PDA

Zobacz pełną wersję : ...bo się przyzwyczai...



schiselle
20-07-2011, 23:53
Właśnie kupiłam swoją pierwszą chustę (JUTRO PRZYJDZIE :D). Poniekąd przeciw M, bo on on na nie. Trochę się nasłuchał od znajomych, że dziecko się przyzwyczai, i Jo tylko na ręce będzie chciał i tylko przy mamie, i coś tam...I teraz tylko o tym gada. Nagle stwierdził, że najwyżej ją sprzedamy, a miejmy ją tylko na trochę na próbę (?!). A ja mówię nawet jeśli, mały będzie chciał być przy mnie to co z tego??? I tak w nocy go zostawiam w łóżku po karmieniu, w dzień jesteśmy cały czas razem, on tego potrzebuje i ja też. To, że to chusty zdrowsze też nie dociera...Jakich argumentów użyć??? Mam ochotę się sprzeciwić, no, ale w końcu to też jego synuś ;) na dodatek kropka w kropkę jak tata :)
Jak wy przekonałyście swoich M???

zagatka
21-07-2011, 00:00
Mój noszony i karmiony tylko przeze mnie i spędza ze mną 80% czasu a poza nocą i usypianiem pójdzie do każdego.

A M. nie przekonywałam, kupiłam chustę, zaczęłam nosić i tak zostało.

annya
21-07-2011, 00:03
Nie przekonywałam. M sam widział zachowanie dziecka w chuście. Dzisiaj z dużym entuzjazmem zachęca innych, mimo że nigdy nie nosił (ograniczył się do ergo).
Kultury np.Afryki, Ameryki Południowej noszą od pokoleń.
Ok, skupmy się na Europie. W Niemczech od 30 lat chusta jest zalecana jako element terapii, zwłaszcza przy dysplazji biodrowej. Czy widział kiedykolwiek Niemkę niosącą swoje np. pełnoletnie dziecko?

Winoroslinka
21-07-2011, 00:05
ja do dzisiaj przekonuje do roznych aspektów wychowania. Bo poruszylas temat nie tlyko chust ale i jego podejscia w ogole.
Kiedy slysze ze dziecko sie do mamy przywyczai jak go bedzie nosic to jak dla mnie takie proby zapobiegniecia sa z góry skazane na niepowodzenie. Dziecko jest do matki przyzwyczajone i co tu mieszać ;)

Zachecam do działu AP, tam zdobedziesz z roznych wątków rózne argumenty. Wiem sama po sobie ze intuicyjne wyczucie ze takie wychowanie jest dobre nie zawsze wystarcza, trzeba poczytac aby sobie w glowie logicznie poukladac.
Mi obecnie argumenty przychodza same do głowy, po wielu godzinach spedzonych na AP :)

zawsze_zielona
21-07-2011, 00:07
Zwykle mowie, ze juz za pozno, bo przeciez przyzwyczaila sie przez 9 miesiecy ciazy do noszenia, wiec to juz nalog;)

Chlopa zapytaj, w czym jest problem. Czy naprawde wierzy, ze male dziecko jest manipulatorem i tyranem i zlosliwie wrzeszczy, by ga podniesc i ponosic? Daj do poczytania Searsow. Zapytaj, jakie konkretnie ma pomysly na uspokojenie dziecka. Zapytaj, co jest zlego w noszeniu niemowlaka. Innymi slowy, podejdz do sprawy konkretnie. Jest przeciwny, wiec niech konkretnie Ci powie dlaczego i co proponuje w zamian.

Ja cale szczescie nie musze chlopa przekonywac, ale chusty kupuje za swoje pieniadze a nie wspolne, bo w koncu to moja fanaberia, ze chce miec szmaty w roznych kolorach a nie realna potrzeba.

annia
21-07-2011, 00:09
Nawet jeżeli się przyzwyczai do mamy - to co z tego? To jest ewolucyjnie prawidłowa zależność. :)

Jeśli M. chce, żeby się młody do mamy za bardzo nie przyzwyczaił, to niech sam nosi! Nie zagwarantuje to 100% sukcesu (bo rodzicielstwo z definicji nie jest symetryczne), ale na pewno poprawi swoją pozycję w oczach malucha.

A jakie argumenty go mogą przekonać? Łatwo będzie zimą - wypędź go na spacer przez zaspy z wózkiem, natychmiast doceni chustę! ;)

gouraanga
21-07-2011, 00:10
powiedz mężowi, że nie będziesz się z nim za rękę prowadzać, bo się jeszcze przyzwyczai ;)
i spać razem też nie powinniście z tejże przyczyny.

dziecko w pewnym wieku jest zachwycone tym , że może się samo przemieszczać i poznawać świat, że ciężko je do chusty zagonić.

annya
21-07-2011, 00:10
Jeszcze mi jedno przyszło do głowy-na warsztatach pytam się rodziców, czy noszą w domu dziecko? Do tej pory wszyscy potwierdzili. Skoro więc i tak nosimy, róbmy to zdrowo i z głową.

schiselle
21-07-2011, 00:15
hm...do AP dopiero podchodzę, i sporo czytam, ale jeszcze nic mu nie mówię, bo pieluchowanie wielo było dla niego szokiem, teraz chusta, powoli, bo mi chłop na zawał padnie, a jeszcze całkiem zdatny do użycia ;)
nie kumam, dlaczego dla większości ludzi PRZYZWYCZAJENIE do mamy jest złe??? Że niby bliskość matki i dziecka to coś nie normalnego czy jak???
Czy faktycznie wasze dzieciaczki nie potrafią wytrzymać bez was ani chwili, i musicie je nosić bez przerwy, bo nosicie je w chustach?? Powiedzcie, że nie, bo mi się w to wierzyć nie chce...

annya
21-07-2011, 00:17
Ja nosiłam różnie-czasami godzinę, czasami z 4.
Łapki bardzo chętnie wyciągał do tatusia i czyni to nadal.
Ludzie mylą naturalną potrzebę bliskości (owe 9 miesięcy wszakże to trwało) z przyzwyczajeniem, a nie daj Boże z manipulacją :duh::duh::duh:.

zawsze_zielona
21-07-2011, 00:19
To chyba zalezy od wieku dziecka. Ja moje nosze caly czas, bo lubie:) Lubie sie zamotac i wyjsc na spacer. Nigdy tyle ludzi sie do nie usmiechalo, co teraz. Regularnie jestem zagadywana na przystanku, w sklepie itp. Jesli bede miala jakas wazna sprawe do zalatwienia, to na pewno wezme Celinke w chuscie- prawdopodobienstwo pozytywnego rozpatrzenia sprawy na pewno wzrasta.

schiselle
21-07-2011, 00:19
Jeszcze mi jedno przyszło do głowy-na warsztatach pytam się rodziców, czy noszą w domu dziecko? Do tej pory wszyscy potwierdzili. Skoro więc i tak nosimy, róbmy to zdrowo i z głową.

dokładnie, ja małego i tak noszę, i to nie dla tego, że on tylko do mnie aż tak ciągnie, ale po prostu lubi oglądać sobie wszystko, obserwować, a jak się zmęczy tym to się wtula i zasypia, jak go odkładam do łóżeczka to grzecznie śpi,
więc skoro go noszę, to czemu nie wygodniej dla mnie i dla niego czyli w chuście??

chiquitka
21-07-2011, 00:35
nawet jeśli by się przyzwyczaił do uspokajania w chuście, to czy to nie jest wygodniejsze niż wózek? znam takich co musieli dziecko w domu w wózku uspokajać i to imitując kapciami lub kocami pod kołami nierówności terenu które odczuwa dziecko na spacerze.

Poza tym nie przekonuj go, bo szkoda czasu. Jeśli wszystko dobrze pójdzie sam zobaczy jakim cudnym wynalazkiem jest chusta i jak ona dobroczynnie działa i na dziecko i na rodzica.My już po kilku motaniach zauważyliśmy różnicę w zachowaniu i samopoczuciu syna.

Zobaczysz, jeszcze sam będzie chciał ponosić :-)

annia
21-07-2011, 00:38
Czy faktycznie wasze dzieciaczki nie potrafią wytrzymać bez was ani chwili, i musicie je nosić bez przerwy, bo nosicie je w chustach?? Powiedzcie, że nie, bo mi się w to wierzyć nie chce...
Oczywiście że nie. Najczęściej pierwszy oddech wolności przychodzi wtedy, kiedy młode zaczyna się samodzielnie przemieszczać i matka staje się mniej potrzebna.

Madisa
21-07-2011, 00:40
Ja probowalam przekonywac, ale mojego M teorie nie przekonuja, praktyka i owszem, i jak zobaczyl jak nosze i jak mlody sie wtula i zasypia, to pozazdroscil i zarzadal nosidla. To z przyzwyczajaniem to jest prawda, strasznie sie przyzwyczajaja i potem by chcieli caly czas nosic - mowa o doroslych, poszukaj ile jest watkow "moje dziecko nie chce do chusty:(", a ile "mam juz dosc noszenia":p

DuzaMi
21-07-2011, 00:48
U nas zauważyłam tez taką zależność, że mały ma po prostu potrzebę bliskości i jak mu ją zaspokoję to i lepiej się bawi i lepiej zasypia, więc odkurzam i myję podłogi z małym w chuście :wrapmom:, a potem go puszczam i bawi się pięknie, a podczas sprzątania nie plącze się między nogami ;).
Na wieczorny spacerek w chuście się wyprzytulamy, porozmawiamy ;) i pośpiewamy, a potem śpi jak aniołek :heart:

Jak noszę w chuście to i ja jestem szczęśliwsza i weselsza, bo czuje się spełniona i mąż mi nie marudzi, bo przecież dziecko szczęśliwe, żona uśmiechnięta, mieszkanie wysprzątane, co jeszcze do szczęścia potrzeba :mrgreen:

chiquitka
21-07-2011, 00:49
to chyba jest tak, że ten strach przed przyzwyczajaniem jest nawiększy u osób, które nie zaznały w dzieciństwie odpowiednio dużo bliskości. Trudno w to uwieżyć, ale jest tak jak piszą w książkach o noszeniu dzieci, że jeśli potrzeba bliskości z matką jest u dziecka zaspokojona, to będzie ono mogło bez problemu i strachu zacząć eksplorować świat kiedy przyjdzie na to czas. Na początku nosiłam syna bardzo dużo teraz jest bardzo towarzyski nie boi się nawet dużych grup ludzi jeśli są dla niego przyjaźni i nawiąże kontakt z każdą osobą która wzbudzi jego zaufanie, także o uzależnieniu od mamy nie można tu absolutnie mówić. A jeśli M boi się, że przez chustę będzie miał utrudniony do niego dostęp, to niech sam ponosi. Mój M uwielbia nosić małego na spacery nawet po domu i sprawi mu to ogromną przyjemność.

Będzie dobrze :-) poprostu spróbujcie!

Magdailena
21-07-2011, 06:21
Ja tez to słyszłałam, tylko jak młody sie nuczył chodzic, to juz tak wcale nie chce cały czas byc w chuscie i pryz mnie i - powiem szczerze jakoś sie mną nie przejmuje, kiedy jesteśmy na dworze - rzadko patrzy czy jestem, ma swoje sprawy. Poza tym, cóz złego w tym, ze dziecko "jest przyzwyczajone" do matki?
Oczywiscie, ze był czas, ze nie dało rady beze mnie, ale
moja Ania nie była noszona w chuscie i tez chciała byc duzo pryz mnie - tylko ze ja nosiłam na rekach. I to nie wina chusty, tylko normalne procesy fizjologiczne niemal u dzieci - leki separacyjne itp.

Olik
21-07-2011, 07:33
Mojego męża nie przekonywałam. Powiedziałam że kupię chustę, pokazałam jaką, nosił Kornelię od samego początku, nosi Idalię i jest większym promotorem chust czasami niż ja ;)

demona
21-07-2011, 08:26
Proponuję oddelegowanie męża ze wspólnego łóżka, a nóż się przyzwyczai;)

klincus
21-07-2011, 08:48
Mój M. na szczęście z tych postępowych. Najpierw może i trochę krzywo patrzy, ale czeka, obserwuje i dopiero efekty ocenia, więc już noszący i propagujący pełną gębą :mrgreen:. Nasza młodzież jakoś się nie "przyzwyczaiła" w negatywnym tego słowa znaczeniu. W chuście chodzi chętnie, ale na rękach już nie koniecznie. Tak samo nie lubi być za długo u kogoś na kolanach (przez co ubolewa moja teściowa). Generalnie dziewczyna jest samodzielna i, że tak powiem, "podłogowa":p.

Chustę doceniam przede wszystkim patrząc na moją umęczoną siostrę, która niechustowa jest, dziecko ma 8 miesięcy starsze i nie dosyć, że przez pierwszy rok życia targała je na rękach, to do tej pory zdarza się, że spacerek na rączkach u mamy musi być...

morla1
21-07-2011, 10:43
Może nie powinnam tego pisać na tym forum ale dopiero zaczynam przygodę z chustowaniem i też mialam takie obawy " że się przyzwyczai" z uwagi na fakt że po macierzyńskim wracam do pracy. Młody zostanie z opiekunką i co wtedy????????Ale po paru postach przeczytanych na forum już mam to gdzieś...najwyżej opiekunkę będę uczyć motania, a co :lol:.Teraz czuję ze po prostu tego potrzebuję i ja i Młody...tym bardziej że Starszak chowany w duchu Tracy Hogg:hide:, nie noszony za wiele, no właśnie dlatego "że się przyzwyczai".Czasu nie da się odkręcić..ale nie popełniać tych samych błędów a jakże...Cudownego noszenia życzę...Tobie i małżowi, może załapie jakie to fajne.

lemniscus
21-07-2011, 11:04
moja sie niestety nie "przyzwyczaila" :ninja:
i ubolewam nad tym szczerze :cry:

brikola
21-07-2011, 12:14
nie ma tu kwestii przyzwyczajenia.
Dziecko potrzebuje być noszone dla pełnego rozwoju po urodzeniu. To jest potrzeba taka jak jedzenie czy bycie przewiniętym. Jeśli jej nie zapewnimy dziecko się z tym faktem pogodzi, ale nie przestanie tego potrzebować. To jest potrzeba naturalna.

natomiast w miarę stawania sie samodzielnym i mobilnym potrzebę bliskości wypiera ciekawość świata. Dlatego cześć dzieci po roku ucieka przed chustą, zbyt lubią swoja niezależność, ku rozpaczy mam ;)

więc w tej kwestii możesz uspokoić męża.

Noszenie w kontakcie skóra do skóry zbawiennie wpływa na rozwój fizyczny i umysłowy niemowlaka. Fajnie, ze można t dziecku zapewnić i jeszcze mieć wolne obie ręce :D

Luna
21-07-2011, 13:44
Na pewno sie nie przyzwyczai :) Jak tylko zacznie się samodzielnie poruszać będzie chciało samodzielnie poznawać świat.
Ja nie przekonywałam swojego Małża. Byłam w tej komfortowej sytuacji, że na wykładzie w szkole rodzenia go przekonano. Jak bał się sam zamotać córkę, to zapisałam nas na warsztaty motania. Zdobył umiejętności, a przede wszystkim zaufanie do siebie, że potrafi sam zawiązać chustę, w której dziecię bezpiecznie sobie siedzi, śpi, obserwuje.
Swoją drogą, jak tylko zamotasz dziecko, Twój M zauważy, że dziecko od razu uspokaja się, a później chętniej będzie zasypiać samo w łóżeczku, bez marudzenia :)

erithacus
21-07-2011, 14:05
A ja próbowałam przyzwyczaić młodego do zasypiania na rękach i co? I nic. Nie udało się ;) Od początku zasypia jak mu czapka leży, raz na łóżku, raz na mnie, raz przy cycku, raz w chuście, raz sam.. I nigdy nie wiesz, jak akurat chce byc usypiany i czy afery nie zrobi.

To przyzwyczajenie to bujda na resorach. Tak jak bawarka na dobry pokarm. :lol:

Vernea
21-07-2011, 14:13
Że dziecko się przyzwyczai to pikuś. Podrośnie i będzie wiało z chusty. (o ile w ogóle można mówić o przyzwyczajeniu).Gorzej, że to przyzwyczajenie rodziców spotyka. I tu się zaczyna problem:ninja:

jadorota
21-07-2011, 15:20
Noszę odkąd urodził się Maniuś i już kilka razy zaserwowano mi "a co jak się przyzwyczai". Myślę nad jakąś mądrą ripostą, ale na razie uśmiecham się i mówię, że pewnie prędzej, czy później będzie wolał biegać. No i fakt, ja się bardzo przyzwyczaiłam:) A mąż zapowiedział, że to ostatnie dziecko... Chyba wnuki będę nosić ;)

Melissa
21-07-2011, 15:38
już to zostało powiedziane ale powtórzę: i tak nosisz na rękach, a w chuście jest po prostu wygodniej

dziecko się rozwija i wyrasta z potrzeby noszenia tak jak wyrasta z pieluch, smoczka i papek

a zapewnienie mu poczucia bezpieczenstwa i bliskości w okresie niemowlęcym buduje raczej jego wiarę w siebie a nie mamisynkowatość:ninja:

Mayka1981
21-07-2011, 16:03
dziecka się nie da przyzwyczaić do noszenia bo już jest do tego przyzwyczajony - "nosi się" całe swoje życie płodowe. I buja, buja, buja...

To raczej ludzie odzwyczajają od noszenia kładąc dziecko gdziekolwiek na dłużej.

I kurna kiedy mam nosić swoje dziecko jak nie wtedy, kiedy jest małe i samo się ruszać/zając sobą nie potrafi? Wcale?

Częste mówienie o tym, że rodzice wychowują a dziadkowie rozpieszczają też bierze się IMO stąd, że obecni dziadkowie swoich dzieci nie nosili/tulili/miziali i mają braki - ja tam nie zamierzam czekać na wnuki żeby sobie móc poprzytulać takie cudne cieplutkie pachnące ciałko...

polecamy się (http://www.przytulmniemamo.pl/vertical-dotyk-i-bliskosc/vertical-o-potrzebie-przytulania.html) do czytania :D

Kicia
21-07-2011, 16:10
U mnie bylo tak, ze maz pierwszy po chuste siegnal; kazalam mu sie zajac malym, bo chcialam zrobic kolacje. Maz chcial posiedziec przy kompie, wiec powiedzialam ;jak chcesz miec wone rece to wpakuj go w chuste, pochodz chwile to zasnie i siadaj do kompa'. Tak tez zrobil :D

Mozesz tez wpakowac malego jak bedziesz miala cos do zrobienia (co da sie z dzieckiem, chociaz do sklepu po cos wyskoczyc) i wspomnij, ze z wozkiem byloby trudniej, jai ci ta chusta ulatwia zycie ;-)
Powodzenia!!

zawsze_zielona
21-07-2011, 16:55
Że dziecko się przyzwyczai to pikuś. Podrośnie i będzie wiało z chusty. (o ile w ogóle można mówić o przyzwyczajeniu).Gorzej, że to przyzwyczajenie rodziców spotyka. I tu się zaczyna problem:ninja:

ja sie juz przyzwyczailam. Dzis u nas pada, wiec nie chce mi sie wyjsc na spacer. No i laze po domu i nie moge sobie miejsca znalezc, choc praca mgr studentki lezy i czeka, az cos z nia zrobie. W koncu wsadzilam Celinke w chuste i... ze spokojem siadlam przed kompem i czytam studenckie dzielo.
A ja nosze dopiero kilka tygodni:omg: Co ze mna bedzie? Czy sa spotkania ACh (anonimowych chustoholikow)?

morla1
21-07-2011, 17:13
No ja usłyszałam od swojej teściowej jak mnie pierwszy raz z Młodym w chuście ujrzała - "ale będzie rozpuszczony"...no comments. Przykro mi się zrobiło..

mama lucki
21-07-2011, 17:18
jak przekonałam? powiedzialam, ze w głebi kontinuum to fajna książka ;)
zabrał mi, przeczytał, sam zaproponował, że dziecko będzie z nami spało i powiedział, że chce się chustować ;)
narazie na chęciach się kończy, ale może na urlopie poćwiczymy, bo do tej pory na szybko-szybko nie miałam do niego cierpliwości ;)

Guest
21-07-2011, 18:16
gorzej jak on spróbuje i się przyzwyczai a dzieć pójdzie w świat:ninja:

carissima
21-07-2011, 19:34
Dziś podczas rozmowy tel powiedziałam z dumą mojej cioci, że Mała podczas naszej rozmowy usnęła mi w chuście na biodrze, no i się nasłuchałam :/ że będzie tak na mnie wisieć nie wiadomo ile lat, że będzie chciała tylko na rękach, że będzie rozmemłana itp wrrrrrrrr odechciało mi się z nią rozmawiać całkowicie :/

Magdailena
21-07-2011, 19:57
Nie wiem jak wy, ale ja od bujania, to sie nie odzwyczaiłam - kocham hustawki i hamaczki:D

Mumsi
21-07-2011, 21:21
Kupiłam pierwszą wbrew M. Teraz gdy widzi jak Julka wierzga nogami i macha łapkami na widok chusty wie że to samo dobro :)
Ostatnio nawet o mało z krzesła nie spadłam gdy wydelegował mnie z małą na spacer mówiąc...może weźmiesz ją w chustę a nie wózek :)

traschka
21-07-2011, 21:32
a ja bym chciała żeby moja mała się przyzwyczaiła. W nocy śpi sama w łóżeczku więc w ciągu dnia ja sama czuję ogromną potrzebę jej bliskości i kiedy tylko mogę mam ją na rękach. Nie rozumiem co w tym złego, skoro sama tego chcę? W chuście z pewnością będzie łatwiej nam obu.
Ostatnio mama mnie zaskoczyła. Mówiłam jej, że mała cały dzień na rękach i widocznie moja mina musiała w jaki,ś sposób wyrazić skrępowanie (jakie to straszne, że żyjemy w czasach kiedy bliskość może być uważana za gorszącą). Mama odpowiedziała, że nie ma w tym nic złego, sama nas nosiła kiedy byłyśmy malutkie a dzieci po prostu z tego same wyrastają kiedy chcą odkrywać świat. Rodzinę naprawdę mam super wspierającą.

Matusiomama
22-07-2011, 08:38
jak przekonałam? powiedzialam, ze w głebi kontinuum to fajna książka ;)
zabrał mi, przeczytał, sam zaproponował, że dziecko będzie z nami spało i powiedział, że chce się chustować ;)

jak dobrze, że znalazłam to forum :P
super wątek, książkę od razu zamówiłam na allegro 8))
ja też się już nasłuchałam podczas odwiedzin u małego:
"ale odkładasz go chyba? żeby się nie przyzwyczaił!" i w tym stylu uwagi i sugestie...a ja jeszcze rodzinie o pomyśle chustowym nie powiedziałam i nosiłam go tylko na rękach:omg:...niedługo się zacznie, jak nas w chuście zobaczą:mad:
:lol:
ale dzięki Wam wiem więcej i moja intuicja że noszenie jest naturalnym etapem i potrzebą, się potwierdziła :cool:
i nie będzie na nas mocnych:razz:

schiselle
22-07-2011, 11:02
wczoraj pierwszy młodego zamotała...od razu w kimonko poszedł :D a jak byliśmy na spacerze to oczy jak pięciozłotówki i patrzył na wszystko dookoła :) Jo generalnie bardzo ciekawski i samo noszenie mu nie starcza, on musi wszystko oglądać ;) ma 7 tyg, co będzie potem...:) koleżanka oczekuje dziecka na wiosnę jak nas zobaczyła już myśli o kupieniu chusty, a druga bez dzieci chce kupić własną, żeby moje dziecię ponosić ;) ale nie dam :ninja: a M albo się z tym pogodzi albo sam będzie targał pusty wózek jak tak lubi pchać, bo Jo w chuście zostaje :high:

yvona
22-07-2011, 14:19
Ha, a co z nieodkladalnymi dziecmi? Moj spedzil pierwsze 3-4 miesiace na rekach praktycznie non stop, spal tez na rekach w dzien, bo nie dalo sie go odlozyc. Alternatywa byloby niespanie w ogole (i ryk). W nocy z nami :)
Maz na szczescie uwaza noszenie w chuscie za oczywista oczywistosc, aczkolwiek podsmiewa sie z chust jako takich, czyli glownie z ich dlugosci i stylu wiazania, bo on umie tak po swojemu, czyli po afrykansku :)

chiquitka
22-07-2011, 23:37
wiedziałam, że dobrze Wam pójdzie...gratuluję udanego pierwszego motania:applause:tak trzymaj!!!

jeśli chodzi o oglądanie to nie ma zmartwienia bo z czasem zmienia się wiązania żeby dzieć widział właśnie tyle ile potrzebuje. Poza tym zauważyłam, że to czy mały śpi czy się rozgląda zależy u nas trochę od dnia ale w dużej mierze od tego dzie spacerujemy. W domu i w lesie usypia praktycznie od razu, a rozląda się kiedy jesteśmy w mieście lub centrum handlowym.

A tych którzy poszukują przekonania lub agrumentów o korzyściach z noszenia polecam książkę "Nosimy nasze dziecko" wydawnictwa Mamania (wydawca w głębi kontinuum) chociaż uprzedzam, że na rodzinę może i tak nie działać. Przynajmniej u mnie nie podziałało, mama i teściowa i tak wiedzą lepiej, co by o tym nie napisano. Mi jednak książka się przydała, bo zrozumiałam skąd do nas noszenie przyszło i jak to jest w innych kulturach gdzie jest codziennością. M też czytał i nosi z takim samym zaangażowaniem co jak :-)

opolanka
23-07-2011, 07:52
Ja mojego małża zabrałam do klubu kangura(sekta)jak to on okreslił, odrazu go przekonała....
Jak zobaczył te wszystkie szczęśliwe dzieciaczki cieszące się bliskością i tych rodziców..i innych małżów......skapitulował....;-)
Teraz jak ktoś pyta -po co Ci chusta?
Małż udziela ''fachowej'' :lol:instrukcji- po co , dlaczego i jak?

Gmurka
23-07-2011, 21:50
U nas, nosimy obydwoje. (M. sam kupił chustę gdy jesze byłam z małą w szpitalu). Młodą na początku na zmianę, woziliśmy wózkiem i nosiliśmy. Teraz Maryś ma 10 tyg i wybrała chustę ;)
Widać nie łatwo przyzwyczaić się do wózka..
Ciekawa jestem czy oprócz chustonoszenia wozicie wasze maluchy wózkami??
Ja póki co zrezygnowałam i zastanawiam się czy wózek jeszcze kiedyś wróci do łask..?

p.s. a nasz Dziadek jest w strachu że będzie musiał sprawić sobie taką szmatę żeby z wnuczką pospacerować:duh:

dirk5
23-07-2011, 21:59
Ciekawa jestem czy oprócz chustonoszenia wozicie wasze maluchy wózkami??
Ja póki co zrezygnowałam i zastanawiam się czy wózek jeszcze kiedyś wróci do łask..?

p.s. a nasz Dziadek jest w strachu że będzie musiał sprawić sobie taką szmatę żeby z wnuczką pospacerować:duh:

Wózek mamy, raz na ruski rok używa Mąż, bo On nie nosi.

A Dziadek z chustą? Cudownie :applause: - wciągaj Go i dawaj tu, pewnie od razu Honorowym Członkiem Forum zostanie :lol:. No i trzeba będzie wprowadzić kategorię Chustodziadek :ninja:...

klincus
23-07-2011, 22:07
Ja mojego małża zabrałam do klubu kangura(sekta)jak to on okreslił, odrazu go przekonała....
Jak zobaczył te wszystkie szczęśliwe dzieciaczki cieszące się bliskością i tych rodziców..i innych małżów......skapitulował....;-)
Teraz jak ktoś pyta -po co Ci chusta?
Małż udziela ''fachowej'' :lol:instrukcji- po co , dlaczego i jak?

O to to, mój też twierdził, że jestem stara sekciara i jeszcze go wciągam, a teraz się ze mną licytuje, kto do sekty więcej wciągnął :mrgreen::duh::mrgreen:

Venus
23-07-2011, 23:35
Nie przekonywalam. NIe chcial nosic w chuscie ale odkad mamy nosidlo sam chetnie spaceruje z mlodym . Powiedzial mi ze ta chusta to zaskomplikowane dla niego. Ma prawo ja nosze i nosic bede.