PDA

Zobacz pełną wersję : jak wiązać nie dusząc?



Markiza de Merteuil
12-03-2012, 02:46
ponieważ z wrodzonego gapiostwa ciągle nie udało mi się dotrzeć do chustowego pogotowia, pytam tu.
Stosuję kieszonkę ( taki mi się przynajmniej wydaje :roll:) dociągam porządnie, każdą krawędź z osobna, pas poziomy roluję na karczku i cały czas mam wrażenie, że ten dzieć jakiś taki zapadnięty i podduszony. Dodam, że Mała jest mała, ma 52 cm i jeszcze jak ja zakutam w czapki i kaptury z okazji zimy to w ogóle mi się wydaje, że to dziecko bez tlenu jest. Po odmotaniu poliki ma odgniecione - jak wiązać coby nie podduszać? czekam na info.:hmm:

Naniby
12-03-2012, 08:28
Zdjęcia, zdjęcia!
Bez zdjęć trudno cokolwiek ocenić...:)

Bonita
12-03-2012, 08:45
Jak to nie dusząc? To Ty swoje dziecko wiążesz za szyję?? :wink: Pokaż zdjęcia, wtedy będziemy mogły coś poradzić.

Madisa
12-03-2012, 09:13
ponieważ z wrodzonego gapiostwa ciągle nie udało mi się dotrzeć do chustowego pogotowia, pytam tu.
Stosuję kieszonkę ( taki mi się przynajmniej wydaje :roll:) dociągam porządnie, każdą krawędź z osobna, pas poziomy roluję na karczku i cały czas mam wrażenie, że ten dzieć jakiś taki zapadnięty i podduszony. Dodam, że Mała jest mała, ma 52 cm i jeszcze jak ja zakutam w czapki i kaptury z okazji zimy to w ogóle mi się wydaje, że to dziecko bez tlenu jest. Po odmotaniu poliki ma odgniecione - jak wiązać coby nie podduszać? czekam na info.:hmm:

tylko krawędzie dociągasz? To trzeba całą chustę, pasmo po paśmie. Najpierw ciągniesz krawędź, utrzymujesz naciąg drugą ręką, chwytasz kilka cm dalej i znowu ciągniesz itd aż do drugiej krawędzi. Nie znajde na komórce linku do filmiku:(

Markiza de Merteuil
12-03-2012, 09:26
dobra, walne sesję gdy tylko wróci mój osobisty fotograf, bo lustro mam niefachowe i jak sama pstrykam to niewiele z tego wynika

dankin-82
12-03-2012, 10:37
poczekamy na fotki ;)
mam nadzieje że jednak Ci się wydaje że przyduszasz, ostatecznie dziecko nie powinno wisiec w chuście a byc nią otulone

mikulo
12-03-2012, 15:58
Ciekawa jestem... może nie robisz wpadniętej pupy/nózek na zabkę/zaokrąglonych plecków? I wtedy dziecko plackiem przyklejone jest i się odciska (czy to w ogóle możliwe?:hmm:).
W każdym razie coś musi być nie tak, skoro wydaje Ci się, że się poddusza...:confused:

buka
12-03-2012, 17:10
u nas byla wpadnieta pupa, zaokraglone plecy, amimo to mlody tez mial odcisnieta twarz, albo spal nosem w moim biuscie. czasem obawialam sie czy ma dostep do tlenu ;) rowniez popelnialam blad, ktory dalo sie lepiej odczuc na ciezszym dziecku dociagalam chuste wlasnie po krawedzi, nie po calosci. przy ciezszym dziecku zaczelo sie poprostu wzynac w ramiona. aha dziecko powinno byc na tyle wysoko, abys mogla je pocalowac w czolko, moze jest za luzno i zsuwa sie za gleboko?

