Nie udalo mi sie namowic na chuste :(
Pisze do was bo mam pewnego rodzaju kaca morlanego i jest mi smutno :cry: Napisze po kolei o co mi chodzi:
W rodzinie jest dziewczyna, ktora prawie 2 miesiace temu urodzila dziecko. Dziewczyna widziala jak byla w ciazy jak ja nosze Orlinka. Namawialam ja na chuste, namawialam nie tylko slowami, ale przede wszystkim wlasnym przykladem. Namawial tez moj kochany maz :)
Kiedy jej synek urodzil sie, odwiedzilam ich. Dziewczyna bardzo drobna, niewysoka, dziecko urodzilo sie duze. Teraz wazy juz ponad 5 kg, czyli 10% wagi mamy (bo mama chuda). Pokazalam jak nosic w kolkowej maya wrap, ale juz wtedy dziewczyna byla taka jakos negatywnie nastawiona do noszenia. Dziewczyna czesto do mnie dzwoni i skarzy sie jak ma ciezko z synkiem, bo budzi sie w nocy, nie da spac, che na raczki i odlozony placze...
W czasie swiat Bozego Narodzenia zamotalam sobie malego w chuste wiazana. Takie malutkie cialko bylo bardzo przyjemnie miec blisko siebie :) Dziewczyna wydawala sie przez chwilke byc nieco bardziej entuzjastyczna, wiec ja tez zamotalam. Po 5 minutach ona stwierdzila, ze noszenie w chuscie nie jest dla niej, bo 'malemu sie nie podoba'. Synek zaczal troszke kwilic, ale kiedy poradzilam jej, aby delikatnie zaczela sie kolysac, maly usnal :) .
Tydzien temu umowilam sie z ta dziewczyna na spotkanie u Wwie (pamietacie Herba Thea?). W ostatniej minucie dziewczyna stwierdzila, ze nie przyjedzie 'na ten sped dzieciowy'.
Jej argumenty przeciw noszeniu w chuscie:
- chusta jest droga (proponowalam wypozyczenie za darmo jednego z moich didkow)
a tu uwaga, mega argument: 'nie chce rozpuscic dzieka' :evil:
I tutaj sie kompletnie zalamalam, poczulam totalna porazke, ze jestem do bani, bo nie potrafie namowic dziewczyny do noszenia dziecka w chuscie....
Wczoraj ona stwierdzila, ze z dwojga zlego, to wolalaby nosidelko, choc zamowila juz lezaczek 'z ktorego synek bedzie mogl obserwowac swiat'.
Teraz sobie siedze i mysle i nasuwaja sie takie wnioski:
- dziewczyna nie chce nosic dziecka --> tu lezy przyczyna takiego negatywnego nastawienia do chusty i noszenia w ogole. Na nic moje argumenty, ze dziecko trzeba nosic, na nic podsylanie linkow do tego forum, do forum gazetowego, ekodzieciaka, etc
Jakos tak wczoraj chcialo m i sie przez to wszystko plakac, gdyby to byla obca osoba, to pal licho.... Nie moge zrozumiec jej, bo skoro tak bardzo chciala dziecko, to dlaczego nie chce nosic swojego synka??? :?:
Czy ktoras z was osobiscie spotkala sie takim 'przypadkiem', czy znacie kogos kto podobnie myslal i potem zmienil zdanie? Co byscie zrobili na moim miejscu? Ja od dobrych kilku miesiecy propaguje idee chustonoszenia, ale jeszcze nigdy nie spotkalam sie z takim 'murem', szczegolnie w rodzinie.... Wydaje mi sie, ze ta dziewczyna patrzy na mnie jak na wariatke, bo ja tak duzo nosze, lubie nosic, zakladam malemu pieluchy ekologiczne, teraz wysadzam na nocnik 9 miesiecziaka... jakas taka dziwna jestem...
Re: Nie udalo mi sie namowic na chuste :(
Cytat:
Zamieszczone przez lizzy9
Pisze do was bo mam pewnego rodzaju kaca morlanego i jest mi smutno :cry: ...
I tutaj sie kompletnie zalamalam, poczulam totalna porazke, ze jestem do bani, bo nie potrafie namowic dziewczyny do noszenia dziecka w chuscie....
Lizzy, daj spokój 8)) Szkoda Twojego dobrego nastroju na frustracje. Próbowałaś i to kilka razy - nie chce? trudno. Noś Orlinka, jak to robisz zwykle na spotkaniach rodzinnych i może kiedyś do niej dotrze, że to fajny sposób na życie. A jeśli nie, to chyba lepiej, żeby nie nosiła w chuście niż robiła to z obrzydzeniem, niechęcią i bez wiary, że to dobre dla dziecka i dla niej.
Cytat:
Zamieszczone przez lizzy9
Wydaje mi sie, ze ta dziewczyna patrzy na mnie jak na wariatke, bo ja tak duzo nosze, lubie nosic, zakladam malemu pieluchy ekologiczne, teraz wysadzam na nocnik 9 miesiecziaka... jakas taka dziwna jestem...
Na większość z nas patrzą dziwnie. :lol: Trudno. Niech się społeczeństwo uczy tolerancji i tego, że nie każdy musi żyć, tak jak pokazują w reklamach. Ja sie powoli uczę nieprzejmowania się zdaniem innych - to nie jest łatwe.
Re: Nie udalo mi sie namowic na chuste :(
Cytat:
Zamieszczone przez lizzy9
Czy ktoras z was osobiscie spotkala sie takim 'przypadkiem', czy znacie kogos kto podobnie myslal i potem zmienil zdanie? Co byscie zrobili na moim miejscu? Ja od dobrych kilku miesiecy propaguje idee chustonoszenia, ale jeszcze nigdy nie spotkalam sie z takim 'murem', szczegolnie w rodzinie.... Wydaje mi sie, ze ta dziewczyna patrzy na mnie jak na wariatke, bo ja tak duzo nosze, lubie nosic, zakladam malemu pieluchy ekologiczne, teraz wysadzam na nocnik 9 miesiecziaka... jakas taka dziwna jestem...
Ja jestem takim przypadkiem :oops:
córka była idealnym dzieckiem...prawie zawsze z bananem na buźce (mimo że ciężko chorowała), nie płakała, nie wymagała w ogóle zainteresowania...spała w nocy po 12 godzin. Byłam przeciwna noszeniu, rozpieszczaniu...nigdy nawet nie pozwoliłam w domu jej spać ze mną.
Teraz urodził mi się synek...zupełne przeciwieństwo córki, bardzo mało śpi, cały czas płacze ( wrzeszczy raczej) :roll: i jestem już w takim stanie, że zrobię wszystko....nosic tez będę, na razie próbuję okiełznać chustę Nati, ale ciężko mi to idzie :lol: :lol:
chociaż w nosidle turystycznym córkę od 7 miesiąca do dwóch lat nosiłam...ale to już tylko i wyłącznie dla własnej wygody :oops: