PDA

Zobacz pełną wersję : tak z ręką na sercu - jest Wam wygodnie w chuście?



Kocia_mama
21-07-2012, 14:14
Odpowiedzcie, tylko szczerze!
Ja jestem osoba, ktora latwo sie zraza, jesli cos nie wychodzi jej swietnie i to juz za pierwszym razem. I mam kryzys. Mega kryzys. Oprocz niezdrowego 2x nic mi nie wychodzi, albo wychodzi, ale jest mi baardzo niewygodnie (czyli tez nie wychodzi).
W kieszonce niewygodnie, w kangurze niewygodnie, w plecaku niewygodnie...
Nie bede wrzucac zdjec, bo nie chodzi mi o to, zebyscie mnie poprawialy, ale o to, zebyscie SZCZERZE powiedzialy: czy warto probowac dalej? Czy z czasem dochodzi sie do takiej wprawy, ze jest wygodnie? Moje dziecko wazy zaledwie 8kg, a nie wyobrazam sobie dluzszej niz polgodzinna-godzinna przechadzki. Oprocz 2x.
Mam ochote pociac wszystkie te pier*&%#ne chusty na szmaty, polac benzyna i spalic.
Wlasnie kupilam na allegro wozek.
Pocieszcie mnie albo rozwiejcie moje zludzenia. Bo w takim rozkroku juz dluzej nie moge. Woz albo przewoz.

Edit: przepraszam, jest cos, co mi wychodzi. WŁOSY! Dziękuję.

Kasia.234
21-07-2012, 14:16
Mnie też wygodnie w 2x, najszybciej mi się tak wiąże, dziecko górą nie wychodzi ;) przewiew jest
to sobie tak noszę :D

szast.prast
21-07-2012, 14:17
a co jest niezdrowego w podwójnym iksie? bo ja w nim nosiłam niemal przez całą swoją chustokarierę, z tego względu że w kieszonce szybko zaczęłam odczuwać ciężar Dzika. potem, gdy zaczęłam wrzucać na plecy, to też było moje ulubione wiązanie - w wersji odwróconej i ze wspomaganiem przy pakowaniu dziecka.

paulina
21-07-2012, 14:18
w dobrze zawiazanej chuscie jest mi mega wygodnie, jak zle wiazalam to rzeczywiscie komfort niewielki. Uczylas sie sama czy z doradca? Moze zamiast w wozek lepiej zainwestowac w konsultacje?

Kocia_mama
21-07-2012, 14:25
w dobrze zawiazanej chuscie jest mi mega wygodnie, jak zle wiazalam to rzeczywiscie komfort niewielki. Uczylas sie sama czy z doradca? Moze zamiast w wozek lepiej zainwestowac w konsultacje?

Mialam konsultacje, baardzo duzo mi daly. Serio.
Teraz pewnie kwestia przecwiczenia tego tysiac razy samemu. I od kilku dni tylko wkladam to dziecko w chuste, po czym po kilku minutach wyjmuje je i z zacisnietymi zebami rzucam chusta o sciane.
A potem znow wkladam i znow to samo.
Wrrrr

Kocia_mama
21-07-2012, 14:27
a co do 2x - to już niech Wam ClauWianki powiedza. Szczegolnie zle dla niesiedzacych dzieci ponoc.
Ale tylko to jestem w stanie zawiazac bez lustra, w kazdych warunkach i nosic w tym i nosic i nosic...

Bonita
21-07-2012, 14:28
w dobrze zawiazanej chuscie jest mi mega wygodnie, jak zle wiazalam to rzeczywiscie komfort niewielki. Uczylas sie sama czy z doradca? Moze zamiast w wozek lepiej zainwestowac w konsultacje?
Podpisuję się obiema rękami. Dobrze zawiązana i prawidłowo dociągnięta chusta to niesamowita wygoda - nic się nie wżyna, kręgosłup nie boli, ciężar rozłożony jest symetrycznie. Z ręką na sercu - na początku, zanim dobrze się nauczyłam wiązać było mi niewygodnie. Z czasem, gdy dopracowałam wiązania, było już świetnie. Oczywiście nie wiążę na wszelkie sposoby, tylko mam opracowane 2 i główne w te 2 sposoby wiązałam.
Z ręką na sercu - to wózek był dla mnie mega niewygodny, przez cholerne dziurawe chodniki, piach (zimą śnieg), wysokie krawężniki, schody, strome podjazdy, kierowców, którzy nie potrafią tak zaparkować, żeby było odpowiednio dużo miejsca, żeby się zmieścić z wózkiem....

Kocia_mama
21-07-2012, 14:33
Mi bylo wygodnie jak J wazyl tak do 7 kilo. A teraz...
Teraz to mam watpliwosci, czy Wy wszystkie nie sciemniacie ;) jakis spisek Matek Polek, ktore cierpia, ale nosza ;) i sie nie przyznaja, ze je tutaj pije, tam uwiera, boli, obciera...
No serio, mam juz rozne mysli... Aaaaaaa!

paulina
21-07-2012, 14:38
ja nieraz tak wiazalam ze az wstyd na sama mysl, bolalo ale sie nie zrazalam. Pozniej masia pokazala mi co robie zle, ostatnio wrapsodia dala wskzowke nt dociagania i nikt mnie za cholere nie przekona do powrotu do wozka na stale (przy upalach jednak sie przepraszamy, szkoda sie gotowac)

edit: no i chusty rozne roznie mi sie sprawdzaly, didkowy pasiak mi w ogole nie podpasowal na poczatku, dopiero na leo nauczylam sie porzadnie wiazac, sam sie dociagal;)

mamka_klamka
21-07-2012, 14:38
Napiszę to co już było napisane, że w dobrze zawiązanej chuście było mi wygodnie. Ale było kilka chust, z którymi nijak nie mogłam się dogadać i zawsze było źle. Może spróbuj w innej szmacie?

Bonita
21-07-2012, 14:58
Mi bylo wygodnie jak J wazyl tak do 7 kilo. A teraz...
Teraz to mam watpliwosci, czy Wy wszystkie nie sciemniacie ;) jakis spisek Matek Polek, ktore cierpia, ale nosza ;) i sie nie przyznaja, ze je tutaj pije, tam uwiera, boli, obciera...
No serio, mam juz rozne mysli... Aaaaaaa!
No właśnie - poszukaj chusty bardziej nośnej, lepiej pracującej. I wiąż, wiąż, ćwicz....
Ja zaczęłam nosić Basię dopiero jak zaczęła ważyć 7 kg :P czyli tak w okolicy 4 miesiąca jej życia. Zaczynałam w Rapalce, ale było koszmarnie. Potem trafiłam na Maruyamę, potem Grecję Nati, a potem już poszło....
A nosiłam ją chętnie do jej pierwszych urodzin. Potem już była ciężka i trzeba było ją co chwilę wkładać i wyjmować, to przeszłam chwilowo na nosidło Tula (wtedy jeszcze Tuli). W II i III roku życia nosiłam już sporadycznie, ale nosiłam :)

ithilhin
21-07-2012, 15:03
a co do 2x - to już niech Wam ClauWianki powiedza. Szczegolnie zle dla niesiedzacych dzieci ponoc.
Ale tylko to jestem w stanie zawiazac bez lustra, w kazdych warunkach i nosic w tym i nosic i nosic...

no to noś! a jak Cię męczy, ze w innym wiązaniu lepiej to w międzyczasie sobie te inne wiązania cwicz.

Kocia_mama
21-07-2012, 15:05
no to noś! a jak Cię męczy, ze w innym wiązaniu lepiej to w międzyczasie sobie te inne wiązania cwicz.

