PDA

Zobacz pełną wersję : podróż PKSem



wrotka
04-12-2011, 10:12
Witam.Za dwa tygodnie czeka mnie podróż z moją 3 miesięczną córą. Najpierw godzina autobusem PKS (tego się chyba boję najbardziej), później muszę znaleźć adres,załatwić co trzeba i wrócić tym nieszczęsnym PKSem do domu. Taka autobusowa wycieczka jest niemożliwa pod względem wózkowym, więc wezmę córę w chustę. Tutaj proszę o pomoc: czy ktoś ma doświadczenia PKSowe? Czytałam tu o pociągach, samolotach, ew autobusach miejskich, ale godzina w PKSie? Czy mogę na przykład rozwiązać małą i trzymać na kolanach? Co na to przepisy drogowe? Czy kierowca może nam powiedzieć, że tak nie wolno i że nie jedziemy? Niestety nie mam możliwości targania jako bagaż fotelika do samochodu, no chyba, że by się zmieścił w mojej torebce;)
Dodatkowo będę w obcym mieście. Co zrobić jak trzeba będzie przewinąć małą? Tak sobie myślałam, może naiwnie, że w takim przypadku mogę zapytać w jakiejś restauracji, stacji benzynowej (tu akurat nie trzeba pytać) o miejsce do przewijania. Może macie lepsze pomysły?
Boję się strasznie tej podróży, ale jechać muszę.
Podzielcie się doświadczeniem i dobrym słowem bo dostaję wrzodów na samą myśl o tej wyprawie...

słoneczny_blask
04-12-2011, 10:40
A jakaś koleżanka z Tobą nie pojedzie?
Teraz jest w sklepach pełno takich ceratek podszytych z jednej strony materiałem. Jeśli chcesz gdzieś kłaść dziecko, to może warto odseparować od podłoża, np. w łazience/miejscu do przewijania niemowląt? Albo podkłady i na to pieluszkę?

Nie wiem, jak z komunikacją.

ktosikowa
04-12-2011, 10:54
Ja jeździłam z córcią PKSem:) w 2x, żeby nie rozwiązywac, bo nie ma możliwości zamotania się w PKSie. Wyjmowałam z chusty. Kierowcy nigdy nie mówili, ze nie mozna itp. Jeździłam w trasy takie 1-2,5 godziny i powrót:)
Jeśli chodzi o przewijanie w trasie... my zaliczyliśmy tylko w H&M i terenowo-ławka w parku itp, ale to o tej porze roku odpada... zawsze wożę ze soba przewijaczek/podkładke do przewijania.

Agulinka
04-12-2011, 10:58
Fotelika i tak nie przypniesz- mało które pks-y mają pasy. W mpk jest zapis że dziecko może się znajdować na rękach, myślę że tak samo jest z pks-ami. W sumie innego wyjścia nie ma. Do jakiego miasta jedziesz? Jeśli z tych większych, to warto poszukać wczesniej w necie miejsc oznaczonych jako przyjazne dzieciom- moze beda takie na Twojej trasie. a jak nie to pozostaja wlasnie restauracje- np. mcdonald :)spokojnie, dacie radę!

mgosia
04-12-2011, 11:02
ja tylko podpowiem, że dzisiaj to już właściwie na każdej stacji benzynowej jest przewijak. (nawet na orlenie u mnie pod domem.) I to chyba najbezpieczniejsze miejsce do przewijania.

alifi
04-12-2011, 11:20
Z komunikacją nie podpowiem, ale udane przewijanie zaliczałam już w każdych warunkach. Mgosia pisze, że przewijaki właściwie na każdej stacji benzynowej, moje doświadczenie jest inne. W ostatniej trasie zatrzymywaliśmy się na trzech renomowanych stacjach i przewijaka ni huhu. Za to obsługa zawsze była skora do pomocy i organizowała jakąś przestrzeń + kawałek płaskiego (np. magazynowy kosz na kółkach :rolleye:) i dało się elegancko przewinąć. Wiadomo, matę/podkład trzeba mieć ze sobą. Poza stacjami (z przewijakiem czy bez) restauracje i... wszelkie miejsca, gdzie ludzie życzliwi, skłonni pomóc, a takich jest naprawdę mnóstwo :thumbs up: Tak naprawdę z dzieckiem da się zrobić wszystko. Hej przygodo! ;)

kakot
04-12-2011, 11:28
spokojnie, po trzech miesiącach przewiniesz paszczaka nawet na własnych kolanach :)
W pks nie ma żadnych obowiązków dotyczących fotelików, bo i pasów żadnych tam nie ma. Dziecia trzymasz w chuście albo na rękach, jak Ci wygodniej, a w wersji optymistycznej niezatłoczonego pojazdu - kładziesz na siedzeniu obok siebie, o ile dzieć jest współpracujący i nie ma nic przeciwko zdjęciu z mamy. Podkład do przewijania warto mieć, jeśli nie masz nic odpowiedniego, polecam jednorazowe z rossmanna. Ale są i w aptekach, nazywają się "podkłady poporodowe", tylko są większe i trochę droższe.

gdzie-idziesz
04-12-2011, 12:43
Ja zawsze jak jeździłam z maluchem woziłam ze sobą fotelik. Dla własnej wygody, żeby odłożyć dziecko jakby zaczęło się denerwować. Z tyłu autobusu zazwyczaj yły szerzej ustawione siedzenia i dało się postawić tyłem do świata. Jak się nie dało to jechał przodem, ale w foteliku. W mieście docelowym (też jeździłam załatwiać sprawy) fotelik zostawiałam w najbliższym slkepie z prośbą o przechowanie. Nikt mi nie odmówił. Przewijanie łatwo załatwić na ławce w jakimś urzędzie, chusta robiła za przewijak, na niej jakaś ceratka (żeby za wiele nie nosić), karmienie też w jakimś urzędzie. Co do miejsc przyjaznym dzieciom to często one są takie tylko z nazwy - może kiedyś był przewijak ale zlikwidowali, może go nigdy nie było, tylko panie kiedyś stwierdziły że dziecko można przecież przewinąć na krześle (miałam takie zdarzenie, więc już się nie sugeruję tymi opisami). Fotelik bardzo polecam, nawet żeby pójść coś zjeść masz gdzie odłożyć dziecko. Na pocieszenie dodam że za pierwszym razem bardzo się bałam. Potem tak to zpowszedniało że zaczęłam jeździć z dwójką na wakacje autobusem.
Trzymam kciuki.

kista1
04-12-2011, 12:48
Ja jechałam z małą raz busem ale to była godzinna podróż, trzymałam ją na kolanach. Bałam się tylko strasznie, że jak bus zahamuje gwałtownie to ją upuszczę i stanie się jej krzywda. W chuście miałabym większe poczucie bezpieczeństwa ale mała nie dała sie wówczas zamotać.

Elanna
04-12-2011, 15:32
Do przewijania w terenie kupuję sobie podkłady dla nietrzymających moczu Seni ;-) są w różnych rozmiarach, najlepiej mi się sprawdza 60x60 cm. Paczka 5 szt kosztuje parę złotych. Rozkładasz na czymkolwiek (choćby i na chuście) i nie ma ryzyka, że Ci mały człowiek coś pobrudzi :-)

panthera
04-12-2011, 15:40
jeździłam PKS-ami z dwójką dzieci ale nieco starszych. Damian siedział obok Maciek w manduce jak spał lub na kolanach jak nie spał.
fotelik ma sens jak się wsiada na początku trasy i można wybrać miejsce, ja wsiadałam gdy był tłok w autobusie i jak ktoś ustąpił miejsce lub 2 to i tak jedno na kolanach musiało być, fotelik by przeszkadzał.
najfajniej jakbyś mogła wybrać na podróż porę spania (o ile młoda lubi spać w chuście) - wtedy prześpi całą drogę :D

ALiA
04-12-2011, 16:09
Jechałam z moim małym,nie pamiętam ile miał,ale koło 1,5 roku. Było mega gorąco,więc w mietku go tylko wniosłam,a potem spał u mnie na kolanach już luzem. Potem przed samym wyjściem go tylko zamotałam,wzięłam bagaż i na busa. W busie go nie rozwiązywałam,bo to tylko 20 min. drogi. Dzielnie dał radę :)

Guest
04-12-2011, 16:34
gdzie idziesz ma rację z fotelikiem oczywiście o ile nie masz kawał drogi do tego pks-u u siebie, lub może ktoś Cię podwiesić
na dobrą sprawę przy foteliku i lekkiej gimnastyce to przewiniesz malca w nim ( mi się siku udawało ;) )

ale jak dziecko lubi być przy Tobie długo i jest przyzwyczajone do chusty to dasz radę
nawet wchodząc do jakiegoś baru lub restauracji jak zapytasz czy możesz przewinąć do na chuście i podkładzie dasz radę

a pksy nie mają miejsca na bagaże żeby wózek tam wszedł??:hmm:

kofeina
04-12-2011, 19:31
Jeśli w PKS trzeba kupić bilet z miejscówką (chyba tak to można określić) i chcesz mieć wolne miejsce obok w razie czego, musisz mieć dla dziecka bilet (z dużą zniżką, ale jednak). Dziecko do lat 4 jedzie za darmo, ale musi być na kolanach u rodzica - trzeba to sprawdzić u przewoźnika, bo takie reguły ma Pekaes, a jak inni - nie wiem. Bardzo możliwe, że autobus, którym zamierzasz jechać, zwykle wozi niewielu pasażerów, wtedy nie ma problemu.
Powyższe ma zastosowanie, jeśli Ci zależy na osobnym miejscu, oczywiście :)
A propos fotelika - zwykle foteliki dają się zamontować do stelaża wózkowego, może tak się da - fotelik do środka, dla dziecka, stelaż do bagażnika, na miejscu montujesz fotelik do stelaża i hajda.

pelasia
04-12-2011, 19:35
Najpewniejszym sposobem przewijania w podróży wydają mi się moje własne kolana, tak najczęściej przewijałam, bez podkładu, za to w tempie ekspresowym, żeby się nie załapać na jakiś sik. Jeszcze nie zostałam przy takim przewijaniu osikana :)
pksy mają miejsce na bagaż, ale ja osobiście średnio sobie wyobrażam jechać samej z dzieckiem i wózek składać do zapakowania do bagażnika, potem rozkładać

jagienkat
04-12-2011, 21:23
Ja tez polecam podkład i fotel, możesz przy nim przykucnąć jakby co. Godzina to nie tak wiele, a w mieście znajdziesz choćby jakiego McDonalda z łazienką...
Ja też miałam na kolanach. Nie martw sie na zapas, pewnie będzie znaaacznie lepiej, niż sądzisz :)

wrotka
04-12-2011, 22:59
A propos fotelika - zwykle foteliki dają się zamontować do stelaża wózkowego, może tak się da - fotelik do środka, dla dziecka, stelaż do bagażnika, na miejscu montujesz fotelik do stelaża i hajda.

Podróż tylko z chustą sprzyja mniejszej ilości bagażu, więc fotelik, a tym bardziej wózek, stelaż, to dla mnie tylko problem. Mam w planie zapakować dziecko na siebie (na przód), na plecy plecak z wyposażeniem dziecka. Planowałam też zabrać podkłady i gdyby było ciepło, nie byłoby problemu- ławka w parku nie byłaby zła. Przewijanie na kolanach chyba też nie wypali, bo moje dziecko sika gdy tylko pieluchę od pupki odejmę (często nie tylko sika :D) Może faktycznie nie będzie źle, skoro są ludzie którym się to udało. Boję się też, że Kinia będzie płakać, bo ona ma takie dni "chustowe" i "nie-chustowe". Dziś ma dzień wyjątkowo na nie i chciałam się pochwalić znajomym jaka to ze mnie dobra matka, że dziecko noszę, a ona w ryk. Więc pewnie pomyśleli sobie, że męczę to małe i biedne dzieciątko (to tylko taka mała dygresja)

Dziękuję za wsparcie. Jakby ktoś jeszcze coś znał albo wymyślił, co może usprawnić mi wyprawę- będę wdzięczna.

PS. jadę do Raciborza, więc wielkiej ilości miejsc sprzyjających matkom się nie spodziewam, bardziej będę liczyła na życzliwość.

Naniby
04-12-2011, 23:19
Słuchaj, ja mam za sobą samotną podróż samolotową z czteromiesięczniakiem. Daliśmy radę, więc i Wy dacie! Jak ludzie widzą dziecia w chuście to miękną i są dużo bardziej skorzy do pomocy, a jeszcze jak zobaczą zagubioną, albo potrzebującą pomocy mamę, to wierz mi: cały świat u Waszych stóp:)
Co do samej podróży jeszcze, to tak... Generalnie najbezpieczniej wydaje mi się mieć zamotanego dziecia na brzuchu i siedzieć tyłem do kierunku jazdy - wtedy w razie nagłego hamowania jest mniejsze ryzyko, że zgnieciesz maluszka. Oczywiście w pksie prawdopodobnie nie będzie takiego miejsca, więc ja to robię tak, że siadam tyłem na miejscu z kraja, podkładam jedną nogę pod tyłek (kulturalnie, żeby fotela nie ubrudzić;)), drugą mam w przejściu, a plecami opieram się o fotel przed nami. Hmm.. nie umiem tego logiczniej wyjaśnić, mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi:)
O przewijanie faktycznie bym się nie martwiła, IMO dużo ciężej jest przewinąć w warunkach polowych uciekającego półroczniaka, czy ośmiomiesięczniaka, niż trzymiesięczną kruszynkę. Powodzenia!

JoShiMa
04-12-2011, 23:46
Witam.Za dwa tygodnie czeka mnie podróż z moją 3 miesięczną córą. Najpierw godzina autobusem PKS (tego się chyba boję najbardziej), później muszę znaleźć adres,załatwić co trzeba i wrócić tym nieszczęsnym PKSem do domu. Taka autobusowa wycieczka jest niemożliwa pod względem wózkowym, więc wezmę córę w chustę. Tutaj proszę o pomoc: czy ktoś ma doświadczenia PKSowe? Czytałam tu o pociągach, samolotach, ew autobusach miejskich, ale godzina w PKSie? Czy mogę na przykład rozwiązać małą i trzymać na kolanach?
Nie wiem ile ma Twoje dziecko, ale ja ze swoja córko jeździłam też PKSem i jeśli tylko nie spała zawsze ją rozwiązywałam. Przepisy drogowe tego nie regulują. I nie bardzo wiem czego kierowca miałby Ci zabronić. W wieźć chuście, czy rozwiązywać dziecko? Mi nigdy nikt nic nie powiedział na ten temat.


Co zrobić jak trzeba będzie przewinąć małą?
Zorientować się zawczasu gdzie są miejsca w których jest to możliwe (centrum handlowe, jakaś knajpa KFC itp, czy jak wspomniałaś stacja benzynowa). Mnie się zdarzało przewijać nawet na desce klozetowej jak się przeliczyłam i okazywało się, że warunków brak. Trochę karkołomne ale się dawało. Tylko jakiś podkład warto ze sobą mieć, nawet taki jednorazowy.


Boję się strasznie tej podróży, ale jechać muszę.
Głowa do góry, będzie dobrze.

nowa_aleksandria
05-12-2011, 00:09
spokojnie przede wszystkim! weź ze sobą podkłady (z resztą, kawałek ręcznika też da radę), dużo wilgotnych chusteczek i spokój. w autobusie 2x najlepiej - można poluzować, wyjąć dziecko w razie nerwów wielkich, można nakarmić, potem dociągnąć i jest git. ja tak robiłam. w autobusie dziecina powinna spać ukołysana szumem. pamiętaj tylko, żeby nie ubrać jej za ciepło! w PKSie może być przegorąco i duszno!
najbardziej hardkorowe miejsce w jakim przewijałam młodą to wc w TLK, z mega kupy od stóp po szyję. na szczęście był ze mną mąż - on trzymał małą, żeby się nie sturlała z deski (na sedesie przewijak ;)) a ja walczyłam z kupą i zasyfionymi ubrankami. po czymś takim nic mi nie straszne :lool:

powodzenia!!

Vernea
05-12-2011, 01:02
Ja z młodym jeżdżę dużo. Komunikacja, pociąg, PKSem też jechałam. No fakt, był starszy, ale właściwie to tylko przeszkadzało bo 3,5 jazdy mocno go znudziło.
Wrzuciłabym młodą w chustę na przód w 2x najlepiej (ew. kółkowa ale później może być Ci trochę mniej wygodnie). Do plecaka wrzuciłabym wszystkie potrzebne graty (z dodatkowym ubrankiem na zmianę obowiązkowo, paczką wilgotnych chusteczek, pieluchą tetrową i właśnie jakimś podkładem - te z rossmana są ok.) Ja bym nawet wzięła 2 podkłady bo te rossmanowskie nie zajmują wiele miejsca, są lekkie i w razie upaprania się je wyrzuca. W PKSie bym młodą wyjęła z chusty i albo trzymała na kolanach albo położyłabym na siedzeniu obok. Ja tak robiłam i jakoś nikt mi nie zwracał uwagi, że akurat MUSI na tym miejscu usiąść. A przewijałam nawet w PKSie, na siedzeniu (no na szczęście kupa mi się trafiła). Raz przewijałam kupę w przedziale w pociągu. Pasażerowie nic mi powiedzieli. tzn. zapytałam czy nie będą mieli nic przeciwko i nie mieli. A jeśli im śmierdziało - no trudno, zgodzili się.
Będzie dobrze :-)

monika999
05-12-2011, 01:07
Trzymam kciuki, żeby było dobrze:) Mi w miejscach publicznych najbardziej przydawało się "przewijanie na kolanie"- Malabru mnie nauczyła:) Forumowa mama trójki maluchów:)

Vernea- już sobie wyobrażam ich miny jak poczuli na co się zgodzili:) Podziwiam:) I też myślę, że będzie dobrze. W końcu inni ludzie też mieli dzieci/rodzeństwo/siostrzeńców...:)

Vernea
05-12-2011, 02:10
Hi hi hi. No cóż, sami się zgodzili. Grzecznie zapytałam. A że dziecię obsrajtolone było po uszy... zdarza się...

wrotka
05-12-2011, 10:50
A że dziecię obsrajtolone było po uszy... zdarza się...

mojej córce zdarza się to wyjątkowo często;) w sumie to może lepiej, że nie jadę pociągiem, bo w historiach o przewijaniu w pociągowych kibelkach wieje grozą... już chyba wolałabym przewijać dziecko w przedziale:D

Vernea
05-12-2011, 12:43
Wiesz, jeśli chodzi o OKS to o tyle łatwiej, że siusiu przewiniesz spokojnie na siedzeniu i nikt nawet nie zauważy. Kupę zapewne poczują :-)

wrotka
07-12-2011, 15:18
Kupę zapewne poczują :-)

Moja córa jest na piersi, więc kupy nie wonią jeszcze jakoś bardzo:)
Już się trochę oswoiłam z koniecznością wyjazdu.A dzięki Waszemu wsparciu myśle sobie, że nie taki Pekaes straszny jak go malują :)

emmaline
09-12-2011, 11:32
jestem za niewyjmowaniem z chusty przez tą godzine - tylko kurtkę rozepnij/zdejmij jeśli sienosicie pod kurtką i jusz :)

a przewijanie, to racja, liczyc na uprzejmość, przede wszystkim włazic gdzie wygląda czysto i pytać z zagubioną mina :)
mnie się zdarzało na zamkniętym sedesie na moim podkładzie ( ja z tych matek co dziecko wszędzie ze sobą targają)

klarysa
09-12-2011, 14:59
Ja bym jednak wzięła wózek (stelaż) i nosidełko. Podjeżdżasz pod autobus, wypinasz nosidło, stawiasz na chwilę na ziemi/ławce. Pan kierowca wkłada stelaż do bagażnika. Przy wysiadaniu odwrotnie. Do tego na wszelki wypadek chustę (w koszyku wózka wszystko się zmieści), na wypadek gdyby miała chustowy dzień. To tak teoretycznie, bo nigdy jeszcze z dzieckiem PKS nie podróżowałam.

emmaline
09-12-2011, 19:31
hehe, u nas by się to nie udało, bosmy wózka nie mieli :P

klarysa - słowa 'nosidelko' proponuje na tym forum uzywac uważnie i ostrożnie... :P

klarysa
09-12-2011, 23:31
emmaline, mam nadzieję, że z kontekstu będzie wiadomo, że chodzi mi o fotelik, co się go da nosić ;)

emmaline
11-12-2011, 22:14
ja tam za nosidełko uważam wisiadła, a w aucie używam fotelika :P

wrotka
30-12-2011, 23:30
No więc jestem:)
podróż się udała. dziecko wytrzymało- przespało podróż.Na miejscu szybko wszystko załatwiłam i powrót.
Przydały się podkłady jednorazowe, plecak na plecach i dobrzy ludzie.

Dziękuje wszystkim za wsparcie:) Teraz mogę potwierdzić, że da się podróżować z maluchem bez wózkowego stresu:D