Te dotykanki55-57?
Na każdej stronie jest jakaś faktura: futerko, folia itp.
Może bez szału, ale maluchowi sie podoba. Mogę zrobić foty jak chcesz.
Koziolek to poręczna harmonijka 10x10cm, w sam raz na podróż do torebki
Wygląda tak:
Te dotykanki55-57?
Na każdej stronie jest jakaś faktura: futerko, folia itp.
Może bez szału, ale maluchowi sie podoba. Mogę zrobić foty jak chcesz.
Koziolek to poręczna harmonijka 10x10cm, w sam raz na podróż do torebki
Wygląda tak:
J.2014 i E.2016
Fajna lista, ale kilku zacnych pozycji brakuje
Do obrazkowych koniecznie automoto, mamoko i czerwony pociąg no i może jeszcze Migutsh
Jakub -16 września 2013 Antonina- 16 marca 2018
mitgutsch takie sprostowanie
[*] i
Ignaś 07.04.2008 Staś 07.05.2013
Pisze z telefonu wiec czasami brakuje mi polskich liter
Zgodze sie z Kudłatą, seria mały chłopiec to IMO porażka, nafaszerowana stereotypami papka. Graficznie również poziomem odbiega od wielu pozycji dostępnych na rynku. Moje dziecko także chetnie słuchało i przeglądało te książeczki, jak wszystkie w których występowały koparki, traktory i inne pojazdy. Ale to juz moja odpowiedzialność, zeby spośród lektur typowo chlopiecych wybrac te wartościowe. Zamiast czytać mu "traktor Marka" (czy jak-mu-tam), wolałam pokazywać np. "Na wsi" A. Migutscha.
Ostatnio edytowane przez kustafa ; 30-08-2015 o 13:21
Są dwie grupy matek: te, które mają kryzysy i te, które się do nich nie przyznają
Dziewczyny wieczorem ładnie uzupełnię listę.
Jeszcze dodałam tulleta, tak mi się przypomniało że też są kartonowe książeczki, wprawdzie po angielsku, ale w niektórych nawet tekstu nie ma.
Małego chłopca wolałabym nie umieszczać
J.2014 i E.2016
dodałabym jeszcze czereśniową, w dżungli, księgę dźwięków.
usnęłabym natomiast kilka pozycji, które mimo iż są kartonowe, to nadają się dla ciut starszych dzieci (np. biedronka e.carle’a u nas chwyciła po 2. r.ż.)
edit: widzę, że czereśniowa i ksi. dźwięków są. sorry
Są dwie grupy matek: te, które mają kryzysy i te, które się do nich nie przyznają
Zaktualizowałam listę
Na razie nic nie usuwam, bo mi się wydaje że też dużo zależy od dziecka co kiedy chwyci. A niech rodzice mają wybór
edit:
Po przemyśleniu: możemy razem napisać jakieś propozycje wiekowe przy każdej pozycji, np. 0+, 1+,1,5+, 2+, jako małą wskazówkę dla poszukujących rodziców?
Ostatnio edytowane przez kaisa ; 31-08-2015 o 00:06
J.2014 i E.2016
A czy mozna ta liste przypiac gdzies wyzej albo dac informacje o nr strony w tytule?
[*] i
Ignaś 07.04.2008 Staś 07.05.2013
Pisze z telefonu wiec czasami brakuje mi polskich liter
To już chyba natala lub autorka wątku by musiała zrobić.
Może rzeczywiście wystarczy info o numerze posta w tytule wątku
J.2014 i E.2016
kaisa- w wątku rówieśniczym było tylko 100!!! a tu prawie 200! Dzięki za listę ale przez ciebie znów robię zamówienie Ale coś muszę mieć nowego bo próbuję walczyć z nadmiernym oglądaniem bajek, na razie książki dają radę
No przepraszam, tak się jakoś rozrosło
J.2014 i E.2016
Dziewczyny dzieci lubią Małego chłopca bo są to książeczki na zasadzie rymowanek a nie dobrej pouczającej lektury. Rymowanki pomagają dzieciom w zapamiętywaniu, nauce, pokazują strukturę słów, uczą intonacji, rymu, akcentu, umuzykalniają i to bardzo mocno, wpływają korzystnie na poczucie rytmu, a przede wszystkim sprawiają dziecku radość.
Dodatkowo zwróćcie uwagę na to co dzieje się z dzieckiem kiedy czyta się mu rymowanki - maksymalna koncentracja (również niemowlaki).
Mój syn niejednokrotnie (po dzień dzisiejszy, a ma ponad 4,5 roku) recytuje Małego chłopca - bo to lubi.
Nawet niejednokrotnie go śpiewał, wymyślając przy tym rytm i dodając swoje słowa.
Uważam, że w liście książeczek dziecięcych powinno znaleźć się jak najwięcej ksiązeczek z rymowankami.
A wiadomo że słowa rymowanek mają w sobie "masło maślane"
Zwróćcie uwage na zainteresowanie kilku miesięcznego dziecka na to kiedy starszemu czytacie rymowanki. Niczym się taki maluch nie zainteresuje tak jak rymowankami.
U mnie sporo książeczek z rymowankami gościło od samego początku i gości nadal. Serię Małego chłopca mam całą i nadal w użyciu.
Dodatkowo seria ta uczy (na końcu każdej książki są pytania- krótkie są oczywiście banalnie proste, ale właśnie dla malucha mają takie być) skupienia i koncentracji. Aby odpowiedzieć na te pytania należy wiedzieć co było przed chwilą czytane. Należy z tych rymowanek wychwycić to o co pytamy. A dla dziecka któremu trudno skupić uwagę na czymś (a takie sa małe dzieci które poznają świat) nie do końca będzie to takie proste. W zapamiętaniu i odpowiedzi na pytanie pomagaja właśnie rymy. Nawet nie wiemy, że dzięki temu uczymy dziecko wykonywania poleceń.
Oczywiście zgodzę się, że nie jest to pouczający tekst, ilustracje są płytkie, ale nie takie przesłanie jest tych książeczek.
Dla mnie osobiście cała seria o Maksie jest beznadziejna i głupia (wyłączając z tego ilustracje).
Wiem, napisane dokładnie słowami najmłodszych dzieci, czyli bez orzeczeń, ale....
Nie czytałam synkowi Maksa (kupiłam kiedyś dwie książeczki ale szybko się ich pozbyłam wymieniając się na coś z kimś kto chciał te książeczki), może dlatego dopiero jak poszedł do przedszkola zaczął używać określenia że wszystko jest głupie.
Oczywiście ilustracje sa ładne i tutaj nie można się doczepić.