Zobacz pełną wersję : Krótka historia spalonego wisiadła
Chciałam Wam przedstawić scenkę rodzajową z życia naszej rodziny. Rzecz miała miejsce wczoraj wieczorem w domu. Osoby: J (ja), M (mąż) (no i jeszcze synek, ale śpiący smacznie w pokoju obok).
M: rozpala ogień w kominku
J: przeglądam wielką torbę ubranek, które dostaliśmy dla synka; w pewnym momencie znajduję "nosidełko firmy na W"
J: O rany, popatrz!
M: Ej, co to jest? Czy to jest...
J:... no, wisiadełko!
M: (bierze wisiadło do ręki i próbuje je na siebie założyć) Kurde, jaka beznadzieja. Czy oni nosili w nim to nieszczęsne dziecko? Co z tym zrobimy?
J: (w ramach żartu) Nie wiem, może dokonamy rytualnego spalenia?
M: W jednej chwili gniecie wisiadło w rękach, otwiera drzwiczki i wrzuca do ognia
J: (w lekkim szoku) O. Wow.
It made my day. Kocham męża :)
Brawa dla męża:thumbs up:
No i jest pomysł na finał następnego zlotu - wielkie rytualnie palenie wisiadeł ;-)
dobrze się jarało?:ninja: i nic nie śmierdziało?:ninja:
guciamama
10-10-2011, 14:49
no to tyle z niego pożytku (wisiadła rzecz jasna), że trochę ciepła dało ;)
Z tym rytualnym paleniem wisiadeł to bym była ostrożna , ponieważ palenie włókien sztucznych wprowadza w atmosferę substancje toksyczne... One chyba nawet rakotwórcze są.
Z tym rytualnym paleniem wisiadeł to bym była ostrożna , ponieważ palenie włókien sztucznych wprowadza w atmosferę substancje toksyczne... One chyba nawet rakotwórcze są.:thumbs up::thumbs up::thumbs up:
moze chcecie jeszcze jedno,na podpałke na kolejny zimny,pazdziernikowy wieczor??? ale nie- ono ma plastik,to synka jeszcze zatrujecie! nie,to chyba je po prostu wyrzuce,szkoda dziecka! :D
Kasia.234
10-10-2011, 16:07
Z tym rytualnym paleniem wisiadeł to bym była ostrożna , ponieważ palenie włókien sztucznych wprowadza w atmosferę substancje toksyczne... One chyba nawet rakotwórcze są.
za to można je zakopać - a nawet urządzić konkurs, kto szybciej zakopie swoje wisiadło ;)
mam nadzieję,że nie było na stelażu? :ninja:
slonetshko
10-10-2011, 20:36
Wow! Ostro!
Ja chyba też jestem za zakopaniem ;-)
Uśmiałam się szczerze, wrzucając kolejne kawałki drewna do kominka... Że też nie mam żadnego wisiadła...;)
O! Ja mam jedno wisiadło, sprzed lat, całkiem nieużywane, takie nowiutkie wręcz <zaciera chytrze ręce> I mam kominek... :fire: ;)
A Mąż... Nympha, takich ja nazywam prawdziwymi facetami :thumbs up:
nie palcie dziewczyny! Oddajcie dziewczynom prowadzącym warsztaty chustonoszenia, będą skutecznie prezentować jak NIE nosić, a tak ze spalenia to mały pożytek imo
ale śmierdziało chyba? nie da się go jakoś bardziej przyjaźnie zrecyclingować ;)
Wiecie, żeby nie było - to nie jest nasz normalny sposób pozbywania się odpadów, zwykle płonie tylko drewno i papier ;) Także na więcej rytuałów się nie zdecydujemy :D nie w domu :P Chociaż nie śmierdziało, z jakichś diabelskich materiałów je robią :D Jak się jeszcze jakieś trafi, zakopiemy w ogródku, może być przy pochodniach, będzie bardziej rytualnie.
Nie no, żartowałam of course :) Palić nie będę, ani rytualnie, ani dla domu dogrzania. Faktycznie może jakiejś doradczyni się przyda do demonstracji.
Ale powygłupiać się (werbalnie) można :lool:
To musiała być szybka reakcja, żeby zwalczyć zuo ;)
a mnie to jakoś nie śmieszy, może nie mam poczucia humoru :roll:
Po pierwsze też najpierw pomyślałam o środowisku, a po drugie może skutecznie zniechęcić do chust nowe osoby.
Dość radykalne zagranie.
mama-igi-tata
11-10-2011, 14:11
osz musze pilnowac moich wisiadeł do anty-prezentacji przed mężem, bo sezon grzewczy powoli też zaczyna :twisted:
zamiast palić i kopać pomyślmy nad recyklingiem.
Z tym rytualnym paleniem wisiadeł to bym była ostrożna , ponieważ palenie włókien sztucznych wprowadza w atmosferę substancje toksyczne... One chyba nawet rakotwórcze są.
Też tak myślę
za to można je zakopać - a nawet urządzić konkurs, kto szybciej zakopie swoje wisiadło ;)
W ziemi też długo rozkładać się będą:frown. Mały z tego pożytek
nie palcie dziewczyny! Oddajcie dziewczynom prowadzącym warsztaty chustonoszenia, będą skutecznie prezentować jak NIE nosić, a tak ze spalenia to mały pożytek imo
Zdecydowanie popieram:thumbs up:
Ja nie spalę i nie zakopię, ale mogę komuś oddać różowego wolbara, co go dostałam po szwagierce i nie użyłam ani razu. Chce ktoś? - może przyda się komuś jakaś część - pas, panel, do robótek ręcznych?
diuszesa - jak nie spalić i nie zakopać to rozczłonkować ;) good idea ;)
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.