FatalFuchsia
22-02-2013, 22:49
Skorzystałam z wyszukiwarki, ale nie znalazłam odpowiedzi, a potrzebuję pomocy.
Moja córa nie ma jeszcze trzech miesięcy, od jakiegoś czasu noszę ją również na plecach (plecak prosty, zarzucam w tobołku, a potem czasami tybetan, czasami wiązanie w pasie).
O ile w domu sprawdza się to doskonale, córka lubi obserwować świat i zasypiać na plecach, o tyle na spacerze mam problem. Gdy idę - a chodzę dość energicznie - w wiązaniach z przodu wszelkie wstrząsy są ładnie amortyzowane. Na plecach natomiast rozchodzą się po kręgosłupie, do którego przylega młoda i niestety dość konkretnie nią trzęsie. Sprawia jej to wyraźny problem, budzi się, zaczyna się mocno ślinić, jest bardzo wystraszona - zwykle po kilku minutach musimy rejterować, podczas gdy w domu potrafi spać na plecach godzinę i dłużej.
Poradzicie coś? Może jest za mała na noszenie za plecach? A może zbyt mocno ją dociągam? Czy gdy będzie lepiej kontrolowała głowę poradzi sobie z kiepską amortyzacją od strony pleców?
Moja córa nie ma jeszcze trzech miesięcy, od jakiegoś czasu noszę ją również na plecach (plecak prosty, zarzucam w tobołku, a potem czasami tybetan, czasami wiązanie w pasie).
O ile w domu sprawdza się to doskonale, córka lubi obserwować świat i zasypiać na plecach, o tyle na spacerze mam problem. Gdy idę - a chodzę dość energicznie - w wiązaniach z przodu wszelkie wstrząsy są ładnie amortyzowane. Na plecach natomiast rozchodzą się po kręgosłupie, do którego przylega młoda i niestety dość konkretnie nią trzęsie. Sprawia jej to wyraźny problem, budzi się, zaczyna się mocno ślinić, jest bardzo wystraszona - zwykle po kilku minutach musimy rejterować, podczas gdy w domu potrafi spać na plecach godzinę i dłużej.
Poradzicie coś? Może jest za mała na noszenie za plecach? A może zbyt mocno ją dociągam? Czy gdy będzie lepiej kontrolowała głowę poradzi sobie z kiepską amortyzacją od strony pleców?