espejo
04-11-2011, 11:01
:confused:
Starszak ma od jakiegos czasu powrot do noszenia - wieczorem po domu też, mamy genialną manduce i jest ok, na spacerach ciagle pracuje na plecach taty, ja nosze mlodszego w chuscie.
Myslalam juz sobie jakis czas temu, zeby na przyszle wakacje nabyc jakie nosidlo dla starszaka - toddlera tuli np albo cos innego, mlodszy bedzie jeżdzil na plecach w manduce albo w chuscie.
Ostatnio denerwuje mnie chusta - zrobilo sie chlodniej, musze ich obu jako tako odziać (koncowki typu czapka i tak na dole) polar/kurtke dla dwojga narzucam praktycznie przy drzwiach jak juz jedna reka je otwieram, buty wsuwam. Mimo to wychodzenie trwa - starszy marudzi i mruczy jak czeka ubrany, mlodszy mi sie miota przy wiązaniu - poprawiam, wiąże od poczatku, wnerwiam się ja. I jest mi czasem niewygodnie - dlatego pomyslalam o nosidle dla mlodszego. Wydaje mi się, ze bedzie szybciej i mi wygodniej. Do tej pory nie mialam raczej problemu z chusta na ramionach, teraz mi przeszkadza, pod pachami tez, wiaze kieszonkę, 2x - moje kiedys ulubione wiazanie w ogole mi nie wychodzi :( no i to trwa.
Mlodszy trzyma glowkę, jest duzy i ciezki (rozmiar ok 80, chyba 7,5 kg)
teraz na spacerach spi malo - woli swiat ogladac. Wychodze na max 2 godz - drobne zakupy, spacer w zaleznosci od pogody i nastroju (las, plac zabaw) niedaleko od domu bo trzeba w lesie drzewa posprzatac...
Co mi radzicie?
zostawic manduce dla mlodszego, kupic toddlera dla starszego? i jakiego? :) - dodam tylko, ze Piotra zaczelismy w manduce nosic wczesnie - tak mniej wiecej w 4 miesiacu, jak juz rozmiar pasowal, tez byl duzy, ale to bylo noszenie sporadyczne, np raz w tygodniu przez tatę bo ja sie z manduca dogadac nie moglam, a teraz potrzebuję na codzień.
Druga opcja to kupic cos na teraz - bondolino, marsupi? a starszemu zostawic manduce?
No i nic nie kupowac :mrgreen:
Starszak ma od jakiegos czasu powrot do noszenia - wieczorem po domu też, mamy genialną manduce i jest ok, na spacerach ciagle pracuje na plecach taty, ja nosze mlodszego w chuscie.
Myslalam juz sobie jakis czas temu, zeby na przyszle wakacje nabyc jakie nosidlo dla starszaka - toddlera tuli np albo cos innego, mlodszy bedzie jeżdzil na plecach w manduce albo w chuscie.
Ostatnio denerwuje mnie chusta - zrobilo sie chlodniej, musze ich obu jako tako odziać (koncowki typu czapka i tak na dole) polar/kurtke dla dwojga narzucam praktycznie przy drzwiach jak juz jedna reka je otwieram, buty wsuwam. Mimo to wychodzenie trwa - starszy marudzi i mruczy jak czeka ubrany, mlodszy mi sie miota przy wiązaniu - poprawiam, wiąże od poczatku, wnerwiam się ja. I jest mi czasem niewygodnie - dlatego pomyslalam o nosidle dla mlodszego. Wydaje mi się, ze bedzie szybciej i mi wygodniej. Do tej pory nie mialam raczej problemu z chusta na ramionach, teraz mi przeszkadza, pod pachami tez, wiaze kieszonkę, 2x - moje kiedys ulubione wiazanie w ogole mi nie wychodzi :( no i to trwa.
Mlodszy trzyma glowkę, jest duzy i ciezki (rozmiar ok 80, chyba 7,5 kg)
teraz na spacerach spi malo - woli swiat ogladac. Wychodze na max 2 godz - drobne zakupy, spacer w zaleznosci od pogody i nastroju (las, plac zabaw) niedaleko od domu bo trzeba w lesie drzewa posprzatac...
Co mi radzicie?
zostawic manduce dla mlodszego, kupic toddlera dla starszego? i jakiego? :) - dodam tylko, ze Piotra zaczelismy w manduce nosic wczesnie - tak mniej wiecej w 4 miesiacu, jak juz rozmiar pasowal, tez byl duzy, ale to bylo noszenie sporadyczne, np raz w tygodniu przez tatę bo ja sie z manduca dogadac nie moglam, a teraz potrzebuję na codzień.
Druga opcja to kupic cos na teraz - bondolino, marsupi? a starszemu zostawic manduce?
No i nic nie kupowac :mrgreen: