Pokaż wyniki od 1 do 10 z 10

Wątek: rączki na wierzchu?

  1. #1
    Chustonówka
    Dołączył
    Mar 2014
    Miejscowość
    Otwock
    Posty
    2

    Domyślnie rączki na wierzchu?

    Cześć

    Jestem nowa na forum, przejrzałam dotychczasowe wątki i nie udało mi się znaleźć nic podobnego - przepraszam, jeśli powtarzam coś, co już było.

    Potrzebuję Waszej rady. Mam chustę wiązaną tkaną, właśnie będę podejmować kolejną próbę noszenia. Wcześniej musiałam zrezygnować na jakiś czas, ponieważ moje dziecko było rehabilitowane z powodu asymetrii. W tym momencie już jest okej, chociaż ma jeszcze obniżone napięcie mięśniowe. Problem w tym, że dziecię moje jest charakterne i złości się potwornie na wiązania, w których rączki są pod chustą (chce nimi wymachiwać). I teraz pytanie: czy dla półrocznego dziecka (dużego, wielkości roczniaka) trzymającego główkę, ale jeszcze nie siedzącego samodzielnie, możemy zastosować jakieś wiązanie, w którym rączki byłyby na wierzchu?

    Z góry dzięki za pomoc

  2. #2
    Chustonoszka Awatar Dośka
    Dołączył
    Feb 2013
    Posty
    115

    Domyślnie

    Nie, to nic że dziecko duże, jak nie siedzi samodzielnie, to rączki motamy, nie wyciągamy ich. W co motasz? Jakie wiązanie? Bo może złości się, bo mało widzi?

  3. #3
    Chusteryczka Awatar owieczka33
    Dołączył
    Jan 2013
    Miejscowość
    Warszawa BMW ;)
    Posty
    2,878

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez musyna Zobacz posta
    Cześć

    Jestem nowa na forum, przejrzałam dotychczasowe wątki i nie udało mi się znaleźć nic podobnego - przepraszam, jeśli powtarzam coś, co już było.

    Potrzebuję Waszej rady. Mam chustę wiązaną tkaną, właśnie będę podejmować kolejną próbę noszenia. Wcześniej musiałam zrezygnować na jakiś czas, ponieważ moje dziecko było rehabilitowane z powodu asymetrii. W tym momencie już jest okej, chociaż ma jeszcze obniżone napięcie mięśniowe. Problem w tym, że dziecię moje jest charakterne i złości się potwornie na wiązania, w których rączki są pod chustą (chce nimi wymachiwać). I teraz pytanie: czy dla półrocznego dziecka (dużego, wielkości roczniaka) trzymającego główkę, ale jeszcze nie siedzącego samodzielnie, możemy zastosować jakieś wiązanie, w którym rączki byłyby na wierzchu?

    Z góry dzięki za pomoc
    Poczekaj cierpliwie az sam usiadzie. to już niedługo

  4. #4
    Chustodinozaur Awatar panthera
    Dołączył
    Dec 2009
    Miejscowość
    okolice warszawy, później Gdańsk, Wrocław i znów pod Warszawą. aktualnie Gdynia :)
    Posty
    16,512

    Domyślnie

    a może wiązanie 2x? rączki schowane ale trochę luzu mają po bokach. na pewno więcej niż w kieszonce.
    Damian 07.01.2005
    Maciek 07.09.2009
    Tomek 17.04.2014

    J15.01.2013 [']

    1% Maciek
    https://jim.ultra3.done.pl/nasze-dzieci/profil?id=778572


    uwaga: znikam na weekendy: odwyk i czas dla rodziny






  5. #5
    Chustoguru Awatar annia
    Dołączył
    May 2011
    Miejscowość
    Warszawa Tarchomin
    Posty
    7,629

    Domyślnie

    Ja tradycyjnie zaproponuję plecak. Półroczne dziecko jest bardzo ciekawe świata, z Twoich pleców będzie widzieć więcej.
    ['] 07.2008
    Dotka 06.2010
    Agutka 07.2013
    Katka 08.2017

  6. #6
    Chustopróchno Awatar Mayka1981
    Dołączył
    Apr 2009
    Miejscowość
    Krapkowice
    Posty
    12,793

    Domyślnie

    Cześć musyna, a skąd jesteś? może udałoby Ci się spotkać z doradcą? Przy problemach najlepiej jest zabrać chustę do rehabilitanta i pokazać w czym rzecz, a może sam fachowiec podpowie, co on na to? Rozmawiałaś o noszeniu z waszym fizjoterapeutą?

    Generalnie dopóki nie siedzi albo wręcz i nie siada samodzielnie, kręgosłup potrzebuje stabilizacji na całej długości - stąd podejście, że motamy aż po sam kark a rączki wyjmujemy jak samodzielnie siedzi/siada - przy czym nawet wtedy nie mota się do pasa ale pod paszki.

    Można by ewentualnie coś wymyślić typu 2x gdzie masz opcję, ze sobie pomacha po bokach a jak zaśnie to ułożysz "jak trzeba" tj symetrycznie do góry, na klatce noszącego - tylko nie wiem czy to dla Was będzie dobre rozwiązanie. Można by przetestować noszenie na biodrze, gdzie jest większe pole do popisu i opcje macania różnych rzeczy przez dziecko (jak chociażby głaskanie mamy po szyi). Można pomyśleć o plecaku - to bardziej z racji gabarytów chociażby - ale właśnie, ile waży i mierzy? Czasami dziecko półroczne i roczne wygląda tak samo - nawet to samo
    Może charakterność i chęć wyjęcia rączek nie do końca jest spowodowana "niepodobaniem się" ich schowania, tylko np czasem motania, albo coś mu przeszkadza, albo coś go ciekawi co chciałby złapać... Dałabyś radę pokazać na zdjęciu jak to teraz wygląda? Wiążesz (jak zakładam) kieszonkę?

    Napiszesz coś więcej - tzn ile czasu trwała rehabilitacja, jaką metodą, jakie są zalecenia teraz - i dlaczego nie mogłaś nosić wcześniej - zalecenie fizjoterapeuty?
    A. 27.01.2009 B. 22.09.2010 M.14.07.2015
    Akredytowana Doradczyni po kursie Akademii Noszenia Dzieci chustomama.pl

  7. #7
    Chustonówka
    Dołączył
    Mar 2014
    Miejscowość
    Otwock
    Posty
    2

    Domyślnie

    Ojeju, dzięki wielkie, nie myślałam, że dostanę tyle odpowiedzi

    No to po kolei. Nie mam dużego doświadczenia w chustowaniu, więc przepraszam, jeśli coś źle zrozumiem albo piszę głupoty Mamy chustę Lenny Lamb tkaną, próbowaliśmy z mężem chustować małego, jak był jeszcze mniejszy - wiązaliśmy kieszonkę lub kangurka z przodu. I już wtedy machał łapkami niezadowolony i próbował jakby "wyjść" z chusty. Teraz już w ogóle. Pewnie rzeczywiście za długo go wiążę, ale wierzga jak dziki (tak robi w ogóle na rękach tyłem do świata, chyba że jest mocno śnięty - pewnie wynika to z tego, że chce widzieć więcej). Aha, no i wygina się i zjada chustę
    Ciężko powiedzieć, czy szybko usiądzie, bo jak wspomniałam, ma obniżone napięcie mięśniowe i trochę mu to wszystko wolniej idzie. Myślałam o tym 2x, jeszcze nie próbowałam. Plecaka trochę się boję, że sama nie ogarnę (przyznam się bez bicia, że nie mam jakiejś najlepszej koordynacji ruchowej ), a męża nie ma w domu w ciągu dnia.

    Mieszkam w Otwocku. Pogadam jutro z naszą rehabilitantką, może rzeczywiście coś doradzi. Rozmawiałam z nią o chuście na początku naszej współpracy, wtedy powiedziała, żeby nosić na chwilę najwyżej, bo mały był flaczek i to krzywy flaczek - trzeba było go rozruszać. I tak teraz chciałabym wrócić do tego, bo czasem trzeba go gdzieś przetransportować poza wózkiem i odpadają mi ręce. O wiązaniu na biodrze myślałam, tylko dziecię moje na biodrze wierzga chyba jeszcze bardziej. Nie wiem, może jakoś go łapać, jak jest lekko śnięty... Tylko wtedy znowu zły A ma jakieś 72 cm i waży prawie 10 kg. Zasadniczo kawał chłopa na piersi mi urósł Postaram się jakąś fotkę zrobić, jak się uda, jak mój mąż akurat będzie i nam pomoże. A rehabilitacja nadal trwa (robimy ją sobie prywatnie, w domu, żeby nie jeździć nigdzie), postępy są, aktualnie próbujemy małego trochę lepiej dźwignąć na rączkach (bo tutaj jest słabsze napięcie głównie) i nauczyć asekurować główkę.

    Czyli spróbuję tego wszystkiego i dam znać, jak się udało Jeszcze raz Wam dziękuję

  8. #8
    Chusteryczka Awatar owieczka33
    Dołączył
    Jan 2013
    Miejscowość
    Warszawa BMW ;)
    Posty
    2,878

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez musyna Zobacz posta
    Ojeju, dzięki wielkie, nie myślałam, że dostanę tyle odpowiedzi

    No to po kolei. Nie mam dużego doświadczenia w chustowaniu, więc przepraszam, jeśli coś źle zrozumiem albo piszę głupoty Mamy chustę Lenny Lamb tkaną, próbowaliśmy z mężem chustować małego, jak był jeszcze mniejszy - wiązaliśmy kieszonkę lub kangurka z przodu. I już wtedy machał łapkami niezadowolony i próbował jakby "wyjść" z chusty. Teraz już w ogóle. Pewnie rzeczywiście za długo go wiążę, ale wierzga jak dziki (tak robi w ogóle na rękach tyłem do świata, chyba że jest mocno śnięty - pewnie wynika to z tego, że chce widzieć więcej). Aha, no i wygina się i zjada chustę
    Ciężko powiedzieć, czy szybko usiądzie, bo jak wspomniałam, ma obniżone napięcie mięśniowe i trochę mu to wszystko wolniej idzie. Myślałam o tym 2x, jeszcze nie próbowałam. Plecaka trochę się boję, że sama nie ogarnę (przyznam się bez bicia, że nie mam jakiejś najlepszej koordynacji ruchowej ), a męża nie ma w domu w ciągu dnia.

    Mieszkam w Otwocku. Pogadam jutro z naszą rehabilitantką, może rzeczywiście coś doradzi. Rozmawiałam z nią o chuście na początku naszej współpracy, wtedy powiedziała, żeby nosić na chwilę najwyżej, bo mały był flaczek i to krzywy flaczek - trzeba było go rozruszać. I tak teraz chciałabym wrócić do tego, bo czasem trzeba go gdzieś przetransportować poza wózkiem i odpadają mi ręce. O wiązaniu na biodrze myślałam, tylko dziecię moje na biodrze wierzga chyba jeszcze bardziej. Nie wiem, może jakoś go łapać, jak jest lekko śnięty... Tylko wtedy znowu zły A ma jakieś 72 cm i waży prawie 10 kg. Zasadniczo kawał chłopa na piersi mi urósł Postaram się jakąś fotkę zrobić, jak się uda, jak mój mąż akurat będzie i nam pomoże. A rehabilitacja nadal trwa (robimy ją sobie prywatnie, w domu, żeby nie jeździć nigdzie), postępy są, aktualnie próbujemy małego trochę lepiej dźwignąć na rączkach (bo tutaj jest słabsze napięcie głównie) i nauczyć asekurować główkę.

    Czyli spróbuję tego wszystkiego i dam znać, jak się udało Jeszcze raz Wam dziękuję
    Duzo inforamcji juz podałas zatem- Twój synek może chcieć wiecej widziec i dlatego się wygina. Rada na to jest plecak prosty- wówczas zza Twojego ramienia bedzie sobie obserwować świat Motania na plecach możesz nauczyć się z Doradca jezeli obawiasz się sama- poszukaj kogos w swojej okolicy, na pewno trafisz
    2X nie radziłabym zwłaszcza przy dziecku w trakcie rehabilitacji- to wiązanie nigdy nie daje odpowiedniego podparcia- zwłaszcza w górnej częsci kregosłupa, a dodatkowo bardzo łatwo je źle zawiązać i w przeciwieństwie do reszty wiązań bedzie wygladało OK, a OK nie będzie. Poza tym- obciąza tez mamę, bo ciężar dziecka nie jest równomiernie rozłożony, i obciąza ramiona, a Twój syneczek, to już powazny zawodnik wagi cięzkiej
    Możesz także spróbowac chusty kółkowej (z odwrócona krawędzią), ale- pamietaj o tym by nosić raz na jednym raz na drugim ramieniu i- pokaz to wiązanie pani rehabilitant- niech ona oceni, czy w przypadku Twojego synka to się sprawdzi.

  9. #9
    Chustomanka Awatar kura
    Dołączył
    Jun 2013
    Miejscowość
    Pociecha :)
    Posty
    1,061

    Domyślnie

    A czy przypadkiem to jego wyginanie nie jest związane z napięciem mięśniowym a nie z ciekawością świata? Bo u mnie właśnie tak było, tylko u młodszego, trzymiesięcznego dziecia, które miało asymetrię i albo nieustabilizowane napięcie, albo wzmożone, albo obniżone - diagnoza w zależności od lekarza .
    Wyginanie się do tyłu pojawiało się m.in. w sytuacjach stresowych, np. przewijaniu, przebieraniu, wiązaniu, było też metodą na podnoszenie głowy - inaczej nie dawał rady.
    Niestety rehabilitanci, mimo iż świetni, nie mieli raczej pojęcia o noszeniu w chuście. Nie potrafili doradzić, a gdy pytałam to raczej odradzali, jednocześnie nie reagowali na to, że jedna z mam przynosiła dziecko zawieszone w 2x (chyba) przodem do świata. Ja nosiłam wtedy w elastyku, bo taką chustę dla malucha doradzili mi w sklepie , było to o tyle dobre, że szybkie i łatwe motanie nie wkurzało tak Młodego. Myślę, że dzięki temu wiązanie przestało być dla niego irytujące i mniej się prężył, dodatkowo rehabilitacja zrobiła swoje.




  10. #10
    Chustopróchno Awatar Mayka1981
    Dołączył
    Apr 2009
    Miejscowość
    Krapkowice
    Posty
    12,793

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez kura Zobacz posta
    Niestety rehabilitanci, mimo iż świetni, nie mieli raczej pojęcia o noszeniu w chuście. Nie potrafili doradzić, a gdy pytałam to raczej odradzali, jednocześnie nie reagowali na to, że jedna z mam przynosiła dziecko zawieszone w 2x (chyba) przodem do świata. Ja nosiłam wtedy w elastyku, bo taką chustę dla malucha doradzili mi w sklepie , było to o tyle dobre, że szybkie i łatwe motanie nie wkurzało tak Młodego. Myślę, że dzięki temu wiązanie przestało być dla niego irytujące i mniej się prężył, dodatkowo rehabilitacja zrobiła swoje.
    Ano właśnie, dlatego warto pokazać samo wiązanie albo chociaż instrukcję w czym rzecz. Dla opornych fizjoterapeutów (co to spojrzeć ani nie chcą a na dźwięk słowa chusta zaczynają się odganiać jak od muchy...) można zastosować metodę - i tak będę nosiła więc nich mi pan/pani pomoże zminimalizować szkody - tzn jeżeli się wie i czuje, że tak będzie, bo nic wbrew zaleceniom osób, które widziały i z dzieckiem pracowały... a często gęsto okazuje się, że z chusty może być dodatkowy pożytek nie tyle rehabilitacyjno-zdrowotny (choć to czasem też) ale np taki, że zapewnia się bliskość i kontakt bo czasami jest tak, że jak dziecku "coś dolega" to rodzice się boją robić cokolwiek z obawy o zdrowie i relacje mogą ucierpieć..
    Kuro - koniec końców dobrze Ci doradzono (i tak sukces, że elastyka a nie torbę albo wisiadełko!) - skoro oboje się mogliście odprężyć, zrelaksować i wygodnie "zainstalować".

    Starszy miał wzmożone napięcie i lekką asymetrię. Rehabilitantka chusty oglądać nie chciała, od razu powiedziała, że nie . No ale ja byłam upartym stworzeniem i drążyłam temat gdzie indziej, też zaczynałam ze starszakiem od elastyka i z perspektywy widzę, ile nam to obojgu dało. Ideałem zawsze jest doradca-fizjoterapeuta, ale takich za wiele nie ma, ale doradca jest szkolony z podstaw więc powinien umieć zaobserwować nieprawidłowości i które wiązanie je niweluje; tak samo fizjoterapeuta powinien umieć ocenić wiązanie pod kątem plusów i minusów dla konkretnego dziecka. Więc internetowo możemy sobie tu wymyślać i doradzać - ale to ktoś, kto dziecko widzi i kto zna konkretną sytuację rodzinną może wskazać najodpowiedniejsze rozwiązanie - ale decyzja i tak pozostaje rodzica.
    Musyna - daj znać, co wyszło z rozmowy koniecznie
    A. 27.01.2009 B. 22.09.2010 M.14.07.2015
    Akredytowana Doradczyni po kursie Akademii Noszenia Dzieci chustomama.pl

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •