Nie chwaliłam się jeszcze zdjęciami w akcji, bo spotkała mnie przykra niespodzianka. Moje indio okazało się mieć 4 przerwane nitki. Nie poziome, jak zazwyczaj zdarza się w starszych indiaczach, tylko te kaszmirowe, pionowe. Trudno to było nawet nazwać przerwaniem, po prostu szarej nitki brakowało na długości od 2 do 10 (yay!) centrymetrów.
Na początku spławili mnie w Didku przy pomocy 20 euro, ale kiedy kolejna partia pojawiła się w sklepie, wymieniono mi chustę bez problemów. Obsługa klienta w Didymosie rządzi, jak zwykle
Chętnie wkleję zdjęcia w akcji do Galerii, choć teksty niektórych forumek o tym, że wchodzą tam żeby pooglądać kto źle wiąże są nieco zniechęcające, nieprawdaż...