Igor 27.09.2009
Eryk 17.03.2012
Adam 24.04.2015
Nika 02.02.2018
Kuba 31.12.2019
Kaja 21.09.2021
dylematy plecakowe-skąd ja to znam-ja z kolei nie wiem co zrobić z opadającą głową jak córka zaśnie w plecaku-wygląda to dramatycznie-nijak nie mogę tego poprawić z pozycji zamotanej, podparcia głowy szalikami itp mnie nie przekonują. macie jakieś patenty? z tego też powodu-nie mogę się przekonać do wyjścia z plecakiem na dwór-gdzie dziecko mi od razu odlatuje.
to co Justnik pisze a propos wysokości sadzania dziecka na plecach-zgadzałoby się z instrukcją, którą kiedyś znalazłam na stronie anglojęzycznej. tam doradczyni pokazywała-że wewnętrzne , górne krawędzie wizualnie powinny przechodzić prawie poziomo do podłoża właśnie jak na fotce nr4. strzałkami wskazywała,że osadzanie maluszka niżej jest nieprawidłowe. chyba łatwiej jest to osiągnąć z większymi dziećmi niżeli maluchami.
Bo wszędzie tak mówią i piszą. Ale nawet mój dwulatek wbija mi się kolanami w żebra, gdy próbuję go zamotać wyżej. Dla mnie to jest duży dyskomfort, często nie mogę wtedy normalnie oddychać, a dziecko nie ma tej słynnej fizjologicznej żaby. Natomiast nie rozumiem, dlaczego akurat trzeba wysoko motać dziecko. Jedyny plus jaki widzę, to że dziecko więcej widzi.
Jak mi dziecko zasypia to dociągam mocniej chustę (górną krawędź). A żeby było jeszcze pewniej zarzucałam na szyję malucha jego bluzkę (którą zawsze nosiłam w razie W w torebce) i rękawki wkładałam pod poły chusty.
Igor 27.09.2009
Eryk 17.03.2012
Adam 24.04.2015
Nika 02.02.2018
Kuba 31.12.2019
Kaja 21.09.2021
Uwielbiam motać wysoko! Łatwo dziecku wtedy zasnąć opierając głowę o mój kark, nigdy głowa nie odchyliła się przy tym do tyłu (a zdarzało się to w mei tai).
Moje chłopaki :
Mały - 25.04.14, Duży - 12.10.12
Zapraszam do mnie: http://www.chusty.info/forum/showthr...BCno%C5%9Bci-)
Hmmm, ja tez jak uda mi sie córkę zarzucić wysoko to jest mi wygodniej ale ma dopiero 5,5mc moim zdaniem w wysokim zarzuceniu kręgosłup można lepiej podeprzeć i lepiej dociągnąć chustę. Jak wisi niżej to chusta gorzej współpracuje i córa mi zawisa w chuście. Mało tego krawędź górna pije ją w szyje i się denerwuje oprócz tego,że mało widzi.
Eesti przy dwuletnim maluchu to już chyba nie jest tak istotne.
Jak córka zasypia i próbuję jej naciągnąć krawędź do uszek i ew. dociągnąć to sie przebudza z protestem. Z tym podkładaniem czegoś pod głowę nie próbowałam. Z szalikiem się gimnastykowałam i nic z tego nie wyszło
pomarańcza i głowa się dziecku nie gibkie do tylu ani na bok? Czy jeszcze jak zaśnie to dociągany czy coś?
Mam zwątpienie... spróbowałam dziś według rad. Wrzuciłam wyżej, dociągnęłam górną krawędź dokładnie. Po czym młody zaczął tak się rozpychać, bujać na boki, że wszystko się porozciągało i górna krawędź wbijała mu się w kark więc w ogóle dostał wścieklizny :/ Nie wiem co się porobiło ale zaczynam mieć dość tego ciskania się przy motaniu
Może synek po prostu nie miał ochoty być akurat wtedy w chuście? W tym przypadku niestety nie pomogę, bo moje chłopaki byli w 100% chustowi.
Mi się w żebra wbijają kolanka nie tylko dwulatka, ale również półroczniaka. Widocznie mam taką budowę. No ale moi nie zwisają w chuście, choć są trochę niżej, po prostu nie widzą znad mojego ramienia.
Igor 27.09.2009
Eryk 17.03.2012
Adam 24.04.2015
Nika 02.02.2018
Kuba 31.12.2019
Kaja 21.09.2021
a może plecak prosty Wam nie służy? ja się nie moge doczekać aż mała usiądzie żeby spróbować nowych wiązań na plecach np DH z koszulką Plecak prosty jest podobnej "konstrukcji" co kangurek=a z kangurkiem ja się nie polubiłam za bardzo. choć niewątpliwie ma swoje zalety. ak jak i pp.
Chyba za bardzo się napinam i młody czuje moje nerwy, muszę wyluzować. Tylko stresuje mnie myśl, że mogę mu szkodzić złym wiązaniem Jutro idę na chustowe spotkanie to może na żywo ktoś mi pomoże. Kangurka nie próbowałam a może właśnie powinnam bo podobno lepiej odciąża odcinek lędźwiowy w porównaniu do kieszonki. A przez hiperlordozę często odczuwam tam ból. Też czekam na możliwość nauki DH, który również podobno odciąża plecy.
Ostatnio edytowane przez Idrilla ; 18-11-2014 o 15:48
Idrilla, nie stresuj się aż tak tym, że mu robisz krzywdę - bez przesady, chwila w nawet masakrycznie dociągniętym plecaku nic mu nie zrobi. Jak wiązanie będzie złe to ani Ty ani dziecko nie wytrzyma za długo - Ty będziesz czuć to w bólu pleców a dziecko da Ci raczej głośny wyraz swego niezadowolenia
Środek i górę można jeszcze dociągnąć
Igor 27.09.2009
Eryk 17.03.2012
Adam 24.04.2015
Nika 02.02.2018
Kuba 31.12.2019
Kaja 21.09.2021
Podociągaj .
