PDA

Zobacz pełną wersję : Propaganda w Poradni Laktacyjnej.



mamazo
29-08-2008, 10:37
Od jakiegoś czasu prowadzę w mojej pracy, czyli w poradni laktacyjnej, regularną propagandę chustową. Oczywiście często się zdarza, że oprócz zasadniczego problemu, z którym ludzie przychodzą, trochę biadola, że dziecko nie chce spać w łóżeczku, że wózka za bardzo nie lubi, że chce, żeby je nosić, a przecież oni nie chcą, żeby dziecko się przyzwyczaiło do noszenia itd.
Po pierwsze mówię, że już są na straconej pozycji, bo przez 9 miesięcy dziecko przyzwyczaiło się do noszenia i zaczynam super skrótową pogadankę o chustach i innych "sprzętach".
Zwykle widać po ludziach, czy się ich da na chustę namówić, a jak wyglądają na takich co raczej woleliby nie być widziani zawinięci z dzieckiem w szmatę (niezależnie jak ekskluzywna miałaby ona być), proponuję np. hotslinga. Ładne toto, nie za bardzo tanie, można sobie z USA sprowadzić i łatwe w obsłudze, oraz nie bardzo ekscentryczne.
Zauważyłyście może związek pomiędzy typem człowieka a wybieranym przez niego typem chusty, czy nosidła? Do poradni w 99% przybywają rodzice dzieci do 2 miesiąca życia.
To takie pytanie socjologiczne, mające na celu podniesienie mojej skuteczności :wink:

mart
29-08-2008, 11:06
myślę mamazo, że problem jest jeszcze szerszy: jak dużo rodziców świeżo upieczonych, na codzień pracujących w korporacjach i którzy ten korporacyjny styl życia przejęli wstydzi się nie tyle chusty co bliskości z dzieckiem? bo przecież bliskość nas obnaża, pokazuje słabość, uczucia, zbliża nas do bycia... dzieckiem. no a to we współczesnym świecie goniącym za kasą chowane jest skrzętnie w zaciszu domowym lub wogóle wyganiane z życia...

wg mnie dlatego chusty nigdy nie dorównają popularnością wózkom.
wózek jest neutralny emocjonalnie.

mamazo
29-08-2008, 11:28
Zgadza się mart. Czasem jak przypominam, że my też jesteśmy ssakami i nasze dzieci chcą być przy nas, tak jak szczenięta są wciąż przy matce, to widzę lekkie przerażenie. Niestety dla wielu kobiet priorytetem jest sprzątnięte mieszkanie, prasowanie i gotowanie obiadu. A że niektóre dzieci nie śpią 3 godziny, powstaje u rodziców konflikt interesów i frustracja.
Odnoszę wrażenie, że im bardziej rodzice starają się uśpić i uwolnić od dziecka, tym bardziej daje ono znać o sobie. A rodzice, którzy są w 100% ukierunkowani na potrzeby dziecka, albo są mniej sfrustrowani, albo mają spokojniejsze dzieci.
To oczywiście moje subiektywne wrażenie, nawet nie jakaś szczególna obserwacja.

mysza
29-08-2008, 12:54
Niestety dla wielu kobiet priorytetem jest sprzątnięte mieszkanie, prasowanie i gotowanie obiadu. A że niektóre dzieci nie śpią 3 godziny, powstaje u rodziców konflikt interesów i frustracja.
Odnoszę wrażenie, że im bardziej rodzice starają się uśpić i uwolnić od dziecka, tym bardziej daje ono znać o sobie. A rodzice, którzy są w 100% ukierunkowani na potrzeby dziecka, albo są mniej sfrustrowani, albo mają spokojniejsze dzieci.
To oczywiście moje subiektywne wrażenie, nawet nie jakaś szczególna obserwacja.

niestety musze sie z Toba zgodzic i to z wlasnego doswiadczenia
kiedy maly przyszedl na swiat chcialam zeby wszystko bylo jak kiedyc a przeciez to niemozliwe, teraz nadrabiam ten stracony czas i ostentacyjnie ignoruje komentarze "nie nos bo sie przyzwyczai" Przeciez jak maly zacznie chodzic obudzi sie w nim odkrywca i nie bedzie juz tak czesto chcial sie przytulac....
tak wiec korzystam poki moge i to chyba najlepszy argument za noszeniem w chuscie.... pozniej bedziemy tesknic do tych chwil

Kanga
29-08-2008, 13:29
myślę mamazo, że problem jest jeszcze szerszy: jak dużo rodziców świeżo upieczonych, na codzień pracujących w korporacjach i którzy ten korporacyjny styl życia przejęli wstydzi się nie tyle chusty co bliskości z dzieckiem? bo przecież bliskość nas obnaża, pokazuje słabość, uczucia, zbliża nas do bycia... dzieckiem. no a to we współczesnym świecie goniącym za kasą chowane jest skrzętnie w zaciszu domowym lub wogóle wyganiane z życia...

no nie do końca się z tym zgodzę.. moje doświadczenie jest inne..

pracowałam w korporacji wiele lat ;) i ...
większość matek z mojej korporacji ( też i ojców) chustowaniem się zaraziło odemnie... właśnie dla nich bliskośc z dzieckiem- taka właśnie totalna - chustowa - jest bardzo ważna. bardzo chętnie po pracy swój czas poświęcają w 100% dzieciom. a że tego czasu jest niedużo to chętnie korzystają wlasnie z chust aby sobie mieć dziecko jeszcze bliżej niż blisko a jednocześnie zrobić to co trzeba ;)

mamazo
29-08-2008, 20:39
Aga, ale może by to zrozumieć, trzeba mieć w pobliżu kogoś "zakręconego", kto o chustach opowie z entuzjazmem, a ponad wszystko jest żywym przykładem, że to jest super sposób na życie z dzieckiem.
Z samego oglądania zdjęć, albo czytania "wspaniałych" artykułów o chustonoszeniu we "wspaniałych" gazetkach dla rodziców, nic nie wyniknie. Potrzeba kontaktu z żywym zamotanym osobnikiem. Chociaż też nie zawsze...

Ilonsa
29-08-2008, 21:02
Zgadza się mart. Czasem jak przypominam, że my też jesteśmy ssakami i nasze dzieci chcą być przy nas, tak jak szczenięta są wciąż przy matce, to widzę lekkie przerażenie. Niestety dla wielu kobiet priorytetem jest sprzątnięte mieszkanie, prasowanie i gotowanie obiadu. A że niektóre dzieci nie śpią 3 godziny, powstaje u rodziców konflikt interesów i frustracja.
Odnoszę wrażenie, że im bardziej rodzice starają się uśpić i uwolnić od dziecka, tym bardziej daje ono znać o sobie. A rodzice, którzy są w 100% ukierunkowani na potrzeby dziecka, albo są mniej sfrustrowani, albo mają spokojniejsze dzieci.
To oczywiście moje subiektywne wrażenie, nawet nie jakaś szczególna obserwacja.

Coś w tym jest... Ja mam to szczęście, że mój M. jest super facetem i nie narzeka jak nie posprzątam, nie zrobię zakupów czy obiadu- dla niego nasza Hania jest najważniejsza...

andziulindzia
29-08-2008, 21:29
Mamazo, różnica w doświadczeniach twoich i Agi moze też wynikać z różnicy wieku między dziećmi tych rodziców. Ty, jak sama napisałaś, raczej spotykasz rodziców dzieci do drugiego miesiąca życia a Aga takich co to już wrócili do pracy czyli powyżej szóstego. Tym od młodszych dzieci jeszcze sie wydaje, że dziecko nic nie zmieni w ich życiu oprócz tego że będą robić to co do tej pory ale z dzieckiem. Natomiast ci co już wrócili do pracy nagle spostrzegają, jak ważna jest bliskość z dzieckiem i jak niewiele czasu im po pracy na tę bliskość zostało. Stąd i ciekawość do chust, zwłaszcza jak się ma taką pozytywnie zakręconą osobę pod ręką :wink:

Zauważyłam na forum rówieśniczym, które kiedyś podczytywałam, że te majętniejsze matki kupowały sobie chusty drogie i elegancko wyglądające natomiast o wiązankach słyszeć nie chciały ze względu na cygański wygląd

mamazo
29-08-2008, 21:37
O to, to. Cygański wygląd...

mart
29-08-2008, 22:00
pracowałam w korporacji wiele lat ;) i ...
większość matek z mojej korporacji ( też i ojców) chustowaniem się zaraziło odemnie... właśnie dla nich bliskośc z dzieckiem- taka właśnie totalna - chustowa - jest bardzo ważna. bardzo chętnie po pracy swój czas poświęcają w 100% dzieciom. a że tego czasu jest niedużo to chętnie korzystają wlasnie z chust aby sobie mieć dziecko jeszcze bliżej niż blisko a jednocześnie zrobić to co trzeba ;)

pewnie Twój przykład był bardzo zachęcający do chust. no i oczywiście nie da się wszystkich wrzucić do jednego worka - napisałam o ogólnej tendecji jaką zauważam - wyjątki, oby jak najczęstsze, niestety tylko potwierdzają regułę. zresztą sama kiedyś pisałaś, ze chwalenie się chustonoszeniem czy w ogóle dziećmi to nie jest temat na np. rozmowę kwalifikacyjną czy cv...

rebelka
29-08-2008, 22:12
chwalenie się chustonoszeniem czy w ogóle dziećmi to nie jest temat na np. rozmowę kwalifikacyjną czy cv..
ooo a ja dzisiaj pisałam swoje cv i jako zainteresowania między innymi podałam "tradycje noszenia dzieci w chustach i nosidłach miękkich' :twisted: :wink:

andziulindzia
29-08-2008, 23:24
Moim zdaniem w czasie rozmowy kwalifikacyjnej/wstępnej nie powinno poruszać się tematów rodzinnych i osobistych. A chustowanie jest jak najbardziej osobiste i rodzinne :)

yena
29-08-2008, 23:39
[quote="mamazo":2h8zpjmu]O to, to. Cygański wygląd...

Leika
30-08-2008, 09:20
Aga, ale może by to zrozumieć, trzeba mieć w pobliżu kogoś "zakręconego", kto o chustach opowie z entuzjazmem, a ponad wszystko jest żywym przykładem, że to jest super sposób na życie z dzieckiem.
Z samego oglądania zdjęć, albo czytania "wspaniałych" artykułów o chustonoszeniu we "wspaniałych" gazetkach dla rodziców, nic nie wyniknie. Potrzeba kontaktu z żywym zamotanym osobnikiem. Chociaż też nie zawsze...

No niestety, nie zawsze... Mam przyjaciółkę, która swoje pierwsze dziecko rodzi w listopadzie. Non stop narzeka na czwarte piętro bez windy i fakt, że będzie się musiała użerać ze znoszeniem wózka i dziecka na raty... ale moje argumenty przemawiające za chustą do niej nie docierają.
Mam wrażenie, że nie traktuje chust poważnie, a jednynie w kategoriach jakiejś mojej fanaberii, tak jak długie karmienie piersią czy pieluchy wielorazowe.

Zastanawiam się czy nie sprezentować jej książki o chustowaniu, czy może już lepiej odpuścić temat, skoro nie wykazała nim najmniejszego zainteresowania :roll:

lalika
30-08-2008, 09:27
Jezeli chce robic za matke polke, to i tak sobie sposob znajdzie, a chusta jej tylko przeszkodzi w zdobywaniu medalu za ofiarnosc i odwage, co jej mieszasz szyki? :evil:

pabla28
30-08-2008, 12:24
Ja, zanim Lenka sie urodziła też myślałam , żeby nie nosić bo sie przyzwyczai, nie rozpieszczać itp :oops: :oops:
Jak juz sie urodziła to totalnie zmieniłam zdanie, potem odkryłam chusty i teraz uwielbiam jak jest tak blisko mnie :D

meimei
30-08-2008, 19:06
Wydaje mi się, że dość popularna wśród przyszłych rodziców książka Język Niemowląt też robi nie za dobrą reklamę noszeniu dzieci, a co za tym idzie, także noszeniu w chustach. Nawet ja, chociaż od zawsze wiedziałam, że moje dzieci będą baaardzo zamotane, zaczęłam się po jej przeczytaniu zastanawiać, jak to będzie, kiedy mały będzie ważył 10 kilo i będzie chciał na ręce. No i już wiem, jak to będzie, będzie wkładany do chusty i noszony :-) Najgorsze jest to, że większość przyszłych rodziców nie zdaje sobie sprawy z tego, że noszenia uniknąć się nie da - no chyba, że się chce mieć znerwicowane dziecko i wyrzuty sumienia. No a skoro się nie da, to najlepiej znaleźć rozwiązanie najbardziej optymalne zarówno dla dziecka, jak i dla rodzica, czyli właśnie chustę. Nic innego tak nie "uwalnia" od noszenia na rękach jak właśnie chusta :-) ręce swobodne, plecy zadowolone, dziecko spokojne, a rodzice mogą być aktywni, może nie jak kiedyś, ale jednak dość mocno aktywni... Ja mojej bardzo przeciwnej chustom koleżance powiedziałam tylko, że nie jestem typem umartwiającym się, a rezygnować ani z bycia z Krzysiem, ani z własnego życia, ani ze zdrowych pleców i zmysłów nie mam zamiaru - na nią podziałało - chustę kupiła jeszcze przed urodzeniem dziecka - każdego da się przekonać, ale na każdego inne argumenty zadziałają :-)

co do wyboru chust, również mam takie spostrzeżenia. Wśród mam, które chustować się nie chcą, ale chcą mieć "coś" ładnego królują pouche i kółkowe, zwłaszcza Oopa Baby, ale najważniejsze jest to, że często wracają one po... wiązanki. Bo chustowanie każdego potrafi wciągnąć :-)

mamazo
02-09-2008, 12:36
Gdy przeczytałam w "Język niemowląt" rozdział o karmieniu piersią, prawie krew mnie zalała.
:twisted: :twisted: :twisted:

Leika
02-09-2008, 13:39
mamazo - też nie lubię tej ksiażki, nie wiem, skąd jej sława. Nawet nie doczytałam jej do końca, nie podobało mi się podejście autorki do wielu spraw.

Ania Bober
02-09-2008, 15:18
Zgadza się mart. Czasem jak przypominam, że my też jesteśmy ssakami i nasze dzieci chcą być przy nas, tak jak szczenięta są wciąż przy matce, to widzę lekkie przerażenie. Niestety dla wielu kobiet priorytetem jest sprzątnięte mieszkanie, prasowanie i gotowanie obiadu. A że niektóre dzieci nie śpią 3 godziny, powstaje u rodziców konflikt interesów i frustracja.
Odnoszę wrażenie, że im bardziej rodzice starają się uśpić i uwolnić od dziecka, tym bardziej daje ono znać o sobie. A rodzice, którzy są w 100% ukierunkowani na potrzeby dziecka, albo są mniej sfrustrowani, albo mają spokojniejsze dzieci.
To oczywiście moje subiektywne wrażenie, nawet nie jakaś szczególna obserwacja.

Coś w tym jest... Ja mam to szczęście, że mój M. jest super facetem i nie narzeka jak nie posprzątam, nie zrobię zakupów czy obiadu- dla niego nasza Hania jest najważniejsza...

Mój niemąż też jest cudny - jak nie dam rady to sam sprząta, jeździ na większe zakupy, a jak obiadu nie zrobię, to sam pichci :D Trudno mi było się przestawic, bo wcześniej wszystko miałam dopracowane pod linijkę, ale priorytety się zmieniają :)

A ja nie zawsze wiem, jakich argumentów użyć, żeby przekonać do chust. Póbowałam jedną znajomą przekonać, niby była zainteresowana, ale jakoś rozeszło się po kościach. A ostatnio opowiadała jak uspokaja swoją córkę, gdy ta płacze np przed snem - siada koło łóżeczka, mówi do niej i głaszcze po głowie i czeka aż dziecko się wypłacze... Jedynie jej mama czasami przeszkadza, przychodzi i bierze dziecko na ręce 8)) Teraz wiem, ze tej koleżanki nie przekonam...

