Tak z ciekawości pytam, czy ktoś oprócz mnie pragnąłby pieluszek zapinanych na pleckach . Zmienianie pieluchy doprowadza mnie ostatnio do szału, przerzucam go jak kotleta na plecy, po to, żeby po kilku sekundach lądował na brzuchu z głośnym okrzykiem protestu, robimy sobie kilkanaście takich obrotów ku jego i mojemu niezadowoleniu. Z tego powodu chwilowo nienawidzę otulaczy z wkładami, bo tutaj potrzeba mi ręki, do przewracania dziecia, ręki do trzymania wkładaniu, ręki do ułożenia sikawki i jeszcze ręki do zapięcia. A już najgorzej na noc, najpierw muszę wywalczyć formowankę, potem wywalczyć gatki, koszmar... I tak marzy mi się, taka np. kieszonka zapinana na plecach albo na bokach, widział ktoś kiedyś takie cudo ?