Moje chłopaki :
Mały - 25.04.14, Duży - 12.10.12
Zapraszam do mnie: http://www.chusty.info/forum/showthr...BCno%C5%9Bci-)
Ja nie wpycham rozłożonego materiału, taki jaki mam wyjściowo z tobołka - czyli zebrany w jednym miejscu - dociàgam do podkolanek, ale nie próbuję nic wciskaç między brzuszek Młodej a mnie.
Niekoniecznie. Taki sam efekt moźe powstać jeśli dobrze dociągniesz górę i środek, a dolną krawędź aż "za dobrze". Albo jak nie dociągniesz tej sekcji która podpiera dół pleców i pupę i tam będzie taki luźny wór, który skompensujesz mocnym podciàgnięciem dolnej krawędzi. Albo jak podociągasz wszystko ślicznie, a potem za mocno przeprowadzisz poły po nóżkach, podsuwając przy tym kolanka w górę - w ten sposób wygenerujesz luz na pupie, a ciężar spocznie na połach i podkolankach.
Idrilla, IMO na najnowszych zdjęciach ładnie, nie ma wiszenia za kolanka, góra dosyç ok, i widać że wiązanie za bardzo nie pracowało, tzn. nie wyszły specjalne luzy w trakcie noszenia.
Co do dociągania, to tak jak dziewczyny pisały - plecy proste, leciutkie pochylenie w przód i kaczy kuper. Możesz spróbować stanąć przy ścianie, opierając o nią pupę synka - czasem w ten sposób da się nieco poskromić wierzgacza. A, no i nie zniechęcaj się - to taki wiek prostowania się i wierzgania, u nas było to samo. W sytuacjach ekstremalnych zdarzało mi siè trzymać jedną połę między nogami, drugą dociągać, a wolną rèkà caly czas przytrzymywać materiał pod pupą Kaliny. Niezgodnie ze sztuką, ale skutecznie Ten etap na szczęście mija No i czasem też jakąś metodą jest zawiązać wierzgacza jakkolwiek, byle się trzymało i wyjść, a poprawić później, jak wola walki osłabnie...
A tak w ogóle, to przy Kalinie życie stało się bez porównania prostsze jak usiadla i zaczęłam wiązać z wyjętymi rączkami. Ona tak woli, ja tak wolę, a dociąganie to bajka, bo nie ma efektu wściekłej ośmiornicy...
Moje DziewczynKi: marcowa Kasia (2011), październikowa Kalinka (2013) i kwietniowa Kaja (2016)
Ooo wlasnie, przypomnialam sobie o uwolnionych raczkach, to co jak Wojtek siada sam i siedzi stabilnie to mozna wyciagac rece? w kieszonce sam mi czasem wyciaga, ale upycham mu z powrotem.
Moc jest z nami
Tak, jak dzieć sam siada to możesz go wiązać z wyjętymi łapkami. Ja odkąd Kalina zaczęła siadać wiążę z rączkami schowanymi tylko jak wiążę stricte w celu uśpienia, a i to nie zawsze. Ale mam tak dopiero przy drugim dziecku, Kasię dłużej i częściej nosiłam z rączkami schowanymi.
Moje DziewczynKi: marcowa Kasia (2011), październikowa Kalinka (2013) i kwietniowa Kaja (2016)
No nie biegam z nim, jak śpi (jak nie śpi, to raczej też nie ), to się i nie gibie. Przy energiczniejszych ruchach lekko się czasem zakołysze na boki, ale naprawdę leciutko. Wojtuś śpi w chuście "na glonojada": opiera się otwartą paszczą o mój kark.
Wygląda to tak:
-przed zaśnięciem:
-tak jest wysoko:
- tu już śpi:
Nie naciągam chusty na głowę, jak uśnie, nie ma takiej potrzeby. Jedyne co, to jak już się po śpiącu wyluzuje, to zbieram ze dwa cm nadmiaru chusty przy karczku i wduszam w poły. Nie jest to trwałe rozwiązanie, bo jak się dziecko zacznie ruszać, to ten nadmiar materiału wylezie, ale jakoś tak lubię, mam wtedy poczucie, że jest na maksa podparty.
Wojtuś i Grześ Idrilli sa rówieśnikami.
Ostatnio edytowane przez Pomarańcza ; 18-11-2014 o 21:07
Moje chłopaki :
Mały - 25.04.14, Duży - 12.10.12
Zapraszam do mnie: http://www.chusty.info/forum/showthr...BCno%C5%9Bci-)
U mnie było podobnie. Kilka miesięcy mały wierzgał na plecach tak, że często tobołek szlag trafiał i trzeba było od nowa. W końcu wiązałam podobnie - ręka pod pupą, żeby materiał nie wyleciał, jedna poła między nogami, drugą dociągałam czasem przytrzymując zębami Inaczej się nie dało zamotać. Jak usiadł zaczęłam wiązać w wyjętymi rękami i skończyły się problemy. Też mam osobnika, który nie toleruje schowanych rąk...
Etap wierzgania to koszmar
Kurczę na Twoich zdjęciach Pomarańcza Wojtuś ma mniej wyprostowaną postawę niż Grześ u mnie. Pupa jest bardziej wypchnięta mam wrażenie, taki efekt powinnam otrzymać przez mocniejsze dociąganie? Bo mam wrażenie, że jak dociągam to właśnie tworzy się kąt prosty między nózkami a pleckami. Czy coś jeszcze robisz z miednicą po naciągnięciu chusty?