PDA

Zobacz pełną wersję : Plecaczek-przypadek skomplikowany



bigbabs
14-02-2009, 15:31
Witam! dopiero zaczynamy się plecakować plecaczkiem-prostym-tylko-z-nazwy.Zdjęć nie zamieszczam, bo nie ma co fotografować gdyż :
1. gdy Jasiek ląduje na plecach, dokonuje się cud - dziecko które położone normalnie na brzuszku leży jak kłoda i się wścieka, na moich plecach zaczyna pełzać,wić się,zwisać bokiem,prostować rączki itp. No włożenie mu chusty pod pupę to rzecz której jeszcze nie było mi dane doświadczyć.
2.mam takie głupie i bezpodstawne wrażenie, że chusta jest dla niego za wąska (standardowe indio) - pomimo swoich 8 miesięcy, Jasiek jest większy niż przeciętny roczniak, długaśny jest okropnie i po naciągnięciu na niego chusty, mam wrażenie że na włożenie pod pupę nie zostaje za dużo (w kieszonkę się mieści,ale jest do mnie wtedy przygwożdżony i widzę co robię....) sam jeszcze nie siedzi i mam opory przed rączkami zostawionymi na wierzchu chsty.
3.niech ktoś mi łopatologicznie wytłumaczy,czy zaczynanie dociągania od górnej krawędzi oznacza, że dolna sobie w tym czasie powiewa na wietrze czy jest chwycona luźno ?
4.jak uświadomić dziecku, że gdy jest u mnie na plecach ma się przykleić i wstrzymać oddech do momentu aż mama skończy? zazwyczaj po 5 próbach pod rząd młode jest lekko znudzone nową zabawą a ja :mad:
5.poczekać jeszcze z miesiąc,może się uspokoi? bardzo mi zależy na plecaczku bo klocek z tego mojego Jaśka coraz cięższy, poza tym ciekwość świata sprawia że w kieszonce dostajemy oboje skrętu szyi - on bo nie widzi co się dzieje za jego plecami, ja bo staram się robić wszystko bokiem żeby mu to umożliwić.

Dziękuję za wszelką pomoc !

joasiap79
14-02-2009, 16:16
jak bym czytała o mojej Karolinie - może nie jest taka duża, ale ciekawość świata i wiercenie identyczne... Jak ktoś Ci coś doradzi to bym chętnie skorzystała - bo kieszonka u nas także za mało widowiskowa, a plecy mamy to dobra drabinka...

ithilhin
14-02-2009, 16:47
1. a jak bardzo sie pochylasz? bo czasem jak za bardzo sie pochylamy to dzieci czuje sie pewniej i wygibasy odczyniaja. oczywiscie nie na wszystkie to dziala ale mozna sprawdzic. poza tym moze zaczniesz jednak od plecaczka z krzyzem i "chestbeltem" - to troce przytwierdza niesfonego malca.
2.a masz mozliwosc spradzenia czy z inna chusta (w sensie szersza) czulabys sie pewniej? ale skoro miesci sie w kieszonke to powinno byc ok, bo w plecaczku nie ma potrzeby marszczenia chusty pod karczkiem malucha.
3. jeden pas trzymaz np miedzy kolanami, jedna reka pod pupa dziecka, czy w jakis tam sposob inny asekuruje malca, druga reka zbiera spory fragment drugiego pasa od gory i dociaga, potem w dlozn zbierasz kolejny fragment i znowu dociaga. samego dolu nie ma potrzeby dociagac bo ten fragment i tak siedzi pod pupa, wiec nie am potrzeby go mocno dociagac. a jak sie ciagnie za caly pas chusty to najczesciej wychodzi spod tylka ;-)
4. dac cos ciekawego (i bezpiecznego) w lapstwa. no i patrz punkt pierwszy.
5. po prostu regularnie go na plecy pakowac i sie nie zrazac. w koncu zalapie o co chodzi i bedzie sie zchowywal jak nalezy.

trzymam kciuki!

bigbabs
14-02-2009, 19:21
dzięki! przeszperałam forum i będę próbować plecaka z krzyżem (dlaczego wcześniej na to nie wpadłam :duh: )

zawzięłam się uch...spięłam w sobie i zobaczymy co będzie.

april
14-02-2009, 22:36
Ja mam jeszcze taki sposób na Marcysię. Jako ze nie wrzucam jej z biodra ani z przerzutu przez głowę (czy jak to inaczej wyjaśnic). Sadzam małą na chuście na kanapie. Pod zadek wsadzam jej dużo chusty, na plecach rozprostowuję, przy szyjce znowu trochę. Siadam między jej nogami, przyciągam w chuście do siebie, obie poły trzymam w jednej ręce. Wstaję i podrzucam ją do góry jednoczesnie ciągnąc chustę. Jest naprężona wiec Marcyska nie ma jak sie wywijać na boki. A potem już standardowo, jedna poła między nogami druga po kawałku dociągam, potem zmiana.
Nie umiem wrzucić jej z biodra, jestem mojra ze strachu. A w kandze i Mt wrzucam z biodra bez problemu.

