Zobacz pełną wersję : Jakie wiązanie z 4,2 m dla czteromiesięczniaka?
Przyszła do mnie dzisiaj dynia z wełną didka - bosz, jaka ona piękna i mięciutka! :) Ale ja tylko kieszonkę do tej pory wiązałam i nie wiem, czego się nauczyć, żeby te 4,2 wystarczyło dla Szymka. Doradźcie :)
Podłączę się :)
Tyśko pół roku ma. I przy plecaku paskuda prostuje się podczas motania. Nie żaby jakoś nie współpracował wybitnie, bo się w miarę poddaje. Ale parę razy ot tak sobie wyprostuje sobie nóżki prężąc je :ninja: I cały materiał pięknie ułożony po dupką wysuwa się :duh:
Za mały jeszcze? :hmm: Spocę się zwykle przy tym motaniu jak szczur, bo ja mu wsadzam ten materiał pod dupkę dociągam a ten znów cyk :twisted:
kangurek
i zależy jaki nosisz rozmiar, przy 36/38 piątka starczy na kieszonkę i 2x (do 2x jeszcze chwilka wg mnie) bez problemu
edit: olo, materiał staraj się włożyć też między jego brzuszek a Twoje plecy i dodatkowo koniecznie na końcu skrzyżuj poły chusty po nóżkach ale i po materiale na tych nóżkach, wtedy się nie będzie wysuwał
no i chyba zalezy to też trochę od chusty - lepiej motać na początku w mniej śliską, więc nie jedwab, nie bambus
Cieszę się że doszła, i że się podoba :-)
Na kieszonkę Ci nie starczy? Ja spokojnie wiązałam nawet z krótszej chusty... Kangurek - spokojnie, z krótszej też zawiążesz. Jakieś wiązania na biodrze, chociaż ja wolę do tego kółkową. No i tak jak pisze mi. - plecak prosty, i jeszcze Ci ogony zostaną. Na zachętę napiszę, że Młodą wrzuciłam na plecy jak miała poniżej czterech miesięcy i nie było wcale strasznie, bardzo ładnie współpracowała ;-)
Dzięki Karusek tak właśnie staram się robić ino paskuda ma tyle siły, że jakoś tak mi to różnie idzie. Czasem cyk, cyk i gotowe, a czasem rzucam tym w cholerę, bo nie mam nerwów...
Z przodu śmigam, ale plecak jakoś mi tak ciężej idzie. Może dlatego, ze on jednak mały jeszcze, a jednocześnie na tyle duży, ze ruchliwy...
olo, z czasem na pewno będzie lepiej :)
mi Domik na początku potrafił się na plecach obrócić o 90stopni i leżał bokiem :omg::hide: Nie muszę pisać, jaka byłam przerażona, że spadnie :hide:
Ja może dlatego taka mokra przy motaniu jestem, ze oprócz pracy fizycznej jaką trzeba wykonać mam stresa właśnie, że mi się wygnie/wyślizgnie i poleci na podłogę :roll:
Ale ambitnie chyba dziś go zamotam w plecak do przedszkola :)
a jak Wy wrzucacie?
tobołek, czy za ramiona?
Cieszę się że doszła, i że się podoba :-)
Na kieszonkę Ci nie starczy? Ja spokojnie wiązałam nawet z krótszej chusty... Kangurek - spokojnie, z krótszej też zawiążesz. Jakieś wiązania na biodrze, chociaż ja wolę do tego kółkową. No i tak jak pisze mi. - plecak prosty, i jeszcze Ci ogony zostaną. Na zachętę napiszę, że Młodą wrzuciłam na plecy jak miała poniżej czterech miesięcy i nie było wcale strasznie, bardzo ładnie współpracowała ;-)
Doszła, dzisiaj odebrałam na poczcie, miała właśnie pisać PW :)
I rzeczywiście udało się zawiązać pięknie kieszonkę, nawet lepiej, niż z 4,6, bo nie ma długich ogonów :) Nie wiem dlaczego założyłam z góry, że to na kieszonkę za mało :) A plecak to chyba na klubie kangura poproszę, by mi ktoś pokazał, bo jakoś czuję obawę przed wiązaniem takiego malucha na plecach :)
http://images10.fotosik.pl/552/5cdf2fc4cbf993afm.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=5cdf2fc4cbf993af)
http://images10.fotosik.pl/552/4519c2d039c9800em.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=4519c2d039c9800e)
Super kolor. Idealny na taką pogodę!
Udało mi się zamotać :) W przedszkolu znów sensacja ;) (do dzidzia z przodu już przyzwyczajeni, ale z tyłu...? To tak można? :) )
Ja wrzucam jak mi się uda, ale... siedzę wtedy. Pewniej się czuję. Dziś mi w śliskim kombinezonie ześlizgnął się. Ojjj dziękowałam za tę wersalkę za mną! Czasem z biodra, czasem przez ramię. Nie umiem tobołka...
Karusku, a Ty?
teraz od kiedy Domik siedzi, kucam przed nim, a on siedzi na tapczanie :)
a na początku niestety za barki go wrzucałam, bo z tobołka mi nie szło. Zdecydowanie wolę tak jak teraz ;)
Ja już czekam aż Tyś siedzieć będzie. Będzie mi znacznie łatwiej!
ok, dzięki.
a co Ty taki wywiad robisz? ;)
za barki chyba najgorzej, w sensie najmniej bezpiecznie dla dziecka... Niby bardzo uważałam, ale postraszona wyrwaniem dziecku rączek, zawsze byłam nieźle zestresowana ;)
:D :D
pytam, bo jestem ciekawa ile mam ma problem - taki jak opisujecie - przy wrzucaniu z tobołka.
i ile mam go nie ma wrzucając inaczej :)
zakładam, że jedne i drugie na końcu uzyskują poprawny plecak :)
Ja miałam ogromny problem z wrzucaniem z tobołka, więc zawsze za ramion wrzucam, chusta na pupę swoją i naciągam na dziecko. Tyle, że moja z tych współpracujących jest i prawie nigdy się nie wyrywa. Dzisiaj odebrałam manduce i zobaczę jak z nią nam będzie szło :)
Ja zawsze wrzucam z tobołka, tak się zastanawiam, kiedy Młoda będzie już na to za duża i trzeba będzie się nauczyć jakiejś innej metody :twisted:
Ja zawsze wrzucam z tobołka, tak się zastanawiam, kiedy Młoda będzie już na to za duża i trzeba będzie się nauczyć jakiejś innej metody :twisted:
teoretycznie - nigdy :)
teoretycznie - nigdy :)
Myślisz że z np. dwulatką się tak da? ;-) To bym dopiero sensację w miejscach publicznych wzbudziła :-]
Myślisz że z np. dwulatką się tak da? ;-) To bym dopiero sensację w miejscach publicznych wzbudziła :-]
widzisz - mnie też to ogromnie bawiło :D
a potem zobaczyłam tak wrzucaną trzylatkę :)
widzisz - mnie też to ogromnie bawiło :D
a potem zobaczyłam tak wrzucaną trzylatkę :)
Chciałabym to zobaczyć :D W takim razie optymistycznie patrzę w przyszłość i wiem, że jeśli żadna inna metoda nie przypadnie nam do gustu, zawsze pozostanie stary dobry tobołek ;-)
livada, ale z kucków jest wygodniej :) nawet początkowe dociąganie sobie robię, jak Domik jeszcze siedzi na tapczanie (ławce, stole czy co tam jest akurat pod ręką)
livada, ale z kucków jest wygodniej :) nawet początkowe dociąganie sobie robię, jak Domik jeszcze siedzi na tapczanie (ławce, stole czy co tam jest akurat pod ręką)
No będę ćwiczyć, ale jakoś tak, nie wiem... Lubię tobołek :-] Lubię to, że Młodą od razu opuszczam sobie na taką wysokość, jak chcę, i że od razu jest wstępnie dociągnięta (oczywiście potem wszystko dokładnie dociągam), a ja mogę stanąć prosto. No i przy tobołku wystarczy kilka sekund, i ewentualne wyciągające się łapki i wierzgające nóżki są spacyfikowane. Kiedy kucam przed nią, nie jest tak szczelnie owinięta chustą i może próbować wykorzystać wolność do jakichś dziwnych manewrów za moimi plecami ;-)
Co nie znaczy, że nie zamierzam dać szansy innym metodom :-]
a inne plecaki wiążesz? Da się plecak z krzyżem z tobołka?
moja młoda ma 1,5 roku i tobołkujemy się
a inne plecaki wiążesz? Da się plecak z krzyżem z tobołka?
Wiążę w zasadzie tylko prosty, plecak z krzyżem wiązałam testowo może ze dwa razy - ale tak, wrzucałam z tobołka, pochylałam się i przekładałam naciągnięte poły z ramion pod pachy... Tak, wiem, to nie jest najprostsza metoda ;-)
Chyba musicie miec niezla muskulature:D Ja moimi watlymi raczkami nie dalabym rady nawet 5-kilowca zatobolkowac, co dopiero mowiac o moich 10kg szczescia;) Ja zawsze z biodra.
Ja zawsze wrzucam z tobołka, tak się zastanawiam, kiedy Młoda będzie już na to za duża i trzeba będzie się nauczyć jakiejś innej metody :twisted:
Ja dotąd nie nauczyłam się innej metody wrzucania, niż tobołek - "tobołkowałam" więc tez 1,5roczniaka (śmiechu miał zawsze przy tym co niemiara), próbowałam też z siedzenia, ale mi zawsze zwiewał...
ja ostatnio pokazowo tobołkowałam moją trzylatkę - bardzo się cieszyła na "buju buj!" przed wrzuceniem ;) Chyba m.in. przez tobołek zrezygnowałam z plecaka hanti...
Dzięki dziewczyny, dobrze wiedzieć, że nie tylko ja jestem taka oporna i przywiązana do tobołka :twisted:
kachasek
27-04-2012, 12:30
z wątku o chuście 4,2 zrobiło się tobołkowanie, to pociągnę temat ;) (albo mnie pogońcie stąd w prawidłowe miejsce) bo właśnie kupuję 4,2 ale... no właśnie, plecak prosty, z tobołka na plecy wrzuciłam (jeszcze w długiej) i... utknęło wiązanie, bo młoda nogi prostuje i wyjeżdża wszystko, jak tego tobołka zrobić dobrze? Bo z biodra to już w ogóle mi wyjeżdża (po obejrzeniu multum filmów chyba za mocno ciągnę dolną krawędź, a młoda oprócz prostowania nóg wierzga i kręci się okropnie) Kilka razy "coś" mi wyszło, ale chyba był jakiś dobry dzień ;) Czy zostają nam wiązania z przodu, jak kangur czy 1x i biodro z tych 4,2 czy jest szansa, ze na plecach też ponosimy? Duśka ma 7 m-cy ale nie siedzi. Przez te plecy już miałam czarne myśli zrezygnować z noszenia:evil: albo manduce zamiast tej 4,2 kupić, ale czy to miałoby głębszy sens?
teraz doczytałam o czteromiesięczniaku... ehhh mózg mi się po dzisiejszych próbach plecowania zlasował
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.