pul ma wiele rodzai, ale to generalnie gęsto tkana tkanina powleczona jeszcze dodatkową warstwą laminatu więc nie ma szans żeby przepuszczała lepiej niż wełna nawet zalanolinowana Generalnie mimo to każda z tych tkanin ma swoje niepodważalne zalety
pul ma wiele rodzai, ale to generalnie gęsto tkana tkanina powleczona jeszcze dodatkową warstwą laminatu więc nie ma szans żeby przepuszczała lepiej niż wełna nawet zalanolinowana Generalnie mimo to każda z tych tkanin ma swoje niepodważalne zalety
laminat paroprzepuszczalny ma różne stopnie paroprzepuszczalności i to od producenta pieluch zależy jak bardzo "oddychający" chce mieć PUL. Myślę, że jest to kwestia ceny , jak wszędzie. Paroprzepuszczalność bada się ilością odparowanej wody na m2 w 24h, tak jest w budownictwie (membrany dachowe paroprzepuszczalne) i tak jest tu (patrzyłam na kartę techniczną) ważna jest tem. prania im lepsza membrana tym wyższa temp, którą wytrzymuje, ograniczeniem jest tu bardziej poliester, bo sztuczny. Gdyby był PUL bawełniany powleczony laminatem o wyższej paroprzepuszczalności to można go równie dobrze gotować, bo są membrany które wytrzymują 120 stopni.
obstawiałabym też, tak na chłopski rozum, że to też kwestia wytrzymałości pieluchy - że w którymś momencie wyższa paroprzepuszczalność odbywałaby się kosztem łatwiejszego wycieku wilgoci na zewnątrz, czyli że pieluszki by łatwo ciekły
Są (były?) pieluzki bawełniane powleczone PULem, na pewno NappiMe miało takie w czasach pieluchowania mojego starszego Ponoć były bardziej awaryjne niż poliestrowe.
żona TEGO Jaśka
mama julówny (styczeń 2009), julińskiego (sierpień 2010), julowego (luty 2013) i julinka (kwiecien 2018)
dzięki za wyjaśnienie
Nato - nie wiem, jakie miałaś wełniaki, i czy chodziło Ci o zniszczenie materiału czy o Twój do niego stosunek, ale mi storczowe gatki się nie kudłaciły (nie wiem jaka jest nowsza wersja), filcowe imse vimse, amsterdamy, bbh też nie zmieniały specjalnie urody z czasem.
żona TEGO Jaśka
mama julówny (styczeń 2009), julińskiego (sierpień 2010), julowego (luty 2013) i julinka (kwiecien 2018)
Przy pierwszym dziecku używałam tylko PULe, przy drugim odważyłam się na otulacz wełniany i miło się zaskoczyłam. Nie trzeba prać po każdym użyciu, nie przyjmuje zapachów. Ale kupa na wełniaku…no cóż. Do tego strasznie nie lubię lanolinowania i prać trzeba ręcznie. Tak więc wolę pule ze względu na łatwość obsługi, wełniak zakładam na noc do formowanki.