-
Namówiłam na chusty...
Och, serce mi rośnie :)
Wiecie, zawodowo codziennie pracuję z młodymi mamami. I serce mi rośnie, gdy którąś namówię na chustowanie.
Mam sąsiadkę. Spotkałam ją w czerwcu na placu zabaw z noworodkiem w wisiadle jakimś. Pokręciłam nosem, bo ja z tych co nie umieją się kryć gdy widzą coś naprawdę złego. Wytłumaczyłam dlaczego jest niedobre, usłyszałam że producent zaleca te nosidło już od 3 kg... no cóż, trudno mi dyskutować z producentem, co ma milionpińcet certyfikatów na pudełku. Oczywiście powiedziałam o chustach, że mogę jej pożyczyć na spróbowanie, niespecjalnie była zainteresowana a ja poczułam się jak naganiacz.... więc nie drążyłam sprawy. A dziś widzę co? Pięknie zamotaną i dociągniętą sąsiadkę na spacerze. Cuuuuudoooo :D
Druga mama, to moja pacjentka z niepełnosprawnym maluchem. Dzięki Mart (dziekuję Ci strasznie!!!!), która do niej poszła, nosi swoją kruszynę w profesjonalnym kangurze, a ja spotykam ją w mieście i słyszę, jak jest cudnie :)
Serce roooośniiieeeee :beat::beat::beat::beat:
-
brawo :high:
(to samo czułam, gdy namówiłam koleżankę do przesiadki z babybjorna na ergonomiki…)
-
oooo fajny wątek w sam raz dla takich nagabywaczy jak ja :-)
Też namawiam, reklamuję, pośredniczę w zakupie i pożyczam od serca szmaty przez co aktualnie nie mam w domu ani jednej :-)
Hmmm niech pomyślę ileż to ja już ludzi zwerbowałam.........6 osób chyba w szmaty i ergo zamotałam do tej pory.....Najbardziej mnie cieszy fakt, że dzięki chuście poznałam swoje dwie bratnie dusze w sąsiedztwie.....Jedną zaczepiłam uśmiechem bo szła z maluchem w turkusowym pasiaczku Nati a ona mi mówi, że zanim urodziła to mnie z okien obserwowała z chustą i tak się zaraziła :-) Druga mnie zaczepiła sama i krótko po tym w tulach śmigałyśmy we dwie :-)