z mlodszym w chuscie robilam chyba wszystko. w granicach rozsadku rzecz jasna - zadnej mocnej chemii (de facto ja prawie w ogole nie uzywam mocnej, do wszystkiego jest ecover, ale jednak), jak prasowalam to raczej W na plecach a zelazko bez pary. jak byl malutki i nie wychodzil prawie z chusty to przy gotowaniu owijalam sie fartuchem (on glownie spal wtedy). gary/patelnie na palnikach z tylu, nie robilam nic co pryska przy smazeniu z nim (staralam sie go odlozyc/'sprzedac' na ten moment). itd. itd. generalnie przydaje sie zdrowy rostadek (bardzo mi sie instrukcja tuli podoba - use your common sense )
jak pisze Joshima - nie schylac sie! kucajcie, to znacznie zdrowsze a przy podnoszeniu czegokolwiek ciezkiego ugnijcie kolana. ja bym tak dlugo mogla a jejeszcze mi do glowy przyszlo - jak myjecie gary, to sprobujcie jedna noge miec ociupine wyzej - np. w otwartej szafce pod zlewem. albo na takim ikeowskim (albo jakimkolwiek innym) podnozku plastikowym/pudelku, czymkolwiek (szafka najwygodniejsza, bo sie da ustawic najblizej zlewu).