No niestety, dla mnie też wożenie dziecka w wózku jest jak po prostu pchanie taczki przed sobą. Jednak muszę przyznać,że czasem na prawdę jest mi to potrzebne, jak jadę do sklepu itd.
Ale w sumie nie mamy dnia bez noszenia Chociażby wieczorkiem <3
No niestety, dla mnie też wożenie dziecka w wózku jest jak po prostu pchanie taczki przed sobą. Jednak muszę przyznać,że czasem na prawdę jest mi to potrzebne, jak jadę do sklepu itd.
Ale w sumie nie mamy dnia bez noszenia Chociażby wieczorkiem <3
'12 Norbi 86 > 66 kg !!!
'Masz w sobie coś, co możesz pokazać tylko wybranym.'
My dopiero teraz (maly ma rok ) dojrzelismy do wozka,ale jest to malutka parasolka, ktora po zlozeniu mozna jeda reka podniesc . Wczeniej probowalam jezdzic duzym wozkiem, ale szlag mnie trafial :roleeyes:.
Jednak nigdy niewychodze bez krotkiejchusty,nigdy nie wiadomo kiedy sie moze przydac.
A. listopad 2012
A dziękuję dziękuję.Ja dziś mój wózek akurat przeklinałam mały robił mi jakieś szopki nie chciał siedzieć poszłam do parku,żeby się wybiegał bo pod samochody się pakował,potem znowu coś mu się odwidziało(a ja głupia liczyłam,że uśnie bo już biegać nie miał siły a on tylko oddech złapał)do domu wracał niesiony na tzw."barana"a w wózku czterolatka dobrze,że najstarszą pociechę miałam pod ręką bo bym nie wyrobiła fizycznie i nerwowo.A to miała być tylko wizyta u lekarza...
BASIA(20.01.2000)Ania(04.09.2009)Jaś(05.10.2011)
Ja też jestem "hybrydą", chociaż ostatnio częściej korzystam z wózka, gdyż w wózku moje Maleństwo (ma 4 miesiące) zasypia.
W chuście w ogóle nie chcę spać, tylko wszystko dookoła obserwować.
Chociaż jakieś 2 miesiące temu było inaczej. W chuście szybko zasypiała i spała po 2-3 godziny, a w wózku wytrzymywała max. 15 minut.
W sumie to zaczęłam córkę "przestawiać" na wózek przed chrzcinami i podczas deszczowej pogody.
Aczkolwiek o wiele bardziej wolę chustę , szczególnie to sobie uświadamiam, gdy muszę wjechać wózkiem po schodach do klatki .
A ja mam wózek i używam go na zmianę z chustą od samego początku. Moja córka uwielbia wózek tak samo jak chustę. W domu często żąda, żeby ją do wózka wpakowano. Świetnie w wózku zasypia i uśpiona na spacerze potrafi spokojnie sobie w nim spać na świeżym powietrzu pozostawiona na tarasie pod czujną opieką elektronicznej niani. Chusta nie daje mi takiej swobody, bo albo bym musiała krążyć tyle czasu na zewnątrz z trzynastolkilowym klockiem (aż tyle czasu na własny relaks nie mam i aż tyle zdrowia do dźwigania), albo dziecko musiałoby drzemać w domu.
Wózek, tak jak chusta jest przedmiotem użytkowym i fanie jeśli komuś ułatwia życie, tak jak mi. Jak komuś nie pasuje to przecież świat się od tego nie wali
Ja za JoShimą, potwierdzam I chusta i wózek życie ułatwiają. Nam teraz chusta służy głównie na szybkie wyjścia, lub spacery w terenie. Wózek - taka najzwyklejsza parasolka za 200 zł jest uwielbiany wręcz, sama się Mała pcha do niego, na spacerze często w nim zasypie, co mnie frustruje niezmiernie, bo mam też pięknie amortyzowany duży wózek, którego Dorotka wyraźnie nie lubi i siedzieć w nim nie będzie. Poza tym, To prawa, że czasem wózek daje swobodę, której chusta nie daje
Zastanawiam się, czy osoby które biorą wózek na zakupy muszą potem ten wózek wciągać na któreś piętro. Dopóki moja córka nie chodziła, używałam tylko chusty, na większe zakupy brałam małą walizeczkę na kółkach. Ale odkąd pewnie chodzi nie chce do chusty. Wzięłam więc raz wózek, myślalam że w nim posiedzi. Ale nie chciała zbyt długo, skończyło się na rękach bo do chusty nie chciała, na nogach też nie... Wózek załadowałam zakupami i potem dobrych kilkanaście minut wciągałam go na 2. piętro... Córa sama stać nie chciała, jak ją stawiałam pół piętra wyżej to był dziki wisk, więc trzymałam ją jedną ręką, drugą wciągałam wózek z zakupami potwornie ciężki, no masakra jakaś...
Teraz biorę plecak i zakupy do plecaka, a jak dzieć nie chce iść na nogach to chwile niosę na rękach, wolę tak niż pchać wózek a potem go wnosić
Mama VIII 1987 - doradca Akademii Noszenia Dzieci
Córeczka II 2012
Ja pierwsze 7/8 miesięcy używałam tylko chusty. Potem od czasu do czasu mała jeździła w wózku. Od kiedy zaczęła chodzić głównie używamy wózka, bo większą część spaceru spędza na nóżkach, a w wózku jadą zakupy (nie muszę targać wózka po schodach). Zawsze mamy ze sobą kółkową lub nosidło.
Wcześniej nie przypuszczałam,że polubimy wózek.
Ja mam wózek, ale od ponad 2,5 miesiąca go nie używam. Tydzień temu włożyłam synka do niego to był tak zszokowany co to jest, że był spokojny przez cały spacer i wizytę w sklepie. Dwa dni później już musiałam go na spacerze nosić na rękach hehe
Na początku wózek mi się przydawał, jak były upały, albo mały spał w wózku w ogródku dziadków. Myślę, że jak przesiądziemy się na spacerówkę, to może będziemy częściej używali... Na razie jednak chusta, chusta, chusta
U nas wózek jest używany epizodycznie, co chętnie bym zmieniła. Mała ma wózkowstręt i muszę ją taszczyć. A chciałabym czasem swobodnie poszaleć na placu ze starszym. Mam cichą nadzieję, że jak zacznie siedzieć, to się zaprzyjaźni ze spacerówką.
pszczółka Gucio 12.10, pszczółka Maja 04.13
Ja przy pierwszym dziecku tylko wózek miałam. Codziennie spacer, więc wózek z drugiego piętra znieś, a później na drugie wnieś. Zwykle 3 kursy - podwozie, nadwozie i dziecko. Jak zakupy to dodatkowy kurs... Jakoś dałam radę.
Teraz wózek mam. Używam go tylko jak mąż jest w domu i mi go zniesie, a później wniesie. Wielbię chustę za to, że nie waży dodatkowych 15 kg. W weekend lubię sobie z wózkiem wyjść dla odmiany, chociaż dziecko zachwycone nie jest.
Jedyny minus chusty - na zakupy ciuchowe wybrać się nie mogę.
Ja na szczęscie mam tylko 1,5 schoda z podjazdu do drzwi, poza tym wóziol tak cięzki, że mozna nim jedynie wjeżdżać po schodach (wszyscy się dziwują, jak oferują pomoc, a ja grzecznie dziękuję i jeszcze musze sie tłumaczyc, czemu ).
Ale ostatnio wybrałams ie na zakupy butowe i szczęscie, że babcię wzięlam ze sobą, bo Młody po pierwszej parze ogłosił, że dość wózka, więc wyladował u babci na rekach. Buty wybralam ekspresowo i dalsze zakupy już w chuście, a wózek w charakterze koszyka na zakupy... Się dziwowali w tym Realu...
M. 2000- uczę się, nie przeszkadzać!!!, P. 2003 - pięknię się, nie przeszkadzać!!! i F. 2013 - czy ktoś się ze mną pobawi???
wyciągnęłam dziś wózek i tak jakoś dziwnie mi było...jestem z tych co jadą samochodem, potem dzieciak na siebie i ostatnio torba na kółkach w rękę, polecam ach i dodam, że moje drugie dziecko nie sypia w wózku, a w chuście owszem przy starszaku(gdy był mniejszy oczywiście) nie wyobrażałabym sobie życia bez wózka, on zasypiał w nim momentalnie i najlepiej spędzałby cały dzień w nim jadąc
mają duże torby zakupowe z wygodnymi uszami, na parterze pakują zakupy w te torby lub zapakowane w nie wyciągają z wózków
i hops na 3 piętro
wózek albo zostawiam na parterze albo w aucie w bagażniku albo składam do jednej ręki i wnoszę ze wszystkim lub schodzę po nie specjalnie drugi raz
u mnie dzieciaki nie chciały wózka b długo ale po ok 18 miesiącach już nie chciały do chusty codziennie
Hania chce siedzieć i mieć swobodę ruchu, lubi konsumować w wózku na spacerach
jak idę na spacer a laski na hulajnogach a idziemy gdzieś dalej to biorę obowiązkowo wózek bo jak się zmęczy to odpoczywa w nim a sprzęt jeżdżący w koszu pod wózkiem
a jak już ma wszystkiego dość i chce być przy mnie to wyciągam wyposażenie obowiązkowe czyli chustę i już
dodam że moja anty wózkowa kiedyś 5 latka też lubi sobie tak odpoczywać
Ja biorę wózek w kombinacji z chustą na dłuższe spacery typu dzidź śpi ja siedzę i czytam albo zakupy ciuchowe. Na szybkie wyjścia do sklepu za rogiem jest chusta. W wózku woziłysmy się latem żeby się nie zagotować od siebie. A, jeszcze wózek biorę do kościoła, Gabrysia lubi żeby w chuście się ruszać, więc w kościele odpada. Śpi w wózku albo siedzi na rękach.
Ogólnie u nas stosunek użytkowania wózka do jeżdzenia,a chusty to jakieś 10% do 90% Zaznaczam, że do jeżdzenia, dlatego, że latem wózek przydał się bardzo.. na weekendy, do spania na działeczce Wózek mnie denerwuje, bo jest niewygodny, ale jest ileś tam sytuacji, gdzie jednak jest bardziej komfortowy - np. zakupy i możliwość przymierzania rzeczy, zakupy jedzeniowe i możliwość zapakowania do niego siatek ( opcja chusta + obie zajęte ręce siatami to już jest dramat dla mojego kręgosłupa i nie tylko kręgosłupa ), totalny upał, gdzie człowiek ledwo żyje ( chociaż latem też nosiłam ! ), no i czasem jest taki dzień, gdzie mnie miłośniczce chust po prostu nie chce się dzwigać... Natomiast wszystkie drobne sprawy na mieście, drobne zakupy, odebranie starszaka z przedszkola, w większości przypadków - spacery, praca, do sklepu po śmietanę itp. itd. - chusta. Wiedziałam, że wózek nie będzie u nas dużo użytkowany, ale i tak uważam, że warto mieć, bo jednak czasem się przydaje.
Moje kochane chłopaki: G. 15.04.09 i A. 17.03.13
Maryann mieszkam niedaleko, nie widziałam u Was noszacych
[*] i
Ignaś 07.04.2008 Staś 07.05.2013
Pisze z telefonu wiec czasami brakuje mi polskich liter