A inną przekonałam, z tego co wiem, to też przy pomocy jeszcze jednej chustomamy z naszego forum, której niestety nie znam. Myślałam, że będzie trudno, bo ta koleżanka nawet jakieś poblemym z plecami miała, ale teraz wpadła jak śliwka w kompot, kupuje kolejne chusty i na warsztaty też jeździ :lol:

Ania_MK
02-09-2008, 20:33
mamazo - też nie lubię tej ksiażki, nie wiem, skąd jej sława. Nawet nie doczytałam jej do końca, nie podobało mi się podejście autorki do wielu spraw.

ja wlasnie skonczylam czytac ta ksiazke i tez cos mi nie pasuje do konca takie podejscie... choc z drugiej strony sa sprawy w ktorych Tracy ma troche racji... ciekawe jak to wyjdzie u mnie w rzeczywistosci - chusta juz czeka na moje dzieciatko :)

rzezuchama
02-09-2008, 23:08
... choc z drugiej strony sa sprawy w ktorych Tracy ma troche racji... ciekawe jak to wyjdzie u mnie w rzeczywistosci

eee, no nie jest taka zła...
I myślę, że może pomóc, jak ktoś ma kłopoty z organizacją "życia z dzieckiem".
Poza tym, jak każdy poradnik - można przeczytać, ale nie trzeba ślepo wdrażać.
:roll: ... jasne, wiem, że nie brakuje takich

sowa_m
03-09-2008, 10:32
hehe ja nie wiem, skąd ten cygański przydomek przylgnął do chust:) to chyba kwestia tego, jaka jest chusta i w czym się mama do tego nosi. co do korporacji i w ogóle pracy...hehheeh u siebie w pracy opinię ma jaka mam, za łagodną mnie w każdym bądź razie nie uważaja, co niektórym oczy z orbit wyskakiwały, jak zobaczyli mnie zamotaną (w zakiecie i szpilkach oczywiście) łażącą do pracy od czasu do czasu. myślę, z eto trzeba oddzielić - kim innym jest sie w pracy, kim innym w domu. a co do tematu przewodniego - no cóż, wydaje mi się, ze ktoś musi polknąc haczyk od samego początku, przekonywanie się tygodniami nic nie da, tak samo jak spotkanie i ćiwczenie na dziecku z inną chustomamą. to dopiero jest ok, kiedy "obiekt" juz jest przekonany. ale ..hhmmm...może uśmiechnięte zdjęcia;) w poradni? albo broszury dla czekającyhc w kolejce, gazety z artykułam o chustowaniu, a potem "naprowadzjąca" rozmowa ?..sama nie wiem...

zorro-nie-matka
03-09-2008, 12:18
To jeszcze ja się dorzucę to 'topiku', 'chustonówka'. ;-P
Gdy poszłam z dzieckiem do poradni laktacyjnej (wtedy jeszcze w Bebelulu), to bardzo miła pani najpierw spytała mnie, czy ja tak zawsze w tej chuście. Ja, zgodnie z prawdą, mówię, że nie zawsze, bo czasem w wózku, a ona: 'no tak, bo plecy...' I już miałam wejść jej w słowo, że plecy, owszem bardzo mnie bolą w tej Lulu, gdy ona zaczęła o plecach dziecka (że niezdrowo). Cha cha cha.
A co do bliskości dziecka.
O bliskości z dzieckiem różnie się mówi w zależności od tego jakie się ma dziecko. Moje pierwsze jest maksymalnie wampiryczne od samego urodzenia do dziś, a ma 6 lat. Nawet spać nie lubi, 'bo się nudzi'. Marzę często, żeby się od niego odizolować choć na chwilę, bo on nie pozwala mi nawet na chwilowe odloty. 'Mamo!?! Dlaczego się na mnie nie patrzysz?!?'
A książkę Tracy Hogg przeczytałam z wielkim zainteresowaniem. Nie traktuję książek, a szczególnie tego typu, jako jedynych przewodników życiowych, ale zawsze coś można z nich wyłowić dla siebie, a nawet ustawienie się w kontrapunkcie coś daje.
Poza tym ostatnie co bym powiedziała o chuście, że cygańska. Raczej wiejska ;-) Kobiety zabierały dzieci w tobole na pole. Zresztą w ogóle mnie nie interesuje, co myślą o niej inni. 8))