Strona 2 z 2 PierwszyPierwszy 12
Pokaż wyniki od 21 do 29 z 29

Wątek: Wypadki w chuście , zdarzają się ?

  1. #21
    Chustomanka Awatar Tymonka
    Dołączył
    Dec 2013
    Posty
    613

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Pondo Zobacz posta
    A co ma tesciowa do noszenia? Dlatego może nie a wątku o tym, choć pewnie jest,ale szukaj mnie nie lubi, że to nie jej brocha
    Jak to dobrze,że ja z moją teściową mam ustalone warunki, w sensie, wara od moich spraw. Ona w niczym nam nie pomaga i nie wspiera, to też zdanie jej liczy się na równi z panią sklepową osiedlową
    Nic nie ma , ale za każdym razem jak przy niej wiąże słyszę komentarze głupie , oczywiście nic sobie z tego nie robię , bo ona w ogóle uważa ,że krzywdzę dziecko , nie wożę w wózku , nie mamy łóżeczka (tzn mamy poskładane na strychu ) itd.


  2. #22
    Chusteryczka Awatar melodi
    Dołączył
    Mar 2013
    Miejscowość
    Kraków
    Posty
    2,038

    Domyślnie

    mi się nie zdarzyło, za to ostatnio potknęłam się pchając wózek, ja wyrżnęłam orła i pozdzierałam kolana, a wózek prawie wyjechał na ulicę
    '12 Norbi 86 > 66 kg !!!

    'Masz w sobie coś, co możesz pokazać tylko wybranym.'

  3. #23
    Chusteryczka Awatar Pondo
    Dołączył
    Apr 2009
    Miejscowość
    Kraków
    Posty
    2,352

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Tymonka Zobacz posta
    Nic nie ma , ale za każdym razem jak przy niej wiąże słyszę komentarze głupie , oczywiście nic sobie z tego nie robię , bo ona w ogóle uważa ,że krzywdzę dziecko , nie wożę w wózku , nie mamy łóżeczka (tzn mamy poskładane na strychu ) itd.
    Haha, takie teksty od teściowej to miód na serce moje jak tak czasem powie, jak już coś powie, to mam ochotę śpiewać : mów więcej

    Z wypadków: spadła mi czapeczka jak szedł na plecach, zgubiła się, ale młody jechał na słońcu bez nakrycia chwilę, raz wywaliłam się- przewracając leciałam machając rękami przed siebie a z trzy metry- młoda nawet nie zająknęła się, i raz pamiętam przechodziłam pod czymś niskim i za wcześnie się podniosłam- wtedy był płacz.

    Generalnie , ten się nie myli kto nic nie robi
    Nie wpisuję się w profil ideologiczny statystycznej chustomatki.

  4. #24
    Chustomanka Awatar Sandra
    Dołączył
    Apr 2014
    Miejscowość
    Czeladź
    Posty
    1,439

    Domyślnie

    Ja mam do dziś schiza i jak Mały mi śpi to przystaje, żeby poczuć czy oddycha. Jak się spaceruje w lesie to w tedy bez problemu słychać jego oddech . Choć ja nawet jak śpi w łóżeczku to biegam co chwile, czy aby na pewno wszystko ok.

    My mieliśmy jedną glebę w zimie. Tak się ucieszyłam, że znalazłam skrót do parku, że runęłam... Mati zrobił tylko minę w podkuwkę, ale dopiero jak spostrzegł moją minę. Nic mu się nie stało bo odruchowo zasłoniłam jego główkę dłońmi i runęłam na kolana.
    A co do teściowej to tuż przed jej wizytą z małym na plecach szybko sprzątałam i zbierając zabawki zahaczyłam o kant przewijaka główką Matiego.

    Aaa przypomniało mi się jeszcze coś . Kiedyś na próbie spektaklu mama mojej przyjaciółki chciała nam pomóc i zabrać Matiego na spacer, ale on jeszcze nie chodził. Ubłagała mnie, żebym jej pokazała jakieś wiązanie i na 15 minut choć z nim wyjdzie. Wróciła po godzinie. Jej tułów przypominał "F" górna kreska f to była jej głowa i ciało do pasa a dolna kreska f to mój śpiący syn przytrzymywany przez ową kobietę rękami. Pozycje taka przybrała, żeby się mały nie udusił. Mam nadzieje, że potraficie sobie to wyobrazić .

