Przy Jadzi prałam pieluchy ortodoksyjnie w proszkach dziecięcych z dodatkiem NF. Pod koniec naszego pieluchowania ojciec koleżanki, chemik, spojrzał na skład NF i powiedział, że to w zasadzie soda oczyszczona, tyle, że w paru różnych odsłonach. W Lovelę i inne takie też przestałam wierzyć jakiś czas temu, zamierzam szarpnąć się na Bio D na pierwsze kilka miechów, a potem olać i stopniowo wprowadzać normalny proszek. Prać zawsze w 60 st z sodą oczyszczoną, raz na jakiś czas stripping od 90 st. poczynając i kwasek.
Myślicie, że się da? Czy ktoś prał bez NF i przeżył?