Strona 3 z 5 PierwszyPierwszy 12345 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 41 do 60 z 83

Wątek: Dlaczego robicie zmiany w "klasycznych" wiązaniach.

  1. #41
    Chustomanka Awatar inka
    Dołączył
    Aug 2012
    Miejscowość
    Casablanca/ teraz w PL na wakacjach
    Posty
    1,262

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Agulinka Zobacz posta
    jeszcze mi przyszło do głowy, że wiele ciężarnych mam wykańcza plecaki tybetnem, żeby nie wiązać na brzuchu. Da się jakoś inaczej w ciąży nosić niż po tybetańsku?
    tez sie podczepiam pod pytanie.

    I jeszcze raz o tybetanie, np na tym zdjeciu z slingababies, czy to dziecko tez wisi jak w hamaku?


    zrodlo zdjecia: http://www.slingbabies.co.nz/Site/In...an_finish.ashx
    Ostatnio edytowane przez inka ; 12-07-2013 o 01:56

    A. listopad 2012




  2. #42
    Chustonoszka
    Dołączył
    Feb 2010
    Miejscowość
    Wrocław
    Posty
    99

    Domyślnie

    Z tym tybetanem to mnie zaskoczyłyście, serio.
    Dla mnie było to fajne wykończenie, bo odsuwało poły chusty od pach - nie znoszę mieć czegoś pod pachami (dlatego uwielbiam kangurka, którego odkryłam przy drugim dziecku - przy pierwszym męczyłam się w kieszonce).
    Przenoszenie obciążenia dla mnie jest lepsze w plecaku prostym, tylko te pachy...
    A jakby tak zawiązać plecak prosty a potem poprowadzić poły jak w tybetanie?
    Bo ta apaszka mi jakoś wizualnie nie leży...

  3. #43
    Chustomanka Awatar nel
    Dołączył
    Mar 2012
    Miejscowość
    Wrocław
    Posty
    546

    Domyślnie

    Ja tez zdziwilam sie tym tybetanem... Wkanczam plecak tak, jak na tym zdj od Inki;'tontez nie bardzo jest? Bo mi to duuuzo bardziej pasuje, i wygodniej i wizualnie niz na brzuchu... Szczegolnie w ciazy.

    Mi jutro az sprawdze czy mi chusta szumi.. Moze nie zwrocilam uwagi
    córka (czerwiec 2011) i syn (wrzesień 2013)

    moje zdjęcia

  4. #44
    Chustomanka Awatar inka
    Dołączył
    Aug 2012
    Miejscowość
    Casablanca/ teraz w PL na wakacjach
    Posty
    1,262

    Domyślnie

    ja dopiero ucze sie plecaka, i tez wlasnie motam tak na na zdjeciu wyzej,jest mi wygodniej, po za tym nielubie miec wezla na brzuchu.

    A. listopad 2012




  5. #45
    Chusteryczka Awatar nautika
    Dołączył
    Mar 2012
    Miejscowość
    Chorzów
    Posty
    2,375

    Domyślnie

    Jakiś czas temu uparłam się, żeby nauczyć się wrzucać na plecy na różne sposoby: z tobołka na ziemi, z tobołka tak z biodra, czy z kolana, normalne umieszczając dziecko od razu na plecach i zakładając na nie chustę, z ziemi kiedy dziecko siedzi lub stoi z zarzuconą już na ramiona chustę itp.
    I w sumie dziwne mam troszkę przemyślenia. Niby z tobołka najwłaściwiej ( by najmniej dla wieku mojej córy - wtedy miała ok roku) i wydawało by się najdokładniej można powsadzać chustę pod pupę. Na początku także wciskałam chustę w spodenki dla bezpieczeństwa, a teraz robię tak kiedy idę gdzieś daleko, żebym nie musiała poprawiać wiązania. Potem zaczęłam wrzucać tak z ziemi i wciskać chustę dopiero kiedy dziecię znajdzie się na plecach. Wydaje mi się, że jak wrzucam z tobołka i chusta jest bardzo dobrze wsadzona pod pupę to mi dziecię ZA BARDZO na niej siedzi jak już wsadzę w spodenki to mocno mi obciąża chustę. A jak wcisnę byle jak chustę pod pupę na plecach, to okazuje się nagle, że niesie mi się łatwiej i chusta lepiej odciąża.
    Madzik 2012 - Grzybeczek potocznie zwany Armagedonem
    Kacper 2016 - Paskud
    Maksymilina 2019 - Gustlik

  6. #46
    Chustopróchno
    Dołączył
    Feb 2010
    Miejscowość
    Warszawa, Skorosze
    Posty
    12,805

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez nautika Zobacz posta
    Jakiś czas temu uparłam się, żeby nauczyć się wrzucać na plecy na różne sposoby: z tobołka na ziemi, z tobołka tak z biodra, czy z kolana, normalne umieszczając dziecko od razu na plecach i zakładając na nie chustę, z ziemi kiedy dziecko siedzi lub stoi z zarzuconą już na ramiona chustę itp.
    I w sumie dziwne mam troszkę przemyślenia. Niby z tobołka najwłaściwiej ( by najmniej dla wieku mojej córy - wtedy miała ok roku) i wydawało by się najdokładniej można powsadzać chustę pod pupę. Na początku także wciskałam chustę w spodenki dla bezpieczeństwa, a teraz robię tak kiedy idę gdzieś daleko, żebym nie musiała poprawiać wiązania. Potem zaczęłam wrzucać tak z ziemi i wciskać chustę dopiero kiedy dziecię znajdzie się na plecach. Wydaje mi się, że jak wrzucam z tobołka i chusta jest bardzo dobrze wsadzona pod pupę to mi dziecię ZA BARDZO na niej siedzi jak już wsadzę w spodenki to mocno mi obciąża chustę. A jak wcisnę byle jak chustę pod pupę na plecach, to okazuje się nagle, że niesie mi się łatwiej i chusta lepiej odciąża.
    czy "przynajmniej"? bo to skrajnie różne znaczenia w tym przypadku.

    tobołek się robi, żeby możliwie najwięcej podociągać przed wrzuceniem na plecy

  7. #47
    Chustomanka Awatar gienia
    Dołączył
    Feb 2012
    Miejscowość
    Grodzisk Mazowiecki
    Posty
    1,181

    Domyślnie

    W temacie plecaków to ja mam pytanie, który sposób wrzucania tobołka lepszy
    http://www.youtube.com/watch?v=lNBJjYKZfl0
    czy
    http://www.youtube.com/watch?v=iSeFeByfsrA

    W tym drugim trzyma się też materiał między nóżkami, co zapobiega wymsknięciu się chusty spod pupy, ale czy potem podczas dociągania ten materiał się tam ma rozprostować??? Wiem, że ma być dużo pod pupą, ale przecież jeśli przy tobołku sięga to prawie do brody, to po wrzuceniu na plecy chyba trzeba to dociągnąć, żeby się chusta w odpowiednią kieszonkę na pupę ułożyła. Zastanawia mnie, czy nie będzie to powodowało za szerokiego rozstawu nóżek.

    Właśnie się szkolę teoretycznie do plecaka i nie wiem, którą metodę obrać. Dodam, że córka choć malutka sprawy nie ułatwia, wierci się przy motaniu na wszystkie strony.
    pszczółka Gucio 12.10, pszczółka Maja 04.13

  8. #48
    Chustomanka Awatar FatalFuchsia
    Dołączył
    Aug 2012
    Miejscowość
    Holandia
    Posty
    753

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez nel Zobacz posta
    Ja tez zdziwilam sie tym tybetanem... Wkanczam plecak tak, jak na tym zdj od Inki;'tontez nie bardzo jest? Bo mi to duuuzo bardziej pasuje, i wygodniej i wizualnie niz na brzuchu... Szczegolnie w ciazy.
    Dla wielu osób, zmiany w wiązaniach to nie jest kwestia wizualna, ale chęć spacyfikowania dziecka, ciąża albo kwestie wygody. Czasem mam wrażenie, że niektórzy motają głównie lalki, które jak wiadomo nosi się i mota świetnie, bo są bardzo przewidywalne.

    Pamiętam, jak kilka tygodni temu się śmiałam z humorystycznego zdjęcia na NM, gdzie babeczka uchwyciła jak jej potomstwo górą z chusty ucieka, zahaczając nogami o pasek jej spodni. Muszę dodawać, że kilka tygodni później noszę swoją córę już tylko w spódnicach?

  9. #49
    Chustoguru Awatar livada
    Dołączył
    Apr 2011
    Miejscowość
    Kraków
    Posty
    6,866

    Domyślnie

    Zawsze wrzucałam z tobołka, nigdy nie chwytałam chusty między nogami ani nie pakowałam w spodenki, dla mnie to jakaś pomyłka... Nie po to robię wstępnie dociągnięty tobołek, żeby potem mieć zwały luźnego materiału między sobą a dzieckiem, zresztą nie było nam to nigdy potrzebne - dobrze zatobołkowany dzieć nie ma szans się wysmyknąć w trakcie wrzucania. No i poza tym tak jak pisze nautika - wydaje m się że jeśli się łapie chustę między nogami dziecia albo pakuje w portki to potem Młode jest za bardzo wpadnięte w szmatę i wcale nie jest to wygodne...
    Moje DziewczynKi: marcowa Kasia (2011), październikowa Kalinka (2013) i kwietniowa Kaja (2016)

  10. #50
    Chusteryczka
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    pomiędzy Łodzią a Warszawą
    Posty
    1,620

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez jagnam Zobacz posta
    Z tym tybetanem to mnie zaskoczyłyście, serio.
    Dla mnie było to fajne wykończenie, bo odsuwało poły chusty od pach - nie znoszę mieć czegoś pod pachami (dlatego uwielbiam kangurka, którego odkryłam przy drugim dziecku - przy pierwszym męczyłam się w kieszonce).
    Przenoszenie obciążenia dla mnie jest lepsze w plecaku prostym, tylko te pachy...
    A jakby tak zawiązać plecak prosty a potem poprowadzić poły jak w tybetanie?
    Bo ta apaszka mi jakoś wizualnie nie leży...
    Jak najbardziej: najpierw węzeł na brzuchu, a potem tybetan- zachowany jest przebieg chusty.

    Nel, w ciąży nie da się zawiązać inaczej, bo ucisk na przeponę jest nie do wytrzymania. Przynajmniej dla mnie był. Ale, gdy nosi się w ciąży to zwykle noszone dziecko jest już siedzące, albo wręcz chodzące.
    Moje uwagi do tybetana odnoszą się głównie do dzieci małych, bo dużo widzę takich zdjęć: dziecko 3 miesięczne i tybetan. I mnie się ułożenie tych maluszków nie podoba. Nie uważam tybetana za samo zło. Chodzi mi o to, żeby mieć świadomość, że zmiana wykończenia plecaka prostego tybetanem wprowadza modyfikację w ułożeniu dziecka. I abyście po zawiązaniu zerknęły na siebie i na dziecko.
    Z jednej strony dla wielu noszących tybetan jest wygodniejszy, bo pod pachami nie uciska. Z drugiej strony bardzo często obserwuję korygowanie postawy rodzica przez pogłębienie lordozy- ciężar spoczywa na ramionach i na klatce piersiowej, nie ma pasa w talii.
    Po zawiązaniu zamknijcie oczy i poczujcie czy Wam jest wygodnie, czy nie wypychacie bioder do przodu. Czy Wasz kark nie jest spięty.

    Inka: na tym zdjęciu nie jestem w stanie zobaczyć pozycji dziecka. Bardziej chyba chodziło o pokazanie samego wiązania chusty z przodu.

    fatalFuchsia: nie wiem, która z piszących tu osób mota tylko lalki, więc się nie wypowiadam. Nawet jeśli Doradca w jakimś momencie życia pracuje tylko na lalkach i nie nosi swoich dzieci to przecież pracuje z rodzicami i żywymi dziećmi. I to jest jeszcze mniej przewidywalne niż motanie własnego dziecka.
    Ja osobiście mam do rodziców wiele zaufania, a do swojej pracy dużo pokory. Bo przewidywalne konsultacje zdarzają mi się niezwykle rzadko, aby nie powiedzieć wcale. I po to są konsultacje INDYWIDUALNE, aby znaleźć rozwiązanie dla danego duetu. Jeśli jakiemuś rodzicowi pasuje tybetan to go uczę, szukamy optymalnej pozycji dla niego i dla dziecka. Na tym polega praca Doradcy: szukaniu rozwiązań, a nie sprzedawania rodzicowi jakiejś swojej wizji. Rzetelność w tej pracy musi się opierać na konkretnej wiedzy i umiejętności zobaczenia pozycji dziecka i postawy rodzica w danym wiązaniu. Każdy z nas ma inne pochylenie miednicy, inna postawę. Więc trudno, aby jednakowo wyglądał w danym wiązaniu. Doradca uczy rodzica czuć siebie i dziecko, szukać prawidłowej pozycji.

    W moich wypowiedziach tutaj nie chcę pokazywać jakiejś jedynej słusznej drogi, to jest nadinterpretacja moich wypowiedzi. Dzielę się z Wami moimi obserwacjami wynikającymi z noszenia własnych dzieci, przeprowadzenia x konsultacji, pracy z dziećmi zdrowymi i chorymi i z racji wykształcenia.
    Chodzi mi wręcz o pokazanie, że nie ma jedynej słusznej drogi. Że trzeba szukać rozwiązania dla siebie i swojego dziecka. Nie przyjmować wszystkiego co widzimy i słyszymy bezkrytycznie. Aby mieć świadomość, że modyfikacja wiązania ma istotny wpływ na motorykę chusty (co jest świetne, bo daje mi narzędzie do pracy z konkretnym dzieckiem i rodzicem). I że wiele wiązań wygląda super w internecie, że pięknie prezentuje się chusta, ale niekoniecznie są fajne dla nas i naszego dziecka. To, że sąsiadka nosi tak czy owak nie znaczy, że jest to dobre dla nas.
    Ostatnio edytowane przez Anna Nogajska ; 12-07-2013 o 11:46
    Trener Szkoły Noszenia ClauWi®, http://www.clauwi.pl

  11. #51
    Chusteryczka Awatar nautika
    Dołączył
    Mar 2012
    Miejscowość
    Chorzów
    Posty
    2,375

    Domyślnie

    Oh przynajmniej Mi. oh przynajmniej mi się tak zawsze wydawało, że malucha to z tobołka, starsze dziecko już można podnosić z ziemi.

    Genia ja się boję tak jak w filmiki pierwszym, za mocno pociągnę i nic już pod tyłkiem nie ma. Także trudno mi potem pociągnąć poły przez materiał pod pupą. Moja kumpele tak nosi i wiecznie nie ma zabezpieczonego wiązania. Kurcze, że jej dziecię jeszcze nie wyleciało Dodatkowo jak córa była młodsza i wierzgała sobie podczas motania, to musiałam ją ze trzy razy wrzucać zanim wszystko było ok. Teraz jak podrosła to sposób wrzucania dostosowuję do aktualnych możliwość. Gdy mam ją jak położyć spokojnie i pościągać tobołek to wybieram najbezpieczniejsze rozwiązanie. Gdy wychodzę na parę minut na dół do sklepu biorę z ziemi, sadzam na kolenie, ściągam na szybko tobołek i wychodzę.

    To czekam teraz na odpowiedz mądrzejszych od nas który link 1 czy 2??

    Aniu pisz pisz, naprawdę ciekawy jest ten temat. Naprawdę można mieć aż tyle dylematów dotyczących noszenia?! Fajnie jak wyjaśnia je ktoś kto się na tym zna Nikt nie ocenia, każdy chce poczytać!
    Ostatnio edytowane przez nautika ; 12-07-2013 o 12:29
    Madzik 2012 - Grzybeczek potocznie zwany Armagedonem
    Kacper 2016 - Paskud
    Maksymilina 2019 - Gustlik

  12. #52
    Chusteryczka
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    pomiędzy Łodzią a Warszawą
    Posty
    1,620

    Domyślnie

    nautica, ja się nie czuję oceniana Już nie. Mam dystans do swojej pracy. Nie oceniam też innych: patrząc na zdjęcie piszę to co widzę, a nie oceniam. Nie oceniam sposobu wychowywania dzieci itd. Każdy z nas odpowiada za swoje dziecko. Też za sposób noszenia.

    Tak, Doradca powinien mieć "aż tyle dylematów dotyczących noszenia", po to, aby dla rodzica było to proste i zrozumiałe I bezpieczne Doradca powinien mieć szeroką wiedzę, aby ją potrafić przekazać w sposób przyjazny (ale nie uproszczony), ale i rzetelny.
    Tutaj na forum to co innego- rozmawiamy wirtualnie. Dlatego te rozmowy mają często taki wydźwięk drążenia tematu i utrudniania życia rodzicom. Nie można pokazać pewnych chwytów, pozycji itd. Podczas spotkania z rodzicem patrzę, uczę go patrzeć i nie rozkładam wszystkiego na czynniki pierwsze

    Co do filmików to niestety nie mogę ich dzisiaj otworzyć. Ale robienie tak głębokich "majtek" nie zabezpiecza przed wypadnięciem chusty spod dziecka. W przypadku noworodka spowodujemy przez to bardzo silne odwiedzenie (dotyczy to też innych wiązań). Jeżeli dobrze otulimy tobołkiem dziecko to materiał spod pupy nie będzie uciekał. Wiele zależy od tego, czy dobrze spozycjonowaliśmy dziecko. Po opuszczeniu na plecy powinniśmy w razie potrzeby skorygować położenie miednicy (podwinięta, nóżki w zgięciu), inaczej chusta na pewno wyskoczy spod pupy.
    Ostatnio edytowane przez Anna Nogajska ; 12-07-2013 o 12:59
    Trener Szkoły Noszenia ClauWi®, http://www.clauwi.pl

  13. #53
    Chustomanka Awatar FatalFuchsia
    Dołączył
    Aug 2012
    Miejscowość
    Holandia
    Posty
    753

    Domyślnie

    Aniu, zgadzam się z Nautiką, że Twoje posty są bardzo interesujące, dużo się z nich uczę.

    Co do mojej uwagi na temat lalek - wiesz, jak czytam, że wiązanie modyfikuje się po to, żeby lepiej wyeksponować żakardowy wzór to zakładam, że ktoś dawno nie miał żywego, niewspółpracującego dziecka "w ręku"

  14. #54
    Chustopróchno
    Dołączył
    Feb 2010
    Miejscowość
    Warszawa, Skorosze
    Posty
    12,805

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez FatalFuchsia Zobacz posta
    Co do mojej uwagi na temat lalek - wiesz, jak czytam, że wiązanie modyfikuje się po to, żeby lepiej wyeksponować żakardowy wzór to zakładam, że ktoś dawno nie miał żywego, niewspółpracującego dziecka "w ręku"
    ale może chce sprzedać tę chustę

  15. #55
    Chustoguru Awatar livada
    Dołączył
    Apr 2011
    Miejscowość
    Kraków
    Posty
    6,866

    Domyślnie

    Ja absolutnie nie jestem siłą fachową, wiéc to będą tylko moje osobiste przemyślenia, ale wrzucać z tobołka uczyłam się z pierwszego linku (a potem konsultowałam się z Pasiatą), tyle że trochę mocniej podciągsłsm dolną krawędź, więc dziecko siedziało w tobołku głębiej i pewniej, z mocniej podwiniętą miednicą. Moim zdaniem jeśli się tak złapie, a potem nie odpuści napięcia chusty w trakcie wrzucania, to dziecko nie bardzo ma jak się rozprostować, a chusta jest fajnie głęboko pod pupą i pod udami (ale nie gdzieś na brzuchu). W każdym razie u nas działało bez pudła (no, prawie, bo bywały takie dni, kiedy nie działało - ale to zwykle była wina mojego nieutrzymania napięcia właśnie i wierzgania Szelmy).
    Tak jak w drugim linku nie próbowałam wrzucać, ale nie podoba mi się to co widzę. Dziecko ma chustę spomiędzy nóżek prawie pod brodą, za to nóżki w trakcie wrzucania niemal proste - ponieważ ta środkowa część je "zabezpiecza", wrzucająca chyba nie czuje potrzeby podwinięcia miednicy i ugięcia nóżek. Po tych przydługich przygotowaniach nie czuje też najwyraźniej potrzeby jakiegokolwiek dociągnięcia plecaka po opuszczeniu dziecia na miejsce, więc intryguje mnie co się stało z tą szmatą spomiędzy nich (została tam?) i co by się z nią stało gdyby to nie była lalka tylko ważące np. 9 kilo niemowlę, które realnie obciążyłoby szmatę... Już zupełnie na marginesie ona przedziwnie wrzuca, tak jakby odwrotnie - tzn. przez to ramię z której stony trzyma szmatę, nie ma tego bezpiecznego przetaczania po ręce... Ale może się czepiam, mi się po prostu to co widzę nie podoba, może da się tak ułożyć dziecko sensownie, ale to bardziej wygląda jak "nie potraię zrobić normalnego bezpiecznego tobołka więc naokoło i bez sensu próbuję go "zabezpieczyć".
    Moje DziewczynKi: marcowa Kasia (2011), październikowa Kalinka (2013) i kwietniowa Kaja (2016)

  16. #56
    Chusteryczka
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    pomiędzy Łodzią a Warszawą
    Posty
    1,620

    Domyślnie

    FatalFuchsia: ja bardzo często mam takie pytanie: a czy mogłabym nosić tak i tak, bo wtedy o wiele lepiej widać wzór mojej chusty
    Myślę, że większość Doradców się z tym pytaniem spotyka.
    Edit:
    Livada- jesteś siłą fachową, dlatego właśnie, że masz własne doświadczenia i przemyślenia. Celne zresztą
    Co dzieje się z tymi majtkami do brody? W trakcie noszenia pod wpływem ciężaru dziecka i ruchu noszącego coraz bardziej wychodzą spod dziecka i luzuje się wiązanie.
    Trener Szkoły Noszenia ClauWi®, http://www.clauwi.pl

  17. #57
    Chusteryczka Awatar nautika
    Dołączył
    Mar 2012
    Miejscowość
    Chorzów
    Posty
    2,375

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Anna Nogajska Zobacz posta
    Co dzieje się z tymi majtkami do brody? W trakcie noszenia pod wpływem ciężaru dziecka i ruchu noszącego coraz bardziej wychodzą spod dziecka i luzuje się wiązanie.
    Oj fakt. Dziś coś tam poknociłam przy motaniu, a córa jak to córa, najpierw się kręci, a jak już uzyska dostatecznie dużo swobody w chuście zaczyna podskakiwać, a raczej skakać, wysoko skakać!!! Byłyśmy na treningu Ruchu, z nudów popatrzeć jak chłopcy kopią, bo deszczem leje i na plac zabaw nie choda mojego nie puszczę, a Gizdziol koniecznie chciał na trawę po piłki!! Musiałam poprawiać wiązanie dwa razy w ciągu półtorej godziny.
    Trzeba zacząć pracować nad tym plecakiem - choć noszę już ( sorry dopiero!!!) na plecach od 9 miesięcy.

