Zobacz pełną wersję : Moje dziecko sypia tylko w chuście ...
Dzisiaj po godzinnej awanturze, kiedy nie wiedziałam, o co mu chodzi, włączyłam celtyckie radio i wsadziłam dzieciaka w chustę, zasnął w ciągu 10 minut - z wrzasku świdrującego uszy uspokoił się, odetchnął i usnął twardo :omg:
Rozumiem, że to super, ale on w dzień inaczej nie uśnie, a odłożony się burka. Chce być przy mamie, koniec.
Ktoś jeszcze spotkał się z takim zachowaniem dziecka? Mnie straszą, że "już je rozpieściłam", ale mi się wydaje, ze lepiej, zeby wyspa się u mnie 3 godziny niż w łóżeczku godzinę i obudził się z płaczem :baby: Potrzebujem wsparcia...
EDIT: wsparcia, bo mnie to pasi, ale ludzie pier%^&ą od rzeczy i nie wiem, jak odpierać taki atak, bo pojawia się to coraz częściej :(
Mój też tak miał, i jeszcze szczęśliwie tak czasem ma, ale ja to uwielbiam więc ci raczej nie pomogę, niestety z czasem potwory z tego wyrastają:cry:
Matysia, mnie to po prostu dziwi - Kubiś ma 2 miechy i już potrafi dobitnie pokazać, czego chce - a chce chusty. Zastanawiam się, na ile to ejst normalne, bo przecież sa dzieci, które spią w łóżeczku w dzień, a ten ten tylko chusta :confused:
Ale cóż, ja trzeba będzie, to się będzie nosić te cztery i pół kilo... :backcarry:
Przez pierwsze cudowne 3 miesiące swojego życia nasze dziecko darło paszczę przez większość dnia. Jedynym wyjątkiem był cyc i chusta. Motaliśmy więc i spacerowaliśmy, jedliśmy, robiliśmy zakupy, chodziliśmy do znajomych i do knajpy cały czas w chuście na zmianę z miemężem. Moja mama nosiła Tola w chuście, moja siostra nosiła Tola w chuście...
To dopiero patologia co nie:mrgreen:
Od 4 miesiąca chusta była coraz mniej potrzebna, żeby w końcu dojść do etapu niecałe pół roku kiedy młody zaczął bawić się na ziemi sam i z nami, zaakceptował wózek i zaczął ucinać sobie w nim drzemki na świeżym powietrzu (zimą:)). Do teraz lubi spędzać czas samodzielnie, a jak zaczyna się robić marudząco-jęczący, to wystarczy długaśny spacer w chuście i przez kilka dni znów jest ok.
Komentarzy się trochę nasłuchaliśmy, ale zazwyczaj ucinaliśmy - nam jest dobrze, jemu jest dobrze, więc nie zamierzamy tego zmieniać.
Trzymaj się mocno i tłumacz kiedy się da, a jak się nie da to uodparniaj się, bo będzie tego coraz więcej...:roll:
Bartek przez pierwsze trzy miesiące życia był nieodkładalny. Musieliśmy go trzymać przynajmniej na kolanach, jeszcze lepiej w pionie - w chuście lub bez. Każda próba odłożenia go, nawet kiedy zasnął, kończyła się rykiem. W nocy na szczęście akceptował, że leżał tuż obok mnie. Potem stopniowo zaczęło wystarczać, że widzi któreś z nas tuż obok siebie.
Wiewiórka
17-05-2012, 13:08
miałam też tak z Maćkiem, teraz jest już lepiej
Miałam tak z Gają, to był cudowny etap mojego macierzyństwa. Bardzo tęsknię za tymi czasami.
Matylda ma ponad siedem miesięcy i w dzień sypia tylko przy mnie - czytaj: na mnie ;) (ewentualnie w foteliku samochodowym, ale sporadycznie). W domu śpi przy piersi lub noszona, kołysana i w 100% nieodkładalna. Na spacerach w chuście. Nawet jak ją uśpię na leżąco - w dzień nie pozwala mi odejść (w nocy na szczęście już tak).
Komentarze są, zatroskanie o mnie najczęściej i moje przyszłe zdrowie psychiczne :roll:. A ja nie mam innej odpowiedzi jak ta, że po pierwsze obu nam taki układ pasuje, a po drugie to jest taki krótki okres w życiu dziecka kiedy tak ma, że chcę to wykorzystać. Niedługo zacznie raczkować i coraz bardziej się ode mnie oddalać, usamodzielniać. Czemu mam się do tego spieszyć?
Wojtek przez pierwsze 3-4 miesiace zycia byl nieodkladalny - z chusty wylazil tylko na jedzenie/przewijanie/kapiel/nocne spanie w mama w lozku. potem mu przeszlo - ale do dzis w dzien spi glownie na plecach - wlasnie mi pochrapuje za uszami :D
podobnie bylo z Frankiem, choc on mial okres kanapowej dziennej drzemki - gdzies tak jak skonczyl rok z kawalkiem (tylko szybko mu przeszlo, bo przestal w dzien spac ;)). patrze na samodzielnego starszaka, calkowicie odklejonego od matki i opinia innych, szczerze mowiac "mi zwisa". dziekuje za rade, ale mam inne zdanie na ten temat/nam to pasuje, wiec dziekuje za rady, ale jakos nie wykorzystam - i tyle. nie odpieraj, z usmiechem podziekuj i tyle - dziala :)
Idalia w okolicy 2-4 miesiąca życia też spała w dzień tylko w chuście. Obecnie jak chcę ją ululać na kolanach to drze paszczę i chce sama spać w łóżeczku :ninja:
Młoda na początku spała spokojnie sama w koszyku, potem tylko przy piersi/na mnie/w chuście/foteliku/ewentualnie w wózku, i to trwało kilka miesięcy, a odkąd skończyła jakieś 9 miesięcy, znowu da się ją uśpić piersią i zostawić, albo odłożyć z chusty bez budzenia. Każdy etap się kończy :D
mi się wydaje że to taki etap, że dziecko potrzebuje bezpieczeństwa i bliskości. I jakoś nie wydaje mi sie żeby w jakikolwiek sposób można byłoby rozpieścić takiego maluszka. Ma swoje potrzeby i juz.
Nie słuchaj głupiego gadania...ja wtedy jeszcze nie nosiłam w chuście, ale mi Piotrek spał tylko na brzuchu:) też słyszałam, że go rozpieszczam. Taki Maluch ma potrzeby i Ty jesteś od ich zaspokajania:)
Tul,całuj i ciesz się tym, bo niedługo się skończy...jak zacznie być samodzielny:) Będzie dobrze:)
U nas podobnie. Przez kilka pierwszych miesięcy Mała była nieodkładalna, więc robiłam z nią wszystko w chuście: malowałam się, czesałam, sprzątałam w domu, gotowałam, jadłam, pracowałam na kompie, robiłam zdjęcia, spotykałam się ze znajomymi... Właściwie cały dzień była zamotana :wrapmom:-ku przerażeniu mojej rodziny. Jak mi mówili, że potem będę miała przechlapane, to się ładnie uśmiechałam :D Teraz ma 11 miesięcy i jest już zupełnie inaczej - jest mobilna, więc z przyjemnością eksploruje świat wokoło, zasypia w ciągu dnia przy mnie, a jak uśnie to mogę się oddalić. Na spacery się dalej motamy, jak jesteśmy też w miejscach gdzie jest za dużo wrażeń (u rodziny, znajomych) i jest zmęczona ale nie może usnąć na kanapie, to też ją motam i sobie słodko zasypia. Teraz coraz częściej wrzucam ją w domu na plecy, jak chcę coś zrobić, a Małej akurat włącza się maruda. Bardzo podoba mi się zdanie Eichelbergera, który powiedział, że jak dziecko się nasyci czymś, to potem się nie będzie tego domagać. I odwrotnie, jeżeli się nie nasyci, to ciągle będzie o to wołać... (jakoś tak to szło, nie umiem dokładnie przytoczyć). Ciesz się tym czasem bo jest bardzo fajny :)
Mój synek ma 3,5 miesiąca, waży 8! kg i nie ma opcji, żeby spał w łóżeczku. Ja kretynka słuchałam rodziny i sama też myślałam, że mu rutyna potrzebna i próbowałam go nauczyć spać w łóżeczku i efekt taki, że zaraz po kąpieli zaczyna płakać, bo boi się, że teraz będzie usypiany w łóżeczku:evil: Noś sobie w chuście, widocznie mały tego potrzebuje i tyle ;) i nie czytaj Tracy Hogg :P
U nas tez tak bylo, caly dzien na rekach w pionie albo w chuscie, drzemki na mnie. Bardzo milo wspominam te czasy...minelo ok 5 miesiaca. Teraz mlody dlugo nie wytrzyma w chuscie, wije sie, woli siedziec na kolanach i grabic raczkami wszystko dokola. Jak zasnie to moge sie oddalic. No ale teraz nie dalabym rady tak caly czas go nosic, toz to 11 kilo jest.
