PDA

Zobacz pełną wersję : Dzieci na plecach w trakcie wiązania- czy tez Wam się tak miotają?!



dirk5
26-07-2011, 23:16
Po długich namysłach, wielu wahaniach i bojach ze strachem ogromnym, postanowiłam wreszcie zacząć plecakować mojego Syna.

Dziś zrobiliśmy pierwszą próbę... Za szumnie powiedziane- niestety.

Mąż mi położył Młodego na plecach, bo bałam się jeszcze sama Go tam umieszczać ( i pytanie, kiedy nie będę się bała :roll:?...).

No i czym prędzej zdjął. Mały tak się miotał i wariował, że miałam poważne obawy, ze zaraz spadnie.

No i ostatecznie wylądował w 2x jak zwykle :-(...

Czy Wasze Dzieci też tak miały na wstępie? I jeżeli tak, jak sobie z tym radziłyście? Kiedy to mijało?

mimbla
26-07-2011, 23:21
Widzę, że mój Synuś miesiąc młodszy, czyli wiek zbliżony. Wrzucałam go na plecy jak miał 3 miesiące i wtedy luz - mogłam wiązać. Ostatnio jest mi go trudno dociągnąć nawet z przodu, bo miota się niesamowicie. :-) Po prostu odkrył, że czadowo tak się rzucać i sprężynować. Mam nadzieję, że minie, ale kiedy to nie wiem. Starszaczek tak nie miał...

mamru
26-07-2011, 23:31
dirk5 ja miałam podobnie, ale tylko wtedy kiedy M mi pomagał
no i przekonałam się sama (ale do zarzucania odważyłam się dopiero przy trzecim dziecku!) i motałam na plecach wg tej instrukcji http://www.girasol.pl/chusty.php
tyle, że ciut zmodyfikowałam do własnych potrzeb. Bo najlepiej wychodziło nam gdy kładłam dziecię na łóżku na chuście, cześć chusty wkładałam między nóżki, żeby mi się nie wysunęła, odwracałam się plecami, chusta na moje ramiona i dziecię na plecach ;) rączki schowane, no i najważniejsze żeby chusta była od jednego kolana do drugiego i wpadnięta pupka jak w kieszonce. Poćwiczysz i na pewno się uda. Powodzenia :thumbs up:

dirk5
26-07-2011, 23:34
No właśnie mój też jest teraz na etapie sprężynowania i ogólnie Go nosi...

Załamana nieco jestem, bo On z przodu robi się nieco kłopotliwy :-?... strasznie urósł i czasem ciężko mi ruszać swobodnie głową nim nie zaśnie...

Pomijam, ile rzecz ze Starszą i w domu mogłabym zrobić spokojnie, gdybym Go miała na plecach...

o, mamru, właśnie doczytałam- dzięki, dobra Kobieto !!!

mamru
26-07-2011, 23:38
poćwicz i na pewno się uda. Trzymam kciuki i jakby co to zapraszam na pokazówkę ;) ale trochę daleko
niemniej jednak powiem Ci, że noszenie na plecach to zupełnie inny wymiar noszenia, zatem do boju! ;)

dirk5
26-07-2011, 23:46
Nie poddam się :ninja:!

Dzięki za kciuki, no i jutro zaczynam sama, bez pomocy Męża...

Niebawem doniosę o pierwszym spacerze z plecakiem :ninja:.

:lool:

A serio, jutro znów umrę ze strachu, ale...

Patrz wyżej :lol:.

basiaT
27-07-2011, 00:01
Moja Julka nigdy nie polubiła wiązania na plecach - zawsze wolała z przodu - face to face.
Mi najłatwiej było posadzić ją na chuście, kucnąć przed kanapą i wtedy na plecy. Obecnie dziecko zakładane na plecy trzyma mnie rękami za szyję powodując wytrzeszcz oczu i bezdech...

Magdailena
27-07-2011, 07:03
Ja nie miałam odwagi wsadzic małego na plecy wcześniej, niż przed skonczeniem roku, tak się miotał straszliwie.
Poszedł na plecy, jak się przestał tak straszliwie kręcic.

Olapio
27-07-2011, 07:30
ja Michala wsadzilam jak mial 4 miesiace wiec sie nie miotal
Ewke planuje wsadzic zaraz jak bedzie trzymala glowe

im szybciej tym latwiej ;)

Mag
27-07-2011, 07:50
ja też myślę,że im szybciej tym łatwiej,choć Tobie dirk to nie pomoże;).moja ostatnia mając pół roku byla tak zaprawiona,że odruchowo przyklejala się do mnie,mimo że ruchliwa była,tak jakby wiedziała,że musi wtedy być spokojna,wydaje się,że to właśnie przez to wczesne rozpoczęcie noszenia na plecach.
a na początku fotel,dzieć na chuście,odpowiednie nachylenie pleców,zawsze w literkę U i do boju:),momentalnie wprawę złapiesz

Guest
27-07-2011, 07:59
a może pręzenie jest spowodowane strachem??
zabawy w samolot pomoga mu się oswoić z wysokością

Karusek
27-07-2011, 08:03
Domiś też strasznie na poczatku wariował, potrafił się o 90stopni obrócić na plecach gdy się zabierałam za dociąganie (wyobrażasz sobie moje przerażenie? :ninja:). Ale szybko mu przeszło :) Teraz wszyscy podziwiają, że taki spokojny jak go na plecy wrzucam, bo od razu się przytula :)

