Niby uczyłam sie na lalce...ale lalka sie nie wierci jak Jędrek.
Niby teorie znam, ale wiazanke do bani. Dlaczego on jest taki wykręcony w chuście???
Bardzo proszę o wskazówki.
Niby uczyłam sie na lalce...ale lalka sie nie wierci jak Jędrek.
Niby teorie znam, ale wiazanke do bani. Dlaczego on jest taki wykręcony w chuście???
Bardzo proszę o wskazówki.
Jak sie tak patrze z dystansem do tego to czy ja krawedzi nie pomieszałam?
Żeby się przytulić jak największą powierzchnią ciała
Jak ja patrzę - to nie, nie pomieszałaś. Tylko ich nie widać tych krawędzi - a powinno być widać
Daj mniej pod kark jednocześnie trochę wyżej na karku - tak, żeby po "przekręceniu" chusty krawędź na karku przechodziła praktycznie poziomo na krawędź rękawka.
I nie bój się mocniej dociągnąć - to co prawda nie lala, ale spoczywa na miękkiej mamie, może się w nią mocno wtulić
Śpi jak motasz?
Główka przekręcona na bok może pociagać za sobą nierówne ułożenie rączek i nóżek, to działa zwłaszcza u takich maluchów trochę jak naczynia połączone.
Jak nie da się zamotać z główką prosto to spróbuj tę główkę wyprostować "po kręgosłupie" tzn może się przytulać policzkiem do ciebie ale niech buzia będzie skierowana w bok a nie do góry - powinno pomóc...
Ale i tak chyba fajniej się mota maluszka niż lalkę, co?
A. 27.01.2009 B. 22.09.2010 M.14.07.2015
Akredytowana Doradczyni po kursie Akademii Noszenia Dzieci chustomama.pl
Mayka1981 jestes wielka
Wysłane z mojego GT-I8260 przy użyciu Tapatalka
Szymonek 07/11/2009 i Filipek 31/03/2014
Mayka1981
Przeczytam to jeszcze kilka razy i sprobuje poprawić jutro.
Zwykle jak zaczynam motac to Jedrek sie rzuca i pręzy...to nasze pierwsze motania i nie przyzwyczajony jest.
Fajnie wiaze sie dziecko ale niestety trudniej...jeszcze lata praktyki przede mną. Z lalką mniej stresu mam, mniej zwracam uwagi na nią a wiecej na wiazanie a z dzieckiem odwrotnie.
Bardzo dziękuję za pomoc.
Spokój dziecka bierze się ze spokoju mamy Powtarzaj sobie (jeśli trzeba...) że krzywdy mu nie robisz a jemu opowiadaj, że robisz mu dobrze - w sensie - traktuj wiązanie jak każdą inną czynność - no nie wiem, zmiana pieluchy.
Może się złościć, może mu się nie podobać, ale to Ty wiesz dobrze, że lepsze trzy spokojne i powolne ruchy niż pięć nerwowych, bo efektem będzie zadowolone dziecko (z suchej pupy w nowej pieluszce czy tam z przytulania w chuście).
Jak się bardzo denerwuje - to przerwij, pochodź, pośpiewaj, pobujaj się. Albo nie przerywaj tylko zawiąż bujając się, śpiewając, uspokajając. A jak zaśnie - zawsze można poprawić. Bujając, śpiewając, powoli, na luzaka, wszak nigdzie się Wam nie spieszy i to nie zawody
A przez te wasze wszystkie maluchy to noworodka mi się zachciewa, o!
A. 27.01.2009 B. 22.09.2010 M.14.07.2015
Akredytowana Doradczyni po kursie Akademii Noszenia Dzieci chustomama.pl
O, to jest chyba mój największy problem - jak zachowac spokój.
Tyle razy wiązałam starszego, nie wychodzi mi to może idealnie, ale chyba jednak w miare ok. Kieszonkę niby moge wiązac zamkniętymi oczami - a jednak zawsze sie denerwuję, serce mi od razu inaczej bije i chyba dziecko na to rzeczywiście reaguje .
Nie mam pojęcia, dlaczego zautomatyzowałam inne czynności, a motania nie potrafię mimo upływu takiego czasu.
Moje chłopaki :
Mały - 25.04.14, Duży - 12.10.12
Zapraszam do mnie: http://www.chusty.info/forum/showthr...BCno%C5%9Bci-)
Może dlatego, że ma dla Ciebie emocjonalne znaczenie? Nie znam nikogo roztkliwiającego się nad przebraniem spodenek (no... może poza handmejdoświrkami - ale już np kąpiel potrafi być dla rodzica mega stresem - chociaż przecież wie co i jak i kąpał dziesiątki razy... No ale to może być taki moment dnia i taki rodzaj relacji, że po prostu na spokojnie się nie da.
ODDYCHAĆ
Zajęcie samego siebie czymś innym niż faktycznie samą czynnością (właśnie poprzez gadanie, bujanie, śpiewanie, opowiadanie) pozwala oderwać myśli od tego co się wykonuje - a ręce - jak automat - pracują same...
A. 27.01.2009 B. 22.09.2010 M.14.07.2015
Akredytowana Doradczyni po kursie Akademii Noszenia Dzieci chustomama.pl
Ja kangurka w pierwszej fazie (skręcenie ramion, przełożenie do tyłu, pierwsze dociąganie) na początku robiłam na siedząco z możliwością odchylenia się w tył.
Byliśmy dzisiaj na wycieczce...cały dzień w kangurku. Wiązałam go kilka razy bo robiliśmy sobie przerwy na polankach. Dwa razy przy publice...co za stres. Młody spał i nie wypadł więc jak dla mnie było dobrze. Wiazanie przećwiczone i na bank nie było perfekcyjne ale do perfekcji dojdziemy z czasem. M robił zdjecia wiec moze cos sie znajdzie do wklejenia.
Gina trening czyni mistrza
Szymonek 07/11/2009 i Filipek 31/03/2014