Bartek przez pierwsze trzy miesiące życia był nieodkładalny. Musieliśmy go trzymać przynajmniej na kolanach, jeszcze lepiej w pionie - w chuście lub bez. Każda próba odłożenia go, nawet kiedy zasnął, kończyła się rykiem. W nocy na szczęście akceptował, że leżał tuż obok mnie. Potem stopniowo zaczęło wystarczać, że widzi któreś z nas tuż obok siebie.
To samo bylo u nas. To naprawde czestsze niz sie wydaje, nie przejmuj sie. Mija.
U nas miejsce spania w tym wieku zależało od pory dnia - o ile pierwszą drzemkę poranną Kasia raczyła zaliczać w łóżku lub łóżeczku (samodzielnie zasypiając) to każda kolejna była na mnie :-) Dziecko niestety wyrosło z tego i w chuście już nie śpi za żadne skarby świata, a szkoda...
Moja w tym wieku tez spała tylko w chuście lub na rękach. Taki etap, dziecko bardzo potrzebuje jeszcze bliskości i całym sobą to manifestuje. Nie jest rozpieszczone, bo nie da się rozpieścić takiego małego brzdąca. Noś sobie ile tylko macie ochotę, to minie. Moja teraz mobilna i nie da się na ręce wziąć, choć ja mam ochotę. Teraz miała trzydniówke to sobie ponosiłam :ninja:
:hmm:
W sumie to niemal wszystkie piszecie o tym, że jak się bąka teraz wynosi, wypieści, wygłaska, wykocha i w ogóle wycacka, to potem jak dorośnie nie będzie już chciał być noszony...
wczoraj widziałyśmy się z dziewczyna która mi sprezentowała wózek po swojej córce. Zaczęła na mnie krzyczeć, że ja w tej chuście dziecku kręgosłup złamię i skrzywię, bo jej tak fizjoterapeutka (sic!) powiedziała i dostałam wózek tylko dlatego, zeby dziecku krzywdy nie zrobić. Położyłam uszy, zeby laski nie wkurzyć jeszcze bardziej, i wyłgałam się, ze na zakupy szybko to chusta, a na kilkugodzinny spacer to wózek (kit z tym, ze w wózku tylko z babciami bąk jeździ i raz na tydzień/dwa, bo się drze niemiłosiernie). Wicie, głupio mi sie zrobiło, bo wózek jest świetny, Kubuś w dzień w nim sypia czasami i wieczorami drzemki sobie ucina.
Potem tak przyjechaliśmy z bąkiem i J. do domu - J. do mnie, że w sumie, to trochę dziwne - laska mnie beszta za noszenie bąka, a sama co ja widzimy, to córkę co ma dwa lata nosi na biodrze, bo dziecko ciągle chce na rączki.
Tym samym, jak już dałam mamie do poczytania wasze wypowiedzi - doszliśmy wspólnie do wniosku, że niech się Kubusia teraz nosi i rozpieszcza, bo potem będzie prościej i jemy i mnie :)
U mnie w rodzinie coś drgnęło. Dzięki wszystkim :high:
nowa_aleksandria
20-05-2012, 12:56
policzyłam - toż to 4 trymestr ciąży jeszcze :)
moja Kalina też tak miała. ba, nadal często tak jest ;) właśnie śpi na ojcowskiej piersi. a Starszak polazł do sklepu z babcią i w nosie ma starych ;) nosić póki chcą! :))
My też, my też, my też, jesteśmy takim egzemplarzem rodzinnym. Pierwsze pół roku tylko chusta i tylko z mamą, innych chętnych do noszenia brak. Zosia spała tylko owinięta w szmatę i przytulona do mnie.
Teraz kiedy ma już prawie rok, w ciągu dnia zasypia przy cycu i odkładam ją do wózka na podwórko.
Moja rada: noś, tul, pieść ile się da, bo ten czas szybko mija i ani się obejrzysz, a będziesz mieć w domu raczkującego albo biegającego strusia pędziwiatra, dla którego cały świat jest bardzo ciekawy i trzeba go zbadać. Wtedy chusta przyda się jak będą szły ząbki, czy przydarzy się jakaś choroba.
A komentarze innych osób, no cóż trzeba się pogodzić z tym, że zawsze znajda się osoby, którym nie podoba się to co robimy i są też tacy, którzy lepiej od nas wiedza co dla nas i naszych dzieci dobre;) Jeśli Wam tak pasuje to kij z nimi!!
POWODZENIA!!
panthera
20-05-2012, 17:30
to ja powiem z perspektywy dwójki - Damian nie chustowy, mało noszony. niby nie był nieodkładalny i zasypiał w łóżeczku (byleby w naszej obecności) ale do ukończenia 5 roku życia musiałam go wieczorem trzymać za rękę do puki nie zasnął. Maćka nosiłam od początku- wyprosił mnie z sypialni mając niespełna 2 lata.
(teraz mamy mały regres bo poszłam do pracy)
Mało tego teraz Maciek bardzo zadko da się wrzucić na plecy i zwykle na chwile tylko, za to Damian jak zobaczył ze noszę Macka usilnie domagał się noszenia - mając 4 lata!!! i ważąc ponad 25 kg - to dopiero był problem...
Mikarin to możemy założyć Wałbrzyski Klub Nieodkładalnych Chuściochów ;)
moja Oliwka podobnie, odłożona pośpi może 20 minut? i to i tak duuużo... i musi być cisza maksymalna, która rzadko u mnie w domu gości, bo mój prawie dwulatek musi oczywiście penetrować cały dzień całe mieszkanie ;) no i jego pokój mu niestety nie wystarcza ;)
natomiastw chuście Oliweczka moze spać... i spać.... i wtedy żadne hałasy jej nie przeszkadzają;)
tak więc- taki typ , typowego Noszeniaka :)
Moje Mała w dzień też śpi wyłącznie w chuście :lol:
wcześniej zasypiała czasami na spacerze, ale teraz cyrkluję tak, żeby pory drzemek wypadały w domu, wtedy wkładam Ją do chusty i mam czas dla siebie, bo zasypia momentalnie, a przy tym i mnie i Jej jest błogo :love: odłożyć się Jej nie da, uśpić inaczej również. Ale i mnie i Jej jest tak dobrze, więc mam gdzieś mnóstwo durnych komentarzy kojarzących mi się z tresurą:hide:cieszymy się tymi ulotnymi chwilami kiedy możemy być tak blisko..to przecież minie szybciej niż nam się wydaje.. Noście się na śpiocha również i olej wszystkie komentarze! :D
Moja córcia uwielbia chustę - pomaga na najgorsze przebodźcowanie i niemożność zaśnięcia.
przed SNEM WŁAŚCIWYM NOCNYM czasem trzeba ją trochę pochustować żeby zasnęła. W dzień podobnie.
Marteckam
28-05-2012, 07:30
Ulżyło mi po przeczytaniu Waszych wpisów :) Moje 3-miesięczne Maleństwo też jest nieodkładalne. I ciągle słyszę, że sama nauczyłam i że jak tak dalej będę go nosić to będzie jeszcze gorzej (?). Bo przecież nie można "cały dzień" nosić dziecka. A co miałam zrobić jak odkładałam i Mały nie płakał tylko wrzeszczał? Zostawić go tak? Tego sobie nie wyobrażam. Brałam więc na ręce, przytulałam i tak sobie siedzieliśmy/chodziliśmy. Najgorsze dla mnie było to, że przez to nie miałam jak zjeść, ubrać się czy w ogóle cokolwiek zrobić (hmm przez ten okres żywiłam się głównie herbatnikami ;) Aż do momentu kiedy nie wpadłam na pomysł noszenia Maleństwa w chuście. Teraz oboje jesteśmy zadowoleni, jesteśmy blisko i mama ma ręce wolne :) Mały nawet pośpi troszkę sam jak go odwiążę i położę w chuście (i tu znalazł się czas na ubranie się czy umycie głowy). Tylko nadal wysłuchuję, że jak można tak uczyć dziecko noszenia i to w chuście, trochę denerwujące ale staram się nie zwracać już na to uwagi. Grunt, że nam jest dobrze :)
efcia1981
28-05-2012, 08:46
miałam nieodkładalnego egzemplarza do 6 miesiąca. Do 10 mca zasypiał tylko na rękach. I co? dobrze mi z tym ;) oczywiście z perspektywy czasu :) owszem, NIBY są dzieci, które same zasypiają i najlepiej jeszcze przesypiają ciurkiem 12 h w nocy, ale... jeśli Twoje dziecko potrzebuje CIEBIE, Twojej bliskości, to gadanie osób trzecich puszczaj mimo uszu...
Mikarin, i troszkę więcej pewności siebie - jeśli TY wiesz, że Twoje dziecko jest szczęśliwe i błogo sobie śpi, to na gadanie o wózku i szkodliwości noszenia w chuście:evil: przygotuj sobie jedną, dwie riposty :) pewna pani kiedyś mnie przestrzegała że z autopsji wie, że dziecko w chuście się udusiło... więc dociekliwie dopytałam, czyje dziecko (nie umiała odpowiedzieć) w jakim wieku (też nie) i..okazało sie ze "autopsja" znaczy że gdzieś słyszała :P
i uwierz mi, to budowanie poczucia bezpieczeństwa i bliskości rodziców procentuje!!!
Efcia, już zaowocowało. Kubusia uspałam i śpi sobie teraz na łóżeczku. Umyłam głowę :love: nareszcie, ale cały dzień w chuście śmigaliśmy. teraz mi dziwnie, jak jestem bez Kuby na sobie :P
A co do riposty: babka mojego chłopa deo mnie: "Szykujesz sobie, kornela, ciężki los. Ciężki!" (a propos, że dziecko ciągle w chuście). Na co odparłam:
"Tak powtarzają wszyscy, oprócz tych, co dzieci wynosiły..." Słowem się nie odezwała :vagen:
to ja powiem z perspektywy dwójki - Damian nie chustowy, mało noszony. niby nie był nieodkładalny i zasypiał w łóżeczku (byleby w naszej obecności) ale do ukończenia 5 roku życia musiałam go wieczorem trzymać za rękę do puki nie zasnął. Maćka nosiłam od początku- wyprosił mnie z sypialni mając niespełna 2 lata.
(teraz mamy mały regres bo poszłam do pracy)
Mało tego teraz Maciek bardzo zadko da się wrzucić na plecy i zwykle na chwile tylko, za to Damian jak zobaczył ze noszę Macka usilnie domagał się noszenia - mając 4 lata!!! i ważąc ponad 25 kg - to dopiero był problem...
To tez zgodne z teoria o nasyceniu:)
Nos, nos, nie dodam nic nowego. Chcesz miec pogodne i spokojne dziecko, a pozniej ciekawe swiata, daj mu to, czego teraz potrzebuje.
Pocieszające to, co tu piszecie;-). Moja córka coraz częściej zasypia w chuście. Wieczorem już właściwie tylko tak. W sumie zasnęłaby też noszona po prostu na rękach, ale w chuście jest o wiele wygodniej (nam! chociaż jej pewnie też) i dużo szybciej to zasypianie idzie.
Chociaż czasem odzywa się we mnie jakiś głupi strach, że już tak zawsze będę ją usypiać :roll:. Chyba muszę się go ostatecznie pozbyć :mrgreen:. W sumie oboje z mężem lubimy ją nosić. Taka nasza przyrośnięta huba:love:.
dziewka_z_lasu
31-05-2012, 11:39
Twoje dziecko jest jeszcze malutkie - dzieci, które potrafiły spać same zostały zjedzone przez tygrysy :lol:
Moje wprawdzie nie sypia w chuście, ale przy cycku :bfing:. a ma już 5 miesięcy. pilnuję tylko, żeby po najedzeniu się i zaśnięciu wyciągnąć jej cycka z dzioba, jej starczy jak jest przytulona do piersi i tak sobie drzemkujemy i po 2 godziny. przestałam się tym przejmować, przynajmniej sobie filmy pooglądam:applause:. Z czasem pewnie "nauczy" się drzemać sama, wieczorem już tak jest od 2-3 miesięcy: zasypia po kąpieli przy piersi, ja się ewakuuję z łoża i mam czas dla siebie.
Pogodzić się z tym jak moja córka śpi pomogła mi lektura Searsów "Zasypianie bez płaczu" - bardzo mądra książka, szczerze polecam! Odkąd ja jestem spokojniejsza, ona też zaczęła lepiej sypiać... ;)
Mayka1981
31-05-2012, 22:43
Chociaż czasem odzywa się we mnie jakiś głupi strach, że już tak zawsze będę ją usypiać :roll:.
Nie będziesz nie będziesz - pewnego dnia zaśnie w ramionach jakiegoś przystojniaka ;)
Ale serio - jażeli Wam ale naprawdę WAM - tzn tacie i mamie - to nie przeszkadza, to wszystkim kij w oko i kawałek szkła, Wasze dziecko, Wasza radość ze wspólnych chwil... Chociaż może być chwilami ciężko z i być może mając na stanie np ząbkującego płaczliwego roczniaka będziecie przeklinać dzień w którym weszłyście na forum ;) ale dziewczyny WSZYSTKO mija! A wspomnienia tulącego się w chuście zasypiającego maleństwa - bezcenne...
Róbmy swoje :)
Nie będziesz nie będziesz - pewnego dnia zaśnie w ramionach jakiegoś przystojniaka ;)
Ale serio - jażeli Wam ale naprawdę WAM - tzn tacie i mamie - to nie przeszkadza, to wszystkim kij w oko i kawałek szkła, Wasze dziecko, Wasza radość ze wspólnych chwil... Chociaż może być chwilami ciężko z i być może mając na stanie np ząbkującego płaczliwego roczniaka będziecie przeklinać dzień w którym weszłyście na forum ;) ale dziewczyny WSZYSTKO mija! A wspomnienia tulącego się w chuście zasypiającego maleństwa - bezcenne...
Róbmy swoje :)
Dobrze mówi, polać jej!! Polać ?? Czy karmiąca jesteś??
Mayka1981
03-06-2012, 09:42
Karmiąca, ale zbieram jak dają na zapas i jak sobie w końcu urządzę imprezę to się urżnę w trupa ;) albo dwa trupy...
Syna tak usypiałam, w chuście łażąc w kółko po pokoju w środku nocy ;) córce wystarczy dać pierś w paszczę...
WIęc przy synu mnie bolały plecy, przy córce biodro na którym jestem zmuszona pół nocy leżeć:lol:
Też miałam zupełnie nieodkładalny egzemplarz tak gdzieś do 4-5 miesiąca. A jeszcze się wtedy nie nawróciłam na noszenie, więc możecie sobie tylko wyobrazić, co się działo. I dokładnie tak jak piszą dziewczyny z czasem było coraz lepiej. Dawałam radę ewakuować się z łóżka i zrobić obiad. Teraz jest luzik ze spaniem, bo mały daje się odpakować z chusty/wyjąć z wózka, rozebrać z kurtki i czego tam jeszcze, przenieść do łóżka i śpi sobie smacznie bez problemu. A na wspólnych dziennych drzemkach to sobie przynajmniej sporo książek przeczytałam. A teraz czas na lekturę jest luksusem, którego nie mam.
to my dołączymy:)
moja Gwiazdka właśnie śpi jak aniołek, a zasnęła ledwo zaczęłam nas motać:omg:
oj, oj, ... a moja niuńka chusty na oczy nigdy nie widziała (bo my dopiero teraz indoktrynujemy się;) ), a do 3 msc. wyjść z pokoju bez niej nie mozna było, czasem nawet obok mnie spać nie chciała tylko na rączkach. by coś w domu zrobić w nosidło ja wkładałam i popitalałam np. z odkurzaczem.
bałam sie, że rozpieszcze, chiałam od początku "wychowawać", pytałam kogo się dało, co robić: pieścić czy uczyć samodzielnosci - zostało przy umiarkowanym;) pieszczeniu i bardzo sie cieszę - sama wyrosła, potrzebowała bliskości i poczucia bezpieczeństwa w obcym, nierozpoznawalnym wzrokowo świecie. a ja? ja ciesze się jak wariatka, że nie byłam głupia, że mądrze (tak myślę;) ale może głupia jestem i sie mylę;) ) zdecydowałam!
głowa do góry:) pamiętaj! dobro zawzse wraca i jest zaraźliwe - okaż miłość i ciepło swojemu dziecku, a ono będzie potrafiło w dorosłym zyciu dalej je przekażać:)
mój tak miał, teraz w chuście nie zaśnie chyba że chory i nie ma siły przed nią uciekać :P
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.