PDA

Zobacz pełną wersję : No i stało się...



Olban
16-06-2011, 23:01
Zupełnie niespodziewanie Tosiula się odpieluchowała :omg: zaczęło się niedawno, za upałów: nie chciała zakładać pieluchy (tetra plus otulacz, najcześciej wełenka), i nie nie, nie z powodu temperatur, ale po chwili robiła siusiu... i wtedy i owszem, dawała sobie gatki na pupinę włożyć... zatem poszliśmy za ciosem i korzystając z pogody, puściliśmy pannę w skarpetkach ;) trochę trzeba było te nasze parkiety i płytki wycierać, ale nie był to taki hard core jak w przypadku Marcelka (odpieluchował się jak miał 2 lata 5 miesięcy; miał pierwsze podejście w wieku ok 1,5 roku, ale z braku doświadczenia (naszego), niesprzyjającej pogody i braku presji, by go przestawić do wersji "majtkowej" nie pociągnęliśmy wtedy tematu....) Tosiula, jako że dużo migamy, pokazuje, że chce siusiu czy kupkę, biegnie na nocnik, a ostatnio to mnie powaliła ;) mija nocnik, ja za nią- myślę, gdzie ręcznik papierowy do wycierania- a panna do ubikacji pędzi, staje pod drzwiami, każe sobie otworzyć i czeka, aż ją na sedesem przytrzymam :szok: teraz już jestem gotowa i rozkładam taką nakładkę ze schodkami- c prawda ma Toś problem, żeby na nią sama siąść, ale w ostatniej fazie pomagam i jest super! Słowem, córa mnie zaskoczyła totalnie- i brawa dla niej :high:
a morał?
wsłuchajmy się w swoje dzieci- dadzą nam znać, kiedy są gotowe na zmiany, a wtedy wszystko pójdzie szybko i gładko. Zresztą nie ja jedna wiem, że wiek od roku do ok 1,5 roku to okres usamodzielniania się i wiele dzieci właśnie wtedy porzuca pieluchy... pozwólmy im na to ;)
bądźmy cierpliwi i wyrozumiali- nauka wymaga czasu, eksperymentów, i "błędów". starcie jednej kałuży więcej nie jest tragedią...
nic na siłę! sadzanie wijącego się dziecia na nocniku tylko opóźni cały proces i zniechęci do tegoż wynalazku... lepiej wytrzeć kałużę i czekac kolejnej okazji do sukcesu...
im prościej, tym lepiej! nocniki bez gadżetów typu pozytywki, łatwo ściągalne ubranka (u nas sprawdza się spódniczka i bez majtasów, bo nie znalazłam jeszcze takich, które by z chudej Tosinkowej pupiny nie zjeżdżały... jak siada na podłodze, ma ciepło w pupę, a łatwo wysadzić...), no i żadnych "przekupowań", nagród, itd (nie mówiąc już o karach! :nono:)
bądźmy przygotowani na gorsze i lepsze dni, okresy regresu, buntu itd
no i odłóżmy pieluchy dla następnego chuściocha :lol:

Sihaya
16-06-2011, 23:11
Gratuluję!! U nas jeszcze długa droga, ale marzy mi się scenariusz jaki opisałaś :) :)

" Tosiula, jako że dużo migamy, pokazuje, że chce siusiu czy kupkę, biegnie na nocnik" migacie własne znaczki, czy migusie??

kawiareczka
16-06-2011, 23:28
u nas nocnik jest stałym wyposażeniem mieszkania (bo już nawet nie łazienki), aczkowiek siki widział ostatnio jak starszy się odpieluchował. Mały robi z nim wszystko tylko nie sika. A lata bez pieluchy i leje gdzie popadnie rozmazując to potem po całym mieszkaniu. Im bardziej się w niego wsłuchuję, tym bardziej jestem pewna, że robi wszystko aby mnie wykiwać i zmylić przeciwnika;)
A małej Tosi gratuluję! jednak dziewczynki są the best, pojętne i samodzielne już od małego.

Olban
16-06-2011, 23:45
Tosiula, jako że dużo migamy, pokazuje, że chce siusiu czy kupkę, biegnie na nocnik" migacie własne znaczki, czy migusie??
Własne- Tosia często sama wymyśla swoje i jak widzi, że "kumamy", to używa... w końcu chodzi o "dogadanie się", a nie o robienie doktoratu z języka migowego ;)

kawiareczko (OT bardzo smakowity nick ;) i ten avatar mmmmmmm) u nas teraz też co pomieszczenie, to nocnik, ale wcześniej nie stały nocniki po kątach, bo jestem przeciwniczką nocnika jako zabawki- nikt w końcu nie bawi się sedesem ;) i żadne z moich się nocnikiem nie bawiło (i z tego tez względu nie lubię książeczek "nocnikowych", bo w większości dzieci się nocnikami bawią, i tylko głupie pomysły po lekturze do główek przychodzą...)

nie wiem, czy to kwestia płci, czy może pieluchowania w wielo, czy naszego doświadczenia, czy braku presji i dania zupełnie na luz... ale naprawdę cieszę się, gdy widzę panienkę Tosieńkę dumną z opanowania nowej umiejętności... co prawda na spacery zakładamy kieszonkę, ale często jedna wytrzymuje 3-4 dni, bo wracamy a pielucha sucha i siusiu trafia do nocnika albo sedesu...

Pondo
17-06-2011, 00:06
Gratki,
słowo "przekupowań" nabrało nowego sensu:D

ani.fa
17-06-2011, 07:27
Gratulacje. Bardzo mi sie Podoba to wsłuchiwanie się w dziecko. Spróbuje bardziej wsłuchac sie w mego bąbla. :)

maa821
17-06-2011, 07:39
Zazdroszczę i gratuluję małej:D Jasiek wczoraj skończył 20 m-cy i nocnik go parzy, kibelek też. Bez pieluchy jak lata, to leje gdzie się da i nic a nic nie sygnalizuje. Wydaje się jakby miał to kompletnie w nosie. Ale będą się może w małego intensywniej wsłuchiwać

silver
17-06-2011, 08:04
gratulacje :D
u nas wyglądało to podobnie :)

gdzie-idziesz
17-06-2011, 08:38
Gratulacje małej Tosi.
Czy mi się wydaje że to tylko dziewczynki takie pojętne są? Moja Ala odpieluchowała się jak miała 14 miesięcy, też bez żadnej presji, pewnego dnia zaczęła wołać sisi i skończyło się pieluchowanie. U znajomych dziewczynka roczna całkowicie przejęła kontrolę nad tym - nie moczyła się w dzień i w nocy też. Nogdy nie słyszałam żeby jakiś chłopczyk tak szybko wyszedł z pieluch. Mam nadzieję że Antoś będzie tym pierwszym :D. W te upały lata po dworze jak dzieci afrykańskie - tylko w koszulce, leje gdzie chce:D

ewka101
17-06-2011, 08:45
wow już ?? ale super! GRATULACJE!!!! :)

Olban
19-06-2011, 05:25
No właśnie, ciekawe, na ile to kwestia płci??? :bduh: choć znajomi mają synka, który w wieku ok 1,5 roku porzucił pieluchy i tak ma do dziś ;) a znam inną fajną historię "odpieluchowania": córka znajomyhc męża miała jakieś dwa lata, kiedy rodzice postanowili "odstawić" jej smoczek. Dziewczę się zdenerwowało, i na złość rodzicielom postanowiło, że skoro nie może miec smoczka, to pieluchy też nie będzie nosić... i fru! zdjęła pampersa z rozmachem :D
Tosiula przymierza już pierwsze majtasy (choć wszystkie spadają na razie z tej chudej pupiny ;) chyba producenci nie przewidują, że taki chudziak może chcieć zwykłą bieliznę... zostają spodenki...) a często ganiamy po afrykańsku w wersji dziewczęcej, czyli w spódniczce (bynajmniej nie z traw ;)) - jak siada na zimne podłogowe płytki, to przynajmniej "wilka" nie złapie...
tym, którzy są przed, życzę powodzenia, tym którzy są po- gratuluję :) zwłaszcza tej radości z samodzielności naszych małych człowieków... ani się obejrzymy, a wyfruną nam z gniazda... :(