    Najgorsze jest to, że jak motam na szybko i wydawałoby się byle jak to zawsze wychodzi, jak się przykładam to zawsze coś spieprze za bardzo chcę, żeby było wszystko dobrze
    Madzik 2012 - Grzybeczek potocznie zwany Armagedonem
    Kacper 2016 - Paskud
    Maksymilina 2019 - Gustlik

  18. #58
    Chusteryczka
    Dołączył
    Oct 2007
    Miejscowość
    pomiędzy Łodzią a Warszawą
    Posty
    1,620

    Domyślnie

    Nautica, zawsze jak się za bardzo staramy to coś nie wychodzi I nie da się zawsze zawiązać perfekcyjnie. Zresztą to cały czas się zmienia bo dziecko rośnie i robi się cięższe, więc i nasz środek ciężkości jest zaburzany.

    Żebyś Ty wiedziała jakie problemy z noszeniem mają dziewczyny, które zrobią kurs i rodzi im się dziecko (^^^)
    Trener Szkoły Noszenia ClauWi®, http://www.clauwi.pl

  19. #59
    Chustomanka Awatar gienia
    Dołączył
    Feb 2012
    Miejscowość
    Grodzisk Mazowiecki
    Posty
    1,181

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Anna Nogajska Zobacz posta
    Co dzieje się z tymi majtkami do brody? W trakcie noszenia pod wpływem ciężaru dziecka i ruchu noszącego coraz bardziej wychodzą spod dziecka i luzuje się wiązanie.
    Tak też mi się na czuja wydawało, jak na to patrzyłam. Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
    pszczółka Gucio 12.10, pszczółka Maja 04.13

  20. #60
    Chustomanka Awatar nel
    Dołączył
    Mar 2012
    Miejscowość
    Wrocław
    Posty
    546

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez FatalFuchsia Zobacz posta
    Dla wielu osób, zmiany w wiązaniach to nie jest kwestia wizualna, ale chęć spacyfikowania dziecka, ciąża albo kwestie wygody. Czasem mam wrażenie, że niektórzy motają głównie lalki, które jak wiadomo nosi się i mota świetnie, bo są bardzo przewidywalne.
    ja tam poza tym, żeby było zdrowo i wygodnie to jeszcze lubię, jak wygląda

    Cytat Zamieszczone przez Anna Nogajska Zobacz posta
    Jak najbardziej: najpierw węzeł na brzuchu, a potem tybetan- zachowany jest przebieg chusty.

    Nel, w ciąży nie da się zawiązać inaczej, bo ucisk na przeponę jest nie do wytrzymania. Przynajmniej dla mnie był. Ale, gdy nosi się w ciąży to zwykle noszone dziecko jest już siedzące, albo wręcz chodzące.
    Moje uwagi do tybetana odnoszą się głównie do dzieci małych, bo dużo widzę takich zdjęć: dziecko 3 miesięczne i tybetan. I mnie się ułożenie tych maluszków nie podoba. Nie uważam tybetana za samo zło. Chodzi mi o to, żeby mieć świadomość, że zmiana wykończenia plecaka prostego tybetanem wprowadza modyfikację w ułożeniu dziecka. I abyście po zawiązaniu zerknęły na siebie i na dziecko.
    Z jednej strony dla wielu noszących tybetan jest wygodniejszy, bo pod pachami nie uciska. Z drugiej strony bardzo często obserwuję korygowanie postawy rodzica przez pogłębienie lordozy- ciężar spoczywa na ramionach i na klatce piersiowej, nie ma pasa w talii.
    Po zawiązaniu zamknijcie oczy i poczujcie czy Wam jest wygodnie, czy nie wypychacie bioder do przodu. Czy Wasz kark nie jest spięty.
    Ania, dzięki za wyjaśnienie! Niebawem będę motać drugiego brzdąca i chciałabym dużo szybciej wrzucić go/ją na plecy. To od jakiego wieku / etapu rozwoju wg Ciebie bezpiecznie jest już robić tybetana?
    córka (czerwiec 2011) i syn (wrzesień 2013)

    moje zdjęcia

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •