Zastanawiałam się kiedy się dołączysz ;-)
Wersja do druku
opracowanie literacie czyli ze skrótami? uproszczeniami?
Fajnie że się schodzicie tu, dziewczyny, może uda się pociągnąć wątek, bo w ogólnym o książkach za duuużo już jest żeby się przegryzać w poszukiwaniu konkretów...
wyciągam temat...
kto już sięgnął po Anne z zielonych szczytów? Ja jestem baaardzo ciekawa :)
Słyszałam o tym, ale no sama nie wiem czy będę chciała przeczytać..
Ja dzisiaj przeczytałam artykuł, który co nieco mi wyjaśnił, o co chodzi z tymi szczytami (że chodzi o typowe zielone szczyty dachów kanadyjskich domów tamtej epoki, a nie wzgórza) i że takie tłumaczenie jest bliższe intencji autorki. Chętnie sięgnę po nowe tłumaczenie z córką, kiedy przyjdzie na nią czas.
Ja w ostatnie wakacje wysłuchałam prawie wszystkie części "Ani" w storytelu i widzę że naprawdę tłumaczenia bywają irytujące. W jednym tomie kot kapitana Jima był tłumaczony jak "pierwszy oficer" a w kolejnym ten sam kot jako ... " Maciuś" :)
Denerwuje mnie Ewa zamiast Leslie. Zdecydowanie wolę odstępujacych od tłumaczeń nazw i imion...
Wysłane z mojego Mi 10 przy użyciu Tapatalka
No moich książkach Maciuś jest Maciusiem. A Ewa Ewą, pierwszy raz słyszę że Leslie. Ale wiem, że pani Linde w oryginale jest Rachelą, a nie Małgorzatą.
Wysłane z mojego SM-G991B przy użyciu Tapatalka
Ja o tym nowym tłumaczeniu czytam same pochlebne opinie, więc tez jestem ciekawa.
Też jestem ciekawa nowego tłumaczenie. Czytałam ostatnio wywiad z Anną Bańkowską i sama się zastanawiam, jak odbiorę Anię z zielonych szczytów...
Moja mama też wygląda tego wydania, napalona na wyłapywanie smaczków, ją bardziej niż imiona zainteresowało że jest nazwa roślinności bardziej odpowiadająca rzeczywistości, a ja stwierdzam że poszukam sobie w oryginale...
Wysłane z mojego SM-A405FN przy użyciu Tapatalka
O matko, a ja nic nie wiem, jakie Zielone Szczyty?
Też nie jestem na bieżąco... Wychowałam się na Ani, wszystkie części przeczytane milion razy, chyba zostanę jednak przy Zielonym Wzgórzu [emoji14]
Wysłane z mojego RMX3081 przy użyciu Tapatalka
Przeczytałam pobieżnie tekst na Onecie, ha, chyba kupię sobie tę ksiązkę. Jestem bardzo przywiązana do tłumaczenia Bernsteinowej, ale umówmy się, że w jej wydaniu arcydzieło polszczyzny to nie jest. Jak mi się zdarzyło parę razy w dorosłości czytać Anie różne, nie tylko pierwszy tom, to mooocno mi zgrzytało to, o czym mówi tłumaczka najnowsza w wywiadzie linkowanym - że infantylizmy, że taki słodziutki ten język, że koślawe niektóre zdania... Jeśli nowy przekład ma być bliższy oryginałowi, a nie na siłę modernizujący język oryginału, to ja się z chęcią zapoznam/
Przyznaje się, te szczyty skojarzyły mi się lubieżnie, przepraszam! :oops:
myslalam ze to jakiś post scriptum do przygód Ani…
anyway, tak czytam o tych gables i uświadomiłam sobie ze u nas gables to nie tyle szczyty dachów ale tak jakby weranda, choć tez nie do końca to, nie wiem jak to opisać, wiec może zaraz zdjęcie wstawię i zaznaczę o co mi cho :)
Przemyślałam to. W ogole mi tu te szczyty nie pasuja, są confusing, zostawiając za dużo pola manewru. Jednak w ang jak ktoś powie gable to od razu wiadomo co ma na myśli. Już lepiej żeby było „Ania z domu o zielonych scianach bocznych” :) kto by w ogole chciał cos takiego przeczytać?? :)
Tyle że te szczyty są naprawdę odpowiednim tłumaczeniem dla gable. Ale dwuznaczność zostaje.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Szczyt_(architektura)