PDA

Zobacz pełną wersję : spacer bez postojów.. czy coś wam to mówi?



Gmurka
10-08-2011, 21:01
Zastanawiam się co moze byc przyczyną tego,że moja blisko 3 miesieczna córa zaczęła wszczynać protest podczas spacerów gdy tylko się zatrzymam..:hmm:
Dotychczas wszystkie wyjścia w chuście przesypiała i nic nie było w stanie zakłócić jej spokoju.
Jakieś 2 tyg temu nastapiła zmiana, mała większość czasu obserwuje świat z czego się bardzo ciesze ale jesli zasypia to śpi czujnie , natomiast gdy tylko się zatrzymam np. by z kimś porozmawiac lub gdy wejdę do sklepu mała reaguje zniecierpliwieniem (tak mi sie wydaje) zaczyna sie prężyc, marudzi, jeśli spała to napewno się obudzi.. Naszczęście nie dochodzi do paczu. Jedynym sposobem jest spacerować dalej i wszystko przechodzi jak ręką odjął.
Może ktoś z was spotkał się juz z takim przypadkiem? Czy to może oznaczać, że coś robię nie tak? Może ja jakoś źle motam, chodzimy w kieszonce i wcześniej nie było protestów. Czy to początek czustowego buntu?
Jak myślicie:?:

annya
10-08-2011, 21:03
Napiszę króciutko-ciągle musiałam być w ruchu, bo włączała się syrena z wysokim C.

Głowa do góry i ... na spacer!
:)

Olapio
10-08-2011, 21:03
dziwne ze dopiero teraz zaczela ;)

z obserwacji moijej dwojki dzieci, to norma
przechodzi gdy dziecko jest starsze

dzieci lubia monotonny rytm spaceru

agatkan
10-08-2011, 21:05
U mnie dokladnie to samo... Bujanie na boki podczas postojow pomaga:)

Olapio
10-08-2011, 21:07
albo gora dol ;)

Celebrianna
10-08-2011, 21:07
Moja zawsze się budzi, gdy się zatrzymuję...choć początkowo śpi twardym snem (do 30-40min), potem mogę zapomnieć o wejściu do sklepu :-) Nawet na światłach muszę "bujać się" :mrgreen:

Gmurka
10-08-2011, 21:29
Czyli na szczęście nie odbiegamy od normy:wink:
dzieki dziewczyny jestem spokojniejsza.. nastepnym razem spróbuję pobujać.
Dotychczas zawsze dawałam nogę, co u spotkanych osób wyraźnie wzbudzało dezorientację a w sklepach wzagało czujność pań ekspedientek :lol:

traschka
10-08-2011, 21:38
ja też się zawsze bujam, inaczej zaczynają się jęki:) To samo jest z wózkiem - dopóki jedzie mała śpi ale jak tylko staniemy pobudka murowana:)

pszczoła
10-08-2011, 21:39
nie tylko nie odbiegacie od normy, ale ja wypełniacie:) ruch stymuluje rozwój mózgu, dlatego dzieci sie go domagaja


ale co sie nasłucham o tym, ze przyzwyczaiłam dziecko i mam za swoje:roll:

jadorota
10-08-2011, 21:43
nie tylko nie odbiegacie od normy, ale ja wypełniacie:) ruch stymuluje rozwój mózgu, dlatego dzieci sie go domagaja


ale co sie nasłucham o tym, ze przyzwyczaiłam dziecko i mam za swoje:roll:

Ja już nawet zaczęłam w duchu sobie tak myśleć... no że przyzwyczaiłam. Tym bardziej, że mąż powątpiewa, czy czasami Młodemu nogi nie cierpną.

