Hej, hej!
Jestem Kasia i znalazłam Was szukając informacji na temat pożyczonej chusty hoppediz. Długo zastanawiałam się nad chustą, bardzo mi się takie noszenie podobało jeszcze przed ciążą, ale moja Majeczka okazała się aniołkiem, nie było żadnego problemu ze spacerami w wózku to i temat jakoś przycichł.. Mój skarb jednak robi się coraz ciekawszy świata i już niespecjalnie w wózku chce leżeć na spacerach. Do spania - ok, przeżyje, ale jak nie śpi? Bez sensu, przecież nic nie widać. Dwa spacery z dzieckiem na ręku i wózkiem w drugiej ręce przypomniały mi o chustach i znalazłam koleżankę, która mi ją użyczyła . Teraz próbuję się uczyć wiązać, wydaje mi się, że Majce bardzo się podoba siedzenie w chuście, chociaż na dłużej jeszcze jej nie wsadzałam - bo nie umiem dobrze jej zawiązać ale nauczę się i wtedy dopiero się ponosimy .
Mój Dziubas (Majki ksywka) ma prawie 3 miesiące (bez 10 dni) i jest przegrzeczną, wesołą dziewczynką, dodatkowo jest strasznie "hej do przodu" - leżąc na plecach siłuje się, żeby usiąść! Wariatka . Umie się pięknie obracać na boczki, a z brzuszka na plecy też umie, ale umiejętność kamufluje i obróciła się tak może ze 2 razy dopiero . Pięknie się śmieje, chociaż niestety rzadko, nie szczędzi za to mamie uśmiechów . Straszny z niej ciumkacz - cyca najchętniej by z gęby nie wypuszczała, chociaż jak zrobiła się starsza to już jest lepiej i większość karmień trwa normalną ilość czasu, bo wcześniej siedziałam po godzinę, półtorej (narzekałam tylko w upały jak pływałam z gorąca bo tak to świetna sprawa, książkę przeczytać można, kawę w spokoju wypić, pouczyć się do sesji.. ).
A ja? A ja mam 22 lata, prawie męża, kota (niezbyt normalnego), studiuję, pracuję (chociaż teraz się urlopuję się z dzieckiem, rzecz jasna), marzę o otwarciu własnej dziecio-przyjaznej kawiarenki, uczę się hiszpańskiego, jestem narwana i bałaganiara, ale w gruncie rzeczy chyba całkiem sympatyczna... a jestem z Warszawy, urzędujemy na Bródnie