PDA

Zobacz pełną wersję : Poddaję się. Chyba nie umiem nosić w chuście. E TAM, UMIEM :) WCALE NIE BĘDĘ SIĘ PODDAWAĆ!



moli1978
28-01-2011, 15:43
Mam dziś totalnego doła chustowego. Poddaję się. Może jestem pierwsza, która nie potrafi nosić, albo moja Tosia po prostu mnie nie cierpi.
Zaczęłam wiązać ją jak miała 6 tygodni w kieszonkę. Niestety nie miałam szkolenia bo nijak nie mogę się z doradcą skontaktować. No to z filmików i instrukcji.
I juz 8 tygodni próbuję swoja pannę przekonać i nic. Przy motaniu ryczy jakby ja ze skóry obdzierali. Rzadko kiedy się zdarza że bez ryków się uda. Już próbowałam wszystkiego: pielucha sucha, ubrana leciutko, po jedzeniu, nie śpiącą, śpiącą i nie od razu po jedzeniu. Dupa blada. Wrzeszczy i koniec a jak dociągam to się tak odpycha i głowę wykręca jakbym ją dusiła co najmniej.

No i kończy się tak, że dociągnąć nie mogę, płakać mi się chce i ją wyciągam. Chyba nigdy do końca nie dociągnęłam chusty, ciągle mam troszkę luzu jak się pochylę do przodu a do tego nie wiem na jakiej wysokości ona powinna być. Czasami mi się wydaje że za nisko, innym że jednak za wysoko.
Próbowałam 2x ale wrzask był jeszcze większy i nawet nie zawiązałam do końca i się poddałam. Lalka coraz starsza, boję się że ona się już tak zniechęciła, że nigdy chusty nie polubi.

Havanka
28-01-2011, 15:46
moze ona z tych co nie lubia i bedziesz musiała sie z tym pogodzic :(

PodwójnaMama
28-01-2011, 15:48
Mam dziś totalnego doła chustowego. Poddaję się. Może jestem pierwsza, która nie potrafi nosić, albo moja Tosia po prostu mnie nie cierpi.
Zaczęłam wiązać ją jak miała 6 tygodni w kieszonkę. Niestety nie miałam szkolenia bo nijak nie mogę się z doradcą skontaktować. No to z filmików i instrukcji.
I juz 8 tygodni próbuję swoja pannę przekonać i nic. Przy motaniu ryczy jakby ja ze skóry obdzierali. Rzadko kiedy się zdarza że bez ryków się uda. Już próbowałam wszystkiego: pielucha sucha, ubrana leciutko, po jedzeniu, nie śpiącą, śpiącą i nie od razu po jedzeniu. Dupa blada. Wrzeszczy i koniec a jak dociągam to się tak odpycha i głowę wykręca jakbym ją dusiła co najmniej.

No i kończy się tak, że dociągnąć nie mogę, płakać mi się chce i ją wyciągam. Chyba nigdy do końca nie dociągnęłam chusty, ciągle mam troszkę luzu jak się pochylę do przodu a do tego nie wiem na jakiej wysokości ona powinna być. Czasami mi się wydaje że za nisko, innym że jednak za wysoko.
Próbowałam 2x ale wrzask był jeszcze większy i nawet nie zawiązałam do końca i się poddałam. Lalka coraz starsza, boję się że ona się już tak zniechęciła, że nigdy chusty nie polubi.

To może spróbuj nosidło> Zakłada się błyskawicznie, nie trzeba poprawiać, dociągać- może mała się wtedy przekona do noszenia? Może w chuście jak dla niej trwa za długo. Ty już pewnie biorąc chuste do ręki zaczynasz się stresować, ze znów będzie płacz i dziecko tez to czuje i się jej udziela. Potestuj z nosidłem- powodzenia :)

moli1978
28-01-2011, 15:50
TYle że ja nie tylko chcę. To dla wygody, bo mieszkam na powstającym wiejskim osiedlu bez dróg. Większą część roku po prostu nie da się przejechać wózkiem. To co bez spacerów zupełnie? A do sklepu przecież muszę wyjść czasami choćby po chleb. Chusta to byłoby moje wybawienie.

rebelka
28-01-2011, 15:52
wiesz, jak ją wyciagasz zaraz to kiedy miała się przyzwyczaić? Chusta nie jest jakimś magicznym gadżetem, które dziecko kocha od razu, musi mieć czas żeby ją polubić.

aliona
28-01-2011, 15:54
może jednak uda Ci sie dotrzeć na jakieś spotkanie chustowe?
najlepszym rozwiązaniem byłaby konsultacja z wykwalifikowanym doradcą...

niestety bywały w historii takie egzemplarze dzieci, które nienawidziły noszenia.
mam nadzieję jednak, że Twja córa do nich nie należy.
i mój bejbik w brzuchu też :)

moli1978
28-01-2011, 15:54
Wyciagam nie dlatego że ryczy, na to odporna jestem :). Tylko mi się wydaje, że jest za słabo docięgnięta i boję się że ja jej krzywdę robię. I że ona ryczy nie dla frajdy, tylko dlatego że jej niewygodnie.
Jak z tym dociaganiem jest, jeśli jest za luźno to co?

aliona
28-01-2011, 15:55
wiesz, jak ją wyciagasz zaraz to kiedy miała się przyzwyczaić? Chusta nie jest jakimś magicznym gadżetem, które dziecko kocha od razu, musi mieć czas żeby ją polubić.

a no właśnie. jak ją ponosisz trochę po tych rykach wiązaniowych, to nie przestaje ryczeć?
mój też bywało, że ryczał i kwiczał a później zasypiał.

gouraanga
28-01-2011, 15:58
a wyjście od razu z domu nie pomaga? u nas podwórko działało magicznie.

moli1978
28-01-2011, 16:02
Dzisiejszy mój dół chustowy - to skutek wyjścia. Żeby dzieciaka nie rozdrażniać ubieraniem kupiłam kurtkę. Myślę sobie machnę ją w chustę uspokoje trochę, potem szybko kurtkę i na dwór i uśnie. Tej głupiej kurtki tez nie umiem zapiąć. Chyba Toska była za nisko, bo suwak by mi się dopiał na czubku jej głowy. Nic mi nie wychodzi co tylko związane z chusta jest.....

truscaffka
28-01-2011, 16:06
moli, napisałam Ci pw :)

Vernea
28-01-2011, 16:33
Spróbuj na spokojnie. Powoli. Wiesz, ja mam egzemplarz maxi chustowy, ale czasem jak wrzeszczy to tak mi się ręce trzęsą jakbym nigdy w życiu chusty nie wiązała. Upocę się, zaklnę szpetnie, nawściekam. A czasem to gładziutko. Spokojnie. A może spróbuj nosidło, albo kółkową.

espejo
28-01-2011, 16:43
Doradcą nie jestem, wiąże tak sobie (bede musiala sobie wszystko przypomnieć) ale powiem Ci z wlasnego doswaidczenia, ze był taki czas, ze jak juz mi się udalo wyjśc z Piotrekiem w chuscie to malo sie ze szczescia nie poplakalam - tez sie uczylam sama, chuste to nie raz podeptalam ze zlosci ;) dotarlam potem na spotkanie, dziewczyny pomogly mi zamotać, niewazne, ze bylo kiepsko, wazne, ze Piotrek nie protestowal!
potem tak w wieku kilku miesiecy u mnie sie rzucal, prostowal, ja wyciagalam, chowalam chuste, a on bezczelnie zapyspial u meza w nosidle...
wszystko sie zmienia - powoli, odpocznij, nie denerwuj się, a potem proboj, no i warto jednak spotkac się z doradcą.
A i wysokoscią też sie nie przejmuj - w sensie jak dobrze dociagnete - czasem mi wychodzilo za wysoko, czasem trochę nizej, kurtkę też spokojnie sobie dopasujesz, w sensie do zawiazanego dziecia - ja czesto nosilam zimą zapiętą tak wysoko, ze Piotrka nie bylo widać:) spal sobie i mu przynjamniej nie wialo:)

moli1978
28-01-2011, 17:10
a no właśnie. jak ją ponosisz trochę po tych rykach wiązaniowych, to nie przestaje ryczeć?
mój też bywało, że ryczał i kwiczał a później zasypiał.

Jak ja ją w końcu zawiążę i uda mi się uspokoić to najpierw siedzi zdziwiona i się rozgląda - znaczy głowę wykręca żeby widzieć co się wkoło dzieje, a po paru minutach zaczyna ręce jeść. Je i je i coraz bardziej, aż w końcu jest cała zaśliniona i zaczyna się wkurzac że z nich mleko nie leci. A na prawdę nie jest głodna, bo przeciez pół godziny wcześniej wciągnęła 180ml mleka. Ostatnio dałam jej smoczek i usnęła ze smokiem, ale czy to jest rozwiązanie - dzecku smoczek do chusty?
Ale z tym jedzeniem rąk to coś jest nie tak, bo ona u mnie zawsze na rękach myśli o jedzeniu. Może ja jakoś specyficznie pachnę mlekiem i ona o niczym innym nie może myśleć tylko o mleku? U męża na rękach nie je sobie rąk.

moli1978
28-01-2011, 17:12
A i wysokoscią też sie nie przejmuj - w sensie jak dobrze dociagnete - czasem mi wychodzilo za wysoko, czasem trochę nizej, kurtkę też spokojnie sobie dopasujesz, w sensie do zawiazanego dziecia - ja czesto nosilam zimą zapiętą tak wysoko, ze Piotrka nie bylo widać:) spal sobie i mu przynjamniej nie wialo:)
A jak ona tak nisko jest i kurtka ją tak mocno otula, to ona sie tam nie udusi? Bo mi się wydaje, że powietrza ma tam mało. Pewnie głupie pytanie wiem. Powoli cała ta sytuacja zaczyna mnie bawić :)

ostroszyc
28-01-2011, 17:16
Bardzo możliwe że jej mlekiem pachniesz :)

Ja myślę tak:
Dzieci niechustowe zupełnie zdarzają się, chociaż rzadko. Są też etapy kiedy dzieci chustowe nie chcą być noszone.
Ale ważne jest żebyś była pewna że dobrze motasz, wtedy Twój spokój udzieli się dziecku i nie będziesz jej wyjmować z obawy czy jej jest wygodnie.
Dlatego zaczęłabym od spotkania z kimś kto wie jak wiązać i umie to pokazać i ocenić jak Wam idzie. Obstawiam że takie spotkanie dobrze Ci zrobi :)
Masz taką możliwość? Skąd jesteś?

espejo
28-01-2011, 17:18
A jak ona tak nisko jest i kurtka ją tak mocno otula, to ona sie tam nie udusi? Bo mi się wydaje, że powietrza ma tam mało. Pewnie głupie pytanie wiem. Powoli cała ta sytuacja zaczyna mnie bawić :)

:)
daltego sie nie martw tym na zapas, zawsze zamek mozesz odpiąć i tylko przylozyc kurtę na glowkę, ja mam taka dla dwojga - jak nie z jednej to z drugiej cos uchylic mozna,

Może ten smoczek to nieglupie wyjscie:)

moli1978
28-01-2011, 17:19
A ja marzę o spotkaniu z doradcą. Tylko że ja z Płocka jestem, a u nas chusty mało popularne raczej. Mam kontakt z doradcą Gosią, ale ciągle nie możemy się spotkać, wiadomo sezon chorobowy. Jest ktoś jeszcze z Płocka?

masia
28-01-2011, 18:01
a dlaczego smoczek do chusty nie?
Golum tez mial faze na odpychanie i miauczenie w chuscie jak byla tak gdzies w wieku 3 miesiecy. Jak wyla to chodzilam, pociamkala smoczek i usypiala. Teraz jak widzi, ze sie motam to jest usmiech od ucha do ucha :)

agatha
28-01-2011, 18:04
Też myślę, że najlepiej spotkanie. Mogę tylko powiedzieć, że moja córa to też mam temperament, i jak nie chce być w chuście to nie chce (np. jak była malutka, to zawsze musiała być sucha pielucha - pomogło w NHN, ale na spacerach jak się zachciewało jej siusiu to bywało różnie...) (a generalnie chustę chce) A - i jak coś niedociągnięte, to się pręży że hej i od razu trzeba poprawiać. I nie daje się wiązać jak jest bardzo śpiąca albo zmęczona - trzeba to wcześniej przewidywać i zamotać się trochę przed spaniem. Plecak polubiła po próbach wiązania się przed lustrem ze strojeniem śmiesznych min przeze mnie. Generalnie wszystko się zmienia i trudno nadążyć za dziećmi...

Dharma
28-01-2011, 18:53
Miałam podobnie - bardzo mi zależało na noszeniu w chuście (mamy psa i wiedziałam że noszenie dziecka ułatwiłoby wyprowadzenia psiaka w porównaniu do spacerów z naszym wózem). początki były ciężkie - myślę, że moja duża motywacja + lęk o to, czy dobrze wiążę, dociągam itp.,= stres i napięcie wyczuwane przez córę. ostatecznie udało nam się nosić w elastycznej (łatwiejsza do zamotania). moze faktycznie spróbuj z nosidłem, inną chustą, mei tai (ile ma dziecię? może już nosidła?)

edit: pomogło śpiewanie i chuśtanie się podczas wiązania.

s0nata
28-01-2011, 19:12
moli :-) moja tak samo z rąk jedzeniem, dodatkowo chustę zażera... U nas smoczek to standard, zapinkę do chusty mocuję i przynajmniej nie mam w kółko smoczka gdzieś na cyckach albo na podłodze jak się mała kimnie. Jak się jej nie podoba coś to na spacerze i tak zasypią zaraz, w domu różnie. Ja wiązałam strasznie, luźno bardzo i bardzo źle, przyszła do mnie roni i nauczyła i ja bym była za doradca w Twoim przypadku. Nie przeczekuj, bo na co tu czekać, takie małe najlepiej współpracują. A z ciekawości, jaka kurtkę kupiłaś? Ja mam Mam i też Ani nie widać, ale od góry nos widzę i ok :-)

moli1978
28-01-2011, 19:53
sOnata> Kurtkę mam SuseS Kinder. Nijak nie mogłam sobie z nią poradzić, znaczy kurtka super, tylko zapiąć nie mogłam, żeby młoda jakoś wystawała, całkiem mi się tam schowała. A może to tak musi być.

Wiem, że doradca na miejscu by pewnie rozwiązał mój problem, ale skąd go wziąć.

AS
28-01-2011, 20:26
Moli, trzymam kciuki, Mań uspokaja się w chuście jak lecę szybko piechty, ale tak, żeby się kurzyło, zamaszyście, po około 10 minutach. Jak jest słabo dociągnięty, to marudzi, więc dociągaj pomału, kiedy tylko możesz. I jednak przetrzymaj, jeśli dasz radę, jakiś kwadrans, niech się Tosia oswoi z ciasnotą :)
Maniek nie lubi też jeśli pachnę za bardzo, perfumy out poszły.
Spod kurtki wystaje nam tylko pompon, ale nie mam dla dwojga. Jeśli się boisz, że nie ma powietrza, to proponuję test - wyjdź w bluzce z dużym dekoltem. Jeśli zmarzniesz, znaczy świeżym powietrzem zawiewa ;-)

s0nata
28-01-2011, 20:34
moli, a nie masz jakiejś forumowej mamy w takiej odległości od siebie żeby na kawkę podjechać? :-) Na pewno nie rezygnuj za szybko, kombinuj jak się z kimś spotkać.

Sania
28-01-2011, 20:56
Mój też na początku ryczał - tak, że moja mama wychodziła do innego pokoju ze łzami w oczach. Ale dziewczyny na forum radziły, żeby być cierpliwym i spokojnie poczekać aż maluch przyzwyczai się do nowości. I faktycznie się przyzwyczaił :) Więc cierpliwości. No i pamiętaj, że ćwiczenie czyni mistrza - im częściej się motasz, tym szybciej i lepiej to robisz :)

moli1978
28-01-2011, 21:13
Dzięki dziewczyny.
Tak bardzo chciałabym nosić w chuście. No bo ułatwiłoby mi to życie bardzo. Ale też chciałabym dać Tosi dużo swojej bliskości. Z synem było inaczej, był tylko on i ja, karmiłam go piersią, bliskość nasza była maksymalna. Tosia ma gorzej, bo po pierwsze muszę dzielić czas pomiędzy ich dwoje a po drugie nie karmię jej piersią. Tosia za nic ale to za nic piersi nie chciała. Nawet doradca laktacyjny rozłożył ręce. Ściągam więc mleko laktatorem i daję jej w butelce. A to też nawet namiastka karmienia piersią nie jest, choć nie mam z tego powodu jakiś specjalnych wyrzutów. Chcę żeby chusta wynagrodziła jej to że nie ma mnie tylko dla siebie.
A ten muł mały uparty się zaparł. Mówicie żeby przetrzymać - to przetrzymam.

Padthai
28-01-2011, 21:21
Decydowanie ktos doswiadczony sie przyda i przekonanie, ze sie uda.
Mialam taki przypadek, ze mama chciala, a dziecko plakalo. Mama strasznie chciala, ale wiazala tylko ze mna , a sama juz nie bardzo. Po trzecim spotkaniu zaproponowalam nosidlo. Mam odetchnela z ulga i dziecie tez. NOsily sie przez chwile. Teraz cala zime sie nie nosza. Kobitka ostatnio narzekala, ze rece ja bola od noszenia na rekach, i ze niewgodnie. Jak zapytalam dlaczego nie nosi w nosidle, to sie okazalo : bo kurtka za sliska, bo klamerki, bo to czas zajmuje itd. Zaproponowalam kolkowa i zero odzewu. Inna mama tez chciala ichusty kupowala, ale nigdy nie widzial jej zamotanej. Dziecie wozila w wozku zakryte pieluszka. Czy byla przez to gorsza mama? Watpie.
Dziewczyny namawiaj do noszenia. Maja racje. To piekne wspolne chwile, bliskoc i ogromna pomoc. Same tego doswiadczyly. Ale tak sobie mysle, ze nie wszyscy musza nosic. Czasem to czego chcemy, nie jest wcale tym czego potrzebujemy.
Poczukaj kogos kto pomaca i pokaze, albo zmien na nosidlo, albo zrob sobie przerwe. Placz moze wynikac, ze zlej techniki i cos mi sie wydaje, ze tak jezt u Ciebie. Za mocno dociagniesz (zwlaszcza przy karku) dziecie sie prezy i odpycha. Za slabo czuje sie niepewnie i szukajac oparcia tez sie prezy i odpycha. Sa tez odruchy odpowiedzialne za odpychanie i prezenie - czysta fizjologia. Jezeli Ty sie denerwujesz to dziecie tez bedzie sie denerwowac i wcale nie musisz tego okazywac, wystarczy , ze jestes niepewna. Duzo, by pisac. Na szczesci sa rozne wiazania, rozne chusty i nosidla, i pomocne mamy. Nic na sile. Nie teraz to za chwile. Nie tak to inaczej. I powolutku.

ps
miedzy naszymi dziecmi po prae dni roznicy i tez syn pierwszy, a i cora moja tez ma temperamencik i tez sie odpychala ;)

kasia wska
28-01-2011, 21:21
wiem, że z wijącym się dzieciem może być trudno, ale może uda Ci się cyknąć jakieś fotki siebie zamotanej przed lustrem? to pomożemy poprawić wiązanie:). i z kurtką też chętnie pomożemy.
jaśka też na początku się wściekała, szczególnie, że zaczęłyśmy późno - miała cztery miesiące. ułatwiło to, że była smoczkowa, zasysała i to ją uspokajało... i chodzenie. koniecznie chodzenie. w domu była awantura, ale po chwili od wyjścia było coraz lepiej (z każdym wyjściem). jak masz jeszcze starszaka, to może być trudniej, ale u nas najlepszy był energiczny, szybki marsz.
no i trzymam kciuki za znalezienie doradcy!

mayetschka
28-01-2011, 21:38
Moli a może inne wiązanie, albo kółkowa na początek - jest szybka do wkładania dziecia, szybko się dociąga i trochę dasz rady w niej przejść, bo Twe dziecię jeszcze nie z tych ciężkowagowych... A może pouch - uszyj sama na początek i sprawdź.
Smoczek nie jest złym rozwiązaniem, jesli dziecko domaga się ssania. jedne dzieci mają większą a inne mniejszy odruch ssania. A może Ona marudkuje bo właściwie czy wygodnie rączki nie może w paszczy umieścić...
takie myśli pierwsze przyszły mi do głowy
dajcie sobie czas - na pewno się uda

moli1978
28-01-2011, 21:45
To może jutro małż fotkę strzeli mego wiązania.

Aksamitka
28-01-2011, 22:35
Jestem samoukiem i dwa razy tylko widziałam jak ktoś wiąże, ale myślę,że dziecku zęby idą i nie ma cierpliwości przez to.Pomyślałam też czy chusta jest milusia -może materiał jej nie odpowiada? No i trzymaj się,może to chwilowy problem.Tzw. trudne początki...i nerwy może też? Jak ktoś Ci doradzi z bliska pewnie byłoby najlepiej.:hello:

espejo
28-01-2011, 22:37
jak masz SK - to tak ma byc:) w sensie zawsze jakaś szczelinkę zrobisz - teoretycznie, przynajmniej w moim modelu głowka na wystawac, a czesc panela zakrywac dekolt noszącego, ale ja kombinowalam - jak ulozyl Piotrek glowkę a jedną stronę to odpinalam zamek, jak na drugą to te rzepy, a jak wialo to zapinalam go po pompon:)
kurtka jest praktyczna - zawsze cos sie da zrobić

a o noszeniu... nie bede sie juz wiecej madrzyć, bo mądre głowy poradziły:)

moli1978
28-01-2011, 23:02
moli, a nie masz jakiejś forumowej mamy w takiej odległości od siebie żeby na kawkę podjechać? :-) Na pewno nie rezygnuj za szybko, kombinuj jak się z kimś spotkać.

No ja i sto kawek dam - tylko niech ktoś przyjedzie :)

jul
28-01-2011, 23:20
początkowo mały w chuście zasypiał tylko ze smoczkiem, którego w innych sytuacjach niemal nie używał, inaczej płacz - twardo dalej wiązałam, bo starszą nie tak dużo wcześniej nosiłam i było super, więc zakładałam, że nie robię jakichś wielkich błędów - nie potrafię powiedzieć kiedy się poprawiło, ale właśnie zasnął w plecaczku (po czym przybiegła siostra i go obudziła krzykiem, ale to już inna historia)

natala
29-01-2011, 00:03
franek nie dawal sie zamotac przez pierwsze dwa, moze trzy miesiace (juz nie pamietam dokladnie). bo nie mogl ssac, a on mogl ssac 24 godziny na dobe i ciagle mu malo bylo (nie jedzenia, samego ssania, bo na "sucho" ciagnal). a potem zaskoczyl - i to tak, ze wozek uzylismy moze 4 razy (jak musialm go zabrac ze oba na moje wizyty lekarskie). probuj co jakis czas, zwlaszcza spacerowo (u nas od spacerow sie zaczelo). i moze daj ogloszenie do dzialu "pomocne chustomamy".

a co do kurtki - ja tez ma SK i mlode jak spi, to nawet pompon mu nie wystaje (bo go nie ma :D). a jak sie budzi, to mu lepetyne wystawiam (odpinam rzepy z tej zaslonki na szyje dla mnie), zeby sobie swiata troche poogladal.

moli1978
29-01-2011, 14:06
Mniej więcej tak to wygląda.

http://images47.fotosik.pl/574/c976862763b22c99.jpg (http://www.fotosik.pl)
http://images43.fotosik.pl/573/64495919d83d1568.jpg (http://www.fotosik.pl)
http://images50.fotosik.pl/573/0660929cf62ae9b3.jpg (http://www.fotosik.pl)
http://images40.fotosik.pl/556/97cf4fdbf7f96b28.jpg (http://www.fotosik.pl)
http://images50.fotosik.pl/573/bb8e877b920d0dab.jpg (http://www.fotosik.pl)

kasia
29-01-2011, 14:12
pięknie wiążesz:)

ja nie doradca, jeno użytkownik.

peluche
29-01-2011, 14:51
ślicznie! dziec na moje oko wyglada w miarę spokojnie, czy mi sie wydaje?

moli1978
29-01-2011, 15:05
ślicznie! dziec na moje oko wyglada w miarę spokojnie, czy mi sie wydaje?

No fakt, nie było to najgorsze wiązanie. Ale buzia zatkana smokiem :) Tośka smoka ssie tylko do chusty :)

edit: a może szczyt swoich możliwości osiągnęła wczoraj i teraz jej głupio, że tak Matke swą zdołowała ;)

kasia wska
29-01-2011, 15:06
mi też to wygląda dobrze, może na drugiej fotkce widać mały luz w górze pleców Tosi, ale generalnie jest naprawdę spoko. teraz tylko wyruszyć w drogę / ruszyć w tany :)
no i właśnie, czy mi się wydaje, czy też dzieć w miarę spokojna?

silver
29-01-2011, 15:07
No fakt, nie było to najgorsze wiązanie. Ale buzia zatkana smokiem :) Tośka smoka ssie tylko do chusty :)

to zatykaj i noś :P

IMO jest dobrze ale ja nie fachowiec ;)

kamuszyca
29-01-2011, 15:38
bardzo dobrze zawiązane :)
niech ktoś skróci moje męki i mi powie, co to jest za pasiak, bo wiem, że go znam, ale mam jakieś zaćmienie i nic a nic mi nie dzwoni :cool:

kasia wska
29-01-2011, 15:41
niech ktoś skróci moje męki i mi powie, co to jest za pasiak, bo wiem, że go znam, ale mam jakieś zaćmienie i nic a nic mi nie dzwoni :cool:
mam to samo, plis!

kasia
29-01-2011, 15:43
a to nie girasol jakiś z tych limitów? ardent czy cuś?

moli1978
29-01-2011, 16:01
Skracam męki: GIRASOL Exclusive DROP :)

kasia wska
29-01-2011, 17:04
Skracam męki: GIRASOL Exclusive DROP :)
merci!!! ostrzyłam sobie zęby na niego swego czasu:) ślicznie Wam w nim!

kamuszyca
29-01-2011, 20:19
dzięki :)

Padthai
29-01-2011, 22:36
piekny ten drop :)
mam nieustajaca slabosc do girasoli

co do wiazania
naciagniecie:
- ok
- sprawdz jedynie sama gorna krawedz, mam wrazenie, ze jest za mocno naciagnieta i uciska szyje . Mpozna to zrobic tak, ze zawijasz gorna krawedz w rulonik. Chusta powinna podtrxymywac glowke, ale delikatnie , bedac jedynie podparciem. Jezeli gorna krawedz uciska szyje, automatycznie raczki sie prostuja i zaczyna sie prezenie.
uloznie dziecka
- ok
- jedyne co to- oposc mala nizej - czolko na odleglosc calusa (bedziesz wiecej widziec i wsyzsktim bedzie wygodniej)
wiazanie:
- sprobuj ulozyc pasy na ramionach troce dalej od szyi
i bedzie idealnie :)

kochana ile sypiasz?

ps cos mi sie pomerdalo z datami urodzeniowymi a propos mojego poprzedniego posta

moli1978
29-01-2011, 22:53
piekny ten drop :)
mam nieustajaca slabosc do girasoli

co do wiazania
naciagniecie:
- ok
- sprawdz jedynie sama gorna krawedz, mam wrazenie, ze jest za mocno naciagnieta i uciska szyje . Mpozna to zrobic tak, ze zawijasz gorna krawedz w rulonik. Chusta powinna podtrxymywac glowke, ale delikatnie , bedac jedynie podparciem. Jezeli gorna krawedz uciska szyje, automatycznie raczki sie prostuja i zaczyna sie prezenie.
uloznie dziecka
- ok
- jedyne co to- oposc mala nizej - czolko na odleglosc calusa (bedziesz wiecej widziec i wsyzsktim bedzie wygodniej)
wiazanie:
- sprobuj ulozyc pasy na ramionach troce dalej od szyi
i bedzie idealnie :)

kochana ile sypiasz?

ps cos mi sie pomerdalo z datami urodzeniowymi a propos mojego poprzedniego posta

Dzięki wielkie. Coś mi się zdaje, że to właśnie będzie ta górna krawędź. Może faktycznie za ciasno i uwiera. Jutro zwrócę na to uwagę.

A sypiam jakieś hm 5 godzin. Dwa razy po dwie i pół godziny :)

Padthai
30-01-2011, 00:32
A sypiam jakieś hm 5 godzin. Dwa razy po dwie i pół godziny :)

O kurcze. Jestes wykonczona. Nie masz kogos do pomcy? Moze cos przeorganizowac, albo cos odpuscic. Znam ten stan, sil starczy ledwie na przetrwanie. Tak mozna sie wykoczyc. Problem nie w wiazaniu, ale w Twoim niewyspaniu. Jak mozna Ci pomoc?

kasia wska
30-01-2011, 00:33
podpisuję się, wiem coś o tym...

moli1978
30-01-2011, 01:18
Problem nie w wiazaniu, ale w Twoim niewyspaniu. Jak mozna Ci pomoc?

Eh. Tak się wszystko poskładało, do dupy za przeproszeniem. Chciałabym coś odpuścić, ale mogłabym jedynie zaniedbać starszaka, a tego nigdy nie zrobię. Jak dzieciaki pójdą spać, biorę się więc za pranie, sprzątanie, prasowanie. A głównym zabieraczem czasu jest ściąganie mleka, 6 razy dziennie po 40 minut. Wtedy to właśnie zasiadam do komputera, coś trzeba w tym czasie robić.... Jeszcze ze 2 miesiące.

Liv
30-01-2011, 02:19
wolno spytać, dlaczego ściągasz? wiesz, prasowanie można sobie odpuścić ;) przynajmniej w tym okresie.

kubutkowa
30-01-2011, 02:19
Wygląda bdb! Nie poddawaj się moli.Podejrzewam,ze jestes bardzo zmeczona i wszystko jawi sie w ciemniejszych barwach...

A drop jest piekny!Nie widzialam go jeszcze na naszym forum.

moli1978
30-01-2011, 06:25
wolno spytać, dlaczego ściągasz? wiesz, prasowanie można sobie odpuścić ;) przynajmniej w tym okresie.

Moja panna jak widać z tych charakternych. Rodzona przez cc dwie doby dostała butle. potem dostała cycka ale gdzie tam, za nic. 3 dni z pielęgniarką laktacyjną próbowałyśmy ją przekonać, za każdym razem jakieś 40 minut ryku nim się poddała. W domu zabrakło konsekwencji, ileż można się tak znęcać nad dzieckiem, w końcu w karmieniu piersią nie o to chodzi. pozostały dwa wyjścia albo ściągać i dawać w butli albo całkiem na sztuczne A że u syna nietolerancja laktozy, do tego przynosi nam z przedszkola wszystkie możliwe zarazki - serce każe się tak męczyć chociaż do 5 miesięcy.

Ale aż tak widać to moje niewyspanie? Wydaje mi się, że czuję się nieźle. A może mi się tylko wydaje...

budzynskamila
30-01-2011, 11:37
Ale aż tak widać to moje niewyspanie? Wydaje mi się, że czuję się nieźle. A może mi się tylko wydaje...

Widać Moli, niestety :(
Podziwiam Twoją wytrwałość i trzymam kciuki. Jesteś dzielna! A prasowanie koniecznie odpuść, sprzątaj tyle żeby się nie zabić i koniecznie odeśpij (razem z dzieciami jak się da!)
Mój sposób na płaczące dziecko w chuście - odkurzacz albo mikser. Działa cudownie (a przy okazji posprzątane ;)) Dzisiaj nawet udało nam się zarzucić pierwszy raz na plecy przy odkurzaczu, ale wiązanie było makabryczne:hide:

marjen
30-01-2011, 11:46
Ostatnio dałam jej smoczek i usnęła ze smokiem, ale czy to jest rozwiązanie - dzecku smoczek do chusty?
Ale z tym jedzeniem rąk to coś jest nie tak, bo ona u mnie zawsze na rękach myśli o jedzeniu. Może ja jakoś specyficznie pachnę mlekiem i ona o niczym innym nie może myśleć tylko o mleku? U męża na rękach nie je sobie rąk.
ja też daję mojej małej smoczek jak mam ją w chuście - szybciej zasypia, nie widzę w tym nic złego, skoro dziecku pomaga to przezwyciężyć stres. a rączki w buzi - u nas też są ostatnio non stop - to chyba kwestia wieku :) moja córka też czasem ryczy jak ją wiążę, ja też się stresuję - zazwyczaj śpiew i chodzenie przez kilkanaście minut pomagają ...
trzymam kciuki - bo sama mam psa i tylko raz wyszłam z wózkiem i psem - MORDĘGA

Padthai
30-01-2011, 11:56
Eh. Tak się wszystko poskładało, do dupy za przeproszeniem. Chciałabym coś odpuścić, ale mogłabym jedynie zaniedbać starszaka, a tego nigdy nie zrobię. Jak dzieciaki pójdą spać, biorę się więc za pranie, sprzątanie, prasowanie. A głównym zabieraczem czasu jest ściąganie mleka, 6 razy dziennie po 40 minut. Wtedy to właśnie zasiadam do komputera, coś trzeba w tym czasie robić.... Jeszcze ze 2 miesiące.

Co masz na mysli piszac zaniedbac? Mam chlopaka w tym samym wieku i roczna corke. Moze cos podpowiem?
Przerzuc roboty domowe na dzien. Mlody Ci pomoze. Rozladuje zmywarke, pomoze przy zaladowniu i rozladowaniu pralki, ulozy sztucce, wytrze lustro, odkurzy w zakamarkach itd. Usamodzielnij go, bedzie mial zajecie i bedzie z tego bardzo dumny. No i polecam NUDE jako srodek wychowawczy pobudzajacy wyobraznie :) Fantastycznie dziala :D
Porzuc prasowanie. Polecam skladanie mokrego prania przed powieszeniem i ukladanie na kupke - zostawiasz na chwile lub caly dzien i samo sie prasuje. Z szuszarki rzeczy schodza jak wyprasowane.

Moze warto pocwiczyc inne wiazania - 2x i siodelka (wiazani na boku). Szybciej sie wiaza dziecie mozna wielokrotnie do nich wsadzac i wysadzac. A jak dziecie z boku, to jedna reka mozna cuda zdzialac.


Moja panna jak widać z tych charakternych. Rodzona przez cc dwie doby dostała butle. potem dostała cycka ale gdzie tam, za nic. 3 dni z pielęgniarką laktacyjną próbowałyśmy ją przekonać, za każdym razem jakieś 40 minut ryku nim się poddała. W domu zabrakło konsekwencji, ileż można się tak znęcać nad dzieckiem, w końcu w karmieniu piersią nie o to chodzi. pozostały dwa wyjścia albo ściągać i dawać w butli albo całkiem na sztuczne A że u syna nietolerancja laktozy, do tego przynosi nam z przedszkola wszystkie możliwe zarazki - serce każe się tak męczyć chociaż do 5 miesięcy.

Ale aż tak widać to moje niewyspanie? Wydaje mi się, że czuję się nieźle. A może mi się tylko wydaje...

Oj widac, widac. A spanie 5 h na dobe. No wybacz. Przeciez my tez mamy dzieci.
Kurcze, wspolczuje.. Ta pielegniarka laktacyjna... oj nie spisala sie. Malo powiedziane. Wk...w zaliczylam. Widzialam tyle zlych doradcow lakatayjnych, ze mi sie wlos jezy na karku.
Mam dwojke dzieci po CC. Syn zaliczyl 3 doby na smoku, bo bardzo zle sie czulam, a cora 1 dobe, ale udalo sie karmic piersia. Synowi trzeba bylo na sile buzie otwierac, zeby cyca wlozyc, bo mial buzie w "ciup" od smoka. Trudno bylo palca wlozyc, a co dopiero cyca. Pierwsze karminia byly na cztery rece i 2 cyce :P
Tak mi przyszlo do glowy - moze daj pociumac piers malej. Tak by potrzymala w buzi. Nawet bez karmienia. Moze za pokilkunastym razem zaskoczy i possie . Albo technika z wezykiem przy brodawce , wprawdzie widzialam to stosowane u noworodkow, ale moze... Nie wiem czy 3 miesieczniaka mozna nawrocic, ale moze warto posiedziec z nia przy cycu. Kto wie.
Tez mam dzieci bezmleczne.

trzya
30-01-2011, 12:54
ja też po cc, w tym samym dniu po kilku godzinach przyniesli mi dziecie i na lezaco pokarmilysmy sie... a na 2 noce (jak sie pźniej okazało na 3 tez) szla na zesłanie ... i tam był kielonek ze sztucznym (we dnie czasami tez kielonek bo po cc nei mialam od razu mleka ale przystawiałam ... i starało się moje dziecię pić ile się da... - ale na 4 dobę jak była już ze mna... karmiona wyłącznie cycem.... i co z tego że ok 1.5 godziny... zaczęliśmy jak było ciemno a skończyłyśmy jak już było jasne) , ale do dnia dzisiejszego karmimy się piersią..(prawie 9 miesięcy)

a co do wiązania- nie jestem doradcą -gicio..:)

moli1978
30-01-2011, 18:22
Będzie długo :)

Po pierwsze. Bardzo bardzo ale to bardo dziękuję wszystkim za okazane wsparcie, zainteresowanie i rady. Na prawdę bardzo podniosłyście mnie na duchu a wasze zaangażowanie sprawiło, że tak mi ciepło i dobrze. Rzadko udzielam się na forach, zazwyczaj jestem raczej czytelnikiem, ale tu poczułam się jak w gronie przyjaciół. Tak nie czułam się już dawno, nawet w realu.

Po drugie. UDAŁO SIĘ :) Może wasze przekonanie że się uda, dało mi więcej pewności siebie, na pewno rady jak lepiej dociągnąć na co zwrócić uwagę mi pomogły i nie wiem co jeszcze, ale włożyłam Tośke w chustę, dałam jej smoka a on go wypluła, przytuliła się do mnie i tak sobie przytulona siedziała cierpliwie przez całe dociaganie. Potem sobie tak siedziała i oglądała dom z wysoka aż po minutach kilkunastu usnęła.... Wtedy ja buty na nogi, po czapce na głowę, skarpety i kurtkę i na spacer. Było cudownie. Mam nadzieję, że nie zapeszyłam. :D

No i po trzecie. Przy okazji uświadomiłyście mi coś bardzo ważnego, coś czego zupełnie nie byłam świadoma. Jestem zmęczona. Faktycznie coś muszę w życiu swym przewartościować. Cztery lata temu gdy pojawił*się syn - wszystko się zmieniło. I ja też. Starałam się aby dziecko dostało ode mnie wszystko co najlepsze: miłość, zrozumienie, całkowitą akceptację. Tak go wychowywaliśmy: nie było zaraz, nie teraz synku, pobaw się sam, nie mam czasu. Wyrósł z niego cudowny młody człowiek i jestem z niego dumna, ale prawda jest taka, że przez trzy lata żyłam dla niego, nie swoim życiem. Teraz gdy pojawiła się Tosia naturalnie chciałabym dać jej tyle samo. Ale chyba zapomniałam, że wraz z pojawieniem się nowego dziecka - doba się nie wydłuża. I bez wsparcia i pomocy nie dam rady wychowywać zgodnie ze swoimi zasadami dwójki dzieci, dbać o to by jadły tylko domowe posiłki bez żadnej chemii, ogarniać dom itp. Dzięki wam też za to, że mnie przywołałyście do porządku, bo tak na prawdę nawet najwspanialsza matka, która jest zmęczona i ledwo żywa, to kiepska matka.

trzya
30-01-2011, 18:31
racja:) *ciary miałam czytając z radości:)
ale matka (mamusia) z Ciebie mimo wszystko wspaniała, dajesz i dasz nadal radę ze wsparciem...:) które masz tutaj czy w gronie "realnym" :)
3mam kciuki i życzę wszystkiego dobrego :)

i cieszy mnie to że Tosia wie co dobre - jak fajnie jest przy mamie ... tak blisko - brawo:)

AS
30-01-2011, 18:49
Sukces! Bardzo się cieszę, że się udało, ale tu mało kto miał myśli, że może się nie udać, taki tu naród nastawiony na noszenie :) Teraz może być tylko lepiej :)

Czy dobrze rozumiem, że wspólne gotowanie i robienie porządków uważasz za zaniedbywanie dziecka? To pomyśl, że w ten sposób się uczy - że jest czas na różne rzeczy i ile to jest szczypta soli. Potem będzie jak znalazł, a przy okazji super zabawa. Polecam wątek Mayki1981 o tym, jak swego syna Aleksa do prac domowych wciągała, na nieszczęśliwego jakoś mi nie wyglądał. Michał też mi sporo pomaga w domu, a dumny jaki! Pomyśl czasem o sobie, to nic złego przecież, a zawsze możesz pokazać Jankowi i Tosi, jak robić coś wspólnie i być rodzicem, który ma pasję. I spać trochę więcej niż 5 godzin dziennie ;-)

moli1978
30-01-2011, 19:11
Czy dobrze rozumiem, że wspólne gotowanie i robienie porządków uważasz za zaniedbywanie dziecka?
A Boże broń. Odkąd syn nauczył się chodzić zawsze mi pomagał i bardzo to lubił. Ma swój odkurzacz, żelazko, mopa, razem ścieraliśmy kurze.... Tyle że po pojawieniu się Tosi, u niego pojawiła się zazdrość. I kiedy nie zajmuję się nią, on ciągnie mnie do swojego pokoju i niemalże błaga o maksymalne zaangażowanie w jego sprawy. Nie chce ze mną sprzątać, chce mi pokazać czego nauczył się w przedszkolu, co nowego umie, chce się przytulać, chce żeby znowu choć przez chwilę było tak jak przed Tosią: tylko mama i on.
Zaniedbałabym go - zostawiając go w takich chwilach samego, mówiąc nie mogę dać ci teraz siebie, bo muszę odkurzać.

AS
30-01-2011, 19:33
Oj, takie objawy znamy, tylko u nas nie ma przerwy na przedszkole, niestety... Chusta mocno pomaga, bo maluszek tak nie absorbuje :) Powodzenia w noszeniu :)

kasia wska
30-01-2011, 19:59
jak cudownie Cię czytać :) trzymam kciuki! dawaj znać, co u Ciebie, i zostań z nami na forum :)
i naprawdę, ja przy jednym dziecku uczyłam się odpuszczać, żeby się nie zajechać (pracowałam w domu, po nocach i w czasie drzemek, teraz janka idzie do przedszkola na kilka godzin 3xtyg), a co dopiero przy dwójce. no, nie da się! ja na przykład nic nie prasuję:) ubranko do pracy mąż prasuje sobie sam:) większe zakupy robimy przez net, a z resztą jakoś dajemy radę, no, może przy mojej kudłatej kocicy sterylnie to nie jest, ale co tam;)
uściski ślę!

Padthai
30-01-2011, 20:16
BRAWO!!!!!! :applause::applause::applause::thumbs up:
ale sie to czyta :D
jakby Cie kiedys nastoletnie dzieci cos mruczaly, ze cos nie tak . To je tutaj wyslij
Tak sobie pomyslalam. Wiesz co u nas pomoglo starszemu ogarnac sytuacje? Ksiazeczki o rodzenstwie, o narodzinach, o milosci itd. Obrazki dzialaja cuda. Czytane oczyswiscie we trojke :lol:
Jeszcze raz gratuluje udane wiazania i spaceru.
I jakby co, to jestesmy tutaj.

Dharma
30-01-2011, 20:19
Miło się czyta o waszych sukcesach. I za kasią_wska powtórzę - zostań tu - dałaś się polubić i zaprzyjaźnić, wiec nam nie uciekaj.

A zmęczenie?
Która mama nie zna tego stanu... Chyba dlatego też stałąś się nam tutaj taka bliska.
Pozdrawiam !

ps. masz piękne urządzone wnętrza w tle tego girasolka :)

anasta
30-01-2011, 20:45
Moli, też rzadko się udzielam na forach, ale naprawdę fajnie, że tu napisałaś.

Bardzo dobrze Cię rozumiem, bo sama przez miesiąc karmiłam młodszego synka ściąganym pokarmem z butelki i wiem, jakie to jest wykańczające... Ale po miesiącu przestawiłam go na pierś. Teraz ma 5 miesięcy i jest tylko na piersi, butelki dawno poszły w kąt.
Myślę, że z Twoją Tosią też się uda, przecież kobiety nawet adoptowane dzieci karmią piersią. Super, że się nie poddałaś i zachowałaś laktację. Najważniejszy jest twój spokój, pewność, że się uda, dobre samopoczucie, a córeczce to się udzieli. Jeżeli moje doświadczenie mogłoby w czymś pomóc, chętnie się podzielę :)Trzymam kciuki!

ostroszyc
30-01-2011, 20:53
Jejku jak się cieszę... :) Ja nie prasuję prawie wcale i mam tylko 1 dziecko a czasem wpadam na ściany ze zmęczenia - dosłownie, nie w przenośni. I wiem że Małemu jest potrzebna Przytomna i Zdrowa mama, więc jeśli muszę wybierać to nie odkurzam, szczególnie kiedy noce są kryzysowe. Mam takie zasady Bhp które poznałam kiedyś lecąc samolotem: instrukcja użycia masek tlenowych nakazuje nałożenie maski najpierw sobie, potem dziecku. Dobrze mną to potrząsnęło ale faktem jest że martwa matka to zła matka ;)

AS
30-01-2011, 20:58
Moli, to kiedy czas na zmianę tematu wątku, skoro takie dobre wiadomości? ;-) Nie poddałaś się przecież :)

margeritta
30-01-2011, 21:20
Nie poddawaj się, ja myślę że Tosia dorośnie do chusty :-)
a może i u Ciebie to tęsknota za wiosną? ja od dwóch tygodni mam straszną depresję i ciągle jestem zmęczona :-( co roku tak mam i wiem że wraz z przyjściem wiosny wszystko się zmieni
powodzenia!

moli1978
30-01-2011, 21:36
I tak oto wątek ten stał się MOJĄ CUDOWNĄ PRYWATNĄ GRUPĄ WSPARCIA we wszystkich matczynych kłopotach :D
Przemiłe uczucie mieć taką grupę.

PS. No tak, tytuł wątku zmienić czas

budzynskamila
30-01-2011, 21:46
A Jasiowi zrób też chustę, niech misie nosi ;)

truscaffka
30-01-2011, 21:49
Moli - gratuluje :) Bardzo sie ciesze, ze Ci się udało :) W takich chwilach odkrywam siłę tego forum :)

m.m.
30-01-2011, 22:26
moli, fajna dziewczyna z Ciebie. gratuluję sukcesu w motaniu.

Liv
30-01-2011, 22:27
moli, bardzo bardzo się cieszę. aż miałam ciary z radości jak czytałam Twojego dzisiejszego posta.

jul
31-01-2011, 00:47
:applause:

gouraanga
31-01-2011, 01:16
WIELKIE GRATULACJE! masz całkowitą rację - teraz będzie już tylko lepiej :)

mamuchap
31-01-2011, 01:57
gratuluje :)
teraz będzie już tylko lepiej :)

Livonia
31-01-2011, 23:50
:) oby tak dalej!:)

same się uczymy :) wiemy jak to czasem jest... a zasnięcie w ramionach mamy... super, pod ciepłą nachuchaną chusta:D

BTW - dla mnie wiązanie eleganckie bardzo ( i cmoka w czoło jak prezentujecie!)

moli1978
12-04-2011, 23:43
Odgrzebuję.
Mała polubiła chustę, cieszy się na jej widok i wogóle. A od jakiegoś czasu problem: ona próbuje mi stanąć w chuście. Tymi nogami majta to prostuje w kolanach, to się napina, dupę podnosi. Albo jeszcze gorzej - przy dociąganiu wychyla mi się na boki, bo koniecznie musi sprawdzić co jest na podłodze.... Przy czym to nie jest takie szarpanie, to jest "brykanie" w chuście dla zabawy, bo ona wcale nie chce się uwolnić.
Tyle, że ja nie mogę jej porządnie dociągnąć. Czy to czas na zmianę wiązania? Czy to znowu jakiś etap dziwny...

Kanga
13-04-2011, 00:10
etap dziwny ;) ja bym nie wiązała, gdy sie chce dziecko bawić ;) poczekaj chwilę, zmien porę wiązania,albo.. sposób wiązania - moze pora na plecaki??
w kwestii stawania - mój syn tak miał, gdy zaczynał stawać na dwie nogi - na biodrach moich się opierał i "stawał". To zawsze dla mnie był znak, że pora szybko do domu iść i wyjąć go z chusty ;)