Potrzebuję burzy mózgów albo porady, może ktoś miał podobnie.
Ostatnio zaczęła mi przeciekać pielucha nr 1. Centralnie na środku i przez PUL (jak się nalało do niej wody to po chwili zaczynała kapać przez sam środek). Pielucha miała 5 m-cy, prana zgodnie z wytycznymi, żadnych widocznych mechanicznych uszkodzeń nie było. Skontaktowałam się z producentem, wymienił bez problemu, usłyszałam, że czasem tak bywa, że po jakimś czasie ewentualne drobne uszkodzenia przy produkcji PULu dają o sobie znać później.
Jakiś tydzień temu zaczyna mi przeciekać pielucha nr 2 (u nas od nowości, ma ze 3-4 mce). E ten sam sposób ale przecieki są 4 i mniej intensywnie przez nie kapie. No ale tak czy inaczej cieknie - otulacz nie spełnia zadania. Ten sam producent, więc już zaznajomiona z procedurą piszę czy wymienią. Odpisują, że nie ma problemu, wymienią. Ja już myślę, że chyba się obrażę na tą firmę no bo jak to że już drugi raz coś takiego mi się zdarza.
Przy okazji zagaduję znajome mamy czy u nich też tak było i otrzymuję odpowiedź, że nie, nie mają problemu a pieluchy po 2 lata mają.
Dziś jestem dobita totalnie, bo pielucha nr 3 przecieka i jest to inny producent. Pielucha u nas od nowości, ma z 5 mcy. Zaczęłam więc podejrzewać siebie. Czy słusznie?
Czego to może być kwestia?
Pieluchy kiedyś prałam na 40 stopni, teraz na 60. Wiruję na 1000, więcej pralka nie pozwala. Producent nr 1 twierdzi, że ani jedno ani drugie nie powinno wpłynąć na niszczenie się PULu.
Proszek?
Mocz? (przecieki w PULu są tam gdzie pielucha najczęściej jest mokra; wczoraj wybił się pierwszy ząb ale zmian w moczu nie zaobserwowałam). Może za rzadko prane? Używam po kilka-kilkanaście razy zanim wrzucę do pralki bo piorę co 3 dni a rzadko kiedy są mocno przesikane, bo często zmieniamy.
Poratujcie, bo mi szkoda mojego wielopieluchowania, bo je uwielbiam i pieniędzy na nowe pieluchy skoro nie wiem co je niszczy