To i ja się w końcu przywitam :)
Forum podglądam już od ponad roku. Na początku jako skarbnicę wiedzy o noszeniu (z ukrycia ;>), teraz wgłębiam się w różne tematy, plus w końcu zrealizowałam plan kupna nosidła :D
Nie pamiętam jak podczas ciąży wpadłam na chustonoszenie, ale od początku wydało mi się to tak naturalne, że nie dałam nikomu sobie wmówić że wózek to jedyny i najlepszy sposób na przemieszczanie się z dzieckiem, bo i nie o samo przemieszczanie chodzi :) Nosiłam i tuliłam od kiedy Leon skończył dwa tygodnie. Początki łatwe nie były, mój syn był ewidentnie anty-wiązaniowy, usadowiony w chuście już się uspokajał ;p Ale żeby było sprawniej do mojej chusty tkanej dokupiłam koleżankę elastyczną - ratowała tyłek nie raz, nie dwa :D później już przyszedł czas na kółka, zakładane na szybkie wypady, albo spacerki trochę w chuście-trochę u taty na rękach ;D Niestety po 5 miesiącach musiałam radzić sobie z macieżyństwem sama, cóż na pracę taty nie mamy wpływu, i chusty poszły trochę w odstawkę na rzecz wózka. Zmęczenie dało się we znaki, chociaż nasz mały koala chciał noszenia, nie dawałam już rady - na noszenie z przodu za ciężko, na plecach tak się wiercił że nic się z tym nie dało zrobić..... Ale teraz jesteśmy już we trójkę, jest lżej, dzięki forum udało nam się zaopatrzyć w nosidło a Leon tylko czeka aż się go na plecy wrzuci i płacze jak trzeba zejść :lol: nawet tata nabrał ochoty na noszenie :D I oby jak najdłużej :)