No w sumie... To jest mysl.

pati291
21-07-2012, 15:10
Zawsze było wygodnie. Nawet teraz jak od czasu do czasu na plecach noszę mojego czterolatka:)

sensibileanima
21-07-2012, 15:19
Mialam konsultacje, baardzo duzo mi daly. Serio.
Teraz pewnie kwestia przecwiczenia tego tysiac razy samemu. I od kilku dni tylko wkladam to dziecko w chuste, po czym po kilku minutach wyjmuje je i z zacisnietymi zebami rzucam chusta o sciane.
A potem znow wkladam i znow to samo.
Wrrrr

też tak czasem mam i chyba ostatnio częściej :hide:

Nalia
21-07-2012, 15:29
ważne by dobrze zawiązać i wybrać odpowiednią chustę, bo każdemu co innego pasuje. Z własnego doświadczenia wiem że raczej nie da sie nosić maluszka, a później ciężarka w jednej i tej samej chuście. Jak maluch robi sie ciężki lepiej rozejrzeć się za nośniejszą szmatą... i nosić w takim wiązaniu w jakim nam wygodnie. Dobrze dociągnąć i będzie :high:.
Powodzenia życzę :)

Padthai
21-07-2012, 16:06
Kocia_mama spokojnie, jeszcze bedzie dobrze :)
Nos w takim wiazaniu w jakim Ci wygodnie i wtedy kiedy chcesz nosic. To ma byc radosc dla Ciebie i dziecka, no i pomoc, a nie katorga. Nie musisz nosic codziennie. Jaka Ci ciezko i nie masz ochoty na wiazanie to wsadz do wozka. Zreszta podczas upalow to wszystko moze przeszkadzac. Ta jak radzily dziewczyny pocwicz sobie i nie stresuj sie, nic na sile. Masz prawo byc zestresowana, zmeczona i nadwrazliwa na bodzce (w koncu jestes nimi teraz bombardowana). Tak naprawde to nic nie musisz, no moze poza karmieniem i przewijaniem malucha.:razz: :hey:

Kocia_mama
21-07-2012, 16:13
kocham Was

demona
21-07-2012, 16:13
ja tam nosiłam tylko w 2x, krotko w kieszonce, na początku.

edit: i pierwsze słyszę, ze to niezdrowe :shock:

Padthai
21-07-2012, 16:14
kocham Was

:kiss:

Guest
21-07-2012, 16:19
wrzuć na plecy:lol: problem się rozwiąże

jest mi wygodnie jak miałam szlaban przez miesiąc na chusty musiałam w wózku to dopiero kur.... mnie strzelała ( dosłownie)
nienawidzę wózków, jestem z frakcji chustotalibów ;)

Kocia_mama
21-07-2012, 16:26
ja tam nosiłam tylko w 2x, krotko w kieszonce, na początku.

edit: i pierwsze słyszę, ze to niezdrowe :shock:

w Men in Black mieli taki sprzet do kasowania pamieci. Ja poproszę takie coś:)

Kocia_mama
21-07-2012, 16:27
wrzuć na plecy:lol: problem się rozwiąże

jest mi wygodnie jak miałam szlaban przez miesiąc na chusty musiałam w wózku to dopiero kur.... mnie strzelała ( dosłownie)
nienawidzę wózków, jestem z frakcji chustotalibów ;)

hahaha:)
probuje plecy, probuje. ale mi sie wpija w pachy!

Padthai
21-07-2012, 16:30
hahaha:)
probuje plecy, probuje. ale mi sie wpija w pachy!

moze za duzo chcesz na raz i nastapilo zmeczenie materialu? ;)

agatkan
21-07-2012, 16:40
ja też bardzo lubię 2X, za kieszonką nie przepadam i kangurkiem też. Na plecach tylko prosty bo inaczej mi nie wygodnie. Lubie kółkową, ale tylko w Vombati mi wygodnie. Jak ergo to doux-doux i wole na plecach niż z przodu, w bobie było mi nie wygodnie w tuli też nie wygodnie... Każdemu co innego pasuje.. Nie zrażaj się tylko noś tak jak Tobie wygodnie. A i to co dziewczyny pisały.. może jakaś nośniejsza chusta? ja widzę dużą różnice w zależności od tego w co zamotane jesteśmy

Bonita
21-07-2012, 16:45
hahaha:)
probuje plecy, probuje. ale mi sie wpija w pachy!
Moje plecakowe początki były koszmarne. Zanim zawiązałam byłam już cała zapocona, a na spacerach i tak poprawiałam wiązanie średnio co 500m :P

Gabriela1999
21-07-2012, 17:08
Ja do roku nosiłam gęsto i często i co ciekawe w indio było mi mało wygodnie a w rapalce było cudnie, teraz wolę niestety wózek, bo mi się coś często we łbie kręci i na wózku zwyczajnie mogę się oprzeć:-(

wrapsodia
21-07-2012, 17:34
A kiedy mialaś te konsultacje i czego się uczyłaś? Nie każdemu wychodzi za pierwszym razem i czasem potrzeba kolejnych (niekiedy doradcy robią je nieodpłatnie, albo za pół ceny jeśli klient nie jest usatysfakcjonowany). A może wiązanie zostało nieodpowiednio dobrane? A może dzieciątko urosło od tego czasu i czas na naukę nowego wiązania samemu lub z doradcą? Przy 8kg z przodu może być ci niewygodnie - proponuje plecak. 2x nie tylko jest nieodpowiedni dla najmłodszych dzieci (zbyt duże odwiedzenie nóżek, ale twój szkrab już taki mały nie jest), ale środek ciężkości wypada w takim miejscu, że źle wpływa na postawę noszącego, dziecko ciąży do przodu i szybko rodzic odczuwa ból kręgosłupa przy cięższym dziecku. Jeśli to jest najwygodniejsze wiązanie dla Was, tzn że kieszonka czy kangur z jakichś powodów Wam nie wychodzi, bo odciązać powinny teoretycznie lepiej, jeśli są poprawnie zawiązane.

Wiązania możesz ćwiczyć najpierw na lalce, mniejszy stres jak maluch się nie denerwuje, a jeśli ciebie wiązanie męczy, to pewnie dziecku się udziela.. Osobiście proponuje plecak prosty - jeśli wrzyna ci się w ramiona, to albo chusta jest za cienka, albo krawędź i górna część chusty niedociągnięta, albo poły skręcone na ramionach (skręcone powinny być pod ręką, ale na ramionach materiał gładko powinien leżeć). A poza tym, noście się tak, jak Wam najwygodniej. Wszyscy mamy inną budowę ciała, inne upodobania, najważniejsze to Wasz komfort, a nie to co być powinno według teorii.

A poza tym, myślę że masz dziś jedynie gorszy dzień - będzie lepiej :thumbs up:

kakot
21-07-2012, 18:01
Tak, z ręką na sercu jest mi wygodnie.
chust (jako zjawiska, bo co do konkretnych egzemplarzy, to może) nie oddam za nic!
Z chustą mogę wszystko, z chustą z dnia na dzień mam lepszą figurę, że nie wspomnę o takich drobiazgach, jak dziecko nieryczące na spacerze i wyspane.
2x nigdy nie polubiłam, jak mi starsza wyrosła z kieszonki, przerzuciłam na plecy, zresztą do podaegi.

martyna
21-07-2012, 18:53
uwielbiałam nosić :heart:
pamiętam, że zaczęło mi być niewygodnie w pewnym momencie (młody był za duży na noszenie przodem) więc nauczyłam się nosić na plecach i znów było bosko... aj słodkie wspomnienia :pregmama:

mayetschka
21-07-2012, 19:23
ja z ręką na sercu - tylko chust uzywałam i nosidła jednego.
wózka nie posiadałam, nie posiadam i posiadać nie zamierzam
mojego syna przenosiłam w 1 chuście (starym Hoppie)
przy córce testowałam duzo i wybrałam własnie te chusty, w których mi było najwygodniej (zadne limity, chusty z najwyzszej półki)
dla mnie chusta musi byc siermięzna: stare didki (zwłaszcza nino), nati zwłaszcza bawełniane pasiaki, stare hoppy
z cieniasów tylko zara i indio z jedwabiem
ale nie o tym miałam
moja suestia: jeśli coś się wrzyna pod pachami to znaczy ze nierówno dociągnęłaś: za mocno góra za słabo środek i dół
i pamiętaj o zdjeciu cięzaru noszenia z mięśni szyi: nosimy na kościach a mięśnie nas poruszają :)

nie kazdy lubi byc talibem chustowym, wiec moze i wózek się sprawdzi na zmianę z chustą. Nic na siłę.

