Z 3,6m raczej kieszonki nie zawiążesz, spróbuj zamotać na sobie bez dziecka, to łatwo sprawdzić. Za to 3,6 będzie świetna na plecaki, a powiem Ci że ja swojego 2-miesięcznego o wadze 5 kg już w plecaku noszę (właśnie w nim śpi).
Z 3,6m raczej kieszonki nie zawiążesz, spróbuj zamotać na sobie bez dziecka, to łatwo sprawdzić. Za to 3,6 będzie świetna na plecaki, a powiem Ci że ja swojego 2-miesięcznego o wadze 5 kg już w plecaku noszę (właśnie w nim śpi).
"Wychwala człowiek właśnie to, co może go ucieszyć
a polska pieśń uczyni tak, że każdy skakać spieszy.
Bez trudu tedy przyjdzie mi konkluzja całkiem pewna:
muzyka polska, wierzcie mi, bynajmniej nie jest z drewna”
Festiwal Muzyki Dawnej Pieśń Naszych Korzeni w Jarosławiu
Drogie chustomamy, odpowiecie jeszcze na parę nurtujących pytań?
Niestety mój post ze zdjęciami mojego wiązania utknął w moderacji, ale może to i lepiej?
Córka ma jak ostatnio wspominałam 2 miesiące i mamy już za sobą sporo prób.
Wiążę kangurka według instrukcji Lenny Lamb - Dwa sposoby na kangurka (I połowa filmu).
Próbowałam 4 dni pod rząd, codziennie po 3 próby. Czasami myślę, że idzie coraz gorzej :-/
Mam chustę LF w pasy, zawsze u góry wybieram ciemny brzeg, a pod pupę jasny.
- Czy od powtarzania zawsze tego samego brzegu na górze chusta może się jakoś wyrobić? Wypaczyć?
Wymieniam poniżej, co mi nie idzie:
Dziecko się wierci, odpycha, rozgląda się, usztywnia, czasami płacze, więc wiążę na śpiąco.
- Czy najlepiej by było, żeby węzeł od razu był zawiązany po pupą ZANIM dziecko uśnie?
Bo jeżeli od razu tego nie zrobię, to nawet jak mam chustę dobrze ułożoną+materiał pod pupą+skrzydełka, to nawet jak mocno trzymam, to i tak dzieciak mi się z tego wygrzebie i cała robota na nic łącznie z usypianiem.
- Do kiedy obowiązuje ta zasada naciągania chusty "do uszek" u niemowlaka?
Za dużo materiału ląduje na karku - zaczynam jak na filmiku czyli spory kawałek materiału jest od razu przyblokowany między nogami,
…a potem nagle ten materiał jest zupełnie gdzie indziej…. :-/
- Czy powodem, że ten materiał ląduje potem na górze jest to, że przy zarzucaniu chusty na ramiona ciągnę za bardzo jasne krawędzie?
Kolejne pytanie: Jeżeli dziecko teraz się buntuje, a ja mimo wszystko kontynuuję codziennie ze 3 próby to:
- czy mogę liczyć, że z czasem się przyzwyczai i przestanie tak utrudniać? (przeważnie z tego wychodzi tylko jedno wiązanie - a za każdym razem wałkuję całą procedurę - czyli dziecko nakarmione, przewinięte, w przyzwoitym humorze - no przyznam, że wypracowanie takich momentów z tą moją marudą jest dość trudne).
Czy jej nie zniechęcę? Wczoraj np. żadne wiązanie nie wypaliło, a córka "z rykiem". Dałam spokój.
Chcę podkreślić, że nie siłuję się z dzieckiem, raczej staram się wyczuć nastrój - tyle, że ja tak już próbuję od kilku tygodni, a dziecko mi w tym czasie rośnie, teraz oprócz marudzenia doszło rozglądanie się, bo coraz lepiej widzi…
Chustę mam nową, 2 razy prana, kilka tygodni prób wiązania - czy tyle wystarczy łamania na początek?
Wreszcie ostatnie pytanie: - Czy któraś z Was miała podobne trudności, a przełamała je po zmianie chusty?
Chustę oceniam bardzo dobrze, bardziej problem widzę w umiejętnościach i marudzącym wkładzie...
Ale wolę zapytać jakie są Wasze doświadczenia? Bo mimo wszystko zastanawiam się:
- czy nie kupić drugiej chusty, np. używanego Storchenwiege?
Albo"
- czy nie kupić dłuższej na kieszonkę, odpocząć na chwilę od kangurka, a kiedyś do niego wrócić?
Dziękuję, pozdrawiam!
A.
Odpowiadam na podkreślone pytania
1. Normalna bawełna nie powinna. Czasem rzadko tkane indio mają "efekt pupy", a chusty z wełną od ciągnięcia za krawędź mogą się trochę falowac na brzegu (ale powinno to ustąpić po praniu)
2. Tak, wiaz węzeł od razu. Najwyżej poprawisz potem jak coś się poluzuje
3. Do uszek noworodek, dziecko nie trzymające głowy, i dziecko śpiące - ja po zaśnięciu poprawiam po prostu
4. Mi się na tym filmie nie podoba zarzucenie za krawędzie na ramiona. Tzn to nie jest źle rzecz jasna ale może powodować zsuwanie się chusty. Wolę instrukcję z linku niżej. Oczywiście sporo chusty między siebie i dziecko, można na początku usiąść i wyciągnąć materiał od strony brzucha, potem poprawić górna krawędź tak, aby nie była luźna, pofaldowana, przesuwając nadmiar materiału za ramiona (zanim się zrobi motylki)
https://m.youtube.com/watch?v=FpsPolqntLA
5. Tak, ale mniejsze dzieci zazwyczaj nie lubią momentu wiązania. Po zawiazaniu warto trochę pochodzić po domu czy po schodach, w trakcie trochę się bujac
6. Złamana to miękka, podatna, nie śliska - jest taka?
7. I 8. Różne chusty są lepsze lub gorsze do pewnych wiązań, ale to też indywidualne odczucie. Kangurek jest statystycznie trudniejszy do nauki, mi niektóre chusty go wręcz ułatwiają np yaro yolka ale jak wiem w czym rzecz zawiąze go z każdej. Przyznam, że kangurek został moim ulubionym wiązaniem dopiero przy najmłodszym dziecku.
Skąd jesteś, moze ktoś by Ci mógł na żywo pokazać swoje tricki?
Dzięki za obszerną odpowiedź.
Obejrzałam (wcześniej też próbowałam z tym filmikiem, oraz Domowa Tv), tylko właśnie mam problem z upchaniem pod pupą).
Edit: - Tu na tym filmiku fajnie przytrzymuje materiał na pupie ciągnąc krawędzi do góry, ja inaczej trzymałam, więc pewnie dlatego mi materiał wędruje… (pewnie trzymałam jednocześnie plecy i główkę - ale spróbuję się odchylić do tyłu a złapać na dole...)
Edit:- Fajny patent z tym poprawianiem na siedząco, muszę spróbować!
Co do kwestii jaka jest teraz moja chusta: czy miękka i podatna - może jeszcze rzeczywiście trochę śliska :/ , ale mniej niż na początku…
Hmm, może rzeczywiście popróbuję kieszonki,
zaczęłam ambitnie, ale może jestem właśnie tym statystycznym kangurkowym "pod górkę"…
Chyba czas na jakiś chustowy plan B, bo dzidziuś nieodkładalny, nie schodzi z cycka i wózka nie lubi.
A jak zamotamy, to jest nam dobrze razem, tylko technicznie marnie...
Jestem z Kielc
Pozdrawiam!
Ostatnio edytowane przez ApoloniaWu ; 21-02-2016 o 00:42 Powód: dodano dwa zdania
To jeszcze jeden filmik, ja wiążę podobnie (trzymam z przodu pierwszą połę zanim zawine drugą), żabkę i prawidłową pozycję mslrgo9dziecka utrzymuje "układając" je w zgieciu lokciowym i odchylajac się do tyłu - chodzi o to żeby nie przyciskac pupy/krzyża bo powoduje to prostowanie się dziecka. W filmiku niżej ok 3:00 min widać jak autorka trzyma dziecko przez plecy /krzyż - ono jest duże i wie jak trzymać nóżki, małe często wtedy robią pozycję jakie wisiadle
http://www.wrapyouinlove.com/tutorials-on-youtube/
Świetne. Ta autorka ma też filmik, na którym mota kangurka z noworodkiem.
Na obu tych filmikach chustę wciąga pod pupą ciągnąc materiał pod nogą (a nie UPYCHAJĄC) - co też muszę wypróbować,
bo kiedy wiązałam metodą naciągania materiału na plecki, to to upychanie pod pupą mi najbardziej nie wychodziło.
Pozdrawiam!
Apolonia, nie zrażaj się, z kangurkiem już tak jest, że każdy musi go okiełznać po swojemu, nie ma jednej idealnej instrukcji, która się sprawdzi u każdego. Ja się uczyłam od doradcy, a potem i tak doskonaliłam technikę po swojemu. Miałam te same problemy, mała się wierciła, a im bardziej poprawiałam, tym wyżej mi wszystko podjeżdżało, męczyłam się bardzo. Pomogło jak zaczęłam motać siedząc i bujając się na piłce rehabilitacyjnej. Mała się uspokajała i mogłam powoli, cierpliwie dociągać. Im mniej pośpiechu i presji, tym lepiej szło. I mnie też najlepiej z yolki wychodzi do dziś. Gdzieś tak, jak miała 4 miesiące na jakiś czas porzuciłam kangura dla kieszonki, bo Małej bardziej odpowiadało. Dziś ma 11 miesięcy i znów uwielbiamy kangura, wychodzi mi z zamkniętymi oczami w środku nocy, jak trzeba, ale ćwiczyłam go chyba z milion razy