A mnie wkura, że nie mogę usiąść z nim w chuście. Nawet, gdy śpi. I nawet, gdy śpi w kółkowej!. ALe sytuacja jest analogiczna kiedy noszę go na rękach.
Próba usadowienia się zawsze kończy się wyciem ;)

opolanka
10-08-2011, 21:57
Moja jak zaśnie to mogę stać...ale jak nie śpi i ja stoje--oj biada mi......
podobno im starsze dziecko tym lepiej sie nosi:):)

basiaT
10-08-2011, 21:59
Ja się ostatnio zastanawiałam czemu moje dziecko od urodzenia takie pionowe jest - wyszło mi że chyba będąc w ciąży za dużo spacerowałam :lool:a trzeba było leżakować i przyzwyczajać kijankę do pozycji horyzontalnej albo bezruchu.
Dobra strona - odkryłam chusty :heart:, wolność jaką dają przy zachowaniu bliskiego kontaktu z dzieckiem.

Gmurka
10-08-2011, 22:01
A mnie wkura, że nie mogę usiąść z nim w chuście. Nawet, gdy śpi. I nawet, gdy śpi w kółkowej!. ALe sytuacja jest analogiczna kiedy noszę go na rękach.
Próba usadowienia się zawsze kończy się wyciem ;)
U nas jest to samo, na rekach tez nie ma postojów ale tu super sprawdza się piłka do ćwiczenia. Bujamy sie odkąd mała była w brzuchu i tak nam zostało. Że też nie wpadłam na to podczas spacerów.. chyba stres mnie dopadał.:hide:

Gmurka
10-08-2011, 22:09
Ja się ostatnio zastanawiałam czemu moje dziecko od urodzenia takie pionowe jest - wyszło mi że chyba będąc w ciąży za dużo spacerowałam :lool:a trzeba było leżakować i przyzwyczajać kijankę do pozycji horyzontalnej albo bezruchu.
Dobra strona - odkryłam chusty :heart:, wolność jaką dają przy zachowaniu bliskiego kontaktu z dzieckiem.

To teraz mamy za swoje :-P
Cieszę sie tylko, że wcześnie zaczęłam, dzieki temu zyskałam 2 miesiące beztroskiego noszenia śpiocha chuściocha:heart:;)

marzen@
10-08-2011, 22:10
Moja tez nie lubiła postojów, jak się zatrzymałam, albo wchodziłam do sklepu to się bujałam. Teraz ma 4 m-ce to zaczyna akceptować stanie (ale bujam się z przyzwyczajenia), a nawet da posiedzieć chwilkę :thumbs up: Cierpliwości Gmurka i na Twoją córcię przyjdzie czas.

Matusiomama
11-08-2011, 08:40
Moja tez nie lubiła postojów, jak się zatrzymałam, albo wchodziłam do sklepu to się bujałam. Teraz ma 4 m-ce to zaczyna akceptować stanie (ale bujam się z przyzwyczajenia), a nawet da posiedzieć chwilkę :thumbs up:

a ja się bujam nawet bez dziecka, tak przywykłam:lol:

i dobrze wiedzieć, że zniecierpliwienie w czasie postoju to norma, bo już myślałam, że mój brzdąc chusty nie lubi...
jak się chustuję w domu to przymusowo sprzątam, bo co sobie będę tak bez sensu chodzić;), a stać i siedzieć nie mogę. Raz usiadłam żeby zjeść obiad jak dziecię spało w dodatku - nigdy więcej, najwyżej jem chodząc (bezsztućcowo:mrgreen:)

Naniby
11-08-2011, 14:02
Ja przepraszam, ale jedno mi sie nasunelo: BUJAJ SIE!:lool:
A tak powaznie, to i my sie bujac musimy, nie ma rady:) Z reszta bywa tak, ze dziec moj sie nie daje zrobic w konia i odroznia nawet przez sen bujanie od chodzenia...:ninja:

Matusiomama
11-08-2011, 14:44
:lol:


dziec moj sie nie daje zrobic w konia i odroznia nawet przez sen bujanie od chodzenia...:ninja:

no właśnie, czasem bujaniem nie da się mu zamydlić oczu...:ninja:

mamaLiKa
11-08-2011, 15:53
Właśnie jestem w trakcie czytania "W głębi kontinuum" (lepiej późno niz wcale ;) ) i natrafiłam na taki fragment, moim zdanie właśnie a propos wiercenia się dzieci wchuście jak się nie chodzi (zresztą moja też tak ma): "To, że maleńkie dzieci aktywnie zachęcają do tego, żeby je pobudzać, jest dowodem na to, że spodziewają się i potrzebują takich działań, niezbędnych dla ich rozwoju. Matka siedząca bez ruchu stworzy w dziecku obraz życia jako czegoś nudnego i powolnego. Dziecko będzie okazywać niepokoj i często wysyłać sygnały zachęcające do mocniejszej stymulacji. Będzie podskakiwać, machać rączkami, żeby wymóc na matce szybsze ruchy." To tak w temacie ;)

cinkowa
11-08-2011, 17:44
moje dziecko zatem od urodzenia zachęca mnie do stymulacji:) Od samego początku nie lubiła przystawać w miejscu czy to na rękach, czy to w wózku, czy to w chuście. Ale dobra nasza... myślałam, że po prostu w córce rozwija się terroryzm, a ona po prostu domaga się nowych wrażeń:mrgreen:

hildegarda
11-08-2011, 21:11
OT- Gmurka czy Ty jesteś Kasią??? :lol:

dirk5
11-08-2011, 21:24
Właśnie jestem w trakcie czytania "W głębi kontinuum" (lepiej późno niz wcale ;) ) i natrafiłam na taki fragment, moim zdanie właśnie a propos wiercenia się dzieci wchuście jak się nie chodzi (zresztą moja też tak ma): "To, że maleńkie dzieci aktywnie zachęcają do tego, żeby je pobudzać, jest dowodem na to, że spodziewają się i potrzebują takich działań, niezbędnych dla ich rozwoju. Matka siedząca bez ruchu stworzy w dziecku obraz życia jako czegoś nudnego i powolnego. Dziecko będzie okazywać niepokoj i często wysyłać sygnały zachęcające do mocniejszej stymulacji. Będzie podskakiwać, machać rączkami, żeby wymóc na matce szybsze ruchy." To tak w temacie ;)

No, proszę!!!

Jakie piękne wytłumaczenie :-)! A więc to nie tylko upierdliwość mojego Syna :lol:?

Choć w plecaku, muszę przyznać, upierdliwy jest mniej...

A serio, to mamy "plemienne" jednak czasem- częściej niż my- puszczają mimo uszu te wymagania dzieci. Jest robota stacjonarna, którą trzeba wykonać- trudno- dzieć się może ponudzić, świat się nie zawali.

Wiem to na podstawie cyklu podróżniczego Cejrowskiego (nie naszej lektury obowiązkowej, której po dziś dzień nie przeczytałam :hide:...)- od tego odkrycia, runął mi mit, ze dzieci plemienne w chustach nie płaczą.

mamaLiKa
11-08-2011, 21:30
A serio, to mamy "plemienne" jednak czasem- częściej niż my- puszczają mimo uszu te wymagania dzieci. Jest robota stacjonarna, którą trzeba wykonać- trudno- dzieć się może ponudzić, świat się nie zawali.

Wiem to na podstawie cyklu podróżniczego Cejrowskiego (nie naszej lektury obowiązkowej, której po dziś dzień nie przeczytałam :hide:...)- od tego odkrycia, runął mi mit, ze dzieci plemienne w chustach nie płaczą.

Czyli co jednak też marudzą, dzieci Indian? :confused:Ciekawa jestem co Cejrowski napisał - raz tak zobaczył, czy miał jakies głębsze przemyślenia?

dirk5
11-08-2011, 21:40
Czyli co jednak też marudzą, dzieci Indian? :confused:Ciekawa jestem co Cejrowski napisał - raz tak zobaczył, czy miał jakies głębsze przemyślenia?

Cejrowski nic nie napisał i nie komentował, bo to był moment w programie- konkretnie- cykl "Łowcy głów", odcinek "Rozum" :-).

On pokazał po prostu tobołek na plecach malującej pięknie garnek mamusi, a w tobołu wrzeszczące maleństwo.

Mamusia ze stoickim spokojem dokonywała swego dzieła, nie zwracając na maluszka uwagi. A że tak to wyglądało, ze nikt inny tez nie zwracał uwagi (oprócz Cejrowskiego) wnioskuję, iż to nie była jakaś egzotyczna sytuacja.


Na mnie jednak zrobiło to tak wstrząsające wrażenie to odkrycie, że:

-primo- zapisałam sobie w pamięci odcinek

-secundo- już drugi raz sprzedaję ten news na tym forum, bo z szoku wyjść nie mogę :lol:...

Gmurka
18-08-2011, 21:29
OT- Gmurka czy Ty jesteś Kasią??? :lol: Jestem, jaki ten świat mały ;)

Georgina
26-08-2011, 13:25
Od kilku miesięcy Jagoda nie pozwala mi się na dłużej zatrzymać, kiedy stanę, zaczyna się wiercić, kręcić i marudzić. W sklepie w kolejce do kasy ciekawie się rozgląda i muszę uważać, aby jakaś guma do żucia, batonik lub inny towar nie znalazł się w jej małych łapkach.
Zazwyczaj po prostu kołyszę się w miejscu, kręcę się, aby jakaś namiastka ruchu została zachowana.
Na szczęście lubię ruch i na spacerach nie zatrzymujemy się bez potrzeby.

Ciekawe jest wytłumaczenie podane przez mamaLiKa a wzięte z książki "W głębi kontinuum".
Z tego wynika, że moja mała Jagódka potrzebuje większych doznań nie tylko będąc w chuście na plecach ale także w domu, kiedy to odkrywa nowe miejsca w naszym mieszkaniu, jest u babci na rączkach czy przy przewijaniu.:D
Jest taka ciekawa świata.
Muszę koniecznie przeczytać tę książkę.

kerstin200
26-08-2011, 17:22
dzieciom się czujniki ruchu aktywują w pewnym momencie :D
trzeba się przyzwyczaić :)
mam odruch kołysania się na boki. niestety stymylując rozwój mózgu kołysaniem osłabiam chyba swój własny, bo bardzo często łapię się na automatycznym kołysaniu podczas jakiejkolwiek rozmowy na stojąco... np. z koleżanką (a Ignaś śpi własnie w łóżeczku):duh:

zewelinal
28-08-2011, 21:27
ja tez bujam, inaczej nie chce siedzieć

guzik
29-08-2011, 10:48
Ja też musiałam się bujać, jak była malutka. Dopiero tak ok półroczna córa była spokojna, bo np. przyglądała się spotkanemu rozmówcy itd. Ale tak parę minut, potem jak chciałam rozmawiać, to też się kołysałam.

A teraz w drugą stronę-zaczynają się spacery z postojami- bo mała chodzi ze mną za rękę, wszystko musi obejrzeć, nóżką rozgarnia piach, kamienie:)

silver
29-08-2011, 10:55
masz dziecko z czujnikiem ruchu :D
to normalne, wiele tam ma :)

Mika
29-08-2011, 11:06
łe normalka i czujnik ruchu i żyroskop :)

cube
29-08-2011, 12:40
Mój Toszek nie dość, że musi być ciągle w ruchu, to jeszcze dodatkowo musi się coś dziać. Wczoraj poszliśmy na spacer do lasu i czym prędzej odbiliśmy na ulicę. Totalna NUDA-drzewa, drzewa i znowu drzewa. Nie ma to jak ruchliwa ulica, samochody i ludzie;)