sygita
21-07-2012, 19:30
Ja - w zależności od sytuacji i okoliczności nie wyobrażałam sobie życia ani bez chusty ani bez wózka. Dla mnie jedno i drugie bylo najwygodniejsze na swiecie - tylko właśnie - zależnie od sytuacji, miejsca, czasu, potrzeb.

silver
21-07-2012, 20:09
czemu 2x niezdrowy??
przez ponad dwa lata nosiłam TYLKO w 2x, bo nic innego nigdy mi nie wychodziło.
poszłam w Dolinę Pięciu Stawów, a stamtąd do Morskiego Oka z Misiem (13kg) zamotanym w 2x.
dla nas 2x była najlepszy i najwygodniejszy.

i było mi wygodnie :)

Alassea
21-07-2012, 20:28
Ja tam nie mam doświadczenia, bo póki co tylko w elastyku nosimy i to krótko - ale jest super wygodnie. Wózka używamy baaardzo rzadko.

Też chętnie się dowiem, co jest złego w 2x... Wkrótce będę miała swoją chustę tkaną i chciałam nosić w 2x, bo jak ćwiczyłam na konsultacjach, to też wydawało mi się wygodne...

Kasia.234
21-07-2012, 20:35
poszłam w Dolinę Pięciu Stawów, a stamtąd do Morskiego Oka z Misiem (13kg) zamotanym w 2x.
dla nas 2x była najlepszy i najwygodniejszy.

i było mi wygodnie :)
ja Grzesia nosiłam dwa i pół roku, pod koniec noszenia też jakieś 12 kg, nosiłam tylko w przodu, do roku kieszonka, później 2x (wiem, wiem, nie można z przodu dużego dziecka, wiem)
teraz noszę Agatkę w 2x, kieszonka była wcześniej, teraz sporadycznie, młoda waży juz ponad 8 kg, ale nie wiem, ile ponad ;)

ale tak, sporo zależy od chusty i od przyłożenia się do wiązania

Nympha
21-07-2012, 20:54
Mnie też zawsze było wygodnie w chuście - piszę w czasie przeszłym, bo teraz noszę w nosidłach. Ja akurat z 2x nieszczególnie się polubiłam - wiązać wiązałam, ale zawsze wolałam kieszonkę... Choć absolutnie dostrzegam przewagę 2x latem, jest bardziej przewiewne.

mi.
21-07-2012, 21:03
nigdy nie lubiłam kieszonki - było mi nie wygodnie. przede wszystkim dlatego, że źle ją wiązałam :duh:

potem wrzuciłam na plecy i było ok.

no a teraz kangurek, plecak i kółkowa - tak, jeśli dobrze zawiązane, to było i jest mi BARDZO wygodnie :)

livada
21-07-2012, 21:07
Do pewnego momentu było mi wygodnie niezależnie od tego ile nosiłam. Teraz Młoda waży jakieś 11 kilo pewnie i przy dłuższym noszeniu - tak powyżej 1,5 h - zaczyna się pojawiać pewien dyskomfort (ale ostatnio na urlopie regularnie nosiłam dłużej i dawałam radę), zwłaszcza jeśli coś jest jednak niepodociągane, albo jeśli wezmę zbyt cienką chustę. W dobrze dociągniętym grubasie jest ok, choć też nie w nieskończoność, no ale jak się nosi dodatkowo ciężar odpowiadający ponad dwudziestu procentom władnej masy to cudów nie ma :ninja:

Ale tak czy inaczej, ZAWSZE jest mi w chuście wygodniej niż z wózkiem - dlatego też ostatni raz użyłam go jakoś we wrześniu chyba :bduh:

Agnen
21-07-2012, 21:16
Wygodnie. Fakt, lepiej z przodu na rodzicu rozkłada się 2x (i kangur) niż kieszonka.
Teraz noszę już tylko na plecach i rzeczywiście czuję w ramionach długie noszenie (takie powyżej 1 - 1,5 h).

dzieckoziemi
21-07-2012, 21:18
Jak już się nauczyłam wiązać kieszonkę prawidłowo i w te 30 sekund :P, to nosiłam w niej starszego baaaardzo długo i było mi wygodnie tak do 2h noszenia non-stop (czyli długi spacer).

Jak się zrobił ciężki (10kg i wzwyż), to czas ten się skrócił, ale nadal wolałam nosić Antka w szmacie niż się z wózkiem tarabanić do miasta, do tramwaju, autobusu itd.

Moja pierwsza chusta mi nie podpasowała, odsprzedałam ją - może posłuży komuś innemu. Za to w pasiaku Nati nosiłam ponad rok to był fajny czas. :)

nel
21-07-2012, 21:37
wrzuć na plecy:lol: problem się rozwiąże

jest mi wygodnie jak miałam szlaban przez miesiąc na chusty musiałam w wózku to dopiero kur.... mnie strzelała ( dosłownie)
nienawidzę wózków, jestem z frakcji chustotalibów ;)

Ja tez z chustotalibów:) nie mamy do tej pory wozka, jak teraz za dlugo nie moge nosic na brzuchu, bo ciezko, to wrzucam na plecy. No i odkrylam, ze dyskomfort w noszeniu to w moim przypadku byla nie taka chusta albo wiazanie. Po wyprobowaniu kilku chust i wiazan mam swoich faworytow.

IzaBK
21-07-2012, 22:03
kocia_mama -
jako Twój doradca widzę, jak stoisz na rozdrożu i powiem tak: NIE MUSISZ być mamą doskonałą. NIE MUSISZ nosić w wiązaniu, które jest najzdrowsze. NIE MUSISZ wybierać tylko tego co najlepsze dla dziecka, pomijając swoje preferencje i potrzeby. W ogóle niczego NIE MUSISZ.
Rób to co jest zgodne z Twoim światopoglądem i najlepszą wiedzą. Znajdź swój złoty środek - ale pamiętaj, że środek wcale nie jest w dziecku...
Ty i Twój Syn jesteście tandemem, który działa poprawnie tylko w równowadze. Efekt równowagi osiągnąć można kompromisem. A kompromis polega na tym, że każda ze stron rezygnuje z czegoś na rzecz drugiej strony.

Każdy wie, że parówki to śmieci. Ale dzieci są nimi karmione, bo czasem ważniejsze jest to, żeby szybko podać dziecku coś na ciepło.
Każdy wie, że włączenie TV dziecku na dwie godziny nie działa na jego korzyść. Ale czasem ważniejsze jest to, aby mama mogła przez jakiś czas zająć się czyś innym niż towarzyszeniem dziecku w zabawie, bo ma zwykle sto innych zadań.

Czy mama, która daje dziecku parówki jest złą mamą? a może jest złą mamą ta, która włącza TV? a może zła to taka, która nosi w źle dobranym wiązaniu? to co powiemy o takiej która wcale nie nosi?

Zatem - jakie wiązanie jest dla Was najlepsze? Takie, które jesteś w stanie zawiązać i w nim nosić.
Jako doradca noszenia znający w odpowiednim zakresie anatomię człowieka, fizjologię uwarunkowania wynikacjące z osiągania przez dziecko kolejnych etapów rozwoju, wiem że wiązania dające mniejsze odwiedzenie są bezpieczniejsze dla kręgosłupa dziecka niż wiązania wymuszające zbyt duże odwiedzeniem, co jest szczególnie ważne na etapie rozwoju na jakim znajduje się Twój Syn. Jednak w tym wszystkim nie zapominam o tym, że do tanga trzeba dwojga, a potrzeby matki są równorzędne z potrzebami dziecka. A może faktycznie Twoja indywidualna budowa sprawia, że tylko 2x rozkłada ciężar dziecka tak, że Twój kręgosłup nie reaguje dolegliwościami?

Moim zdaniem w Waszym przypadku być może dla dziecka lepszy dobrze dociągnięty 2x i zadowolona Ty, niż kiepski kangurek na zbolałej sfrustrowanej matce.
Jeśli potrzebujesz dodatkowej technicznej porady indywidualnej lub wsparcia, wiesz gdzie mnie szukać.

truscaffka
21-07-2012, 22:21
a moze spotkaj się w wawie z jakimś doradcą noszenia - jest ich tam mnóstwo - bo może diabeł tkwi w jakości wiązania jednak?

I dopiszę jeszcze takie coś - chusta to nie jest obowiązkowy element wyprawki i to nie jest tak, ze kazdy MUSI czuć się w chuście dobrze. Co kto lubi.
Jeden może w chuscie czuć się xle, bo mu za ciepło, inny - bo go to sciśnięcie materiałem denerwuje, jeszcze inny - bo jest mu niewygodnie i już.

Ale jeśli idea chustwoania jednak Ci się podoba i tak generalnie chciałabyś chustę uzywać, to powalcz jeszcze, spotkaj się z kimś kto pokaże co i jak i potrenuj jeszcze parę razy - może wreszcie zacznie być ci wygodnie ?

edit - doczytałam, że jestes po konsultacji u IZY BK.

I bardzo rozsadną i zyciową odpowiedź Izy też doczytałam - brawo Iza :)

Bastet
21-07-2012, 22:31
Zaczęłam nosić młodego jak miał 3 tygodnie w pasiaku nati. Wózka od tamtej pory użyłam kilka razy (zimą) potem tylko chusta. Nosiłam na początku w kieszonce, ale jak dzieć zaczął być już bardziej rozrywkowy (wyginanie się na boki) to szybko zmieniłam wiązanie na 2x. IMO w kieszonce było mi niewygodnie (ciągnęła mnie do przodu), no i dzieć (mimo mocnego dociągnięcia) za bardzo się w niej wyginał i wyciągał łapki. W 2x mam wszystko pod kontrolą. Jak wybieram się w dłuższą trasę (nawet i 4 h) to tylko to wiązanie wybieram, bo nie muszę go wyciągać na karmienie (technika opanowana do perfekcji :D). Gdy dziecięciu przybyło parę kg, to poczułam te kg na plecach - chusta wrzynała mi się w ramiona i przy wiązaniu 2x ściągał mi się po długiej trasie pas wokół talii. Obecnie chustyjemy się w indio 50% lnu i różnica w noszeniu jest kolosalna! Dosłownie jakby mi dziecko 2x mniej ważyło! Na krótsze wyjścia motamy się w plecaku z koszulką, dłuższe 2x (dzieć pół roku, 8 kg). Nie czuję żadnego bólu kręgosłupa :) i jeszcze długo nie zamierzam korzystać z wózka (teściowa go w nim tylko wozi).

mi.
21-07-2012, 22:33
ojej :omg: jak to?
to my nie podpisałyśmy krwią glajtu, że "kangur, kangur i tylko kangur?" :lol:

Kasia.234
21-07-2012, 22:36
ojej :omg: jak to?
to my nie podpisałyśmy krwią glajtu, że "kangur, kangur i tylko kangur?" :lol:

może koleżanka swój zgubiła ;)

mamaLiKa
21-07-2012, 22:42
kocia_mamo, z noszeniem jest chyba tak jak ze wszystkim innym w życiu. Są lepsze i gorsze fazy. Też je przechodziłam/przechodzę. Tak jak dziewczyny piszą dużo zależy od dokładności wiązania, chusty, etapu na jakim jest dziecko i...nastroju noszącej.
Noszenie ma być czymś pozytywnym i dla dziecka i dla ciebie. Jeśli w danym wiązaniu ci niewygodnie, niema sensu się zmuszać. Może za jakiś czas kupisz/pożyczysz inną chustę (np. krótką, albo z domieszkami), poczujesz potrzebę zmiany, dziecko wejdzie w nowy etap rozwoju i może spróbujesz znów, a jak nie, to nic nie szkodzi.
Też ostatnio mam dół chustowy. Ka waży już ponad 13 kg, jest super samodzielna, noszę ją co raz mniej, a jak już noszę to zaczyna mi doskwierać kręgosłup, bo się powoli odzwyczajam. Ale myślę, że to jednak faza, bo 17 miesięczne dziecko nadal potrzebuje bliskości i pewnie jeszcze się ciut ponosimy.

Głowa do góry :) i wpadnij na następne spotkanie ursynowskie - zawsze w grupie raźniej marudzić ;)

mi.
21-07-2012, 22:42
może koleżanka swój zgubiła ;)

a może po prostu komuś się coś /wydaje/wydawało i szerzy(ła) farmazony? :)

chociaż... gdybym nie znała Izy tak dobrze i nie odbyła z nią obydwu kursów i niezliczonej ilości rozmów... to może, może... może i brałabym tę opcję pod uwagę ;)
no, ale jednak... :dunno: nidyrydy. chyba czas spojrzeć prawdzie w oczy :D

Jagna
21-07-2012, 22:43
Mnie było super wygodnie w chuście. Kocham moje pasiaki miłością wielką. Napewno to będzie najczęściej używany sprzęt dziecięcy przy drugim potomku.

W elastyku nosiłam od 3 tygodnia do 2,5 miesiąca (6 kg)

W tkanej (najpierw kieszonce, a potem 2x) od 2,5 miesiąca do ok. roku życia. Jak przekroczył 12-13 kg to odpuściłam chustę (nosiłam tylko z przodu) i przeszłam w 100% na MT/Nubigo.

W plecak zamotałam się 2 razy, mimo użycia hanti bałam się, że mi mały wyskoczy, więc zostałam przy MT. Przez pierwszy rok na palcach ręki mogłam policzyc wyjścia z wózkiem.

Kasia.234
21-07-2012, 22:47
a może po prostu komuś się coś /wydaje/wydawało i szerzy(ła) farmazony? :)


może, może...
ja tam nie wiem, co ludziom w głowach siedzi

Guest
21-07-2012, 23:01
Czy mama, która daje dziecku parówki jest złą mamą? a może jest złą mamą ta, która włącza TV? a może zła to taka, która nosi w źle dobranym wiązaniu? to co powiemy o takiej która wcale nie nosi?



po wyżej wspomnianej przerwie twierdzę że kocha bardziej
mój kręgosłup i ręce odczuły tą miłość

a propo może MT lub jakieś nosidło by załatwiło sprawę
udaj się na jakiś KK lub inny zlot lokalny i poproś o możliwość testowania
a może z forum dziewczyny Ci użyczą na wymiankach czasowych

IzaBK
21-07-2012, 23:34
truscaffka - dziękuję za dobre słowo :D

mi. - :kiss:

kasia.234 - ja coś zgubiłam?
Oddaję decyzję w ręce rodzica, który nosi i tyle.
Jako mama nosiabym dziecko niesiadające w kangurze na przodzie i w plecaku prostym na plecach. Jeśli tylko nie wystąpiłyby żadne przeszkody/ograniczenia uniemożliwiające mi realizację tego planu.

demona
21-07-2012, 23:42
a napisze ktos o co chodzi z tym 2x :ninja:

albo moze nie bo kangura nienawidzę szczerze :P

Pat
21-07-2012, 23:42
Odpowiedzcie, tylko szczerze!
Ja jestem osoba, ktora latwo sie zraza, jesli cos nie wychodzi jej swietnie i to juz za pierwszym razem. I mam kryzys. Mega kryzys. Oprocz niezdrowego 2x nic mi nie wychodzi, albo wychodzi, ale jest mi baardzo niewygodnie (czyli tez nie wychodzi).
W kieszonce niewygodnie, w kangurze niewygodnie, w plecaku niewygodnie...
Nie bede wrzucac zdjec, bo nie chodzi mi o to, zebyscie mnie poprawialy, ale o to, zebyscie SZCZERZE powiedzialy: czy warto probowac dalej? Czy z czasem dochodzi sie do takiej wprawy, ze jest wygodnie? Moje dziecko wazy zaledwie 8kg, a nie wyobrazam sobie dluzszej niz polgodzinna-godzinna przechadzki. Oprocz 2x.
Mam ochote pociac wszystkie te pier*&%#ne chusty na szmaty, polac benzyna i spalic.
Wlasnie kupilam na allegro wozek.
Pocieszcie mnie albo rozwiejcie moje zludzenia. Bo w takim rozkroku juz dluzej nie moge. Woz albo przewoz.

