PDA

Zobacz pełną wersję : dotykanie dziecka przez obcych



aggie
15-12-2007, 13:51
jednym z powodow zakupu szmaty dla Malej byla moja schiza w temacie dotykania niemowlakow w wozkach przez obce osoby

tzn - to nie jest tak ze jestem kompletnie niedotykalska ale uwazam ze z szacunku dla malego czlowieka ktory sam nie ma jak zaprotestowac nie powinno sie go glaskac szczegolnie po policzku co jest zaproszeniem do jedzenia przeciez. (pomijam kwestie higieny jak chocby wybieranie przed chwila ziemniakow lub pomaranczy a potem glaskanie niemowlaka po buzi)

i tak sobie wymyslilam ze w szmacie nikt mi reki prawie w dekolt nie wsadzi zeby dotknac Mala - bo doroslym sie tak nie robi

jakzez sie mylilam! magnetyzm slodkiego chuscioszka jest nie do opanowania a gdy polaczy sie z troska o niego to nic nie pomoze

wczoraj przemila starsza pani musiala reke wsadzic mi w dekolt bo 'ona musi sprawdzic czy ma jak oddychac'

no zesz - wyrodna matka ze mnie i dziecko krzywdze. odskoczylam i reke nieuprzejmie odepchnelam

to uslyszalam ze przyzwyczaje dziecko do noszenia i sie rozbestwi - na co ja ze wlasnie o to mi chodzi i po to sobie urodzilam TRZECIE dziecko bo drugie juz wynoszone :lol:

dlaczego obcym wydaje sie ze wiedza co lepsze dla naszych dzieci?

bonsai
15-12-2007, 13:59
aggie ja też nie lubię jak ktoś Maciusia obmacuje... i sama staram się nie maltretować cudzych dzieci - jak już muszę to najczęściej za łapkę złapię albo w uszko połaskoczę... ale baardzo rzadko to się zdarza :oops:

Jasnie Pani :)
15-12-2007, 14:18
:omg: :omg: ja jestem w szoku. mi nikt malej nie dotyka na ulicy czy to w wozku czy to w chuscie. a jak obcy by probowal to juz ja bym mu dala :mad: :mad: moze t przez moja oschlą powierzchownosc hehe :wink:

Jazzoo
15-12-2007, 14:22
Ja tez nie lubie jak ktos obcy obmacuje moje dziecko! :evil:

I masz racje, jak zaczelam nosic w chuscie to nikt juz sie nie bral do macania. :D

Obcym zawsze sie wydaje ze wiedza lepiej co jest najlepsze, zwlaszca jezeli chodzi o wychowanie/ opiekowanie maluszkow! :evil:

Jasnie Pani :)
15-12-2007, 14:24
Obcym zawsze sie wydaje ze wiedza lepiej co jest najlepsze, zwlaszca jezeli chodzi o wychowanie/ opiekowanie maluszkow! :evil:

szkoda tylko, ze zwykle udzielaja sie ludzie, ktorzy swoich jaos nie umieli wychowac, albo ich wogole nie maja... :roll:

olgap
15-12-2007, 15:52
Ja też nie znoszę jak mi się ktoś obcy z łapami do dziecia pcha. na szczęście zarówno w chuście jak i w wózku zdażyło sie to tylko kilka razy i całe szczęście bo bym po łapach prała:)

tonieja
15-12-2007, 17:10
Jak byłam na spacerze z Milką to spotkałam sąsiadkę, która mówi: Szkoda ze ma rączki schowane, bo bym ucałowała te śliczne rączęta". No i co, nie otwiera się scyzoryk w kieszeni????

Mary-Anne
15-12-2007, 20:35
Już o tym pisałam - bardzo często mi się zdarza, że ktoś musi, no po prostu musi Ignasia dotknąć albo pogłaskać, czy wyjąć mu chustę z buzi (!). Ja się wtedy dosyć energicznie odsuwam i odkręcam - nie ma w tym momencie znaczenia, ze ktoś jest miły i życzliwy. W tym momencie zwyczajnie bronię swojego dziecka. Nie potrafię (jeszcze) powiedzieć, że nie życzę sobie, by ktoś go dotykał.

marta
15-12-2007, 20:45
Bardzo to lubiłam w chuście, w pierwszych miesiącach życia Iśka. Gdy tylko widziałam, że ktoś się zbliża z łapami, sama brałam jego rączki w swoje. Było to tak wymowne, że delikwentka nie próbowała dotykać go nigdzie indziej. Taki manewr jest możliwy tylko z dzieckiem uwiązanym na brzuchu :)

mart
15-12-2007, 21:46
U mnie dziwnie, trochę na odwrót niżby logika wskazywała - do wózka nikt łap nam nie pchał, chociaż lato było i dzieć nie schowany specjalnie, potem w lulu Magda leżała, trochę "odstając" ode mnie i tu nie mogłam się opędzić od "życzliwych" a nawet kiedyś spotykając te same panie po raz drugi usłyszałam "o! nasze maleństwo idzie..."
a teraz w wiązanej podobnie, zaraz by się wszystkie za policzki i nosek Magdy chwytały, rączki schowane na szczęście. Po prostu się odsuwam, jak refleks pozwoli. ale okropne to jest, kompletny brak szacunku.

lila4
15-12-2007, 21:49
Ja też właśnie Sary rączki w swoje dłonie chowam.Teraz już jest duża (8 miesięcy) i tak jej się nie da ukryć przed światem.

kajka78
16-12-2007, 20:34
Moja juz sie sama potrafi bronic;)) chociaz lap do niej nikt nie wyciaga, ale usmiechy rozdaja - tylko to akurat jest sympatyczne. A malenstwa trzeba bronic przed chamstwem tego swiata - taka nasza matczyna rola;)

Ruda
16-12-2007, 22:08
tez tego nie trawie. a rady, ze za zimno, za cieplo, .... ehhh, bez komentarza....

marta
16-12-2007, 22:54
Rady puszczam mimo uszu, bo nie są szkodliwe ;)

Często słyszę, że zaczepianie czy dotykanie dziecka to nic takiego, i dziecko powinno mieć kontakt z zarazkami, bo się uodparnia.

bonsai
17-12-2007, 10:12
Mart z psami masz rację.. chociaż muszę uczciwie przyznać, że właściciele na osiedlu starają się pilnować swoje psiaki - jakby były na smyczy to nie miały by szans podejść mi do fotelika [jak wracam z samochodu, bo tak to używam chusty] i wsadzić tam pysk. Tak robią tylko te spuszczone i są od razu zabierane przez zawstydzonych [zazwyczaj] właścicieli, a ja jestem przepraszana... bardziej mnie denerwują spuszczone psy jak z moim wychodzę - podbiegają do mojego potworka i słyszę, że one łagodne i tylko chcą się bawić. I co z tego, skoro mój staruszek wredny i od razu skacze? Jeszcze potrafię usłyszeć że to moja wina, mimo że mój pies zawsze ma smycz i bardzo często kaganiec :?

aggie
17-12-2007, 10:36
[quote="marta":156tnqp2]Rady puszczam mimo uszu, bo nie są szkodliwe ;)

Często słyszę, że zaczepianie czy dotykanie dziecka to nic takiego, i dziecko powinno mieć kontakt z zarazkami, bo się uodparnia.

Mama_Tosi
17-12-2007, 12:20
A ja miałam taki przypadek - wyszłam na spacer z dzieciem co miało 2 tygodnie, w wózku. Podeszła Pani z córka (około 4-5 lat) i obie rzuciły się do wózka oglądać małą. Pierwsza oczywiście Pani - "zobacz Kasiu jaki ładny bobasek, chcesz zobaczyć?" i łap małą na ręce i ja do wózka pakuje.
Nie wiem, czy z racji tego że jestem mikrobiologiem, może mam przewrażliwienie ale dzieci w wieku przedszkolnym są nosicielami masy chorób, i aż mnie otrząsnęło jak zobaczyłam tą scenę. Odwróciłam wózek i poszłam w inną stronę.

A z chustą mam spokój bo patrzą na nas jak na ufoludki i obgadują z daleka :D

Milosznik
18-12-2007, 09:56
faktycznie zdarzaja sie takie sytuacje...
Kiedy babcie pokazywaly Zosie swoim wnusiom mowilam wprost ze moze by sie tak zapytac??I ze dziecko to nie zwierze w ZOO :P

generalnie nie zagladam do wozkow, nie tykam i tego samego oczekuje od ludzi...

bonsai
18-12-2007, 11:17
Ja z zaglądaniem do wózka tylko zerkam ze swojego miejsca... no chyba że to wózek od znajomych to podejdę, ale nie będę się od razu pakować pod budę do dziecka...