Cześć wszystkim. Jestem mamą dwóch cudownych maluchów, trzylatka i dwumiesięcznego bobasa. Można powiedzieć, że do chustowania zmusiła mnie sytuacja. Trzecie piętro bez windy, brak wózkowni i przedszkole bez podjazdów dla wózków. Z pierwszym synem jakoś sobie radziłam, ale już dwójka maluchów i codzienne marsze do przedszkola to już było logistyczne wyzwanie. I sama nawet nie wiem skąd, pojawił mi się pomysł na chustę. Szybki zakup i miłość od pierwszego (no, może drugiego) wejrzenia, bo zaczęło się od elastyka, który średnio mi podpasowalo. No a teraz mam chyba początki chustomaniactwa, bo wszędzie szukam tej wymarzonej. Pewnie gdzieś jest i czeka na mnie Jedyne, czego żałuję, to że nie nosiłam mojego starszego syna... Bo to niesamowite poczucie bliskości