PDA

Zobacz pełną wersję : Pierwszy spacer bez wózka



anabell
22-04-2011, 11:12
Wczoraj wybraliśmy się na pierwszy spacer w chuście (tzn synek w chuście :-)).
I w sumie fajnie, synek przespał 2h, a nawet jak się budził, to nie popłakiwał, co zdarza mu się czasem w wózku. Jednak było mi jakoś tak... bez sensu. Bez celu.
Z wózkiem, celem samym w sobie było pchanie tego wózka. A z chustą jakoś tak pusto.
W końcu poszłam do oddalonego o kilka km sklepu i kupiłam lakier do paznokci, kolejny odcień czerwieni ;)

Na spacerze z wózkiem, jak dzieć śpi, można przysiąść na ławeczce, wyjąć z torby przy wózku "Przekrój" i poczytać. W chuście jakoś mniej wygodnie się rozsiąść no i do torebki mniej zapakuję niż do przywózkowej torby. Poza tym wydaje mi się, że dziecku wygodniej jednak się śpi na leżąco w gondoli. No i tu pytanie z wątku poniżej "a wózkiem nie łatwiej?" nabiera dla mnie sensu. Tyle tylko, że ten wózek trzeba znieść z 3 piętra, a po spacerze z powrotem go na górę wtaszczyć - w tym przypadku chusta zdecydowanie wygrywa, wracając ze spaceru zagalopowałam się i poszłam piętro wyżej, bo jakoś tak mi się szybko szło, że zorientowałam się, jak mi się schody skończyły ;)

Może jak synek będzie większy i bardziej zainteresowany światem, to nabierze to dla mnie więcej sensu. Teraz ma skończone 10 tygodni i na spacerach głównie śpi.
Mam nadzieję, że się przekonam do chust i nabiorę entuzjazmu, bo zamówiłam ostatnio dwie nowe chusty :-) a i natka forumowa w maki kusi ogromnie :oops: Póki co będę nosić, żeby się syn przyzwyczajał, a co!

Luthien
22-04-2011, 12:51
No, ja z chustą odkryłam wolność. Tyle, że ja uwielbiam się włóczyć po mieście (i po bezdrożach) bez celu, co z wózkiem trudne było. Po co pakować dużo rzeczy? Ze dwie pieluchy na zmianę, krem od słońca, coś do picia dla siebie, portfel i 1 tetra - to nie zajmuje dużo ;-)
Z dziecięciem poniżej pół roku można się w miarę wygodnie rozsiąść (IMO, oczywiście) - i rozkoszować spokojem ;-)

Ja robiłam tak - jechałam gdzieś do fajnego parku, rozsiadałam się na trawie/korzeniach drzewa, młodą układałam na chuście na ziemi i tak sobie spała. Jak miała 3 miesiące, to po obudzeniu najpierw widziała szumiące drzewa, potem mnie, a potem oglądała sobie trawę ;-)
Uwielbiałam ten czas.

Olik
22-04-2011, 15:08
Ja ani w chuście, ani z wózkiem rozsiąść się nie mogę bo Idalia lubi RUCH i dynamikę akcji ;) Powiem tak: jak idę na spacer dookoła bloku to biorę wózek (całe dwa razy tak zrobiłam do tej pory...) ot tak, żeby dziecko powąchało drzewek a nie mojego spoconego dekoltu i żeby zobaczyło słońce i niebo, ale jak mam wpaść do apteki, Biedronki, po dziecko do przedszkola i wrócić autobusem to jaaaa pierniczę.. tylko nie wózek!!!

Tak więc... wszystko zależy od sytuacji :)

Aniamama
22-04-2011, 15:16
Ja mieszkam na 3piętrze i wiem co czujesz mówiąc o noszeniu wózka , jak mała była malutka to wiecznie szłam na zakupy do ciotki i w inne takie miejsca i wózek był mi potrzebny jak pięść do oka u ciotki to nie było gdzie postawić , fajnie ze można w wózek zakupów nawkladać , i teraz jak planuje większe zakupy biore plecak i mam dwa garby :mrgreen:
A wózek balkon mi przystraja.

Olik
22-04-2011, 15:33
Ja też 3 piętro. Trzymamy wózek na klatce (jest na to oficjalne przyzwolenie z powodu braku piwnic/pomieszczeń gosp.) dlatego mam wózek za którego dałam... 20 zł. Bartatinę Jedo, wozi już 5 dziecko :mrgreen:

Szczuru
22-04-2011, 16:11
Ja mieszkam na 8piętrze i ostatnio musiałam znosić wózek bo obie windy się popsuły a MUSIAŁAM wyjść i to KONIECZNIE z wózkiem tego dnia,no myślałam,ze szału dostanę.
Najzabawniejsze było to ,że facet mijający mnie na 6 piętrze (zziajaną i wściekłą) zapytał czy windy się zepsuły,to mu tylko syknęłam,że nie,dla sportu znoszę wózek po schodach :-x

ale z drugiej strony wózek nie jest zły,chociaż chusta jest zbawieniem jeśli chodzi o krótkie wypady ;)
a jeszcze co do torby wózkowej to wierz mi,ja dopiero jak się ociepliło przeprosiłam wózek i sam mój M. zaczął się śmiać,że automatycznie pakuje do ów torby mnóstwo rzeczy które tak naprawdę są mi zbędne na wyjście :P

demona
22-04-2011, 19:08
Może kup sobie wózek na zakupy?

opiuuum
22-04-2011, 19:41
Wszystko zależy od sytuacji. Przeprosiłyśmy się z wózkiem odkąd Jagoda siedzi, bo wcześniej za każdym razem był ogromny płacz jak tylko próbowałam młodą wózkiem gdzieś przewieść. Druga sprawa to pogoda, teraz, gdy jest tak ciepło i wiem,że spędzimy na dworze, np. w parku pół dnia, też biorę wózek i pakuje sto tysięcy potrzebnych i niepotrzebnych rzeczy. Pakuję też chustę :) Bo zawsze w którymś momencie Jagoda ma dosyć i muszę ją wziąć na ręce.
Ale na każdy szybki wypad, sklep, przedszkole, skok do centrum, itp. chusta jest niezastąpiona. No i w zimie. Jak jest trzaskający mróz, nie ma to jak wtulić się w bobasowe ciałko :)

margaretka
22-04-2011, 20:12
Wszystko zależy od sytuacji. Przeprosiłyśmy się z wózkiem odkąd Jagoda siedzi, bo wcześniej za każdym razem był ogromny płacz jak tylko próbowałam młodą wózkiem gdzieś przewieść. Druga sprawa to pogoda, teraz, gdy jest tak ciepło i wiem,że spędzimy na dworze, np. w parku pół dnia, też biorę wózek i pakuje sto tysięcy potrzebnych i niepotrzebnych rzeczy. Pakuję też chustę :) Bo zawsze w którymś momencie Jagoda ma dosyć i muszę ją wziąć na ręce.
Ale na każdy szybki wypad, sklep, przedszkole, skok do centrum, itp. chusta jest niezastąpiona. No i w zimie. Jak jest trzaskający mróz, nie ma to jak wtulić się w bobasowe ciałko :)

U mnie dokładnie tak samo:) Na dłuższy spacer, czy większe zakupy biorę wózek, bo mi wygodniej, ale to dopiero od miesiąca niemalże, odkąd zrobiło się cieplej. Chustę zawsze biorę ze sobą, chociażby tylko kółkową. Gabi ma tak, że jak sobie pośpi w wózku, to zaraz po przebudzeniu wyciąga rączki i chce się poprzytulać, wtedy w ruch idzie chusta. Często ludzie się za nami oglądają, bo idę zamotana, a wózek obładowany zakupami łącznie z siedziskiem:D
I muszę przyznać, że pierwsze wyjście z wózkiem po zimowej przerwie (całą zimę Gabi przechodziła w chuście) przeklinałam, zasapałam się okropnie pchając wózek i śmiałam się pod nosem, że lżej mi jest nosić moje 10 kg Szczęścia:D

maggs
22-04-2011, 20:23
Ja biorę wózek jak idę na spacer i wiem, że Zosia będzie spała. Usypia po ok. 1/2 godzinie chodzenia i wtedy zasiadam na ławeczce z książką. Jak wychodzę po drzemce to w chuście i sobie ogląda świat. No i w chuście chodzę na krótsze spacery i bardziej celowe (do sklepu, do przedszkola po starszaka).

masia
22-04-2011, 23:43
Jednak było mi jakoś tak... bez sensu. Bez celu.
Z wózkiem, celem samym w sobie było pchanie tego wózka. A z chustą jakoś tak pusto.



spraw sobie psa :D

stokrotka.a
23-04-2011, 00:03
właśnie przeczytałam post:
Pierwszy spacer bez wódki! :mrgreen:
Idę lepiej już spać :duh:
Głodnemu chleb na myśli :whistle:

maminkastasinka
23-04-2011, 02:17
W moim przypadku chusta jest nieodzowna gdy wybieram sie z moją dwójeczką razem. Próbowałam i w chuście i w wózku: w chuście znacznie łatwiej ganiać mi za starszym synkiem, niż porzucać gdzieś wózek by go dogonić, boję się by maluchowi coś się nie stało. Gdybym tylko z maluszkiem szła na dłuższy spacer, też pewnie wolałabym w wózku, bo po ostatnim dwugodzinnym w chuście po prostu padłam.
Po przeczytaniu postu Luthien marzy mi się kocyk, słonko i zielona trawka :) Dobrze, że lato idzie i jest coraz cieplej.

Bonita
23-04-2011, 13:12
Albo się lubi ten sport albo nie ;) Ja, gdy Basia była mała, uwielbiałam spacery z nią w chuście :D W czasie tego spaceru zachodziłam w różne miejsca. Gdy byłam zmęczona siadałam na ławce w parku i grzałam się na słońcu. Gdy Basia zasypiała zwyczajnie rozkoszowałam się nią śpiącą wtuloną we mnie, nie ma dla mnie lepszego uczucia podczas spaceru w chuście niż to :) I też mieszkałam wtedy na 3 piętrze, więc chusta była zbawieniem :)
Teraz spacery głównie nóżkowe, aczkolwiek chusta zawsze jest w torbie i czeka kiedy Basia się zmęczy :)

demona
23-04-2011, 14:25
Basia zasypiała zwyczajnie rozkoszowałam się nią śpiącą wtuloną we mnie, nie ma dla mnie lepszego uczucia podczas spaceru w chuście niż to :)
O to to!!! Najwspanialsze uczucie na świecie :love:
Gdy patrzę na maluszki w wózkach, zawsze myślę, że mamy nie wiedzą co tracą. I dlaczego myślicie, że na płasko się lepiej dziecku śpi? Przecież całą ciąże nie znało tego?

Guest
23-04-2011, 14:56
Często ludzie się za nami oglądają, bo idę zamotana, a wózek obładowany zakupami łącznie z siedziskiem:D

jakbym siebie widziała:lol:

AMK
23-04-2011, 15:03
ja tam tęsknię za chustą, za niezależnością i swobodą manewrów jaką daje
jak dziecko robi się samobieżne i co raz cięższe, czasy chusty szybko się kończą

ciesz się szmatą, póki możesz :D

Dorocie
23-04-2011, 20:55
dziś z przerażeniem obserwowałam jak mamusia energicznie bujała wózkiem z wyjącym bobaskiem. Tatuś patrzył bezradnie.
- mówię do Rózy - zobacz, czy nie lepiej jakby go przytuliła?
na co Róża: - to to? ooo

maminkastasinka
25-04-2011, 00:59
Gdy byłam zmęczona siadałam na ławce w parku i grzałam się na słońcu. Gdy Basia zasypiała zwyczajnie rozkoszowałam się nią śpiącą wtuloną we mnie, nie ma dla mnie lepszego uczucia podczas spaceru w chuście niż to :)
Też muszę napisać, że rzeczywiście nie ma piękniejszego uczucia i doświadczenia niż taki mój maluszek wtulony we mnie.
A tak trochę OT a propos grzania się na słonku. Gdy w ostatni czwartkowy słoneczny dzień byliśmy na spacerze zupełnie nie zwróciłam uwagi że Franio ma kawałek buzi odsłonięty. I co?... Słoneczko przypaliło mu kawałek buźki :duh: Bidulek był czerwoniutki w tym miejscu.

mru
25-04-2011, 07:50
Moje odczucia są zupełnie inne - zakupiłam lekki wózek. Przeszłam się z nim dwa razy i więcej raczej tego nie zrobię ;) Pamiętam każdy krawężnik, przejście podziemne, wejście do tramwaju. Pomijam to, że syn należy do - jak to któraś z was określiła - typów dynamicznych, więc spał tylko, kiedy pchałam wózek. Czytanie "Pzrekroju" odpada i takie tam przyjemności. Chusta górą :)

camee
25-04-2011, 23:11
a wlasnie dla mnie super, ze w chuscie mozna tak "bez celu" spacerowac. psa biore wiec uszczesliwiam dwie istoty na raz:) a i w telefonie nasze forum poczytam haha
wszedzie wlezc mozna i w ogole widze tysiace roznych plusow tej sytuacji. a w sobote tez widzialam mame, ktora "telepala" wozkiem z noworodkiem. az mi sie plakac zachcialo.tak szkoda mi go bylo. i znowu mialam mysli dziekczynne dla chusty:)

Dorocie
25-04-2011, 23:24
chusty górą! jak wychodziłam z wózkiem to pies zostawał w domu i czekał od rana do 16 na pana łaskawcę!, mam foksteriera szaorstkowłosego który jest bardzo niefrasobliwy, smycz ciągle plątała się pod koła, nie mówiąc o tym że mam schody, schody wszędzie.

za to dziś byłam najpierw zasmucona widokiem płaczącego wózka który pchał przejęty tatuś (brawo dla tego pana że wychodzi z dzieckim sam na spacer), a widząc nas ten tata się chyba zreflektował i wziął swoje dziecko na ręce! To jest prawdziwy mężczyzna!

Olik
26-04-2011, 06:58
Mój mąż od narodzin Idalii bojkotuje wózek.Prosiłam go wczoraj żeby wziął Idkę w wózku, budę jej zdjął, żeby buzię do słońca wystawiła.... Nie, on chce do chusty :mrgreen:

Amparo
26-04-2011, 07:38
Każdemu jego raj. Myśmy gondoli w ogóle nie mieli. A ze spacerówką za każdym razem (wiele ich nie było) irracjonalnie czułam się wyjątkowo dziwacznie i nie na miejscu.
Zresztą nienawidzę łażenia bez sensu dookoła bloków - w chuście łaziłam bez sensu, ale przynajmniej przy okazji mogłam podziwiać przyrodę tam, gdzie wózkiem bym nie dotarła :D

martas
26-04-2011, 11:32
Ja lubię i wózek i chustę
w wózku Marysia lubi spać w chuście zwiedzać świat :)

Georgina
26-04-2011, 14:19
Dla mnie chusta jest niezastąpiona w codziennych spacerach -mała na brzuchu lub na plecach (jeżeli jest ktoś do pomocy
przy wiązaniu), smycz z psem w jednej ręce, w drugiej parasolka od słońca (konieczna, bo mi już Jagódkę raz przypaliło na policzkach), na plecach plecak -z potrzebnymi rzeczami, pieluchami, itp. lub na zakupy i w drogę :D
Chodzimy przeważnie w miejsca, gdzie wózkiem trudno dojechać -pole, las, kamieniste drogi.
Jagódka przez około pół godziny podziwia piękno przyrody a później zasypia. Uwielbiam ten widok -mała twarzyczka Stworka wtulona we mnie:heart:

Obserwuję też inne dzieci wożone wózkami -wg mnie mają takie beznamiętne spojrzenia, zupełnie inne niż moja pociecha, którą wszystko interesuje, jest blisko swojej mamy, czuje się pewnie i ma większe pole widzenia.

fiolka
26-04-2011, 16:53
ja staram się Wicka do wózka teraz przyzwyczaić.....z prostego powodu - idzie lato, będzie skwar i nie wyobrażam sobie Wicka w chuście w 35st upale.....a w Krakowie potrafi być ciepło. Finał ostatnio jest zawsze taki, że w wózku jest fajnie póki Wickowi nie zaczyna być senno....a wtedy dramat. Płacz, jęki i machanie rączkami we wszystkie strony. Dziś nauczona poprzednimi doświadczeniami zapakowałam do wózka chustę, jak się Wicek rozpłakał to go akurat przy wszystkich mamach na placu zabaw zapakowałam i po 5 min maluch spał jak zabity. Może zdąży nauczyć się siadać przed upałami, to będzie chętniej w spacerówce jeździł...Ale generalnie nie wyobrażam sobie życia z dzieckiem bez chusty. I wszystkie "starsze" mamy mówią zazwyczaj tak: za moich czasów to tego nie było a to takie wygodne jest :)

misunderstanding
27-04-2011, 22:15
Ja mieszkam na czwartym piętrze bez windy, ba! nawet podjazdu dla wózków nie ma. Poza tym, kiedy mąż ma wolne, lubimy się powłóczyć po terenach w stylu stare kopalnie, fabryki itp., pola, górki, pagórki, polany.. z wózkiem nie da rady. Sama też uwielbiam w chuście, czuję się taka wolna, wszędzie mogę wejść, wszystko załatwić. Do tego tulę dziecko non stop, młody, oprócz tego, że gaworzy i śmieje się, zachowuje się tak, jakby dziecka nie było - nie marudzi, niczego nie żąda, zaspokojony matczyną obecnością podziwia świat. W wózku krzywi się, czasem popłacze, czasem uśnie, czasem nie, ale nudzi mu się okrutnie.
A co do siedzenia na ławce - jak Wiktor uśnie w chuście, otwieram książkę, rozkładam się na ławce i czytam... Nie widzę żadnych przeciwwskazań. :)

Dorocie
27-04-2011, 23:37
dziś czarowałam otoczenie chustą kółkową (i Róża swoim uśmiechem i zaczepianiem czarowała, a jakże!) z domu do autobusu, z autobusu na spotkanie w kawiarni i z powrotem do domu autobusem. W autobusie mała siedziała mi na kolanach, siedziałyśmy tyłem. Chusta po rozluźnieniu służyła za łączący nas pas - w razie jakby autobus mocno szarpnął. Kanar machnął ręką na bilet jak zobaczył śpiące na mnie dziecko. Tak podróżować to ja mogę! Na przystanku trzeba tylko na nowo dziecko umościć - a w kółkową to migiem i idziemy dalej :rolleyes:

marjen
27-04-2011, 23:48
Gdy Kasia była mniejsza często wychodziłyśmy w chuście, ona od razu zasypiała. Z wózkiem w sumie wychodziłam bardzo rzadko, chociaż też się zdarzało. Teraz Kasia dłużej w chuście "czuwa" i ciągle się rozgląda no i trochę się wierci.
Dla mnie chusta była zbawieniem gdy musiałam załatwiać różne sprawy, iść do apteki, wejść do piekarni - do dziś nienawidzę otwierania drzwi gdy jestem z wózkiem
a w ostatnie dni Kasia często jeździ na spacery w wózku bo jeździ z wujkiem swoim czyli moim bratem :)

mymmeli
28-04-2011, 10:08
Wczoraj zawiązałam pierwszą przyzwoitą kieszonkę, co uczciłam wyprawą do piekarni z Alą ;) Bardzo się cieszę, bo o ile na wyjścia do parku bardzo lubię wózek, to w mieście jednak wiele miejsc jest gorzej dostępnych w ten sposób. Też nie cierpię otwierania drzwi, wnoszenia po schodkach itd. A teraz czuję, że świat się powoli przede mną otwiera.

Nic tylko ćwiczyć i ćwiczyć, bo planujemy wyjazd w góry, a tam wózek może się trochę kiepsko sprawdzać :D

anabell
28-04-2011, 11:25
Ano właśnie - ćwiczyć ćwiczyć :)
Macie rację - ten sport albo się lubi, albo nie. Mam nadzieję, że jak synek bardziej zacznie interesować się światem, to oboje się do niego przekonamy.
Jednak wydaje mi się, że to trochę niesprawiedliwe oceniać rodziców wózkowych jako tych, którzy gorzej zajmują się dzieckiem, "telepią" czy też nie dają mu poczucia bliskości. Dzieci są różne, tak jak mój syn np - nie przepada za noszeniem na rękach. Owszem, bierzemy go na ręce, tulimy itp, natomiast w żaden zauważalny sposób nie stanowi to dla niego przyjemności - ma to po tatusiu ;) mąż podobno był taki sam jak był malutki.

aisinom
01-05-2011, 21:48
a my pierwszy spacer w wozku zobilismy dopiero w wieku 6miesiecy, czasem w chuscie za goraco.Niba fajnie ze cieplo ale nie do noszenia.

nowa_aleksandria
05-05-2011, 12:21
ja też należę do frakcji nie znoszących spacerów bez celu. mieszkamy w miejscu bardzo ładnym, zielonym i leśnym więc obcowanie z naturą nie jest dla mnie wielką ekscytacją, chociaż teraz wiosna rzeczywiście zachwyca. ale nie na tyle, żeby przez 2 godziny łazić po swojej wiosce i się cieszyć ;)
chusta się sprawdza super bo do miasta mamy dojazd pociągiem i dla mnie to jest niewykonalne z wózkiem. ale już w mieście jak planuję kawkę z koleżankami to nie wiem co mam z chuściochem zrobić. starszy syn kimał w wózku jak ja się relaksowałam, a chuścioch?
a poza tym nawet nie mogę się ładnie ubrać, bo i tak wszystko wygniecione potem ;)

tak więc jedno i drugie ma swoje zalety. spacery dłuższe robię z wózkiem, chociaż tata woli dłuższe z chustą. po domu dużo w chuście bo mała tak sobie śpi spokojnie (jak np teraz) a ja mam wolne ręce. do miasta sama - w chuście, ale muszę planować ostro. bo jeszcze nie jest tak ciepło, żebym na luzie małą na ławce położyła zanim założę szmatę na siebie.

no ale ja matka małolatki jestem, sytuacja będzie się zmieniać i rozwijać wraz z porostem dziecia. a spacerówka czeka ;)

Maciejowa
05-05-2011, 22:54
Ja miałam problem co zrobić z rękami :)
Głskałam małego, albo podtrzymywałam główkę.
Rozmawiałam tez przez telefon.
Z czasem bezcelowość spacerów stała się celem- relax :)

U mnie chustowanie umożliwiło mi spacery- bo Maciek w wózku nie chciał na spacerze spać wcale. Kończyło się na rękach + pchanie gondoli.
Mam też wstręt do przekładania parasolki doczepionej do wózia, która i tak nie zasłaniała często tyle co trzeba- grrrr.

W chuście nie ma tego problemu- noszę z przodu. No i najlepsze- w chuście znikają krawężniki, schody, ciężko otwierane drzwi, czy ciasne sklepy.
I za to kocham szmaty właśnie.

Ale mały jest ciężki- 11kg w 10 miesiącu!
Po godzinie spaceru mam zakwasy na plecach.
Więc zakupiłam lekką spacerówkę. Jak mały się buntuję motam w długą i idziemy spokojnie dalej.
Ciesz się lekkością brzdąca- potem będziesz często myśleć o swoim kręgosłupie ;)