ja bym wzięła - i opchnęła na allegroZamieszczone przez dundubha
![]()
potem powiesz, że się zepsuł, pani kupi następny itd,
tym sposobem uzbierasz może i na jedwabik jakiś![]()
ja bym wzięła - i opchnęła na allegroZamieszczone przez dundubha
![]()
potem powiesz, że się zepsuł, pani kupi następny itd,
tym sposobem uzbierasz może i na jedwabik jakiś![]()
A. 27.01.2009 B. 22.09.2010 M.14.07.2015
Akredytowana Doradczyni po kursie Akademii Noszenia Dzieci
chustomama.pl
My się na plecach jeszcze nie nosimy tylko w kieszonce ale i tak jak się wiążemy gdzieś publicznie to zawsze się jakaś publika znajdzie.Czy to w przychodni czy na parkingu.
Ale jak do tej pory raz tylko słyszałam, negatywne uwagi. Jakoś szybko przestałam się tym przejmować. Mój dzieć moja sprawa i moja chusta. Amen.
Pozdrawiam serdecznie
Sylwia
dundubha "Raz nawet straciłam cierpliwość, gdy pewna starsza pani na nasz widok zakrzyknęła obcesowo "o Matko Boska, Pani tam dziecko nosi, ale ono nie może oddychać!!!!".
Popłakałam sie ze smiechu! choc sama mam czasem ochote tak powiedziec.
Zdecydowanie Kuba 3 letni z długimi nogami w kółkowej zasypiajacy w szpitalu na korytarzu pełnym wyjących i biegających dzieci. I straszne współczucie, że ja takiego dużego i ciężkiego (hihihih, w dniu przyjęcia ważył 11 kg) muszę nosić.
No i akrobacje z zarzucaniem na plecy przez ramię i kręceniem młynka Kubą wokól talii (taka nasza zabawa przed zamotaniem).
Prawie zawsze wzbudzaliśmy sensację kiedy usiłowałam sobie poradzić z prawie 5 metrami szmaty i przy plecaczkach.
No i ciekawskie spojrzenia przy zakładaniu MT i poda "a co to takiego?"
Widzę, że wszystko przede mną![]()
![]()
![]()
Ja, jak idę się polansować![]()
![]()
na targ w mojej chuście zawiązanej w kieszonkę, to juz wzbudzam sensację
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
A co będzie, jak się na plecaczek odważę![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Oj tak,każde wiązanie jest zwykle sensacją dla niezorientowanych w temacie
Dziś właśnie miałam publiczny pokaz wiązania MT- i oczywiście jak zawsze w takich sytuacjach wszystko się pląta i trzeba 2 razy poprawiać![]()
A taki rzut dzieckiem na plecy to i mnie nadal szokuje...
no i się popłakałam![]()
Wiązań publicznych na koncie nie mam ale mam publiczne składanie chusty 5,60nic to, że akurat był występ dzieci z okazji dnia mamy i taty
śpiewające dzieci można zawsze zobaczyć a składanie takiej ilości materiału w tempie ekspresowym (umiem
)niekoniecznie się powtórzy
![]()
Małgosia 23.07.2004
Piotruś 22.01.2009
Michasia 26.10.2010
Matylda 27.03.2012
dla mnei prawdziwą bombą było, gdy pani w aptece była przekonana, że ja jestem w ciąży. I aż podskoczyła,gdy nagle ten mój brzuch zaczął kwilić. A IOgor wtedy już był jakieś 5tyg poza brzuchem.
NIe wiem tylko czemu wg niej miałam mieć ten ciążowy brzych na piersiach.![]()
Dla mnie samodzielne wiązanie plecaczka to wciąż wyzsza szkola jazdyPóki co w tej pozycji nosi m, moja rola ogranicza się do połozenia małego mężowi na plecach i omotanie, a na spacerze ochy i achy zbiera m
![]()
Pisałam to już na innym wątku,ale powtórzę i tutaj, pewna kobitka myślala, że mąż niesie lalkęna co mój m rezolutnie odpowiedział, że z lalkż by przecież nie chodził
![]()
... no właśnie.... ja wiąże głównie w 2x ... czasem jedziemy gdzieś z mężem - typu: do lekarza, do znajomych... młoda jedzie w foteliku, jest na rękach i wracamy, ale czasem wpadamy na pomysł zakupów.... no i wtedy chusta jest niezbędna
Jeżeli to galeria, to wchodzę do pierwszego z brzegu sklepu z duuużżżym lustrem i pytam grzecznie pań, czy mogę skorzystaćzazwyczaj panie przyglądają się bardzo, pytaja czy nie pomóc w czymś.... i między sobą: ooo, to taka chusta jak w telewizji, jak nosi.... ta gwiazda z tego serialu
hihihihi ciekawe, co to będzie jak nauczę się plecaczka lub przyjdzie mój-męża MT od Alci
![]()
A z tekstów: ona ma tam dziecko! (zgroza), ono się udusi, a wygodnie mu tam? jaka biedna, wózka nie ma....
My często motamy się przed autem w kieszonkę i też zawsze znajdzie się ekipa obserwatorów i komentatorów, a to "Biedne dziecko", "Wykrzywione będzie, co Pani męczy do wózka dać" :x , A z tych przyjemniejszych"Dobrze tak dziecku przy matce", "Jak słodko śpi, pewnie mu dobrze"![]()
Jak na razie to jest NSW ale jeszcze troszkę będzie na plecki to zawału dostana![]()
Zamieszczone przez franciszk@
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
aaaaaa! duszę się...
złotowłosa i trzy misie
<3 <3 <3
hahahhaZamieszczone przez aliona
zważywszy na to ile kosztują co poniektóre okazy....
OT ja w sumie mam trzy wózki
jeden z darów i dwa z lumpa, i wszystkie razem nie kosztowały tyle co pół jednej szmatki...a mam TYLKO dwie chusty
a swoją droga podziwiam odwagę dziewczyn które publicznie się obwiązują i słuchają komentarzy...mi pewnie by się wszystko pokręciło z tremy![]()
motanie publiczne zawsze przyciaga wzrok, zwlaszcza w malych miejscowosciach
ps. ja motalam na komunii w rodzinie, w restauracji, w malym miescie i przez chwile mialam wrazenie ze nawet muzyka z glosnikow ucichla bo tak sie cicho zrobilo a wszyscy goscie patrzyli sie w jeden punkt czyli we mnie![]()
no to chyba ciężkie przeżycieZamieszczone przez asia.asz
z publicznych wiązań to mi się zdarzyło odmotowywać się - po tym jak mi młody się odchylał do tyłu jak był zawiązany na plecach to szybko szukałam jakiegoś zaułka, żeby go na brzuch wrzucić. znalazłam nawet jakąś ławkę w podwórku, coby chusty nie tytłać o ziemię... ale i tak tremę miałam...
Wróciłam z małej mieściny i podzielę się z Wami nowymi wrażeniami. Rzecz działa się w woj. lubelskim. Poprzednim razem, a z ciężkim sumieniem się do tego przyznaję, kilka babć wprawiłyśmy w ciężki stan osłupienia. Tym razem nosiłyśmy się przeważnie na biodrze. {Przy okazji odkryłam, że jestem ewidentnie lewobiodra.} Żeby nie było tak łatwo, były publiczne wiązania, było też tak, że chodzilam ze szmatą na sobie gotową do włożenia maluczkiej. I tak: o dziwo młodzież starsza tym razem wyraziła raczej stanowisko aprobaty: nawet kilka razy usłyszałam najczęściej głośno wyrażaną uwagę: "O jak fajnie obwiązane/zawiązane/przywiązane". Mamy z drogimi wózkami: wzrok nieskrywanej pogardy pomieszanej z zaciekawieniem. Pary z małymi dziećmi: przerywane rozmowy, niedyskretnie dyskretne spojrzenia, wyrysowany na twarzy znak zapytania. Wychodzi na to, że biodrowym wiązaniem nie sprawiłam skoków adrenaliny, zbiorowego grupowego oburzenia godnego ekskomuniki ani żadnego ekstremalnego podwyższenia emocji. Niemniej jednak któregoś dnia poważnie myślałam o stachaniu ze strychu wózka na spacer, a myśl o zawiązaniu placaka wywoływała wewnętrzne rozdygotanie - widziałam oczyma wyobraźni pobłażliwe miny godne szaleńca, odszczepieńca, ekshibicjonisty.