Powodzenia! I podpisuję się pod dziewczynami, że noszenie na plecach jest super wygodne, zwłaszcza przy innych dzieciach :thumbs up:

misunderstanding
27-07-2011, 17:57
oswajaj dziecko z tą perspektywą, dla niego to coś nowego, więc nic dziwnego, że się miota :P
może trochę za późno spróbowałaś pierwszy raz, bo im większe dziecko, tym trudniej mu się przyzwyczaić, ja pierwszy raz zamotałam w plecak, jak miał jakieś 4,5 miesiąca.
przyzwyczajaj go do bycia na plecach, na razie bez chusty, podczas zabawy połóż go na chwilę na plecach i za jakiś czas spróbuj ponownie.

dirk5
27-07-2011, 22:35
Moja Julka nigdy nie polubiła wiązania na plecach


Ja nie miałam odwagi wsadzic małego na plecy wcześniej, niż przed skonczeniem roku, tak się miotał straszliwie.

I tu wolałabym, aby u nas było inaczej :wink:...


ja Michala wsadzilam jak mial 4 miesiace wiec sie nie miotal
Ewke planuje wsadzic zaraz jak bedzie trzymala glowe

im szybciej tym latwiej ;)


ja też myślę,że im szybciej tym łatwiej,choć Tobie dirk to nie pomoże;).
Teraz żałuję :-(... Ale nie wiem czemu wbiło mi się do głowy, że dzieć do plecaka musi siedzieć :duh:... No i ostrożna byłam :roll:...





a może pręzenie jest spowodowane strachem??
zabawy w samolot pomoga mu się oswoić z wysokością

Nie, nie, na szczęście to nie strach- wariacje Syna, ot i wszystko :mrgreen:


Domiś też strasznie na poczatku wariował, potrafił się o 90stopni obrócić na plecach gdy się zabierałam za dociąganie (wyobrażasz sobie moje przerażenie? :ninja:). Ale szybko mu przeszło :) Teraz wszyscy podziwiają, że taki spokojny jak go na plecy wrzucam, bo od razu się przytula :)


:shock:... tak się obrócił i nie stchórzyłaś?! :mighty: i :applause:- nic więcej...

I dzięki za pokrzepienie :kiss:...


oswajaj dziecko z tą perspektywą, dla niego to coś nowego, więc nic dziwnego, że się miota :P
na razie bez chusty, podczas zabawy połóż go na chwilę na plecach i za jakiś czas spróbuj ponownie.

Dziś to właśnie robiliśmy, bo choć nawet włożyłam Go sobie z chustą (z kanapy, sposobem mamru :kiss:), fik fik nogami Młodego- i już chusty nie ma pod pupą :o.

W tej sytuacji poprzestaliśmy na ćwiczeniach- nawet jak Go sobie na ramię zarzuciłam (na plecy przesunąć nie umiałam, utknęłam :oops:), zachwycony był.

On raczej nie ma cierpliwości do dłuższego leżenia, a moje umiejętności... :roll:...:thumbs down:

No, ale zaplecakowałam Starszą... Też już z lekka znudzona była dociąganiem, zatem doskonale nie było, ale Młoda i tak zachwycona efektem...

Ja też. Chociaż coś mi się udało :whistle:...

Dzięki, Kochane, ze wsparcie i pomoc !!!

I o kciuki proszę, bo... nie będę rezygnować :ninja:!

Mirtucha
28-07-2011, 10:44
dirk łącze się w bólu,ja też dopiero zaczynam przygodę z zarzucaniem i też kolana mi dygotały,na szczęście na warsztatach niezastąpiona zelda mi pomogła i już plecaczek nie taki straszny,chociaż jeszcze duuuuuuużo pró przede mną,młody też robi co chce na tych plecach,najgorsze dla mnie jest to,że nie potrafie tych połów dobrze rozłożyć,żeby go zakrywało troche.Na szczęscie na córce ćwicze,chociaż plery to mi siadają przy tym jej dupsku ciężkim :lol:

dirk5
28-07-2011, 22:57
A jaki Ty plecak wiążesz, Mirtucho, że poły rozkładasz? Hanti :hmm:?...

Bo ja prosty, a w nim to jedynie panel poprzeczny rozłożyć trzeba... I to też niełatwe na ruchliwym Młodym, na Ali jakoś o wiele łatwiej poszło...

Dziś nie ćwiczyliśmy, niestety... Dzień się tak ułożył, że nie daliśmy rady. Ale jutro, ale jutro... :ninja:

mamru
29-07-2011, 13:39
dirk5 jak Wam idzie? Myślę o Was i mocno kciuczę, by w końcu się udało. I pamiętaj; nie denerwuj się i nie stresuj, bo wtedy na pewno się nie uda (wiem o czym piszę, przerabiałam to kilka razy)

aneczka
29-07-2011, 14:10
Widzę, że nie tylko ja mam z plecaczkiem kłopot, tzn z zawiązaniem w niego mojego szczęścia. Nijak moja Zosia nie chce współpracować, bo wokoło kręci się młody, a ona musi widzieć go i co on robi. Będę musiała wysłać go z tatusiem na spacerek, do piachownicy itp. żeby pokombinować korzystając z Waszych rad.:mighty:

Aniika
29-07-2011, 19:06
ja nie umiem zarzucac dziecka, wiec postapilam tak jak w instrukcji, posadzilam, omotalam i wsadzilam na plecy. Jak zarzucalam, to mala koniecznie chciala ciagnac moje wlosy, a z pozycji siedzacej, dalo sie dobrze otulic rece. Tylko ja musze odpowiednio wysoko posadzic, bo na razie robie to dosyc nisko, ale cwicze od niedawna. Macie jakies patenty.
Moje dziecko lubi byc na plecach i usypia sie o wiele szybciej niz z przodu, moze mniej mu mlekiem pachne? Jak mi to plecakowanie idzie? :)

matysia
29-07-2011, 20:20
My sie nosimy juz teraz tylko w plecaczku prostym, i nie było łatwo. Na początku sadzałam młodego na fotelu na chuście. Teraz wkładam go sobie z biodra, jak ma za dużo energii to daję mu w łapę np chrupka. Tu jest fajny filmik http://www.youtube.com/watch?v=gEEtobj2b6o

dirk5
29-07-2011, 21:17
dirk5 jak Wam idzie? Myślę o Was i mocno kciuczę, by w końcu się udało. I pamiętaj; nie denerwuj się i nie stresuj, bo wtedy na pewno się nie uda (wiem o czym piszę, przerabiałam to kilka razy)

Ech, Kochana, dziś dałam ciała :hide:... Za późno startowałam do Syna, gdy już był zmęczony zbyt i jedyne, co osiągnęłam to trochę ćwiczeń "na sucho" (swoja droga, mój Mąż to antytalent w temacie- raz miał mi pomóc- cud, że Młodego chustą nie udusił:roll:....).

Jedyne na plus, to ze Syn się uchachał na plecach, za pierwszym razem (czyli się nie boi :thumbs up:!).

Poza tym znów nosiłam Młodą, która wtryniła się raz, jak miałam Piotrasa sobie wrzucać- Ona zachwycona, ja do teraz czuje to na plecach.

Proszę, kciucz nam dalej, bo długa droga przede mną :kiss:!!!

panthera
29-07-2011, 21:21
mój się miotał i miota jak wiązanie trwa dłużej niż 3 minuty. a ze ja do takiej perfekcji nie doszłam niestety, to na plecy wolę nosidła. czasem sie przytula, czasem odgina, ale nosidło czy nawet MT jest mi łatwiej opanować.
dirk nie żartuj, co to 2,5 roku, mój przeszło 6 latek domaga sie na plecy... nosiłam osatnio w zeszłym roku chyba, nawet takie zdjecie wyszło w dzienniku bałtyckim - Damian na plechach, Maciek z przodu... czyli 40 kg na mnie a ja sama ważę 48 kg :D

AS
29-07-2011, 21:46
Damian na plechach, Maciek z przodu... czyli 40 kg na mnie a ja sama ważę 48 kg :D
Nie rozumiem, czemu się dziwisz, Panthero... Taka siłka, a Ty byś chciała sadełko hodować?

Dirku, depczemy sobie po piętach ;-) Jak pisałaś, że nie ogarniasz dwójki dzieci, to chlipałam, że co mnie podkusiło na dwójkę maluszków :roll: A teraz mnie nie idzie plecak, bo młody podskakuje :lol:
A czy to musi być plecak prosty? Spytam przewrotnie? :ninja: Mnie prosty nie idzie, a z krzyżem idealny nie jest, ale jest w ogóle. Wg mnie zaletą jest, że jak wiążesz pierwszy węzeł, to dziecię trochę spacyfikowane już jest ruchowo i wtedy spokojniej dociągasz, a szybciej związać węzeł niż dociągnąć luźną chustę, mnie podkreślam. A na to przychodzą jeszcze dwie warstwy, które dziecko stabilizują i można je jeszcze dociągnąć później, jakby luziki wyszły. Bo mi wychodzą, choćbym bardzo się starała ich nie mieć. :roll:
Bardzo poproszę doświadczone plecakowo mamy o słówko komentarza do mojego toku rozumowania.

guzik
30-07-2011, 00:21
Ja ćwiczę plecaki od niedawna. Marysia raz się mota, a innym razem czeka spokojnie. Pod koniec motania często traci cierpliwość. A potem się bawi w prostowanie nóżek i odpychanie się ode mnie.

dirk5
30-07-2011, 22:28
dirk nie żartuj, co to 2,5 roku, mój przeszło 6 latek domaga sie na plecy... nosiłam osatnio w zeszłym roku chyba, nawet takie zdjecie wyszło w dzienniku bałtyckim - Damian na plechach, Maciek z przodu... czyli 40 kg na mnie a ja sama ważę 48 kg :D

Przy Tobie wymiękam rzecz jasna, ale Pio to mój pierwszy chuścioch, do noszenia Aliki na takie dystanse nieprzyzwyczajona jestem, to odczułam :wink:...






Dirku, depczemy sobie po piętach ;-) Jak pisałaś, że nie ogarniasz dwójki dzieci, to chlipałam, że co mnie podkusiło na dwójkę maluszków :roll: A teraz mnie nie idzie plecak, bo młody podskakuje :lol:
A czy to musi być plecak prosty? .