Edit: przepraszam, jest cos, co mi wychodzi. WŁOSY! Dziękuję.

SZCZERZE - WARTO! Naprawdę warto próbować, bo komfort noszenia zdecydowanie się poprawia z czasem, gdy nabierasz wprawy w wiązaniu. Ale jeśli chwilowo masz dość, to zrób sobie kilka dni przerwy - w zdenerwowaniu kiepsko się mota. A tak w ogóle to pewnie warto poprosić o konsultacje (np. domowe) kogoś doświadczonego :)

A w 2x jak długo dasz radę ponosić?

Edit: Doczytałam, że korzystasz już z pomocy doradcy - przepraszam, nie wczytywałam się w cały wątek.

IzaBK
21-07-2012, 23:49
a napisze ktos o co chodzi z tym 2x :ninja:

albo moze nie bo kangura nienawidzę szczerze :P

przekleję z mojego bloga:

Pionizacja to wyprostowanie kręgosłupa. Dojrzały kręgosłup ma wykształcone charakterystyczne krzywizny (kształt litery S), które chronią jego delikatną strukturę ulegającą ogromnym przeciążeniom podczas spionizowania. Dziecko podczas swojego rozwoju w pierwszym roku życia, wykształca dopiero te krzywizny, a proces ten kończy się gdy maluszek zaczyna samodzielnie chodzić. Jeśli przed tym momentem nadajemy dziecku pozycję, w której prostujemy kręgosłup w ułożeniu pionowym, ulega on przeciążeniom na które zupełnie nie jest przygotowany.
Sposobem na uniknięcie pionizacji a jednoczenie noszenie w ułożeniu pionowym jest utrzymywanie pleców dziecka w zaokrągleniu – otrzymujemy wtedy pełną krzywiznę (kształt litery C), która chroni kręgosłup i mięśnie go podtrzymujące. Aby kręgosłup na każdym odcinku mógł być zaokrąglony, konieczne jest podwinięcie miednicy i odpowiednie zgięcie i odwiedzenie nóżek w stawach biodrowych. Dziecko ma przyjąć pozycję jakby kuczną, zgięcie ma być duże, ok 110 stopni, natomiast odwiedzenie ma być niewielkie, 90 stopni w przypadku niemowlaków, i nie więcej niż 60 stopni w przypadku noworodków. Noworodek ma mieć nóżki raczej pomiędzy brzuchem rodzica a swoim brzuszkiem, a nie rozłożone na boki niczym rozdeptana żaba - nie chodzi o to, aby nóżki obejmowały brzuch rodzica, ale aby przyjęły one taką samą pozycję jak przy swobodnym leżeniu na brzuszku.
Zbyt duże odwiedzenie nóżek sprawia, że plecy się prostują. Tak zbudowana jest ludzka miednica, zarówno u noworodka, jak i u dorosłego człowieka. Kto nie wierzy, niech spróbuje kucnąć przed ścianą, a następnie pozostając w kuckach przybliżać się przodem do ściany starając się dotknąć brzuchem ściany.

trochę więcej na http://noszebokocham.pl

Pat
22-07-2012, 00:13
[...] 2x nie tylko jest nieodpowiedni dla najmłodszych dzieci (zbyt duże odwiedzenie nóżek, ale twój szkrab już taki mały nie jest), ale środek ciężkości wypada w takim miejscu, że źle wpływa na postawę noszącego, dziecko ciąży do przodu i szybko rodzic odczuwa ból kręgosłupa przy cięższym dziecku. Jeśli to jest najwygodniejsze wiązanie dla Was, tzn że kieszonka czy kangur z jakichś powodów Wam nie wychodzi, bo odciązać powinny teoretycznie lepiej, jeśli są poprawnie zawiązane.[...]

Serio??? Abstrahując od tego, że 2x nie jest najszczęśliwszym wyborem dla dziecka, o czym dowiedziałam się niedawno, to ja do tej pory myślałam, że właśnie lepiej rozkłada ciężar niż kieszonka - bardziej na biodrach... Nosiłam syna w 2x odkąd skończył 8 miesięcy. Wcześniej była kieszonka. Wracałam do niej potem jeszcze, bo ją lubiłam. Było mi porównywalnie wygodnie, ale w sumie na dłuższe wyjścia wolałam 2x... Mój dzieć z tych cięższych - w wieku pół roku ważył 9,8 kg :D (spoko, teraz zwolnił znacznie, waży 13 kg ;))

Z plecakami, niestety, jak dotąd się nie zaprzyjaźniłam... Na plecy szło raczej nosidło. Od ok. 11 kg nosiłam na zmianę - raz z przodu, raz w nosidle na plecach.

buka
22-07-2012, 00:19
Z ręką na sercu w dobrze zawiązanej chuście jest mi wygodnie. W kieszonce było mi wygodnie i długo tak nosiłam młodego - do 10 miesięcy i prawie 12 kg wagi. Ale w niektórych chustach nosiło się gorzej niż w innych, z wiązaniem 2x tez się nie polubiłam.
Po przerzuceniu na plecy początkowo musiałam się przyzwyczaić, nie w każdej chuście było ok. Po zmianie bawełny na nośniejsze egzemplarze z lnem, konopiami, stosowaniu odciążających wiązań jest super wygodnie ;) Do tej pory nie lubię plecaka prostego, bo mam za duzo na ramionach. Wygoda użytkowania chust wydaje mi się, że jest sprawą bardzo indywidualną.

roneczka
22-07-2012, 00:36
Ja nosiłam tylko w 2 x dwoje dzieci. Raz zawiązałam kieszonkę i po pół godzinie myślałam, że mi plecy urwie a ból w krzyżu jeszcze długo czułam wieczorem.Po 2X nic mnie nigdy nie bolało i było mi wygodnie do tego stopnia, że nie opanowałam żadnego innego wiązania.
Że nie zdrowe pierwszy raz słyszę od ciebie.

eMKa
22-07-2012, 08:57
Ja mam kryzysy też. Uwielbiam chustę, ale nie zawsze sie uda idealnie zamotać. Czasami Syn jest nerwowy(albo ja nerwowa) i wtedy nie wychodzi. On odpycha się mocno rękami, jest spięty , ja wyginam plecy i to taka robota do kitu. Wtedy przychodzi kryzys, bo Syn wózka nie toleruje w ogóle i zasypia tylko i wyłącznie w chuście, więc czasami pod koniec dnia,kiedy jest 21.30 i godzinę popindalam po mieszkaniu, to owszem bywa, że mi niewygodnie i szlag mnie trafia.

Guest
22-07-2012, 09:08
hmmm a u mnie im dziecko cięższe tym kangur lepiej mi się sprawdza bo z przodu ładnie rozkłada ciężar na ramionach i ratuje każdą chustę

Madisa
22-07-2012, 12:18
Mi w chuście jak jeszcze nosiłam było wygodnie teraz jest niewygodnie.
Wygodnie było w porównaniu z tachaniem na jednym ramieniu niesiedzącego, nieakceptującego wózka dzieciaka w kombinezonie i pchaniem wózka drugą ręką. Niewygodnie mi tachać na plecach albo brzuchu 11 kg + w zębach zabawki do piachu w porównaniu z pchaniem wózka z całym tym majdanem.
To chusta ma służyć Wam, a nie Wy chuście. Jest tysiące innych sposobów dostarczania dzieciakowi bliskości.

edit:
Moim zdaniem warto poczekać aż oboje będziecie mieć ochotę na chustę i wtedy dalej motać. Nam się chusta do tej pory przydaje sporadycznie przy większej marudności (gorączka, zęby, ból istnienia). Na spacery już dawno nie.

kachad82
22-07-2012, 12:24
Ja też cały czas 2x. Pierwsze wiązanie, którego się nauczyłam. No i dosyć wygodne. Tyle, że ciągnie mnie ten słodki ciężar do przodu no i córcia kręci się na wszystkie strony. Ale wolałam to wiązanie od kieszonki np. Łatwiej mi było dociągnąć. No i tak sobie hasałyśmy aż mnie skutecznie jedna z naszych forumowych doradczyń nie przestraszyła ( bez nicków bo może nie ma ochoty ;) ) No to wkleję anonimowo to info, mam nadzieję, że się nie obrazi. Ale na mnie podziałała, już w 2x się nie nosimy :P
>>2x wymusza ogromne odwiedzenie - dopuszczalene ewentualnie w sytuacjach awaryjnych dla dziecka siedzącego, a może i chodzącego. poz tym nie podpiera dobrze główki ani kręgosłupa, skrzyżowana na plecach chusta uciska punktowo mięciutki kręgosłup. rączki zwisają, a nie są podniesione - to też bezsensownie prostuje kręgosłup dziecka.
do tego jest bardzo niezdrowa dla kręgosłupa noszącego, ponieważ nie "dokleja" dziecka w chuście... i bardzo dużo się "koryguje" <<

Choć skoro takie wiązanie wymyślono no chyba nie jest zabronione. Ale widać istnieją lepsze :)

A jakby ktoś się chciał nauczyć plecaczka a był z Krakowa to Pasiata zaprasza na warsztaty w najbliższy czw. Tyle, że zapisy do wt. www.ckruczaj.pl
Nudzę o tym gdzie mogę bo musi się zebrać grupka. A mnie baaaaardzo zależy :)

dankin-82
22-07-2012, 13:05
mi było bardzo wygodnie ale potem zakochałam się w mieciach i ..... motamy się sporadycznie w chusty, bardziej z sentymentu

jul
22-07-2012, 13:40
aktualnie nie noszę (i nie dlatego, że mi niewygodnie ;)) - wpadnij, popatrzymy co tam mam w szafie schowane i coś Ci pożyczę - zdarzało mi się, że było mi niewygodnie, bo konkretna chusta (w każdym razie w zestawieniu z moimi umiejętnościami) nie dawała rady z moim szybko przybierającym kolejne kilogramy synkiem. Przy starszej wydawało mi się, że chusta to chusta (nosiłam w jednej natce), przy młodszym, co w mniej niż pół roku doszedł do 10 kg, nagle nośność zaczęła mieć duże znaczenie.

A tak w ogóle mam wrażenie, że przesyt tematu Cię dopadł - chciałabyś wszystko na raz, już i w tej chwili, a się nie da i to strasznie irytujące. W takim momencie może dobrze odłożyć chusty na kilka dni, żeby zdążyć się za nimi stęsknić (wózek chyba też w razie co mogę Ci na kilka dni pożyczyć ;)).

Kocia_mama
23-07-2012, 10:31
Sorry, ze nic Wam nie odpowiadam, ale jeszcze trawie;)
Dzieki za wszystkie madre slowa :-*

Jul, a Ty to juz w ogole jestes kochana :beat:

kamisia
23-07-2012, 10:59
Ja noszę i jest mi wygodnie (zazwyczaj). Mój waży jakieś 6 kg, ale czasem jak kiepsko podociągam to i te 6 kg mi baaardzo ciąży.

Zresztą tak czy siak, nosimy na sobie ciężar i w jakimś stopniu czuć go będziemy.

Ja jak się uczyłam nowych wiązań, to wiązałam je sobie w domku jak miałam coś robić, albo na krótkie wypady do pobliskiego sklepu. Pozwoliło mi to poćwiczyć, a jednocześnie jak coś nie wychodziło, albo poluzowało się strasznie po drodze, to długo się nie męczyłam. Teraz mamy swoje ulubione wiążania w których najczęściej chodzimy.
Nie zrażaj się, bo każda z nas przechodzi w pewnym momencie kryzys :kiss:

emmaline
23-07-2012, 11:14
( zgóry uprzedzam, że nie czytałam całości, a jedynie kilka pierwszych postów,więc może się powtórzę)
ja jestem jakimśortodoxem w kwestii chust - jakoś się ani z mejtajem nie dogadałam, ani z manducą, więc nadal długiej uzywam - fakt, że już rzadko, bo 12 kilo to na 20 minut daję radę,no i TYLKO na plecach (odkąd panna miała rok, czyli z 7-8kg).. ew kółkowa na biodrze, ale to jeszcze krócej.

jul
23-07-2012, 11:46
Jul, a Ty to juz w ogole jestes kochana :beat:

:)
w razie co jestem i służę ;)

Pat
23-07-2012, 12:27
Ja noszę i jest mi wygodnie (zazwyczaj). Mój waży jakieś 6 kg, ale czasem jak kiepsko podociągam to i te 6 kg mi baaardzo ciąży.

Zresztą tak czy siak, nosimy na sobie ciężar i w jakimś stopniu czuć go będziemy.

Ja jak się uczyłam nowych wiązań, to wiązałam je sobie w domku jak miałam coś robić, albo na krótkie wypady do pobliskiego sklepu. Pozwoliło mi to poćwiczyć, a jednocześnie jak coś nie wychodziło, albo poluzowało się strasznie po drodze, to długo się nie męczyłam. Teraz mamy swoje ulubione wiążania w których najczęściej chodzimy.
Nie zrażaj się, bo każda z nas przechodzi w pewnym momencie kryzys :kiss:

Voila!

Kocia_mama
23-07-2012, 12:32
Voila!

No i chwala Bogu, bo juz myslalam, ze Wy naprawde nic nie czujecie. A ja co? 10 lat na silowni, tony zelaza przerzucone, a mecze sie z osmioma kg.

Agulinka
23-07-2012, 12:45
ja mam prawie 10 kg do tachania no i oczywiście czuję. Mam podobno njnośniejszą z nośnych chust, dociągam najlepiej jak potrafię (coraz lepiej) - po spacerze dłuższym czuję ramiona, a jakże, jak po wycieczce z solidnym plecakiem z doczepionym namiotem ;) W Tuli nico wygodniej, bo więcej na biodrach ciężaru się rozkłada, no ale też czuć. chustę wolę, bo sama plecaczek zamotam, na plecy nosidła wrzucić nie umiem :hide: A z wózkiem to na zakupy - czasem zakupy jadą w wózku, M. na plecach, haha. i upały.

mru
23-07-2012, 12:59
Jest taki etap, kiedy dziecko jeszcze pewnie nie siedzi, a już dużo waży, i wtedy jest IMHO najgorzej. Teraz noszę, uwaga, powyżej 13 kg i da się, ale tylko na plecach i maks. może godzinę. Nie, nie jest mi lekko, mimo że używam nośnych chust, naprawdę nośnych. Wolę jednak chustę niż targać przez pół miasta wózek albo - jeszcze gorzej - dziecia na rękach.

Pat
23-07-2012, 14:24
No i chwala Bogu, bo juz myslalam, ze Wy naprawde nic nie czujecie. A ja co? 10 lat na silowni, tony zelaza przerzucone, a mecze sie z osmioma kg.

