forgetit
20-02-2011, 17:58
Właściwie to nie wiem, czy w dobrym dziale zamieszczam,ale co tam.
Mam taki problem: jak wychodzę z dziewczynkami na spacer, to często się zdarza, że panna jadąca w chuście sobie śpi...po czym nagle zaczyna się szamotać, patrzy na mnie takimi wytrzeszczonymi oczkami i tak jakby zapomniała, jak się oddycha...przez chwilkę tylko się tak szamocze, po czym zaczyna płakać, łapiąc powietrze w ten sposób. Już nie raz mnie tak nastraszyły. Dzisiaj w dodatku Nina zaczęła dziwnie oddychać po takiej akcji...nabierała powietrza ustami, a potem wypuszczała ustami bańki ślinowe ...
Moje intuicyjne tłumaczenie jest takie, że małe jakoś bardzo mocno regują na podmuchy wiatru mroźnego, do tego mają zapchane noski (jak to zwykle w mroźną pogodę) i rzeczywiście po wybudzeniu są tak rozdrażnione, że nie wiedzą, jak powietrza nabrać. Zawsze kończy się płaczem.
Dodam, że w domu, nawet jak mają katar, jakoś przez noski oddychają, a na dworze tak jakby zapominały, jak to robić.
Czy ktoś tak miał? Macie jakieś pomysły, jak to zniwelować?
Mam taki problem: jak wychodzę z dziewczynkami na spacer, to często się zdarza, że panna jadąca w chuście sobie śpi...po czym nagle zaczyna się szamotać, patrzy na mnie takimi wytrzeszczonymi oczkami i tak jakby zapomniała, jak się oddycha...przez chwilkę tylko się tak szamocze, po czym zaczyna płakać, łapiąc powietrze w ten sposób. Już nie raz mnie tak nastraszyły. Dzisiaj w dodatku Nina zaczęła dziwnie oddychać po takiej akcji...nabierała powietrza ustami, a potem wypuszczała ustami bańki ślinowe ...
Moje intuicyjne tłumaczenie jest takie, że małe jakoś bardzo mocno regują na podmuchy wiatru mroźnego, do tego mają zapchane noski (jak to zwykle w mroźną pogodę) i rzeczywiście po wybudzeniu są tak rozdrażnione, że nie wiedzą, jak powietrza nabrać. Zawsze kończy się płaczem.
Dodam, że w domu, nawet jak mają katar, jakoś przez noski oddychają, a na dworze tak jakby zapominały, jak to robić.
Czy ktoś tak miał? Macie jakieś pomysły, jak to zniwelować?