Kochana, przy mnie to Ty jesteś chustoguru :lol:...

Mi plecak z krzyżem z oglądu filmików wydał się trudniejszy, to się nie porywałam na wstępie, ale :hmm:...


A poza wszystkim- może to za dużo powiedziane :roll:... ale dziś był nasz pierwszy raz :high:!!!

Fachowe podrzutki na ramieniu jeszcze mi średnio idą, to metodą mamru- z kanapy... Syn brechał się w głos, chyba ubawiony jakością wykonania, ale - YES, YES, YES!- że tak klasyka zacytuję :lol:...

Długo Go w tym niby-plecaku nie trzymałam, bo za luźno, itd. Ale dumnie pospacerowaliśmy po mieszkaniu moment- Młody zaciekawiony :-).


Ja w niemej euforii :lool:...

AS
30-07-2011, 22:33
Doskonale, gratulacje!
Mnie dziś nawiedziła przyjazna chustomama i dała mi dużo porad, więc jutro próbujemy, dziś już się nie złożyło :rolleyes:

dirk5
01-08-2011, 00:10
Doskonale, gratulacje!
Mnie dziś nawiedziła przyjazna chustomama i dała mi dużo porad, więc jutro próbujemy, dziś już się nie złożyło :rolleyes:

Dzięki:kiss: !!!

Dziś nosiliśmy się jeszcze dłużej :high:! Też jeszcze długa robota z dociagniem, bo marnie było, ale też Młody musi się przyzwyczaić do pobytu na plecach matki... I ja bardzo długo boje się Go puścić spod pupy, dziś to po prostu jedną połę z zębach trzymałam...:duh:...

Ale powoli, powoli... i ośmielę się wrzucić fotkę :wink:.

kubutkowa
01-08-2011, 02:36
Doskonale, gratulacje!
Mnie dziś nawiedziła przyjazna chustomama i dała mi dużo porad, więc jutro próbujemy, dziś już się nie złożyło :rolleyes:

Czy mówisz o ślicznej,eterycznej blondynce? :D

kubutkowa
01-08-2011, 02:41
Dirk, przyznam ,że nie przeczytałam całego wątku :oops: ale pocieszę cię,że ten lęk, niezgrabność ,brak współpracy jest zupełnie normalny.W kązdym razie ja tez to przechodziłam.Wkurzałam się,bo nie potrafiłam ni dudu zawiązać porządnego plecaka,ciągle mi gdzieś luzy wyłaziły. Dziecko się miotało, podnosiło na rękach i co tylko.Sząłu można było dostać. Bardzo to było frustrujące.

Ale w końcu nabrałam wprawy i teraz Toch się rozpłaszcza na moich plecach jak tylko go zarzucę, mota się w 3 min.Głowa do góry!

AS
01-08-2011, 06:44
Czy mówisz o ślicznej,eterycznej blondynce? :D
Tak, Kubutkowo, tejże samej ;-)


Dirk, przyznam ,że nie przeczytałam całego wątku :oops: ale pocieszę cię,że ten lęk, niezgrabność ,brak współpracy jest zupełnie normalny.W kązdym razie ja tez to przechodziłam.Wkurzałam się,bo nie potrafiłam ni dudu zawiązać porządnego plecaka,ciągle mi gdzieś luzy wyłaziły. Dziecko się miotało, podnosiło na rękach i co tylko.Sząłu można było dostać. Bardzo to było frustrujące.

Ale w końcu nabrałam wprawy i teraz Toch się rozpłaszcza na moich plecach jak tylko go zarzucę, mota się w 3 min.Głowa do góry!
Jakbyś o mnie pisała... Jest dla nas nadzieja, mówisz? Że jeszcze kiedyś się nacieszę przerzucaniem przedłużonej ciąży na plecy? :lol:

Ametyst
01-08-2011, 08:26
Dirk gratulacje robisz postępy, myśmy na podobnym etapie, choć od soboty nie próbowałam bo małej znowu zęby dokuczają i stan podgorączkowy ma. Też mam ciągle jakieś luzy i boję się ręki z pod pupy wyciągać, żeby mi dołem nie wypadła. Też mam problem z zarzucaniem, z kanapy nie bardzo bo jeszcze sama nie siedzi, więc ją górą przekładam, z tobołka mi nijak wychodzi.
Trzymam mocno kciuki oby szło coraz lepiej Pio będzie na pewno lepiej współpracować przy kolejnych próbach :-)

dirk5
01-08-2011, 23:18
O, widzę, że ogólnie mamy ruch wokół nauki plecaczka- nie tylko na tym wątku :-)...

kubutkowa, dzięki za słowa otuchy :kiss:!

Nie ustaję w wysiłkach, codziennie coraz lepiej, muszę rzec nieskromnie, a skromnie to tyle, że do ideału jeszcze daleka droga :wink:...

W każdym razie Pio oswaja się z nową sytuacją, ja nabieram śmiałości i jest szansa na lepsze dociąganie- dziś umyliśmy razem furę naczyń, powiesiliśmy jedną pralkę i pospacerowaliśmy sobie po mieszkaniu i tylko nieustannie umykająca spod pupy chusta była problemem :hmm:...

