W życiu nie widziałam takich zniszczonych pieluszek, jak na tym zdjęciu, normalnie broda mi spadła.
Mój kolega jest serwisantem BEKO. Był u nas niedawno i podpytywałam właśnie o to niszczenie pieluszek. Kiedyś ktoś pisał właśnie o dziurawieniu się tetry bambusowej i temat mnie wciągnął... Oczywiście powiedział, że zdarzają się takie usterki, że mogą niszczyć i to mocno. Ja na to, że dziewczyna, o której mówię niedawno kupiła nową pralkę. A on mi opowiedział temat jednego ze zjazdów, jakie mu firma cyklicznie organizuje: właśnie kwestia niszczenia prania. Nowa pralka poszła do reklamacji. Sprawdzona. Przetestowana i wszystko w jak najlepszym porządku. Tylko, że serwisanci testują pralki bez wsadu, nie? Kiedy zabrali tamtą pralkę na szczegółową expertyzę, to okazało się, że przy obciążeniu w czasie pracy w bębnie robi się gdzieś na łączeniu jakieś mikro-rozszczelnienie. Tam coś wchodzi. Kiedy pralka zwalnia, to szparka się zaciska. Siła innych rzeczy powoduje, że się to mini-mini odrywa przy obrocie. Pralka wchodzi na obroty - znów coś łapie. Zwalnia - odrywa.
W ten sposób ponoć sporo egzemplarzy może niszczyć a niby wszystko jest w porządku. Bo sprzęt nowy i sprawny. I właściwie nie do wykrycia w zwykłym zakładzie naprawczym niestety.

Eh.. bardzo szkoda tych pieluszek. Pieluchy po mojej Zosi odchodzą w świat dla innych pupek. Bardzo realne jest dla mnie to, że pieluchy mogą "obsłużyć" więcej niż jedno dziecko.