Trudno nie czuć nic, jeśli się taszczy na brzuchu/plecach ileś dodatkowych kilogramów. Ja to czuję choćby w nogach ;) Nie ma się co oszukiwać - samej podróżuje się na pewno łatwiej :D, ale nie po to mamy dzieci.

Markiza de Merteuil
26-07-2012, 00:36
przekleję z mojego bloga:

Pionizacja to wyprostowanie kręgosłupa. Dojrzały kręgosłup ma wykształcone charakterystyczne krzywizny (kształt litery S), które chronią jego delikatną strukturę ulegającą ogromnym przeciążeniom podczas spionizowania. Dziecko podczas swojego rozwoju w pierwszym roku życia, wykształca dopiero te krzywizny, a proces ten kończy się gdy maluszek zaczyna samodzielnie chodzić. Jeśli przed tym momentem nadajemy dziecku pozycję, w której prostujemy kręgosłup w ułożeniu pionowym, ulega on przeciążeniom na które zupełnie nie jest przygotowany.
Sposobem na uniknięcie pionizacji a jednoczenie noszenie w ułożeniu pionowym jest utrzymywanie pleców dziecka w zaokrągleniu – otrzymujemy wtedy pełną krzywiznę (kształt litery C), która chroni kręgosłup i mięśnie go podtrzymujące. Aby kręgosłup na każdym odcinku mógł być zaokrąglony, konieczne jest podwinięcie miednicy i odpowiednie zgięcie i odwiedzenie nóżek w stawach biodrowych. Dziecko ma przyjąć pozycję jakby kuczną, zgięcie ma być duże, ok 110 stopni, natomiast odwiedzenie ma być niewielkie, 90 stopni w przypadku niemowlaków, i nie więcej niż 60 stopni w przypadku noworodków. Noworodek ma mieć nóżki raczej pomiędzy brzuchem rodzica a swoim brzuszkiem, a nie rozłożone na boki niczym rozdeptana żaba - nie chodzi o to, aby nóżki obejmowały brzuch rodzica, ale aby przyjęły one taką samą pozycję jak przy swobodnym leżeniu na brzuszku.
Zbyt duże odwiedzenie nóżek sprawia, że plecy się prostują. Tak zbudowana jest ludzka miednica, zarówno u noworodka, jak i u dorosłego człowieka. Kto nie wierzy, niech spróbuje kucnąć przed ścianą, a następnie pozostając w kuckach przybliżać się przodem do ściany starając się dotknąć brzuchem ściany.

trochę więcej na http://noszebokocham.pl

no właśnie właśnie... a propos pionizacji. Dziś byliśmy u naszej rehabilitantki, która stwierdziła, że Mała wyszła z asymetrii, ale ma WNM w nóżkach i troszku słabe mięśnie brzuszka. Dała proste cwiczenia na nóżki, a na wzmocnienie brzucha właśnie kazała pionizowac. Podkreślała, żeby w pionie Młoda się prostowała, a nie zwijała w fasolkę - czy to oznacza, że 2x możemy swobodnie stosowac?

IzaBK
26-07-2012, 10:58
no właśnie właśnie... a propos pionizacji. Dziś byliśmy u naszej rehabilitantki, która stwierdziła, że Mała wyszła z asymetrii, ale ma WNM w nóżkach i troszku słabe mięśnie brzuszka. Dała proste cwiczenia na nóżki, a na wzmocnienie brzucha właśnie kazała pionizowac. Podkreślała, żeby w pionie Młoda się prostowała, a nie zwijała w fasolkę - czy to oznacza, że 2x możemy swobodnie stosowac?
to pytanie powinno być zadane waszej rehabilitantce :)

Kocia_mama
26-07-2012, 11:20
no właśnie właśnie... a propos pionizacji. Dziś byliśmy u naszej rehabilitantki, która stwierdziła, że Mała wyszła z asymetrii, ale ma WNM w nóżkach i troszku słabe mięśnie brzuszka. Dała proste cwiczenia na nóżki, a na wzmocnienie brzucha właśnie kazała pionizowac. Podkreślała, żeby w pionie Młoda się prostowała, a nie zwijała w fasolkę - czy to oznacza, że 2x możemy swobodnie stosowac?

To bardzo dziwne, bo jak u janka stwierdzono ciut za slaby brzuch, to rehabilitantka kazala go zwijac w fasolke. No i duzo lezenia na plecach i na brzuchu.

mi.
13-08-2012, 08:56
no i proszę...
wąteczek wsparł autorkę - przeciwniczkę chust i noszenia dzieci w tychże w napisaniu artykułu.
(http://www.sosrodzice.pl/dlaczego-nie-nosze-dziecka-w-chuscie/)

libra
13-08-2012, 09:42
hmmm a u mnie im dziecko cięższe tym kangur lepiej mi się sprawdza bo z przodu ładnie rozkłada ciężar na ramionach i ratuje każdą chustę
Podpisuję się:D
Ja noszę 13kg, godzina- półtorej - no problem:thumbs up: Warunek jest taki - nic nie może mi się wrzynać, wszystko ładnie i równo dociągnięte i dziecko blisko, naprawdę blisko :znaika:- wtedy środek ciężkości nie jest przesunięty nie wiadomo gdzie, jest tak, jakbym po prostu przytyła te 13 kg. A przecież każda z nas w ciąży przytyła nawet więcej (ba:roll:) i jakoś się poruszałyśmy;)
Generalnie im więcej luzów i dziecko bardziej odsunięte - tym większy ciężar czujemy - czysta fizyka;)

Alassea
13-08-2012, 09:47
Co do artykułu - ja rozumiem że każdy może mieć swoje zdanie. I wiem że nie każdemu wszystko pasuje (sama znam 2 osoby które próbowały ale rzuciły szmatą w kąt bo coś tam ich wkurzyło albo nie wyszło).
Ale ja póki co też swoje wiem - nie wyobrażam sobie życia bez chusty, bez tego przytulania i bliskości oraz wygody, a co!
I można mnie nazwać eko-mamą terrorystką (bo do tego używam wielo, a w domu eko środki czystości). I ja będę z tego dumna. Bo mam poczucie że robię coś dobrego nie tylko dla siebie (bo mam lepsze samopoczucia ;)) ale też dla swoich bliskich.

Markiza de Merteuil
13-08-2012, 09:48
to pytanie powinno być zadane waszej rehabilitantce :)

ale ona w ogóle nie chce słuchac o chuście. Twierdzi, że w Europie Środkowej nie mają one racji bytu. Więc czego bym z chustą nie wymyśliłą to będzie na nie.

sensibileanima
13-08-2012, 10:04
ale ona w ogóle nie chce słuchac o chuście. Twierdzi, że w Europie Środkowej nie mają one racji bytu. Więc czego bym z chustą nie wymyśliłą to będzie na nie.

nasza fizjoterapeutka zrobiła kurs na doradcę i teraz każdemu poleca :) widać kwestia podejścia..

Kocia_mama
13-08-2012, 10:47
no i proszę...
wąteczek wsparł autorkę - przeciwniczkę chust i noszenia dzieci w tychże w napisaniu artykułu.
(http://www.sosrodzice.pl/dlaczego-nie-nosze-dziecka-w-chuscie/)

:omg: :omg: :omg:

Miśka
13-08-2012, 11:11
Kocia mama nie jest chyba matką półtorarocznej Oliwii albo ja już nic nie rozumiem:omg:

W kwestii noszenia-nigdy nie nosiłam w chuście, nawet nie próbowałam. Noszę w mt i to z powodu poważnej wady kręgosłupa, sporadycznie. Jest mi wygodnie, choc dziec już 10 kilo waży, ale czasami niekomfortowo. Na przykład jestem z młodymi na placu zabaw. Młoda skacze po drabinkach, a młody zaczyna wyc, bo ma już dosyc siedzenia na plecach. Zaczynam rozwiązywac mt, biorę małego do cyca- uspokaja się.Trochę zabawiam, pohuśtam, porobię głupie miny. No i zaczyna się problem. Jak z powrotem wrzucic toto na plecy? Ja sama nie umiem. Z przodu noszony byc nie chce. Wracam z dzieciem pod pachą, z mieciem w drugiej ręce i z zakupami w zębach.:mrgreen:

mi.
13-08-2012, 11:14
Kocia mama nie jest chyba matką półtorarocznej Oliwii albo ja już nic nie rozumiem:omg:
nie. jest nią autorka artykułu.
nie pisałam nic o Kociej_mamie (która ten wątek założyła) :ninja:

Miśka
13-08-2012, 11:19
Aaaa, rozumiem. :duh:

Kocia_mama
13-08-2012, 11:19
nie nie, autorka artykulu, mama oliwii, wkleila linkt do tego tu oto zalozonego przeze mnie watku, zeby pokazac, ze chusty sa niewygodne:-)
Cos tam skomentowalam, ale... Ech. Szkoda gadac.

nautika
13-08-2012, 14:33
Ojej...taką trasę!Gratuluje formy! te Morskie Oko!

Mi się też strasznie chusta wpija pod pachy w kieszonce. Nic nie daje motanie dzieciaka niżej - wbija się i już. A góra przy karczku dalej dobrze nie dociągnięta!
No własnie - co z tym robić. Mała ma 3,5 miesiąca i już od 2 miesiąca bardzo stabilnie trzyma główkę. Do tego stopnia, że nawet jak sciągne na maksa chustę u góry; odchyla tą głowę na boki, do tyłu i nic nie mogę z tym zrobić. W 2X nie ma oczywiście tego problemu - ale skoro szkodliwy.......

Kasia.234
13-08-2012, 14:56
Mi się też strasznie chusta wpija pod pachy w kieszonce. Nic nie daje motanie dzieciaka niżej - wbija się i już. A góra przy karczku dalej dobrze nie dociągnięta!


dociągnij dobrze i po problemie :) poćwicz z instrukcją albo na miśku, jeśli dziecko nie będzie chciało współpracować

aniafrania
13-08-2012, 15:11
Mnie też ostatnio jest niewygodnie :-(
Synu się strasznie wierci w czasie motania. Mam wrażenie,że jest za słabo dociągnięty, ciągle coś poprawiam. Też pod pachami mi się w kieszonce.chusta wbija...No i te 10,4 kg czuję na ramionach dość mocno... Może po prostu coś źle robię... Ale nic- na dzisiaj jestem umówiona z.doradczynią chustową także może się czegoś naumiem :-)
A tak ogólnie to uwielbiam nosić w chuście i nawet takie niewygody mi nie straszne (ale skoro może być wygodniej to spróbuję ).

Kasia.234
13-08-2012, 15:19
Mnie też ostatnio jest niewygodnie :-(
Synu się strasznie wierci w czasie motania. Mam wrażenie,że jest za słabo dociągnięty, ciągle coś poprawiam. Też pod pachami mi się w kieszonce.chusta wbija...No i te 10,4 kg czuję na ramionach dość mocno... Może po prostu coś źle robię... Ale nic- na dzisiaj jestem umówiona z.doradczynią chustową także może się czegoś naumiem :-)
A tak ogólnie to uwielbiam nosić w chuście i nawet takie niewygody mi nie straszne (ale skoro może być wygodniej to spróbuję ).

z doświadczenia (podwójnego):
starsze dziecko sie kręci, więc ciężko dobrze podociągać, zwłaszcza kieszonkę
ja przerzucam sie na 2x
ale generalnie dziecko o tej wadze poleca sie nosić na plecach (ja Grzesia do końca mojego noszenia, czyli do jego wagi ponad 12 kg nosiłam z przodu, w 2x, Agatka dobija właśnie do 10 kg, też noszę z przodu, bo tak lubię)

no i dla mnie najważniejsze to chusta - przy tej wadze doceniam konopki i len :D

nixie
13-08-2012, 15:22
ja lubię nosić, mam bzika na punkcie obciążenia, (uwielbiam nosić synka na barana a on juz ma ok 16 kg) jedyne co mi przeszkadza to ze trochę za ciepło. A jak bolą kolana to ja radze rozciągać mięśnie nóg, to pomaga. Odkąd sie rozciągam to nic mnie nie boli. Mila ma juz ok 10 kg albo więcej a kolana jak nowe..

aniafrania
13-08-2012, 15:27
z doświadczenia (podwójnego):
starsze dziecko sie kręci, więc ciężko dobrze podociągać, zwłaszcza kieszonkę
ja przerzucam sie na 2x
ale generalnie dziecko o tej wadze poleca sie nosić na plecach (ja Grzesia do końca mojego noszenia, czyli do jego wagi ponad 12 kg nosiłam z przodu, w 2x, Agatka dobija właśnie do 10 kg, też noszę z przodu, bo tak lubię)

no i dla mnie najważniejsze to chusta - przy tej wadze doceniam konopki i len :D

No właśnie mam zamiar dzisiaj się nauczyć i 2x i plecaka :-)
A chusty mam nati bawełnianą i LL z bambusem. Myślisz, że na takiego kloca mogą być za mało nośne? Jakieś konkretne byś poleciła (najlepiej nie za drogie i nie wymagające złamania- jakoś wolę nowe kupować :-) )?

Kasia.234
13-08-2012, 15:31
No właśnie mam zamiar dzisiaj się nauczyć i 2x i plecaka :-)
A chusty mam nati bawełnianą i LL z bambusem. Myślisz, że na takiego kloca mogą być za mało nośne? Jakieś konkretne byś poleciła (najlepiej nie za drogie i nie wymagające złamania- jakoś wolę nowe kupować :-) )?
jak nowe to pewnie len, konopek chyba nie ma w sprzedaży aktualnie

aniafrania
13-08-2012, 15:37
jak nowe to pewnie len, konopek chyba nie ma w sprzedaży aktualnie

Muszę dopytać, bo w temacie nie czuję się zbyt pewnie- np. nati bawełniana z lnem lub konopiami będzie bardziej nośna niż zwykła.bawełniana? I będzie na tyle miękka,.ze nowa bez trudu zawiążę?
A jakiejś innej firmy? Coś polecasz?

Kasia.234
13-08-2012, 15:41
Muszę dopytać, bo w temacie nie czuję się zbyt pewnie- np. nati bawełniana z lnem lub konopiami będzie bardziej nośna niż zwykła.bawełniana? I będzie na tyle miękka,.ze nowa bez trudu zawiążę?
A jakiejś innej firmy? Coś polecasz?

ja kupiłam całkiem niedawno Nati koniczynki z lnem, moja pierwsza chusta z lnem, mięciutka od początku, nie musiałam łamać, jedna z moich ulubionych aktualnie (druga to konopki, sztywne jak deska, ale można też trafić miękkie, konopki mam didymosa, indio)

aniafrania
13-08-2012, 15:49
ja kupiłam całkiem niedawno Nati koniczynki z lnem, moja pierwsza chusta z lnem, mięciutka od początku, nie musiałam łamać, jedna z moich ulubionych aktualnie (druga to konopki, sztywne jak deska, ale można też trafić miękkie, konopki mam didymosa, indio)

Dzięki :-) Pomyślę. Może rzeczywiście już czas na zmiany :-)

Pat
13-08-2012, 17:31
nie nie, autorka artykulu, mama oliwii, wkleila linkt do tego tu oto zalozonego przeze mnie watku, zeby pokazac, ze chusty sa niewygodne:-)
Cos tam skomentowalam, ale... Ech. Szkoda gadac.

Fajnie skomentowałaś :) Najważniejsze to chcieć i nie zniechęcać się zbyt wcześnie.