Fakt, że Pio był w samym pampku, a u bardziej doświadczonej koleżanki widziałam, że to sprzyja "poślizgowi" chusty spod pupy. Niemniej na pewno lepiej doświadczone Mamy mają na to patent; wskazówki baaaardzo mile widziane :-)...

Ale dociągnięcie było o wiele lepsze, no i stanowczo tybetan na wykończenie to jest to :thumbs up:!

No i muszę Pio wyżej wiązać, by coś widział poza bokami oraz poły na nóżkach wiązać nie w dołach podkolankowych, jak mi się wydawało, że ma być :hmm:... - lektura sąsiednich wątków :wink:...

Pio na razie uniesiony na rączkach przegląda się w lustrze w trakcie wiązania, ale już jest spokojniejszy. Tak w ogóle dziś bez reszty zafrapowała Go moja klamra :-).


Ametyst, niezła jesteś... ja się boję górą przerzucać (choć nieźle "ekwilibrytycznie" wyciągam bokiem Piotrasa z chusty- czytaj: dziwacznie :wink:). A mój Piotras tez nie siedzi- dlatego tak długo zwlekałam z plecakiem (za długo :duh:!)...

Ja Go kładę na chuście, na kanapie właśnie i podciągam na plecy- dziś tak nam to poszło, ze aż musiałam Synia obniżyć nieco, bo prawie mi na barkach siadł...

AS, a jak tam u Was po konsultacjach ze specem w temacie :D ?


Trzymam kciuki za Was obie, Dziewczyny i za Wasze Chuścioszki :-).

I jak macie mądre rady jakoweś na uciekanie materiału spod pupki w trakcie noszenia- kłaniam się nisko i proszę o dzielenie się :mighty:!!!

mamru
01-08-2011, 23:34
Kochana super! Za niedługo będziesz mistrzynią plecaka :)
mój sposób na nie uciekanie materiału spod pupy to: wkładam chustę między nóżki i do rajstopek/spodni za pas, albo trzymam chustę pod pupą i jak przekładam połę to w taki sposób, żeby ten materiał był pod połą, tak samo z drugą
nie umiem tego wytłumaczyć:oops: postaram się wrzucić filmik tylko znajdę
i czekamy na fotkę ;)
edit:często też wkładam chustę pod pupkę tak jak tam pani: http://www.youtube.com/watch?v=sLlcS-BCUgs&feature=related
i tutacj z tym trzymaniem chusty http://www.edziecko.pl/wideo_edziecko/10,79343,5722204,Wiazanie_chusty___prosty_plecak.h tml

dirk5
01-08-2011, 23:50
mamru, jesteś niezawodna :kiss:!!!

Jutro próbuję z Twoimi patentami :-). Chyba skumałam, o co chodzi.

Co do fotek... bardzo chętnie, ale:

- muszę opanować plecaczek, ale to obecnie najmniejszym wydaje mi się problemem, że tak buńczucznie sobie powiem :whistle:

-muszę opanować... wstawianie fotek :hide:. Nie mam pojęcia, co jest :-(- raz już wstawiałam, było ok, wszystko pięknie na wątku ślubnym widać, potem coś jeszcze chciałam, no i dupa :evil:. Wszystko robię identycznie. Nie wiem, o co chodzi :-(

A jak już przy fotkach jesteśmy- ostatnio kontemplowałam cudne Twoje Stadko, ale popełniłam już wtedy taką ilość postów, że nie zdążyłam już skomplementować, a naprawdę fajne Dzieciaczki masz...

Ale Ty chyba raczej za ich siostrę niż mamusię jesteś brana, co :-)?

mamru
01-08-2011, 23:54
wrzuciłam Ci dwa filmy Kochana, może Ci się przydadzą ;)
za siostrę mnie nie borą, ale wciąż pytają czy to wszystko moje i że może już dość:-( ale to temat na inny wątek, którego chyba nie jestem w stanie popełnić:oops:
edit: a fotki, kilkasz na zdjęcie prawym przyciskiem myszy, dajesz "kopiuj obrazek", potem w wątku ikona z obrazkiem i wklejasz i już ;)

anasta
02-08-2011, 00:02
Dirk, chyba dobrze pamiętam, że masz natkę avocado?

Ostatnio odkryłam, że to są wymarzone paski na plecak: jeden pas daję całkowicie pod pupę i dociągam, potem mocno dociągam ten środkowy, a ten pas przy szyi dociągam leciutko i plecak doskonały wychodzi :backcarry:.

Polecam jeszcze plecak z koszulką: wbrew pozorom dość łatwo się wiąże i jest bardzo wygodny. Dziś mały mi zasnął na plecach na spacerze właśnie w tym plecaku. Tu instrukcja: http://www.ellevill.org/auxpage_rebozo/

A odnośnie zachowań dzieci przy wiązaniu na plecach, mój młodszy ostatnio z upodobaniem wali mnie po głowie i gryzie w plecy (zęby mu idą biedakowi), więc łatwo nie jest 8))

dirk5
02-08-2011, 00:40
Aj, Kochane jesteście bardzo, Dziewczynki- to dziś już nie szaleję po innych wątkach, tylko chłonę filmiki :D...

mamru, głupoty gadają, bo zazdroszczą, a że nie wierzą, że wszystko Twoje, to się nie dziw. Patrząc na Ciebie, tez bym nie uwierzyła.

Z fotkami nie poddam się, jak z plecaczkiem :ninja:... :lool:

anasta, tak, tak ja mam tę natkę :-)! Właśnie sobie dziś myślałam, że jutro w niej popróbujemy, bo do tej pory tylko w Grecji ćwiczyliśmy, a ona i węższa (rozmiar inny) i mam wrażenie, że trudniejsza w dociąganiu, choć dobrze trzyma i to nasz ukochany przytulas.

W szoku jestem, że pamiętasz, jaką ja mam chustę :whistle:... i :applause: za pamięć!

Mój Młody ma teraz etap wczepiania się pazurami we włosy- z całyyyych sił. O tym już jednak nie pisałam, bo cóż... Przeczekam. Tylko moje i tak osłabione włosy nie doczekają, ale czegóż się nie robi, by dziecia zaplecakować... A że z łysej nie za wiele będzie miał ze mnie uciechy, trzeba szybko uczyć się motać, coby te niszczycielskie pazury spacyfikować pod chustą :lol:...

anasta
02-08-2011, 01:01
W szoku jestem, że pamiętasz, jaką ja mam chustę :whistle:... i :applause: za pamięć!


Tak emocjonalnie o niej pisałaś, takie rzeczy się pamięta :-)

Ametyst
02-08-2011, 16:17
Dirk u nas to też taka ekwilibrystyka ze zdejmowaniem z pleców a z wkładaniem jeszcze większa. Pierwsze razy wkładam Basię jak w instrukcji Nati dla dziecka nie siedzącego, teraz tak bardziej po swojemu.
Trzymam kciuki mocno za postępy plecakowe.
Myśmy na razie zrobiły sobie przerwę, czekamy aż gorączka wreszcie nas odpuści.
Co do chusty to mi się grecję łatwo dociąga (mam wełnianą), pasiak nie pamiętam jak w plecaku bo ostatnio tylko syna nosiłam dawno, teraz pasiaka sprzedałam i już jakoś tęskno mi za nim :hide:

AS
02-08-2011, 19:36
Dirku, widzę, że u Was z każdym dniem ku lepszemu idzie, brawo!

U nas nadal nie za dobrze i właściwie stanęłam w miejscu, bo nie wiem, jak sprawę rozwiązać.
Z jednej strony dociąganie idzie mi coraz sprawniej, Maniu spokojniejszy, materiał siedzi pod pupą, ale... do czasu. Kiedy prowadzę całą połę po nóżce, to fajnie przytrzymuje materiał, dziecię siedzi na krzyżu z chusty, ale pupka za nic w świecie nie jest wpadnięta. Jak podciągnę kolanka, żeby pupa wpadła, to po około kwadransie do pół godziny poła przesuwa się do dołu podkolanowego, a materiał zaczyna uciekać.

dirk5
02-08-2011, 20:56
Dziewczyny!!!

Za nami pierwszy plecaczkowy spacer :high::high::high:!

Cudownie :bliss:!


Wszystkie szczegóły za jakiś moment, teraz nie mogę dłużej pisać, ale nie mogłam się oprzeć, by nie donieść o tym przełomowym fakcie :lool:!!!

Ametyst
02-08-2011, 21:57
Super!!! Cieszę się że udało się na spacer w plecaczku wyjść :high:

dirk5
02-08-2011, 22:59
A, no to relacjonuję...

Dziś pierwsze podejście było feralne- Syn wraził mi łapsko we włosy, wczepił się w fascynującą Go klamrę i momentalnie przybyło Mu czupryny :lol:- caaaały się okrył płaszczem z włosów matki, która na dobrą sprawę już zapomniała, że je ma (podziwiam wszystkie mamusie radzące sobie z dziećmi z rozpuszczonymi włosami- dla mnie to utopia).

Przeto trzeba było przerwać, ujarzmić fryzurę i robić drugie podejście- z nieco poddenerwowanym tym zamieszaniem Synem.

I tu wielki ukłon w Twą stronę, Anasto- mój "emocjonalny" stosunek do avocado zmieni się chyba w bałwochwalczy :mighty:!!!

Masz absolutną rację- to chusta stworzona do plecaczków. Ja miałam niespolegliwego Stwora na sobie, który wszakże przez moment przylgnął do mnie tak, że cudownie objawiło mi się, jak ułatwia motanie spolegliwie współpracujące dziecię na plecach. To było moment, ale go wykorzystałam, na zastosowanie wszystkich mądrych rad odnośnie ujarzmiania materiału pod pupką już nie miałam szans za bardzo. Żadnego wyślizgiwania się nie było! Chusta trzymała idealnie!!!

To stanowczo był nasz najbardziej idealnie dociągnięty plecak do tej pory, pupka pięknie wpadnięta, Piotras na idealnej wysokości, by upajać się widokami przy ściąganiu prania na balkonie.

Ale na 100% nie była to zasługa mojego super wiązania, bo takowego nie dokonałam, a chusty właśnie :love:!

No i po południu odbywszy jeden spacer w tradycyjnym 2x (Pio był zbyt zmęczony, by eksperymentować wiązanie na plecach i w 2x cudnie mi usypia), na krótki wypad wieczorny zdecydowałam się wziąć Go na plecy.

