Jago
23-01-2013, 22:29
Nie jestem znawcą wiązań, Leona nosiłam tylko w podwójnym X, na plecach bałam się go zawiązać, jakoś innych wiązań nie potrzebowałam i szybko się przerzuciłam na Tulę. Ale moja przyjaciółka ma teraz 5-miesięcznego malca. Od dawna wychwalam chusty i nosidła ergo, więc i ona co nieco słyszała. Polecałam jej tym bardziej, że to drugie dziecko, więc żeby miała łatwiej. Drugie tym bardziej, że trochę "narzekała" że mały domaga się noszenia i nie lubi leżeć w leżaczku.
No i niedawno dostała chustę i poprosiła mnie, żebym jej tego podwójnego X-a pokazała. Pokazałam dziś jak umiałam (kazałam pokazac się komuś, kto się zna lepiej na wiązaniach, żeby błędy wyeliminować).
No i muszę przyznac, że mnie powaliło rozczulenie na widok jej i świeżo zachustowanego maluszka, który od razu zaczął ciumkać brzeg chusty i ciekawsko rozglądał się dokoła. Magia jakaś po prostu. Zatęskniłam do wiązania naszej szmaty i żal mi sie zrobiło, że jej juz nie mam... Chociaż mam teraz nosidło i poucha, więc jest w czym nosić, tylko takiego kloca to już mi ciężko...
Jednym słowem zachustowanie malucha to jest coś! :-D
No i niedawno dostała chustę i poprosiła mnie, żebym jej tego podwójnego X-a pokazała. Pokazałam dziś jak umiałam (kazałam pokazac się komuś, kto się zna lepiej na wiązaniach, żeby błędy wyeliminować).
No i muszę przyznac, że mnie powaliło rozczulenie na widok jej i świeżo zachustowanego maluszka, który od razu zaczął ciumkać brzeg chusty i ciekawsko rozglądał się dokoła. Magia jakaś po prostu. Zatęskniłam do wiązania naszej szmaty i żal mi sie zrobiło, że jej juz nie mam... Chociaż mam teraz nosidło i poucha, więc jest w czym nosić, tylko takiego kloca to już mi ciężko...
Jednym słowem zachustowanie malucha to jest coś! :-D