  5. #25
    Chustoholiczka Awatar AneczkaG
    Dołączył
    Aug 2013
    Miejscowość
    Katowice
    Posty
    3,795

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez owieczka33 Zobacz posta
    Na przykład ja nigdy nie jechałabym z dzieckiem w chuście zamotanym z tyłu komunikacją miejską, bo gdy autobus/tramwaj szarpnie dziecko zamotane na brzuchu poleci na mnie, gdy będę miec dziecko na plecach- to ja polecę na dziecko. Oczywiście o staniu w czsie jazdy nawet nie wspominam- jak nikt mi nie ustepuje- prosze o miejsce.
    U nas opcja siedzenie w komunikacji miejskiej nie wchodzi w grę - od razu jest RYYYYK
    M. 2000- uczę się, nie przeszkadzać!!!, P. 2003 - pięknię się, nie przeszkadzać!!! i F. 2013 - czy ktoś się ze mną pobawi???

  6. #26
    Chustoholiczka Awatar samasia
    Dołączył
    Nov 2012
    Miejscowość
    Warszawa Jelonki
    Posty
    4,119

    Domyślnie

    Ja tak właśnie (tyle że głównie w nosidle) jeździłam bez przerwy. Bardzo się bałam, ale jeździłam, bo co miałam robić, siedzieć w domu?

  7. #27
    Chusteryczka Awatar nautika
    Dołączył
    Mar 2012
    Miejscowość
    Chorzów
    Posty
    2,375

    Domyślnie

    Z "wypadków" moich:
    1. Wyrżnęłam kiedyś na plecy jak schodziłam z górki z Młodą z tyłu, byłam pewna, że na nią upadam już. Zdążyłam się na tyle podeprzeć rękami, że córa nawet nic nie poczuła, a ja miałam oba nadgarstki obolałe przez 3tygodnie.
    2. W wąskim indio chusta podniosła się Młodej pod sam kark - nie wypadła.
    3. I najgorszy Wrzucałam do MT na plecach, Moda coś wierzgała i przerzuciłam córę za bardzo, spadła z drugiej strony. Zdążyłam ją chwycić nad samą ziemią! Nic się nie stało! Rozumiecie - wrzucałam z jednej i zdążyła ją chwycić z drugiej, więc w moim mniemaniu w takich sytuacjach w matkę wstępuje niezrównana siła i szybkość reakcji. Zawsze dasz radę wyratować dziecko.
    Madzik 2012 - Grzybeczek potocznie zwany Armagedonem
    Kacper 2016 - Paskud
    Maksymilina 2019 - Gustlik

  8. #28
    Chustoholiczka Awatar AMK
    Dołączył
    Sep 2009
    Miejscowość
    Leśny zakątek Śląska
    Posty
    4,457

    Domyślnie

    o tym, żeby dziecko z chusty wypadło nie słyszałam nigdy
    natomiast o wypadkach z dzieckiem w chuście owszem; szczególnie zimą na oblodzonej nawierzchni

  9. #29
    Chustoholiczka Awatar samasia
    Dołączył
    Nov 2012
    Miejscowość
    Warszawa Jelonki
    Posty
    4,119

    Domyślnie

    Mnie się zdarzyło prawie upuścić Zosię, jak uczyłam się zdejmować ją z pleców. Ale partner asekurował, więc szybko złapał

    Z sytuacji sprzyjających wypadkom: już dobrych kilka razy zapomniałam zapiąć sprzączkę nosidła na pasie biodrowym, trzymało się tylko na gumce zabezpieczającej Nie wiem, jak ja to robię, potem nie mogę sobie wybaczyć tej głupoty. Zastanawiam się, czy gdyby gumka poszła, to Zosia od razu by wypadła, czy zawisłaby na górnej części nosidła na tyle długo, że zdążyłabym złapać...

    Jeszcze co do komunikacji miejskiej: Mam obawy, że w przypadku poważniejszego wypadku dziecko w wózku też nie jest szczególnie bezpieczne. Ja przy lekkim hamowaniu pojazdu już czasem z trudem utrzymuję w miejscu nasz ciężki wózek.

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •