-
"Skrzypiący" PUL
Jakiś taki dziwny PUL mi się w pieluszkach zrobił. Taki gumowaty i "skrzypiący". Do każdego prania dodaję sodę oczyszczoną w różnej ilości, czyżby to mogło być od tego? :cool: Proszek mam pieluszkowy antybakterynjy.
Do tej pory prałam zawsze w 60 stopniach i nic takiego się nie działo. Teraz piorę w 40 stopniach od jakiegoś czasu.
-
ja piorę w proszku przeciw bakteryjnym + persil żel , i też mi niektóre skrzypią :confused: także to nie od sody
-
A w jakim proszku pierzesz?
-
mi suszone na sznurku tez skrzypia (rozne proszki plus biofresz) a jesli wysusze w suszarce to nie skrzypia :)
BG skrzypial najbardziej chyba
-
dobrze wypłukać! może za dużo porszku? (przynajmniej u nas tak było)
po praniu na 90 stopni minęło jak ręką odjął ale wiem że ryzyko bo pul może się zniszczyć
mojemu nic się nie stało
ale nie powtarzam tego więcej
-
NIe rozumiem co to znaczy skrzypiący PUL!!!!?? Mi nic nie skrzypi oprócz drzwi.
-
Mamusia_Jasia. Ten PUL skrzypi w przenośni. :lol:
Chodzi o to, że jest jakiś taki inny niż na początku, taki gumowaty i "skrzypiący" właśnie. Czuję to tylko wtedy, jak wkładam wkładki do kieszonek.
-
jak ci zacznie skrzypiec to zrozumeisz :) na razie ciesz się chwilą :D
-
aaaa mam ten sam problem! I takie mi sie sztywny w ogole zrobil, zwlaszcza futerko w IB. Tez zaczelam prac w 40 stopniach, myslicie ze to od tego? Daje bardzo malo proszku, dokladnie tyle ile zalecaja czyli 1/8 plus lyzeczke Nappy Fresh.
-
Ja też daję mało proszku. :cool: Chyba spróbuję kilka najbliższych prań zrobić na 60 stopni.
-
raczej zawsze piorę w 60 i też w sumie skrzypi ale tylko przy wkładaniu wkładek. Jak zasiusiany- to już nie skrzypi :lool:
-
Tyle, że ja jak prałam tylko w 60 stopniach to mi nie skrzypiał. :cool: Dopiero, jak zaczęłam w 40.
-
hmm no wlasnie ja tez mam takie odczucia jak Yetta. I znowu mi zaczyna smierdziec welur i mikropolar, a plucze przed i dwa razy po.....wiec u siebie chyba stawiam na temperaute... cholera a myslalam ze zaoszczedze na pradzie:cool:
-
U mnie niektóre tzn. 1 pieluszka już takie są. Traktuje je tak samo jak pozostałe a ona taka się po prostu zrobiła. Raczej jest to nie do uniknięcia, w związku z tym szeleszczeniem nie zauważyłam żadnych innych negatywnych zmian.
-
Mnie nie skrzypi, a piorę wyłącznie na 40 st.
-
Wyciągam, bo mam ten sam problem, właśnie zauważyłam, że kieszonki mi skrzypią (co ciekawe - otulacze nie). Problem pojawił się, gdy przestawiłam się z prania w proszku + NP w 40 st na pranie w NP, sodzie i olejku w 60 st (dosłownie kilka razy w ramach eksperymentu), ale może po prostu czas + ząbkowanie zrobiły swoje. Teoretycznie pieluchy powinny być lepiej wypłukane, ale mam wrażenie jakby to było takie skrzypienie czegoś niedopłukanego z proszku. Do tego strasznie łapią smrodki. Mam ogromny opór przed zalewaniem PUL-u wrzątkiem, w płynie już moczyłam, ale może niewystarczająco skutecznie? Jak to ugryźć? Czy skrzypienie PUL-u bardziej wskazuje na jego zanieczyszczenie czy zużycie?
-
My dawno odpieluchowani, ale pamiętam, że gdy dodawałam do prania sodę, to PUL zaczął nam skrzypieć. Teraz myślę jeszcze o occie. Bo też przez chwilę dodawałam do prania.
-
O, dzięki za trop! A po jakimś czasie przestał trzeszczeć czy tak mu już zostało? Octu nie dodaję, kwasku też nie (tzn. nie do PUL-u, bo wkłady traktuję czym wlezie).
-
Z tego co pamietam zrezygnowałam z sody i octu i przestało się tak dziać.
-
U mnie to samo:(
Piorę pieluchy bez proszku (zainspirowana Gają ;-)) więc pachną ładnie
zaczęły skrzypieć po wymoczeniu w płynie do naczyń.
Używam do prania mio fresh (to chyba zawiera sodę?) - może też to
Jakieś pomysły co zrobić żeby przeszło?