PDA

Zobacz pełną wersję : moje dziecko kocha wózek



atelka
21-07-2011, 16:36
no właśnie,
nie używaliśmy wózka przez 3 miesiące życia młodej aż do teraz kiedy na wakacjach nad morzem powiedziałam chuście DOŚĆ! i zamówiłam wózek i młoda zachwycona, zasypia bez płaczu (w chuście się wydziera) jeździ bez płaczu, gapi się na drzewa i zabaweczki które ma, fika nóżkami...
no pełnia szczęścia :)

a ja
- w każdej chwili mogę dziecko wyjąć i nakarmić
-mam gdzie ją odłożyć jak muszę wysadzić starszą
-mogę swobodnie przebrać pieluchę w każdej chwili
-nie jestem upocona i wściekła

nooo tyle z plusów ale na plażę wjechać się nie podejmuję ;)

izka_74
21-07-2011, 16:44
Ano dzieci bywają różne :) Mój starszy mógł jeździć (i spać) w wózku dosłownie godzinami. Tak samo w samochodzie. Młodszego nie można było 15 minut przewieźć wózkiem, w samochodzie też nie spał. Pewnie byłby idealnym chuściakiem, ale wtedy o tym cudownym wynalazku nie słyszałam :) Myślę, że najważniejsze to wsłuchać się w to, co temu konkretnemu naszemu dziecku służy i nie forsować nic na siłę. Wtedy i dziecko spokojniejsze, i rodzina szczęśliwsza :mrgreen:

łowiczanka
21-07-2011, 16:50
ja też kocham wózek ;)

Atelka a tak przy okazji dziękuje za gekoniska :) piękny z nich kocyk idealnie dopasowany do wózka:lool:

http://fotoforum.gazeta.pl/photo/1/aa/rb/7a22/53MhI9VfBYebqg8BmB.jpg

atelka
21-07-2011, 16:56
hehe moje też jako kocyk w wózku jeżdżą ;)

Aksamitka
21-07-2011, 16:59
Ja po równo chusta i wózek.Dziecko też chętne do jednego i drugiego.W wózku jak w łóżeczku ;) I ma swój kawałek przestrzeni... i od wiatru... i zakupy :mrgreen:.
Wszystko zależnie od okazji.
A chusta pod wózkiem w komplecie-na przytulanki :-).
Jak gdzieś dalej jedziemy to zawsze i wózek i chusta.

PchlePsotki
21-07-2011, 16:59
Atelka nie płacz zmieni się ta beznadziejna pogoda i dziecię zachce do mamusi. Po prostu córcia instynktownie broni się przed przegrzaniem.

odynka
21-07-2011, 17:03
tak jak nie wyobrażam sobie nie posiadania chusty, nosidła tak samo nie wyobrażam sobie nie posiadania wózka:znaika:

jadorota
21-07-2011, 19:08
nooo tyle z plusów ale na plażę wjechać się nie podejmuję ;)




A muszCi powiedzieć, że mój Mutsy pięknie sobie dał radę na plaży ;) CO więcej, pełno dookoła różnych wózków było, choć raczej tatusiowie je ciągali:)

dorotea
21-07-2011, 19:16
I zawsze ciągnie się wózek, nie pcha, na co ja sama wpadłam dopiero po kilku dniach :hide:

A swoją drogą mój dwulatek też kocha swój wózek, choć lubi też nosidło - tak przyjemnie wtedy mamę popodgryzać i poszczypać w kark :p Nie znosi natomiast chodzić, a to mnie już zaczyna martwić. No bo do kiedy on tak ma jeździć wózkiem? Do komunii? :ninja:

jadorota
21-07-2011, 19:22
I zawsze ciągnie się wózek, nie pcha, na co ja sama wpadłam dopiero po kilku dniach :hide:

A swoją drogą mój dwulatek też kocha swój wózek, choć lubi też nosidło - tak przyjemnie wtedy mamę popodgryzać i poszczypać w kark :p Nie znosi natomiast chodzić, a to mnie już zaczyna martwić. No bo do kiedy on tak ma jeździć wózkiem? Do komunii? :ninja:

Mój pierwrodny miał dwa lata jak urodził mu się braciszek i po półtora roku to właśnie Starszy jeździł w wózku a Młody poginał na nóżkach :) Niestety, chusty wtedy nie znałam :(

myrra
21-07-2011, 19:29
Mój też lubi wózek :)
W ciągu pierwszego miesiąca jego życia użyłam wózka 3 razy. I nie wyobrażałam sobie życia bez chusty, a każde wyjście z wózkiem to był koszmar. Teraz już coraz częściej wybieram się gdzieś z wózkiem, szczególnie jak pada, bo nie mamy kurtki przeciwdeszczowej.
Młodemu to nie robi róznicy - w każdej opcji zadowolony :ninja: Tylko ja wścieku dostaję, jak musze z wózkiem przez miasto się przedrzeć. Zdecydowanie to JA nie lubię wózka :twisted:

Vernea
21-07-2011, 19:29
He he. A u mnie też starsza lubi wózek. Młody siedzi nawet zadowolony, ale niezbyt długo. Inaczej wyłazi i się drze. Ale Błażej to by najchętniej zamieszkał mi na plecach :-)
I jeszcze dodam, że ja nie cierpię wózka jeszcze bardziej niż on i każda wyprawa z tym badziewiem to droga przez mękę.

Magdailena
21-07-2011, 19:56
tak jak nie wyobrażam sobie nie posiadania chusty, nosidła tak samo nie wyobrażam sobie nie posiadania wózka:znaika:

No właśnie myslę tak samo.
Skrajnosci - w przypadku dzieci - są niefajne.

Olik
21-07-2011, 19:57
ech, a Idalia w wózku musi jeździć tak

http://forum.montignac.com.pl/imgshack/multi/uploads/e8f5f80905ed307121e77155b67bf647.jpg

inaczej wrzask. Od początku chustowa, więc pod wózkiem zawsze jeździ chusta, a wózek bierzemy dla Neli (Maclaren), jedziemy do celu (plac zabaw), wtedy Idalię wyciągam z chusty i kładę w wózku, przewijam, karmię, odpoczywam, suszę bluzkę i cycki ;)

Magdailena
21-07-2011, 20:03
ech, a Idalia w wózku musi jeździć tak

http://forum.montignac.com.pl/imgshack/multi/uploads/e8f5f80905ed307121e77155b67bf647.jpg

inaczej wrzask. Od początku chustowa, więc pod wózkiem zawsze jeździ chusta, a wózek bierzemy dla Neli (Maclaren), jedziemy do celu (plac zabaw), wtedy Idalię wyciągam z chusty i kładę w wózku, przewijam, karmię, odpoczywam, suszę bluzkę i cycki ;)
Siedzisko jest odwrotnie? ;)
Bo nasz Wojtek zwykle w wozie siada tyłem oparcia (niezależnie czy widzi twarz pchajacego, czy jest tyłem), plecy opiera o porecz:)

Olik
21-07-2011, 20:06
Siedzisko jest odwrotnie? ;)
Bo nasz Wojtek zwykle w wozie siada tyłem oparcia (niezależnie czy widzi twarz pchajacego, czy jest tyłem), plecy opiera o porecz:)
Jakby siedziała .. jak człowiek ;) ... to by była buzią do mnie, buda za głową. A tak ma rozłożone oparcie, budę rozpiętą i zaciągniętą na nogi a sama leży tak, że między nóżkami na pasek przypięty do poręczy. Poręcz nad tyłkiem.. ufff ;) W ogóle nie lubi mnie widzieć jak jedzie wózkiem, woli być przodem do świata...

Tinta
21-07-2011, 20:22
Moje też kocha wózek i trudno, na silę go nosić nie będę, nie? :rolleyes:

kawiareczka
21-07-2011, 20:23
mój syn też tak jeździł:D a jak miał 5 miesięcy i go położyłam normalnie, to się łapał boków i pociągał do siedzenia i tak siedział. Nie było mowy o leżeniu w wózku-nuuuudaaaa. Teraz wózek jest ok jak jedzie, jak się zatrzymuje, to znak, że trzeba wysiadać.
Olik, zazdroszczę Maca. Tzn chyba, bo chciałabym, mam Pliko P3 i jeszcze go nie wymieniłam na Maca, bo strasznie lubimy nasze szelki. W Macu i chyba wszystkich innych spacerówkach, dziecko jest przypięte do oparcia, w Pliko ma jakby uprząż i może się ruszać i wisieć na pałąku a jest cały czas przypięte. Mój syn tylko tak jeździ, nie wiem jakby się zachował jakby nagle musiał siedzieć oparty...

franciszka
21-07-2011, 20:28
Maja prawie trzyletnia już pannica kocha wózek - może to taki etap, a może wynik noszenia.... nie wiem...
Co prawda nie byłam długo w drugiej ciąży, ale dźwigać nie mogłam... więc wyjęcie maclarena z bagażnika i podtrzymanie za tyłeczek lub rączkę pannę i.... da się bez dźwigania....
Ale żaden spacer i żaden wyjazd samochodem nie istnieje bez chusty....

opolanka
21-07-2011, 20:53
Moja kochana 3 miesięczna Kasiulka bardziej woli chustę... odrazu w niej zasypia a na widok jej sie uśmiecha od ucha do ucha......a wózek ...jak jest taka pogoda a nie mam kurtki...no cóż ..czasem ta czterokołowa bestia tez jest potrzebna

Anna H.
21-07-2011, 21:07
My używamy i wózek i chustę, kuba szybko rósł a ja siły aż tyle nie mam:) półroczniak waży 10kg

Winoroslinka
21-07-2011, 21:18
czy mucha widzial juz ten watek? ;)

ja na urlop biore i chuste i wózek ale cos czuje ze chusta bedzie w uzyciu juz tylko jako koc...

Magdailena
21-07-2011, 21:50
Jakby siedziała .. jak człowiek ;) ... to by była buzią do mnie, buda za głową. A tak ma rozłożone oparcie, budę rozpiętą i zaciągniętą na nogi a sama leży tak, że między nóżkami na pasek przypięty do poręczy. Poręcz nad tyłkiem.. ufff ;) W ogóle nie lubi mnie widzieć jak jedzie wózkiem, woli być przodem do świata...
Wojtek tak samo, woli byc przodem do świata. A cuda na kiju w wózku wyprawia.

lubisz1
21-07-2011, 21:54
A myślałam, że tylko ja grzeszę tym, że chust używam jako kocyków:)

Wózek jest używany dopiero gdy przesiedliśmy się do spacerówki czyli od kwietnia.
Franio przybrał na wadze, ja miałam problem z kręgosłupem i tak był czas, że chusty leżały:(
Za to od narodzin przez jesień i zimę istniała tylko chusta, Franio był leciutki, a gondola stała jako przechowalnia rzeczy różnych.

A dziś jest różnie, ale jak większe zakupy to z wózkiem, choć chusta zawsze z nami jest, gdy jest upał to biorę lekką kółkową, a ostatnio zakochałam się w Manduce( i nawet małż ją pokochał) i szukam kolejnych nosideł:)

atelka
21-07-2011, 22:07
A muszCi powiedzieć, że mój Mutsy pięknie sobie dał radę na plaży ;) CO więcej, pełno dookoła różnych wózków było, choć raczej tatusiowie je ciągali:)

pojechałam na plażę, starsza na nogach młoda w wózku, a na plaży, młoda w chustę, wózek ciągnęłam jedną ręką i starszą drugą ręką
starsza wracała w wózku, młodsza w chuście bo przed burzą uciekałyśmy akurat
da się :) ale ludzie patrzyli na mnie z politowaniem ;)

u nas mutsy na plaży 3 lata temu to była droga przez mękę dlatego mamy teraz maclarena


No właśnie myslę tak samo.
Skrajnosci - w przypadku dzieci - są niefajne.

też tak myślę :)

Fusia
22-07-2011, 08:45
starsza na początku wózek aż się motać pożadnie nauczyłam i wynosuiłam po domui byłam już pewna potem miesiac sie bałam bo miałam ślizgawice przed domem a potem jak w marcu wstadziłam w chuste to o wózku mowy nie było:lol:
dopiero niedawno jak zakumala ze szybciej z niego wychodzic i wcghodzic zeby pobiegac-mi to na + bo młodsza nosze!
młodsza pierwsze4 miesiące tylko chusta teraz spacer w chuście a jak ide na ogródek moje warzywa dogladnac to usypiam w chuście i wkładam do spacerówki rozkładanej na płasko bo w gondolo jak sie obudzi ryk-jest 1 minus niecierpi wożenia wózek ma stać i basta:omg:
ale obie mają dni ze chcą do chusty i mam spacer chustowo chustowy -ale ludze sie patrza jak ide obładowana jak wielbłąd:hide:

Mirtucha
22-07-2011, 10:41
Moja córa strasza ,bezchustowo chowana (niestety) jeździła w wózku wiadomo,nawet zasypiała.Ale po skońćzeniu pół roku w dupsko ją parzył niemiłosiernie,ja uwielbiałam łazić długie godziny a ona nienawidziła jeździć,no masakra po prostu!!Bardzo często było tak,że polazłam gdzieś hen od domu a potem leciałam z językiem na brodzie pchając wózek i dźwigając Zu,oszzzz ile wtedy ja się oklełam( i czego ja chustomamki wtedy nie spotkałam żadnej?).
Bartłomiej wózek posiada od początku,jak był maciupki to w nim spał.Teraz korzytsamy codziennie ale on zdecydowanie w chuście woli,także jak idziemy na mega długi spacer to kończy się tak,że starsza w wózku siedzi a młodzież w chuście,miny innych ludzi bezcenne:D

kasiak
22-07-2011, 12:12
My się z wózkiem przeprosiliśmy dopiero w upały - jak idziemy na spacer Młoda śpi.
Ale jak pada deszcz to tylko chusta. Nie wyobrażam sobie spaceru z wózkiem w deszcz - Młoda podobnie jak jej siostra szczerze nienawidzi foli na wózek - więc jak pada to chusta i parasol i w drogę.
Nad morze dopiero się wybieramy i nie planowałam brać wózka. Ostatnio byliśmy kilka dni w górach i ani razu nie czułam braku wózka.
Generalnie cieszę się, że mam wózek (a nawet dwa - bo jeden na stale stacjonuje u babci) ale jeszcze bardziej się cieszę, że nie wpakowałam kasy w nowy wózek, bo na tyle co korzystam w zupełności wystarczają mi te po Starszej.

kociakocia
22-07-2011, 12:27
Moja córeczka miesiąc temu (wiek 3,3) zapragnęła być znów noszona i wożona, tak więc wózek został odkurzony, no i w razie potrzeby pchamy :) Wyczytałam kilka dni temu, że w tym wieku to jest bardzo częste, taki jakby ostatni zwrot w stronę niemowlęctwa, aby na dobre pożegnać się z wożeniem :)

A plaże wspominam tak: w 1 roku córka przemierzała ją na nogach, we wszystkich kierunkach z wyjatkiem tego, w którym my szliśmy, wiadomo ;). Drugi rok, wózek się super sprawdził podczas plażowania, a w 3cim mamy niemało buntów, więc raz ręce, raz nosidło, raz wózek... :)