mart
15-02-2009, 00:03
plecak z krzyżem jest dość trudny w wariancie, gdy dziecko ma być dość wysoko i patrzeć przez ramię rodzica. poza tym wijące, niesiedzące dziecko łatwiej i bezpieczniej utrzymać w ryzach właśnie w prostym plecaku. ja bym najpierw opanowała prosty a dopiero potem te z krzyżem.

wg mnie cały myk plecaka prostego to opanowanie różnego napięcia górnej i dolnej krawędzi. jak dojdziesz do wprawy to okaże się że już pierwsze nałożenie chusty na dziecko i ściągnięcie krawędzi górnych daje dobre napięcie całej chusty.
ja trzymając górne krawędzie, składam poły na dwa razy na ramionach jednoczesnie nieco naciągając materiał - przykładam dolną krawędź do górnej, potem to co zostaje na dole, czyli środek chusty znowu do górnej krawędzi, potem 1,5 skrętu połą do środka (to daje mocniejszy naciąg górnej krawędzi) i potem poły do tyłu i na krzyż na nogi, pod nogi i do przodu.

PodwójnaMama
15-02-2009, 10:09
Mój też się tak zachowywał na początku, ale teraz - jak już wie o co chodzi i wie już, ze lubi być na plecach to jest grzeczniejszy- choć nie za długo i dlatego kupiliśmy bondolino do noszenia na plecach i problem sam się rozwiązał ;) łatwo, szybko i młody nie zdąży nawet się przechylić a już jest związany :thumbs up:

pinaska
15-02-2009, 10:54
Aby przyzwyczaić Krzysia do plecaczków, codziennie kilka razy udawałam konika.
Na kanapie, żeby w razie jak go nie zdążę złapać, sturlał się na miękkie.

bigbabs
17-02-2009, 13:57
zasypałyście mnie pomysłami, dziękuję serdecznie !

Młode od wczoraj gorączkuje więc tylko kieszonka i cycuś na zmianę.
W obliczu gorączki szczerze współczuję rodzicom bezchustowym.

Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam

ithilhin
17-02-2009, 15:04
zdrowka!
a potem powodzenia w plecaczkowaniu!

Kanga
17-02-2009, 19:50
ja do roku życia Frnka uwielbiałam plecak z krzyżem - pasy prowadziłam jak w plecaku bez chestbelta ;)
aby ułatwić wsadzenie sobie syna i spacyfikowanie go na plecach często przytrzymywałam wiercącego się młodziaka trzymając jego ręce - pod swoimi pachami.. łatwiej było mi go zamotać.. może tak jakoś dacie radę??

bigbabs
18-02-2009, 15:15
Jasiek stracił wolę walki tzn. ustatkował się trochę (cała para poszła za to teraz w płuca :wink: ).

ćwiczę plecak z krzyżem i za każdym razem górne krawędzie wydają mi się za wysoko, czyt. młode musi zadzierać głowę żeby coś zobaczyć,właściwie to cały czas ma zadartą, chusta wpija mu się w szyję no i mam wrzask ostrzegawczy po minucie.
gdy obniżam poły podczas dociągania, mam problem z dociągnięciem.
aaaa..no i łapki wystają mu bokami,spod zewnętrznych pasów, no ale tak chyba mogą ?

bigbabs
19-02-2009, 13:05
to już oficjalne : młode obsuwa się podczas wiązania i chyba dlatego górne krawędzie zasłaniają mu wizję,zadziera głowe i się wkurza, wkurza, wkurza.
Obsuwa się, bo nie mam pomysłu na dociągnięcie poziomego pasa.
Posiłkuję się filmikiem z "fussy girl" ale jak grochem o ścianę.


:help:

ithilhin
19-02-2009, 13:37
a moze fotki?
w ktorym momencie sie obsuwa?

bigbabs
08-03-2009, 23:32
Oto owoce moich starań, proszę o ocenę :oops:

http://images43.fotosik.pl/79/0804713887d418a1m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=0804713887d418a1)


http://images37.fotosik.pl/75/a0fc8cda5cf7a24fm.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=a0fc8cda5cf7a24f)


Po 10 minutach noszenia młode obsuwa się coraz niżej, a po 20 minutach może podziwiać już tylko sufit - głowa jest odgięta do tyłu, poły zasłaniają mu widok i włącza alarm.Zdjęcie było robione praktycznie od razu po zamotaniu, kiedy widział jeszcze cokolwiek.
Przylega do mnie całym ciałkiem, staram się go wiązać jak najwyżej (jego głowa praktycznie leży na moim ramieniu podczas dociągania), ale i tak zjeżdża w dół po kilku minutach.
Po kilku tygodniach prób okupionych potem i łzami nadal nie wiem jak go uczciwie dociągnąć :hide: