PDA

Zobacz pełną wersję : Bez czego właściwie można by było się obejść - wyliczanka



La Loba
19-01-2008, 19:11
Uwaga - w ramach ograniczania kupowania tysiąca niepotrzebnych gadżetów wszczynam listę rzeczy, bez których można wychować dziecko, choć większość sobie tego "nie wyobraża".
Dopisujcie swoje typy, ja zaczynam:

tona pieluch jednorazowych
nocnik
smoczek
butla
wózek

Eyja
19-01-2008, 19:18
no jeżeli wózek nazwiemy gadzetem :roll:
do tego chciałam zauważyc że niestety nie zawsze da się wychować dziecko bez butli.

Jasnie Pani :)
19-01-2008, 19:37
z tego co podalas to tylko bez smoczka moglibysmy sie obejsc

Agnen
19-01-2008, 19:57
Pewnie że najlepiej byłoby młodemu goło i na stałe przy cycu, czyli zasadniczo niezbędna jest tylko lampa grzewcza i trociny... Przepraszam za ironię ale ja z gadżetów uważam że zbędne jest zwykłe nosidło (natomiast turystyczne na wyjścia w góry już potrzebne), aha i bebelulu. Poza nocnikiem (mała leje do zlewu) używam wszystkiego z Twojej listy.

McBaby
19-01-2008, 20:06
Goście w tydzień po porodzie :) to jest super zbędne...
może nocnik a o tym w innym wątku

cała reszta jest potrzebna... bo nie wszyscy mają chęć bezpieluchowo, bo niektóre dzieci po 40 minutach przy cycusiu chcą jeszcze ssać, bo jak dasz dziecku na spacerze na którym jesteś kilka godzin pić jak już nie karmisz piersią bo dziecko na pierś w tym momencie nie ma chęci?

no i sorry ale ja bez wózka bym się nie obeszła... zwłaszcza jak pada a ja muszę iść na bazar (zrobić zakupy na tydzień) i nie stać mnie na kurtkę z ochraniaczem :) ach i próbowałam z wózkiem zakupowym i ciągnięcie tego z bazaru do bloku było koszmarem :(

La Loba
19-01-2008, 20:29
eeee tam!

W ogóle mnie nie zrozumiałyście. :x
Nie chodzi mi o redukowanie ilości rzeczy na siłę i o wychowywanie dziecka prawie bez żadnych sprzętów. A już na pewno nie chodzi o udowadnianie sobie czegokolwiek nawzajem... :roll:

Wózek na przykład to ja sama mam już paru miesiecy kupiony...

Pare lat temu, kiedy myslalam o dziecku, to nie uświadamialam sobie, ile rzeczy mi sie z tym od razu kojarzy, i wydawalo mi się, ze te rzeczy są nieodzowne, niezastąpione, no po prostu muszą być i koniec. Teraz wiem, że wcale nie musi tak być.

Acha, i jeszcze do swojej listy dodaję wychodzenie z domu i jechanie do szpitala, kiedy odejdą wody... i dodaję traumę porodu. Dopiero niedawno dowiedzialam sie, ze nie każdy poród jest traumatyczny.

Eyja
19-01-2008, 20:33
jesli chodzi o wózek, to moja uwaga była może zbyt złośliwa. przepraszam. no ale chyba jednak nie zaryzykowałaby żadna mama wyjścia z chustą gdy ślisko jak cholera :?: i niekoniecznie mam na myśli lód, gołoledź czyli zimę. u nas dokoła na osiedlu budowy, błoto masakryczne o poslizg naprawdę w deszczu nietrudno. a jednak w wózku bezpiecznie dzidziol lezy. jak sie poslizgne i upadne to tylko mi co najwyzej krzywada sie stanie.

a bez smoczka u nas by się nie udało, bo jak zabronili młodego piersia karmic to jedyne było co mogłam mu dac na uspokojenie. przytulałam do piersi i udawałam że daje pierś. jedynie wtedy sie uspokajał, a mi serce sie krajało. innego sposobu jednak nie znalazłam. samo noszenie i przytulanie nie pozwalało zapomniec o braku piersi tygodniowemu maleństwu :cry:

mart
19-01-2008, 21:29
beata, miałam dokładnie wczoraj takie przemyślenia stojąc przed regałem niemowlęcym w sklepie.
nawet chciałam COŚ kupić i okazało się, że na razie obchodzimy się bez całej masy rzeczy.

to nawet fajne jakbyśmy powymieniały bez czego da się - oczywiście w każdym domu będzie inaczej, i nic w tym złego.

u nas nie ma:
- tony pieluch, za to są 1-2 prania dziennie
- butelki, niekapka
- plastikowych łyżeczek (czas pokaże czy długo....)
- tony plastikowych zabawek (jw)
- ochraniacza na szczebelki łóżka (magda już przydzwoniła parę razy głową ale jakoś daje radę)
- ceratki pod materacem (za to za chwilę będzie sfilcowany koc)
- ceratkowych śliniaków (próbujemy z bawełnianymi...czas pokaże)
- smoczków
- ceratek do przewijania (przy bezpieluchowym jakoś same przestały być potrzebne nawet na wyjścia...)
- kremów/zasypki i innych cudów do pupy poza śladowymi ilościami linomagu (znowu bezpieluchowe....)
- niani elektronicznej
- karuzeli/mobilu/pałąka nad łóżkiem

jak mi coś jeszcze przyjdzie do głowy to napiszę

Kanga
19-01-2008, 21:45
taki wątek stosunkowo niedawno był na kawałku szmaty :
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html? ... 11&v=2&s=0 (http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=44603&w=72517911&v=2&s=0)

generalnie mało co z tego co było wymieniane na mojej liście "wyprawkowej" mi było potrzebne.. zero podgrzewaczy sterylizatorów, przewijaka nigdy nie miałam :)
potrzebne mi były na początek ubranka i pieluchy..

aa dodam, że do dziś łóżeczko dziecięce to u nas czysta fikcja.. Anka co prawda zasypia u siebie w pokoju ale zawsze rano budzimy się we czwórkę.. :D

tulipowna
21-01-2008, 00:25
taka liste rzeczywiscie moge sporzadzic teraz, gdy maks jest juz od kilku miesiecy na swiecie. natomiast przed jego pojawieniem sie naprawde myslalam, ze potrzebna bedzie mi szczotka do mycia butelek, specjalne nozyczki do obcinania paznokci, ceratki i masa innych rzeczy, ktore zakupilam, mimo ze bardziej doswiadczone kolezanki odradzaly (xsinska korzystala z ceratek, a ygrekowa nie). smoczek - na poczatku korzystalam, a od jakiegos czasu maks juz nie chce. czy to znaczy, ze byl to zbedny zakup? nie, bo bardzo sie przydal na poczatku. wozek - gdy nie mialam chusty byl codziennie uzywany, obecnie duzo mnie, ale... no wlasnie - teraz moge taka liste sporzadzic niby-zbednych rzeczy, ale czy to znaczy, ze przy kolejnym dziecku nie kupie smoczka? nie bede miala wozka? moze to zabrzmi banalnie (no bo w sumie jest), ale kazde dziecko jest inne, wiec nie da sie z gory zalozyc co bedzie potrzebne a co nie.

widze to raczej w ten sposob - maks to moje pierwsze dziecko, chcialam sie na jego przyjscie przygotowac jak najlepiej - nie tylko emocjonalnie, ale tez stworzyc sobie zaplecze materialne - co na pewno mialo zapewnic mi poczucie bezpieczenstwa, ze mam w razie gdyby bylo potrzebne. wydaje mi sie, ze z kolejnym dzieckiem ma sie wiecej pewnosci siebie, bo i doswiadczenie bogatsze - stad tez pewna eliminacja zakupow juz na wstepie. poza tym - przeciez w kazdej chwili mozna kazda rzecz dokupic - jakos o tym nie myslalam, robiac zakupy (glownie internetowe) podczas ciazy.

bonsai
21-01-2008, 11:58
Ja z całkowicie zbędnych rzeczy wymienić mogę tylko elektryczną nianię, podgrzewacz do mleka i stylizator do butelek... jestem zdania, że jeśli coś takiego nie jest niezbędne [np. znajoma ma dziecko, które jest chore, czasami przestaje oddychać i MUSI mieć nianię w domu.... nawet jak wychodzi do 2 pokoju - tak na wszelki wypadek] to nie warto tego kupować :wink:

A z reszty rzeczy to ciężko powiedzieć co jest niezbędne przy Maciusiu... chyba tylko smoczek, którego nie lubi. Co nie znaczy że przy wszystkich dzieciach tak jest - są dzieci, które bez smoka żyć nie mogą :roll:

La Loba
21-01-2008, 15:00
acha, c h o d z i k !!!

Lovrita Bornita Rokita
21-01-2008, 15:33
O wlasnie - CHODZIK! Niepotrzebny, niezdrowy, niebezpieczny! A jak sie Lovre urodzil, to tesciowa juz chciala go kupowac i sie OGROMNIE zdziwila (nie pierwszy raz zreszta 8)) ), ze ja swojego dziecka w chodziku nie bede wychowywac...

McBaby
21-01-2008, 15:46
to ja powiem co u nas jest niezbędne bo tego mniej :)

zmywarka :)
smoczek
karuzela (kocha ją odkąd ją ma, sam sobie włącza jak się obudzi i leży i się do niej śmieje)
tona body i rajtek (podstawowy strój, a Franio ślini się prze okrutnie i jest czasem przebierany dwa/trzy razy dziennie)
podgrzewacz (przez pierwsze 10 miesięcy był bezsensownym darem) teraz używam go kilka razy dziennie
ochraniacz (nie da rady bez próbowałam)
wata, waciki, gaza do mycia pupy (chociaż ostatnio częściej używamy chustek z lenistwa)
pieluchy i przewijak
łóżeczko
komoda na rzeczy Frania
kosz na zabawki
książki

bez całej reszty potrafię się obejść

ale przyznam, że nigdy nie kompletowałam wyprawki z porad internetowych i książek. Wszystko zrobiłam na oko i nie przesadziłam. Myślę, że nie mamy ani za dużo ubrań, ani za dużo zabawek. Wszystko jest używane każdego dnia. Grzechotki czekają na Zoś, mata edukacyjna także. Zresztą robiąc zakupy mam w sobie wizję trójki dzieci i owszem sporo wydajemy, żeby było wysokiej jakości, ale tym sposobem dla Zoś muszę kupić tylko pieluszki i nic więcej. W przypadku trzeciego będzie to samo. Nawet ubrania z pierwszego roku mam w odcieniach uniwersalnych...

Nie obeszłabym się bez zmywarki albo rozpadłoby się moje małżeństwo hahaha. Nie zniosimy myć garnków i kłótnie o zmywak były zanim się Franio pojawił. Tuż przed narodzinami zdecydowaliśmy się na zmywarkę, a teraz kupimy nową pralkę (ta od pewnego czasu nie pierze jak trzeba)... i powiem, że gdy po porodzie przez dwa tygodnie nie wstawałam z łóżka to zmywarka uratowała nas przed zarośnięciem :)