Syn był z bliżej nieokreślanych mi powodów cały czas marudny wielce, zatem zamotaliśmy się błyskawicznie i nie dałam tym razem Biedakowi możliwości podziwiania widoków, bo nieco za nisko Go ulokowałam :oops:, ale ogólnie debiut mogę nazwać naprawdę udanym :thumbs up:!

Mojego Syna jak się okazało, przez obydwa spacery uwierała za ciasna czapeczka (:hide:...), ale mimo to był spokojny, czasami miałam wręcz wrażenie, że zasnął (nie spał).

Dziewczyny, macie rację- absolutnie inny wymiar noszenia, w ogóle nie mam ochoty wracać do noszenia z przodu (no, ale jasne, że nie zrezygnujemy- nie wiadomo, jak będzie z usypianiem w plecaku, poza tym noszenie zimowe, no i wtulenie Synka z przodu, gdy śpi, to cudowne sprawa).

Ale nareszcie czuję się pełną Mamą również dla Starszaczki mojej kochanej podczas noszenia Młodego :-)! Teraz dopiero mogę śmiało zapuszczać się na spacery z mą Dwójeczką...

Kochane, dzięki za każdą radę i zaciśnięte kciuki :kiss::kiss::kiss:!

Oczywiście to nie jest koniec moich wątpliwości i uczenia się- np. zaniepokoiła mnie nieco czerwona pręga na karczku Małego po noszeniu- czy Wasze Dzieciaczki też tak mają? Nóżki też miał nieco odciśnięte, cóż- Grecja to znacznie "łagodniejsza" chusta, szczególnie mięciutka. A może ja AŻ za mocno ściągnęłam poły :hmm:?...

AS, poły u mnie też raczej ciągle w dołach podkolanowych :-(...

Materiał nie uciekał, bo to TA avocado :wink:...

Trzymam kciuki za Wasze starania i czekam na relacje...

Ja zapodam fotki oczywiście- dziś na spacerze nawet kolega nam cyknął, ale ten mój spacerowy plecak to żadna rewelka, zresztą zobaczymy...

Wiem, że wątek bez zdjęć się nie liczy, to zdjęcia będą :mrgreen:!

Dziękuję Wam raz jeszcze- i Piotras zapewne się przyłącza :D. Cudownie móc liczyć na pomoc i otuchę!

livada
02-08-2011, 23:13
Super że się udało:)

Ja dzisiaj gotowałam obiad z Młodą na plecach, wreszcie poczułam się wolna... Ale, kurcze, poły też wypadają u nas raczej w dołach podkolanowych niż na udkach, ewentualnie tuż przy. Mam wrażenie, że tego mojego dziecka jest za mało, żeby poprowadzić je inaczej, chyba żeby pupka nie była w ogóle wpadnięta:( Młodej jest wygodnie (nie marudzi w każdym razie), materiał spod pupy nie ucieka (jest zresztą odrobinę utkany pod poły), no ale powinno być na udach, a nie jest... Dzisiaj była u mnie przyjaciółka, jak się motałam, próbowałyśmy wspólnie poprawić, ale nic z tego - ona też stwierdziła, że widzi szansę dopiero jak Młoda podrośnie i będzie miała dłuższe nogi;-) Już sama nie wiem co z tym zrobić:(

dankin-82
03-08-2011, 09:09
a u nas Kropka siedziała zawsze na plecach jak matka sprzątała/myła podłogi, do tej pory tylko sporadycznie siedzi u mnie na plecach, dziecko woli z przodu, pomimo iż ona stara już:) potrafi tak się ułożyc by matce nie zasłaniac
Strarsza natomiast nic tylko by siedziała na plecach.
Nigdy nie było problemów z wrzuceniem ich, nigdy nie miotały, nie wariowały podczas motania

mayetschka
03-08-2011, 09:31
dirk - gratuluję zamotania na plecach!

Co do pręgi na szyi - bez zdjęć ciężko ocenic, ale nie powinno takowej być. Zbyt mocne dociągnięcie chusty tylko górenj krawędzi powoduje pręgę na szyi.
Samej krawędzi nie dociągam na maxa, tylko gładzę chustę na ramieniu, żeby się na plecach ułozyła i stała się sprężysta. Dociągnięcie mocne robię 5 cm poniżej krawędzi. Na zdjęciu poniżej ze strony lennylamb.pl jest to dobrze pokazane. krawędź przy szyi to nie sama końcówka a trochę więcej. Jestem pewna że widzisz o co cho.
Powodzenia w dalszych próbach!
http://pl.lennylamb.com/images/products/chusty_tkn_instr_html_m7a0560b2_300_300.jpg

mamru
03-08-2011, 16:14
dirk gratuluję :applause: i ciesze się ogromnie, teraz to możesz szczyty zdobywać ;)

dirk5
03-08-2011, 23:16
, poły też wypadają u nas raczej w dołach podkolanowych niż na udkach, ewentualnie tuż przy. Mam wrażenie, że tego mojego dziecka jest za mało, Dzisiaj była u mnie przyjaciółka, jak się motałam, próbowałyśmy wspólnie p widzi szansę dopiero jak Młoda podrośnie i będzie miała dłuższe nogi;-) Już sama nie wiem co z tym zrobić:(

Wiesz, może coś w tym jest... Podejrzałam zdjęcia, jak chodzę z Młodą zamotaną na plecach, przy Niej poły sprawiają wrażenie znajdowania się "na swoim" miejscu :hmm:...

A długie te nożyska swe ma, nie da się zaprzeczyć :-)!

[QUOTE=dankin-82;1333956]a u nas Kropka
Nigdy nie było problemów z wrzuceniem ich, nigdy nie miotały, nie wariowały podczas motania
A, to pozazdrościć. Ja już mam połowę koafiury mniej :roll:...

dirk - gratuluję zamotania na plecach!

Co do pręgi na szyi - bez zdjęć ciężko ocenic, ale nie powinno takowej być. Zbyt mocne dociągnięcie chusty tylko górenj krawędzi powoduje pręgę na szyi.
Samej krawędzi nie dociągam na maxa, tylko gładzę chustę na ramieniu, żeby się na plecach ułozyła i stała się sprężysta. Dociągnięcie mocne robię 5 cm poniżej krawędzi. Na zdjęciu poniżej ze strony lennylamb.pl jest to dobrze pokazane. krawędź przy szyi to nie sama końcówka a trochę więcej. Jestem pewna że widzisz o co cho.
Powodzenia w dalszych próbach!


Kochana, dziękuję :kiss:! Bardzo obrazowe i pomocne- wiem już co doskonalić :thumbs up:!

Tylko z tym wszystkim mój Syn musi mi dać szansę na to"wygładzanie". Dziś średnio współpracował- cały czas uniesiony wysoko na rękach, to niełatwo dociągnąć...

No ale wrzucam Go codziennie i nie widzę dla Niego innego wyjścia niż się dać okiełznać ulegle wreszcie :ninja:... Jest spokojny, ale nie współpracujący, a to mi nie ułatwia wykonania dzieła kunsztownie- dziś pręgi nie było, ale i plecak gorzej dociągnięty...

mamru, żadnego szczytu nie zdobędzie się bez zrobienia pierwszego kroku, a ten był dzięki Tobie- przeto moja wdzięczność wobec Ciebie urasta za każdym motanym plecakiem- jesteś wielka :love:!!!

mamru
04-08-2011, 14:13
mamru, żadnego szczytu nie zdobędzie się bez zrobienia pierwszego kroku, a ten był dzięki Tobie- przeto moja wdzięczność wobec Ciebie urasta za każdym motanym plecakiem- jesteś wielka :love:!!!
:oops::oops:

Pat
06-09-2011, 22:28
Mój mały mnie kiedyś zbił z pantałyku - ja go na plecy, zaczynam motać, a on mi na plecach siada jak na siodle! :) Nic tylko pogalopować... Musiałam go zdjąć i spróbować za chwilę.

dirk5
06-09-2011, 22:37
Mój dziś tak zafrapował się ryczącą Siostrą, że z ciekawości obrócił mi się w trakcie motania o 45 stopni :lol:...

Jak na razie uniesiony na rękach jest non stop, gdy dociągam i zadowalające efekty motania mogę osiągnąć dopiero, gdy głęboko śpi i poprawię wiązanie :roll:...

Jeszcze ciągle wiszę na tym wątku fotkę :oops:...

Pat
06-09-2011, 22:51
Czekamy, czekamy :)

AS
06-09-2011, 23:26
Nie tylko tu wisisz fotkę :ninja: W innym wąteczku, jeśli dobrze pamiętam - też.
Szpiegula nie śpi, iiiihihihi ;-)

dirk5
31-10-2011, 15:13
AS, niniejszym ogłaszam, iż za mną kres pewnej epoki :D!

Dzieć miotający się na plecach w trakcie wiązania- spacyfikowany, albowiem dziś wrzuciłam z tobołka :high:!

Niemniej foty o wartości już historycznej (z miotającym się na plecach Piterem ;)) posiadam i w związku z ostatnim mym nękaniem Mety postaram się wrzucić, obiecuję :thumbs up:!

AS
31-10-2011, 15:22
"Obiecanki cacanki, a głupiemu radość" :ninja:

U mnie niestety epoka raczkowania na plecach matki w rozkwicie, chyba nie pokonam bariery pleców i zostanę przy noszeniu z przodu. Podziwiam i pokłony biję. :mighty: Jednak nie odmówię sobie: wątek bez zdjęć... sama wiesz :mrgreen:

dirk5
01-11-2011, 00:00
Ech, mianowanie faktów historycznymi było przedwczesne :oops:...

Wrzucanie na plecy z tobołka w ekwipunku spacerowo- wychodnym zakończyło się jednak starym, dobrym zarzuceniem z kanapy. Ale ja nie odpuszczę już :ninja:!

AS, nie rezygnuj, to w końcu się udaje, a życie ułatwia niepospolicie (ot, choćby dziś- Syn non stop marudził, coby Go na ręce brać, bo coś Go trapiło).

A co do fotek, nie dziś już, bo mój czarny kocur już bardzo zniecierpliwiony jest (patrz wątek:

http://chusty.info/forum/showthread.php?t=68073 ;)), ale...

przekonasz się, że moje słowo coś warte, Waćpanna :nono:! :oops:... No, Waćpani, no ;)!

:lool: