PDA

Zobacz pełną wersję : Jak zachęcić żonę do chusty



xsqr
17-05-2012, 11:41
Ahoj!

Piszę tutaj, ponieważ pomiędzy mną a mamą naszej córki czyli moją żoną pojawił się pewien problem - którego zupełnie się nie spodziewałem - mianowicie moja żona panicznie boi się, że przez noszenie dziecka zrobimy mu krzywdę.

Sam próbuję ją do tego namawiać i bardzo ostrożnie podchodzę do jej gorącego entuzjazmu do eko - rodzicielstwa przed porodem a obecnego odwrócenia tendencji kiedy córa ma prawie miesiąc. Jest mi strasznie przykro, że moja nauka wiązania, próby wspólnego spędzania czasu z córką są beznamiętnie torpedowane bez wyraźnego uzasadnienia.
Mało tego - zdecydowaliśmy się kupić nosidło ergo, bo sama tego chciała, sporo się naszukaliśmy, spędziliśmy wiele czasu na rozmowach o tym i w końcu kupiliśmy - mierząc je na miejscu, sprawdzając, wielokrotnie oglądając z każdej strony. Kiedy jednak dałem jej kilka dni na oswojenie się z nim i zacząłem zachęcać do prób zakładania tego nosidła (bondolino) napotkałem ogromny opór i strach. Muszę przyznać, że od samej chwili kiedy dowiedzieliśmy się o dziecku wspieram żonę bardzo mocno, ani razu nie usłyszała złego słowa - zawsze podkreślam bardzo mocno (!!!) to że jest najlepszą matką dla naszego dziecka, że to i owo robi bardzo dobrze, jednak w jej rękach i zachowaniu widać ogromną niepewność i lęk. Przez pierwsze dwa tygodnie po urodzeniu małej siedziałem w domu - wziąłem urlop - tak jak obiecałem - nie pozwoliłem jej robić w domu nic oprócz zajmowania się dzieckiem, przy czym sam cały czas wstaję do niej w nocy ("karmimy" naprzemiennie butlą i cycem) - postawiłem sobie za cel wówczas właśnie to, żeby odpoczęła i znalazła siły do opieki zanim wrócę do pracy.

Nie wiem gdzie popełniam błąd. Na chustach bardzo mi zależy, bo to wyjątkowa forma bliskości - szczególnie dla ojca który wraca do domu wieczorem i rano wychodzi do pracy - te wieczorne noszenie - na spacer (...z psem, na zakupy) to też usiłowanie zrekompensowania małej mojej długiej nieobecności w domu (nie jestem pracocholikiem, taką mam pracę, choć i tak staram się wracaj jak najszybciej do domu).

Pomóżcie :)

Amparo
17-05-2012, 11:46
Może konsultacje z doradczynią, która po pierwsze rozwieje wątpliwości na temat bezpieczeństwa chust i po drugie pokaże jak we właściwy sposób chustować?

pijana_wiatrem
17-05-2012, 11:47
Też jestem laikiem w temacie, jak jak córa ma miesiąc to może jednak lepiej chusta? można ją lepiej dopasować do dziecka niż nosidło. A oza tym, ja też Wojtka bałam się nosić jak miał miesiąc. Pierwszy raz się zamotaliśmy jak miał półtora, a tak na serio zaczęliśmy się nosic jak miał 2,5 miesiąca. Więc może ty noś dziecko w chuście na zdrowie, a żona jak do tego dojrzeje a dziecko podrośnie i nie będzie już takie malutkie sama się za to zabierze :)

sharkah
17-05-2012, 11:47
Spokojnie, daj jej trochę czasu, nic na siłę, pewnie jest jeszcze zmęczona i nie przyzwyczaiła się do nowej sytuacji.

Z bondolino, to ja się nie dziwię, że się boi tam wsadzić maluszka, ja też bym się bała, a mam już drugie noszone dziecko ;)

Co do chust - ja bym poleciła spotkanie z doradcą, niech spojrzy fachowym okiem z bliska jak wiążecie i nosicie, pomoże poprawić ewentualne niedociągnięcia i będziecie spokojniejsi, że nie robicie dziecku krzywdy nosząc. Taka opinia zewnętrzna jest dla niektórych bardzo pomocna, żeby się rozwiać wątpliwości :)

grimma
17-05-2012, 11:50
3tyg to jeszcze bardzo krótko - w sensie na to zeby stac sie mamą i poczuć sie w tej roli pewnie i bez lęku trzeba czasem więcej czasu.
na noszenie też macie jeszcze duużo czasu, chociaż rozumiem i bardzo fajnie ze chcesz nosić juz teraz.

Amparo ma racje - doradczyni w domu, bezpośrednio tylko dla Was - to moze byc dobry pomysł. tak żeby żona nabrała pewności.
w różnych miejscahc w warszawie są tez mniej płatne niz wizyta doradczyni w domu spotkania z doradcami.
\

wildhoney
17-05-2012, 11:51
O rany, jak to fajnie, że są faceci, którzy chcą nosić :) mój uparty osioł nawet nie chce słyszeć o chuście :(:duh:
Resztę mądrze napisały moje przedpiśniczki :)

xsqr
17-05-2012, 11:53
Fajnie. Też właśnie myślałem o spotkaniu z Doradcą :)
Żony ani nie popędzam ani nie zmuszam, od czasu do czasu robię podchody czy może nie pomoże mi przy wiązaniu młodej w domowych warunkach. Czasami jest nieźle, ale przeważnie - szczególnie po wizycie u fizjoterapeutki "która nie lubi chust" żona podchwyciła strach i uczucie niepewności.

grimma
17-05-2012, 11:55
pamietam jak moj maż zawiązał syna pierwszy raz - chodzilam i sprawdzalam czy młody oddycha.
ale mnie przekonaly do noszenia kultury tradycyjne i nasi kuzyni -małpy. teoria ze ludzie są noszeniakami - ze są naturalnie przystosowani do noszenia

wildhoney
17-05-2012, 11:59
To Wasze pierwsze dziecko? jak tak, to się nie dziwię reakcji żony, dodatkowo wzmocnionej opiniami lekarzy czy ogólnie pisząc - specjalistów. Żona na pewno chce wszystkiego, co najlepsze, a że się uczy, to boi się zrobić ewentualną krzywdę... Doradca i może spotkania z jakimiś innymi chustomamami by pomogły, a może niech na początek mota miśka czy lalkę?

randia
17-05-2012, 12:02
Ja myślę, że może daj jeszcze mamie trochę czasu. Te trzy tygodnie to często czas kiedy hormony szaleją i ciężko o stricte "racjonalne" myślenie.
Może wybierzcie się z wózkiem na jakieś warsztaty tylko po to by pogadać i pooglądać mamy w chustach? (np w Kalimbie chyba są takie spotkania). A może po prostu u Was to Ty będziesz nosił a mama pomykać będzie z wózkiem? W końcu wiele jest tu mam, których mężowie nie noszą w ogóle:)
Na kabatach przyjmuje fantastyczna fizjoterapeutka, która wspiera chustonoszenie i jest doradcą chustowym - może warto się do niej wybrać? Jej doświadczenie zawodowe naprawdę robi wrażenie:)

efcia1981
17-05-2012, 12:08
super że Ty tak bardzo chcesz nosić :) podtrzymuję zdania poprzedniczek - 3 tyg dzidziuś to faktycznie jeszcze drobinka. Ja zdobyłam sie na odwage dopiero ok 2.5 miesiaca. no i faktycznie lepiej od chusty zaczynać, lepiej przytrzymuje główkę, szczeólnie na początku. I nic na siłę. jesli Ty czujesz sie na tyle pewnie by wiązać maleństwo to noś Ty, a żony nie zmuszaj. na wszystko przyjdzie czas...

deviltya
17-05-2012, 12:09
chusta elastyczna dla mnie była bezpieczna. Zamotaliśmy ją 4 dniową i było super!

Aniika
17-05-2012, 12:19
Twoja zona przezywa jeszcze polog, to normalne, ze boi sie o wlasne dziecko, zwlaszcza, ze fizjoterapeuta odradza chusty, jest jeszcze bardziej umocniona w swojej decyzji.
Ja bym poczekala, dala zonie sie oswoic sie z tematem. Ja nosilam okolo osmego tygodnia zycia, wczesniej sie balam i po prostu nie mialam na to czasu, ani sily, zreszta mialam dziecko, ktore nie wymagalo noszenia. Najlepszy okres noszenia jak dla mnie zaczal sie okolo trzeciego, czwartego miesiaca zycia mojej corki. Pozniej to juz z gorki, ale pamietam jak sie balam pierwszego motania, a przeciez bylam na kursie i czytalam to forum od ponad roku. :)

Mag
17-05-2012, 12:26
pamiętaj właśnie o podtekście zachowan swojej zony,hormony wywierają na matke w pierwszych miesiącach olbrzymi wpływ (ja w pierwszych dwóch miesiacach po urodzeniu kazdej córki co wieczór płakałam,wręcz wyłam pod prysznicem,a potem wychodziłam jak gdyby nic,nie byłam w stanie tego pokonać,wiec uznałam,ze muszę to wypłakac,to jest przykład poporodowych atrakcji).może jak dziewczyny piszą,daj jej autorytet w postaci doradcy,niech się złapie jakiegos pewnika w swojej niepewności i zagubieniu.
nie popełniasz zadnego błędu,często to sie zdarza,mojej totalnie pogubionej po porodzie koleżance pomógł pediatra,dał jej koszmarne zalecenia dot. opieki nad dzieckiem,ale trzymała się ich jak brzytwy normalnie,dało jej to pewność i smiałość na później (pomijam,ze patrzeć się nie dało m.in. jak nosi swoją córkę,chodzi mi o psychiczne konsekwencje spotkania ze specjalista w jakiejś dziedzinie).
nie masz wpływu na to,by się nagle otrząsnęła,to nie zależy od Ciebie,za to mozesz robić to co dalej robisz czyli wspierać i obserwowac,czy na przykład nie zaczyna się depresja poporodowa.
moim zdaniem czasem oglądanie radosnych mam na spotkaniu może pogarszac sprawę,jeśli żona jest niepewna i przestraszona to taki widok obnizy jej samopoczucie,w tłumie ciężko o prawdziwe wsparcie za to można dostac kompleksów,a u młodej matki o to łatwo.wtedy naturalne jest właśnie takie agresywne zachowanie ("nie bo nie"),trzymanie się jakichkolwiek teorii i swoich pomysłów,nie przyjmowanie wsparcia i rad.

ema
17-05-2012, 18:15
Nasza córcia jest drugim dzieckiem (pierwsze nie było noszone). Pierwszy raz wylądowała w elastiku w 12 dobie życia. Mężowi się to podobało, ale nie odważył się wtedy nosić. Ja właściwie dobrze się z tym czułam. Cieszyłam się, że mogę ją mieć blisko siebie, ale byłam niepewna czy aby na pewno mała jest bezpieczna, czy wszystko zrobiłam tak, jak powinnam...te myśli towarzyszyły mi dość długo. Mieszkamy w małej miejscowości i trochę minęło, zanim wybraliśmy się z mężem na warsztaty. W tym czasie współpracowaliśmy z chustą tkaną. Córeńka miała wówczas cztery miesiące.Mąż został fachowo pouczony, a ja zyskałam pewność, że wiązanie jest ok i zyskałam spokój a także większą pewność siebie. Dziś nasza sikorka ma pół roku i nosimy oboje :D
Może więc spotkanie z doradca faktycznie rozwiałoby watpliwości. Powodzenia i cierpliwosci :)