Markiza de Merteuil
12-03-2012, 17:15
u nas byla wpadnieta pupa, zaokraglone plecy, amimo to mlody tez mial odcisnieta twarz, albo spal nosem w moim biuscie. czasem obawialam sie czy ma dostep do tlenu ;) rowniez popelnialam blad, ktory dalo sie lepiej odczuc na ciezszym dziecku dociagalam chuste wlasnie po krawedzi, nie po calosci. przy ciezszym dziecku zaczelo sie poprostu wzynac w ramiona. aha dziecko powinno byc na tyle wysoko, abys mogla je pocalowac w czolko, moze jest za luzno i zsuwa sie za gleboko?

no właśnie, właśnie tak mi się robi. dzie z twarzą w cycach. pocwiczę to dociąganie, z tego co mówicie chyba tu leży problem...

Markiza de Merteuil
15-03-2012, 21:26
no i polazłam po fachową pomoc do Mufinki, gdzie spotkałam pewną forumową koleżankę i jej mina na widok mojego wiązania była bezcenna :duh:. I poza tym, że w ogóle nie umiem wiązac to się okazalo, że problem z przyduszaniem wynika z naciągania bocznych połów chusty i nakładania ich na siebie na tyłku dziecia. No i to mu świat przysłania i szczelnie chroni przed tlenem. Ech... zamiast tu zdjecia bez sensu wklejac ide 20 marca na warsztaty doszkalające z wiązania

annya
16-03-2012, 00:58
:lool::lool::lool:
Markizo, relacja bezbłędna!
Początki na ogół są trudne :hey:.

AS
16-03-2012, 09:06
Początki są na ogół bardzo trudne (moje były koszmarne), ale Twój zapał, Markizo, jest bezcenny. :thumbs up: Trochę potrenujesz i może nam się tu zaprezentujesz?

dankin-82
16-03-2012, 09:21
:lool:

a my Ci tu dalej pokibicujemy ;)

pocwicz pocwicz i pochwal się :) poczekamy na fotke końcową ;)

Markiza de Merteuil
16-03-2012, 21:20
aaaa... szlag by to wszystko :(
Pesteczka jest chyba wzmożona nieco i teraz nie wiem czy w ogóle mogę ją nosic. W pon idę do poradni rehabilitacyjnej to się wywiem wszystkiego, ale zdołowało mnie to i mam teraz smuteczek

nel
17-03-2012, 00:08
aaaa... szlag by to wszystko :(
Pesteczka jest chyba wzmożona nieco i teraz nie wiem czy w ogóle mogę ją nosic. W pon idę do poradni rehabilitacyjnej to się wywiem wszystkiego, ale zdołowało mnie to i mam teraz smuteczek

Tak na pociechę - Moja Zo też była ze wzmożonym nap + asymetrię i rehabilitantka kręciła nosem na chuste (choć nie miała z nimi doczynienia). I ja nawet próbowałam córę mało nosić (co się skończyło średnio dobrze, bo złapałam mega doła, a Zo płaaaaakała, jak się nie tuliła).. więc olałam kręcenie nosem rehabilitantki i dalej nosiłam w chuście (mniej po domu, ale na wszystkie spacery, zakupy itd), do tego masowałam (masaż Shantala) nosiłam na rękach, tak jak mi pokazała rehabilitantka (pleckami do mnie z podkurczonymi nóżkami), ćwiczyłam to, co mi pokazała z metody Bobath - obroty przy przewijaniu itd (fajnie o tym pisze Zawitkowski) no i dziś Mała nie ma śladu po asymetrii i wzmożonym napięciu. Rehabilitantka też mówiła, że przy raczkowaniu to się "rozbija". Oczywiście, idź koniecznie do poradni, może sprawdź czy jest tam ktoś, kto miał doświadczenie z chustami... No i trzymam kciuki!

dankin-82
17-03-2012, 00:50
na rehab. weź ze sobą koniecznie chustę ;) gdyby kręcili nosem, po prostu zamotaj dokłądnie i pokaż :)
nam też odradzali ale jak pokazałam co i jak byli nawet "za" ;)