PDA

Zobacz pełną wersję : Nie boicie sie plecaka?



Winoroslinka
04-10-2010, 22:44
Jesli termat był o prosze mnie zbesztać, ale ciezko znaleźc w wyszukiwarce temat o strachy przed plecakiem - bo slow potencjalnych sporo.
nie boicie sie wrzucac na pleca w plecaku prostym (chyba)? To chyba taki kangur tylko ze z tyłu - a to oznacza ze material to tak sie trzyma miedzy pupą a naszymi plecami, zawsze w kangurze miałam z tym problem. W kieszocne to zawsze material lecial jeszcze po samym siedzisku dziecka, jakos tak pewniej.
A tu nie dosc ze ten material tylko tak pod pupę włożony to jeszcze na plecach wiec mozliwosc kontroli o wiele mniejsza. Mnie to przeraza choc chcialabym juz sprobowac cos na plecach

hexi
04-10-2010, 22:47
ale w plecaku prostym krzyzujesz poly od doopka dziecka jak w kieszonce :)
i nie nie boicie sie ;)
choc przy starszym regularne noszenie plecakowe zaczelam uskuteczniac jak mial cos kolo 10 miesiecy wlasnie :)

iska1
04-10-2010, 22:56
Ale chodzi o strach przed wrzuceniem dziecia na plecy, czy strach że z tych pleców zleci przez złe motanie?
Nie boję się, choć początek to było "wstawanie z fotela" czyli dzieć siadzi na chuście w fotelu i siup na plecy.. Teraz wrzucam po prostu i już! Odwagi! Może na początek poproś kogoś o asystę ;)

Pentla
04-10-2010, 22:59
Wrzuciłam młodego na plecy, kiedy miał niecałe 5 miesięcy chyba, w plecak w krzyżem. Kiedy zaczął wyciągać łapki przerzuciłam się na prosty. Nie boję się i nie zgubiłam nigdy dziecka.
Chociaż mężowi raz się materiał spod doopki Mikołaja wysunął, ale wyczyniał akrobacje sprzątając mieszkanie, (pewnie dlatego, bo przecież nie przez złe wiązanie:twisted:)

Fusia
04-10-2010, 23:01
JA SIE BAŁAM ZE MI GURĄ WYLECI BO Z DOCIAGANIEM MIAŁAM PROBLEMPOTEM poćwiczyłam i jak juz nauczyłam sie dobrze motać to sie nie bałam
i nawet mniej sie boje spacerować w lecaku niz z przodu blo jak w coś kopne i sie przewróce to mała leci na mnie a nie ja na nia a ja zawsze na p[ysk lece-choć wywrotki w chuście naszczęście jeszcze nie miałam

Mayka1981
04-10-2010, 23:02
ja z tych niestrachliwych jestem:ninja:

ale wrzuciłam na plecy późno i z konieczności rosnącego brzucha, uwielbiam nosić z przodu i miziać po pupce i cmokać w czółko:love:

brikola
04-10-2010, 23:03
nie ma się czego bac, to moje ulubione wiązanie :D

po prostu w czasie naciągania pierwszej poły chusty naciągasz góre i środek a na dole pozostawiasz luz lekki, następnie jak przekładasz tą połę pod pupą to ten dół chusty jak by wyciągasz spod tej poły która go tym samym przyciśnie. Jak dociągasz druga połę-znów skup się na górze i na środku. Jak będziesz ostro naciągać dół to rzeczywiście może się wyślizgnąć spod pupy, albo będzie na styk.

anifloda
04-10-2010, 23:05
Na początku strasznie się bałam. Jak pierwszy raz wrzuciłam Kostka, to czekałam aż mąż wróci z pracy, bo bałam się go zdjąć. :-) Ale wprawa robi swoje i teraz wrzucam po kilka razy dziennie, Miłkę nosiłam na plecach odkąd skończyła dwa tygodnie.

Jeśli chodzi o wysuwanie się materiału spod pupy w prostym plecaku, to rzeczywiście może się tak zdarzyć, co więcej, powiedziałabym, że na ogół się zdarza początkującym zanim opanują plecakowe triki. Ale to nic, bo nawet jak się zsunie, to dziecko ma materiał między nóżkami i na nóżkach i nie wyleci. Trzeba tylko od czasu do czasu sprawdzać i poprawiać. Potem, jak się opanuje technikę nic nie wyjeżdża. Plecak jest przewygodny, to zupełnie inna jakość noszenia, zwłaszcza, jak ma się kilkoro dzieci i potrzebuje się rąk.

olka
04-10-2010, 23:08
Chyba kwestia wprawy! Im więcej wiążesz, tym mniej się boisz. :)

beannshi
04-10-2010, 23:11
Nie, nie boje sie. A Toska pierwszy raz na plecy trafila jak miala 5 tygodni. Ale ja chustowo niestrachliwa jestem :)

monika999
04-10-2010, 23:14
Winoroslinko, cwiczenie czyni mistrza, im wiecej bedziesz cwiczyc tym lepiej bedzie ci szlo wiazanie i bedziesz czula sie pewniej. jak zaczynalam plecaczki tez sie balam, tez mialam watpliwosci czy nie wypadnie mi dziecko dolem, kilka razy material wysunal mi sie spod pupy... ale spokojnie wtedy trzeba rozwiazac i zawiazac jeszcze raz, dziecko nie wypadnie, w koncu sa jeszcze dwa pasy na krzyz pod pupa w prostym, w plecaku z krzyzem to juz w ogole bajka.
nic sie nie martw, cwicz wytrwale, a zobaczysz, ze niedlugo bedziesz wiazac o kazdej porze i w kazdych okolicznosciach:)

EDIT:
jesli czujesz sie niepewnie to wiaz plecak najpierw po domu, zawsze mozna skorygowac w lustrze lub poprosic o ocene domownikow;)

ovejablanca
04-10-2010, 23:16
nie ma się czego bac, to moje ulubione wiązanie :D

po prostu w czasie naciągania pierwszej poły chusty naciągasz góre i środek a na dole pozostawiasz luz lekki, następnie jak przekładasz tą połę pod pupą to ten dół chusty jak by wyciągasz spod tej poły która go tym samym przyciśnie. Jak dociągasz druga połę-znów skup się na górze i na środku. Jak będziesz ostro naciągać dół to rzeczywiście może się wyślizgnąć spod pupy, albo będzie na styk.

matko, brzmi to skomplikowanie, ale chyba wiem o co chodzi ;) mam nadzieję, że mi zademonstrujesz w sobotę, prooooszęęęę, muszę się właśnie nauczyć wiązać plecak...na sobie. bo na mężu to mi chyba dobrze idzie ;-)

art-butik
04-10-2010, 23:35
Ja dziś pierwszy raz zamotałam plecaczek, bałam się jak nie wiem, ale naogladałma się tyle filmików na youtubie, że mi jakoś odwaga i ciekawość kazały spróbować. To chyba kwestia ćwiczeń i wytrwałości :) Nie udał się najlepiej, ale następne na pewno będą lepsze i na razie będę wiązać w domu, żeby się wprawić. Generalnie buzia Zuzi śmiała się na całego, jeszcze na plecach nikt Jej nie nosił, fajnie jest zobaczyć taką minkę :)

Anais
04-10-2010, 23:40
O rany... ja już drżę przed plecakową wizją, choć Antoś nie ma jeszcze 3 miesięcy. Jak myślicie, kiedy jest dobry moment, żeby zacząć próby z plecakiem? Bo teraz to jeszcze maluch trochę wiotki mi się wydaje... kiedy jest najłatwiej?

kubutkowa
05-10-2010, 00:29
bałam sie za pierwszym razem :-) ale wszystko jest kwestią wprawy.Codziennie motam go w plecak, dla wprawy .Coraz lepiej mi to wychodzi.Ale z krzyzem ni dudu nie chce sie udać :-(

kinia
05-10-2010, 00:31
ja zaczęłam, jak córka już siedziała sama. Ale teraz nadal chętniej na brzuszku noszę.

araszara
05-10-2010, 01:02
ja dwa dni temu po raz pierwszy zamotałam nie siedzącego jeszcze Antka, bo mnie sytuacja zmusiła, by samodzielnie ogarnąć wieczorne rytuały z naszą dwójeczka i udało się... z Antkiem na plecach wykąpałam i położyłam spać Franka - wygoda ogromna:)

do kieszonki mam mega sentyment, tylko przy 10 kg tak ciężko cokolwiek zrobić i kolana jakoś bardziej bolą...

a plecaczek motałam pochylona nad łóżkiem, tak na wszelki wypadek
poza domem na plecach odważę się motać chyba dopiero jak Antoś będzie umiał trzymać się mnie za szyję


po prostu w czasie naciągania pierwszej poły chusty naciągasz góre i środek a na dole pozostawiasz luz lekki, następnie jak przekładasz tą połę pod pupą to ten dół chusty jak by wyciągasz spod tej poły która go tym samym przyciśnie. Jak dociągasz druga połę-znów skup się na górze i na środku. Jak będziesz ostro naciągać dół to rzeczywiście może się wyślizgnąć spod pupy, albo będzie na styk.

o, to jest to czego nie wiedziałam, przy najbliższym wiązaniu tę wiedzę wykorzystam :)

irla
05-10-2010, 07:12
nie boje się nosić na plecach
w sumie od tego wiązania zaczełam nosic mojego 6tygodniowca - dowód w awatarze ;)
(wczesniej był na nie do chusty, ale to może z racji moich duzych piersi i jego krótkich nóżek)
na plecach się przekonał i teraz już wszystkie wiązania mu pasują (adekwatne do wieku)

Olapio
05-10-2010, 07:19
ja tez z tych odwaznych i na plecach nosze od 5 miesiaca
jednak na poczte czy do duzego sklepu nadal nie wejde z dzieckiem na plecach bo sie boje dziwnych ludzi ;)

Musli
05-10-2010, 07:32
ja dwa dni temu po raz pierwszy zamotałam nie siedzącego jeszcze Antka, bo mnie sytuacja zmusiła, by samodzielnie ogarnąć wieczorne rytuały z naszą dwójeczka i udało się... z Antkiem na plecach wykąpałam i położyłam spać Franka - wygoda ogromna:)

do kieszonki mam mega sentyment, tylko przy 10 kg tak ciężko cokolwiek zrobić i kolana jakoś bardziej bolą...

a plecaczek motałam pochylona nad łóżkiem, tak na wszelki wypadek
poza domem na plecach odważę się motać chyba dopiero jak Antoś będzie umiał trzymać się mnie za szyję


To tak nie działa ;) Alek nawet jak go na rękach niosę nie trzyma sie mnie. Ale na pewno większe dzieci współpracują bardziej. O ile mają ochotę ;)

pati291
05-10-2010, 09:08
Tak naprawdę mogę napisać, że wczorajszy spacer z Hanią na plecach był udany. Bardzo dokładnie dociągnęłam górę. Hania z tych drobnych maluchów i nie czułam się zbyt pewnie z nią na plecach.
Nie lubię też jak mają rączki wyciągnięte. Pewniej czuję się jak ich chusta w całości otula.

IzaBK
05-10-2010, 09:19
poza domem na plecach odważę się motać chyba dopiero jak Antoś będzie umiał trzymać się mnie za szyję


nie sądzę, żeby ufanie małemu dziecku do tego stopnia i zrzucanie na nie odpowiedzialności za bezpieczeństwo i utrzymanie sie na Twoich plecach było dobrym pomysłem. No chyba, że zamierzasz wrzucić na plecy jak będzie miał 3-4 lata dopiero.. bo młodsze dzieci to raczej nieprzewidywalne są i mało rozsądne..

winoroslinka - poszukaj w okolicy znajomych z kilkulatką. Od kilkulatki pozycz lale-bobaska. Pocwicz na lali, a dopiero jak opanujesz ruchy rekami - spróbuj na dziecku :-)

Anik801
05-10-2010, 09:29
Ja bym chciała synka wrzucić na plecy,ale się boję;) Poczekam, aż podrośnie i sam się będzie na plecy wspinał;)

dziunka
05-10-2010, 09:29
Ja muszę przyznać że trochę ufam mojemu dziecku - ma 10 m-cy i pewnie to meganieodpowiedzialne. Staram się ją asekurować przy wiązaniu, przytrzymuję chustą, ale nie wiem czy młoda by nie spadła gdyby np. nagle sę odchyliła czy coś... Także wiążemy się w lekkim napięciu....

Winoroslinka
05-10-2010, 10:48
nie sądzę, żeby ufanie małemu dziecku do tego stopnia i zrzucanie na nie odpowiedzialności za bezpieczeństwo i utrzymanie sie na Twoich plecach było dobrym pomysłem. No chyba, że zamierzasz wrzucić na plecy jak będzie miał 3-4 lata dopiero.. bo młodsze dzieci to raczej nieprzewidywalne są i mało rozsądne..

winoroslinka - poszukaj w okolicy znajomych z kilkulatką. Od kilkulatki pozycz lale-bobaska. Pocwicz na lali, a dopiero jak opanujesz ruchy rekami - spróbuj na dziecku :-)

mam nadzieje ze uda mi sie spotkac w ten weekend z jedną forumową mamą, a na misiu próbowałam ale on ma jakieś dziwne krótkie nogi ;)

Mag
05-10-2010, 12:49
Ja bym chciała synka wrzucić na plecy,ale się boję;) Poczekam, aż podrośnie i sam się będzie na plecy wspinał;)


czyli jak co najmniej półtorej roku skończy?;):)
przy pierwszym chustowym strach jest,ale przy drugim to nie można się doczekać aż wrzuci się na plecy:).
Maryla na plecach od 3 miesiąca i od tamtej pory raz na kilka miesięcy jest z przodu i było/jest mi wtedy mega niewygodnie.
prawidłowo wiązany plecak w trakcie unieruchamia dziecko całkowicie,jeśli wiążemy tak,że dziecko może się ruszać na plecach to znaczy że musimy się jeszcze uczyć i faktycznie koniecznie musimy być asekurowani,bo może się krzywda stać.najlepiej ćwicząc wiązać przy łóżku/kanapie,plecami do łóżka w towarzystwie kogoś kto poratuje.
no i naturalnie zetrze pot z czoła na początku nauki;).

art-butik
05-10-2010, 12:53
O rany... ja już drżę przed plecakową wizją, choć Antoś nie ma jeszcze 3 miesięcy. Jak myślicie, kiedy jest dobry moment, żeby zacząć próby z plecakiem? Bo teraz to jeszcze maluch trochę wiotki mi się wydaje... kiedy jest najłatwiej?

Moja Zuzia sama jeszcze nie siada. Chyba bałabym sie motać dzidzię jak nie umie jeszcze trzymać główki sama i trochę żałuję, że wcześniej nie wiedziałam, że można tak wiązać.

Nata
05-10-2010, 13:33
ja niestety nigdy strachy przed zamotaniem nie przełamałam. na plecach zaczełam nocis głownie w manduce i nosidłach. w chuscie choc probwałam to nie. a nawet i w nosidlach to nie lubiłam na dworze na plecach nosic.

Kilerek_81
05-10-2010, 13:48
no własnie sie boje i nie mogę się przełamać, żeby Małego na plecy wrzucić.

Kirah
05-10-2010, 13:53
oczywiście nie latałabym po mieszkaniu z dzieckiem wiszącym na mnie tylko siłą własnych rączek, ale myślę że to w dużym stopniu kwestia przyzwyczajenia. Marcelina wiązana na plecach często i regularnie od 8 miesiąca szybko zrobiła się bardzo "współpracująca", tzn. czekała spokojnie aż skończę, dawała ręce gdzie jej kazałam, trzymała za szyję, "przyklejała" się do moich pleców itp.
Szkodnik Wewnętrzny, jak wylezie, trafi na plecy o wiele szybciej.

horpyna
05-10-2010, 13:58
Winoroślinko, też się bałam plecaka. Zaczęłam ćwiczyć plecak prosty jakieś dwa miesiące temu z moją 1,5 roczną obecnie siostrzenicą Zosią, bo ładnie współpracowała i jakoś mniej się bałam motać większego szkraba :) :) Szło nam nieźle.
Gabi wrzuciłam na plecy (z pomocą męża) kiedy miała pół roku i zaczęła siedzieć samodzielnie. Niestety mała nie chce współpracować, wierci się okrutnie i marudzi podczas wiązania :( Na razie na plecach noszę ją tylko po domu, bo nasze plecaki jeszcze trochę słabe... Ale dzięki temu wiązaniu przynajmniej mogę coś w domu zrobić, bo Gabik ząbkuje, więc cały czas chciałaby być na rączkach. Czasem zdarza się, że materiał wysuwa się spod pupci :( ale ćwiczmy dzielnie, więc może uda się to wyeliminować :) Ostatnio wypróbowałam plecak z krzyżem (mąż trochę pomógł zamotać) i bardzo pozytywnie mnie plecaczek zaskoczył, bo mała pewniej w nim siedzi :)

Winoroslinka
05-10-2010, 14:02
cos w tym jest, bo dzisiaj jak mi cos strzeliło do głowy i spróbowałam przy kanapie przymeirzyc sie z małą do plecaka to najpierw było odpychanie ale po chwili sie przytuliła - nie zawiazałam ale jedynie podniosłam sie z nią (lekko pochylona) i spojrzałam na jej minę w lustrze - zadowolona :) Ale jak to zrobic zeby to porządnie zamotać to musze jeszcze opanować strach, bo kompletnie tego na razie nie widze i nadal sie boje ze mi material wyleci spod jej pupy...

anqa
05-10-2010, 14:45
nie boje się i nie bałam - nosze tylko tak od 7 mż

Gertruda
05-10-2010, 14:49
Ja też się nie boję TERAZ, ale pierwsze plecakowe próby ...oj ciężko było i bałam się strasznie. Jak to mawiał mój tata "trening czyni mistrza"!!!!

peluche
05-10-2010, 15:55
hm, z perspektywy czasu wydaje mi sie że łatwiej mi sie wiązało Kostke jak miała 5 miesięcy niz teraz (10 m), bo się nie wyrywała, nie odchylała, nie ciągnęła za włosy ;) siedziała potulnie a ja sie stresowałam, że spadnie... nic z tych rzeczy, ale w sumie to tylko na początku, dośc szybko wyszłyśmy do ludzie, trening czyni mistrza, POWODZENIA! :)

kamilcia.xt
05-10-2010, 16:58
Lilę plecakuję od jej 3miesiąca i już od wieków nie wiązałam jej inaczej.
Nie wyobrazam sobie żeby mogła wypaść, przeciez dziecko swoim cięzarem dociska poły które ma pod pupą do materiału otulającego więc co może się stać..? Oczywiście poły muszą bezwzględnie przechodzić po tej częsci chusty w której dziecko siedzi a nie poły po nogach a chusta pod pupą.

natomiast boje się sama umieszczać dziecko w nosidle na plecach, zawsze ktoś mi musi pomóc.

anmuszka
05-10-2010, 17:11
Ja byłąm z tych strachliwych ale jak sie doczekam kolejengo chusciocha to szybko zacznę bo duzo wiecej mozna zrobic. grunt to opanować swój strach.

Amparo
05-10-2010, 20:07
Już nie :D
Pierwszym krokiem z wrzucaniem na plecy był mei tai, przy czym i w chuście, i w MT wrzucam przez biodro. Więc wiązałam MT w pasie i od dołu miałam Młodego zabezpieczonego, sadzałam na panel i obracałam całość na plecy. Przy chuście bałam się o dziwo nie tego, że wyleci dołem, ale raczej górą - w 2x Bartek czasami potwornie się odginał i bałam się, że zrobi mi taki numer na plecach. Na pierwszy plecaczkowy spacer zabrałam męża specjalnie po to, żeby patrzył na nas z tyłu i w razie czego reagował :D

oladronia
05-10-2010, 20:16
Pierwszy raz był z lekkim strachem, że mi się wyślizgnie przy wiązaniu (Madzia miała hmmmm niecałe 3miesiące), choć mobilizował mnie do dokładnego dociągania. Teraz czasem łapię się na tym, że mam już taką wprawę, że nie zawsze się do tego tak sumiennie przykładam. Jak tylko dotarło do mnie o ile więcej mogę zrobić gdy bąbelek jest na plecach to pokochałam wiązania z tyłu przeróżne.

martyna
05-10-2010, 20:38
nigdy sie nie balam plecaka ;)
ba! zawsze czulam wielką satysfakcję jak zamotałam dziecia na plecach :ninja:

eduardaS
05-10-2010, 20:55
pierwsze plecaki motałam przy asekuracji męża, który pomagał tam co nieco przytrzymać. Teraz już nie mam żadnego problemu, a plecak to nasze ulubione wiązanie :)
ćwiczenie czyni mistrza!
powodzenia

araszara
05-10-2010, 20:55
nie sądzę, żeby ufanie małemu dziecku do tego stopnia i zrzucanie na nie odpowiedzialności za bezpieczeństwo i utrzymanie sie na Twoich plecach było dobrym pomysłem.

Nie zamierzam zrzucać odpowiedzialności na dziecko, ale mimo wszystko widzę różnicę w motaniu Antka i w motaniu Franka. Poza tym kwestia ewentualnego zdejmowania 6 miesięcznego maluszka w "terenie" (gdzie nie ma miękkiego łóżka czy fotela) nieco mnie przeraża. W przypadku Franka nie miałam z tym problemów. To w tym kontekście pisałam o wychodzeniu z domu z Antkiem na plecach.

BTW - czy udaje się Wam samodzielnie zdejmować z pleców śpiącego maluszka nie budząc go?

kamilcia.xt
05-10-2010, 21:57
BTW - czy udaje się Wam samodzielnie zdejmować z pleców śpiącego maluszka nie budząc go?moge z dumą powiedzieć ze tak :)
z konieczności nauczyłam się, bo Lila zasypia TYLKO na moich plecach, tak więc 2-3 razy dziennie muszę ją odkładac z pleców na materac, ostatnio nigdy się przy tym nie budzi. Nasuwam jej chustę na głowę, bardzo, baaardzo powoli i ostrożnie kładę się razem z nią w chuście na materacu, na boku i wtedy rozwiązuję chustę, delikatnie zsuwając Lilę z pleców.

phoebe
05-10-2010, 23:24
Każdy się boi wrzucić na plecy dopóki nie spróbuje. Dziecko na plecach bardzo dobrze czuć, gdyby się zsuwało na pewno byś to czuła. Ja na początku bez przerwy latałam do lustra i sprawdzałam czy jest ok, ale po paru razach przekonasz się że malucha czujesz, wiesz w którym jest miejscu i czy bezpieczny, czy nie ma za luźno. Trzeba trochę czasu żeby nabrać zaufania do tego wiązania.
Co do zdejmowania z pleców śpiącego dziecka to wiadomo: są dzieci odkładalne i nieodkładalne, dotyczy to nie tylko chusty ale i przenoszenia np z fotelika samochodowego czy wózka.
kwestia zdejmowania jest łatwiejsza niż zakładania na plecy. Luzujesz chustę i obniżasz malucha jednocześnie przekręcając sobie na biodro, to się praktycznie umie od początku.

lindgren
05-10-2010, 23:31
nigdy jeszcze sama nie wrzuciłam dziecka na plecy.
to tak na pocieszenie, jakby któras z Was myslala, ze to ona jest najgorszą chustofajtłapą ;)
ale Tosia juz będzie plecakowa, tak cos czuję. nie będę miala wyjscia pewnie...

mamaŁucji
07-10-2010, 14:38
Zdarzyło mi się ze dwa razy, ze w plecaku prostym pupka małej wypadła, ale to z powodu bardzo duzego wiercipiętstwa mojego dziecka (jak ktoś na plecach, nie powiem kto, patatajuje wciąz to nie dziwota, ze chusta spod zadka sie wysuwa :D :P ;))
Zarzucanie na plecy to pikuś, mogę zarzucić małą gdzie bądź i przy kim bądź(ostatnio w ciuchlandzie przy armii klientów wpakowałam małą w mietka na plecy, wszystkim na chwilę mowe odjęło :))
Na zdejmowanie wynalazłam "windę", mała zjeżdża po mojej nodze :) gdy zaśnie przesuwam ją delikatnie pod moim ramieniem, podtrzymując główkę, przejmuję pupę i odkładam na łózko-działa.

Winoroslinka
07-10-2010, 15:12
aaaa tym patataj to mnie wystraszylas bo moja uwielbia tak robic.. wiec jak wrzuce na plecy to dopiero bedzie ujeżdżanie... nie wiem kiedy sie odważe, zwłaszcze ze nie składa mi sie czasowo umówienie się z pomocną mamą :(

mamaŁucji
07-10-2010, 20:54
Sama spróbuj :) to nie takie straszne :)

maryjey
07-10-2010, 21:43
Co do zdejmowania z pleców śpiącego dziecka to wiadomo: są dzieci odkładalne i nieodkładalne
Bardzo trafne określenie :thumbs up:

Me'shell
07-10-2010, 21:55
ja próbuję plecaczka od tygodnia, Zosia drze się w niebo głosy w trakcie wiązania (pewnie dlatego, że z racji braku wprawy trwa to dość długo), ale potem... zasypia
i wrzucam na plecy jak worek ;)

Zosia zwykle odkładalna jest, ale delikatnie trzeba i nie można za długo czekać ;)

tucharzenka
07-10-2010, 23:22
no to i ja się pochwalę swoim plecakowaniem. Pierwszy raz - czarna magia, ale że przy pomocy, wsparciu i asekuracji doświadczonej chuściary to się odważyłam. Drugi raz już lepiej, ale tylko się przyglądałam. Wróciłam do domu i zamotałam jakoś, choć spociłam się przy tym mocno. Ale Mała zadowolona szybko usnęła więc się odważyłam i czwarty raz. Tyle że bez wrzucania, z biodra. Trochę bardziej pracochłonne ale wrzucić bym się bała. Tak więc próbuje choć sama widzę, że idealny to ten plecak ciągle nie jest:) No i odruch sprawdzania czy materiał się spod pupy nie wysuwa włącza się co chwile ...

phoebe
08-10-2010, 00:41
Ale Mała zadowolona szybko usnęła więc się odważyłam i czwarty raz. Tyle że bez wrzucania, z biodra. Trochę bardziej pracochłonne ale wrzucić bym się bała.

Z biodra wydaje mi się dużo trudniejsze niż zarzucić na plecy!

t_a_s
08-10-2010, 07:53
Ja też tylko z biodra umiem, albo z fotela, jak siedzi, dla mnie o wiele łatwiej dociągnąć plecaczek teraz, jak już mogę zostawić rączki na zewnątrz, z rączkami w środku nie udaje mi się nadal.

ane
08-10-2010, 08:02
Z biodra wydaje mi się dużo trudniejsze niż zarzucić na plecy!

hehe, ja tylko z biodra, przerzucić nie umiem (wypadałoby się w końcu nauczyć!), ale mój mąż zawsze przerzuca, od samego początku. dziewczyny mają przy tym niesamowitą frajdę.

zaczęliśmy ćwiczyć plecaki na warsztatach, kiedy janka miała cztery miesiące. zanim poczułam się pewnie z młodą na plecach, minął miesiąc. pamiętam moje niedowierzanie, kiedy ekomama mówiła, że przekładanie pół w plecaku z krzyżem tylko tak skomplikowanie wygląda, a w rzeczywistości jest całkiem proste :lol:
przy tośce byłam odważniejsza, o drugiego miesiąca regularnie siedzi na plecach - wówczas dopiero moje spacery z obiema stały się przyjemne :D

tucharzenka
08-10-2010, 09:21
Z biodra wydaje mi się dużo trudniejsze niż zarzucić na plecy!

Nie mówię że nie, wręcz przeciwnie - napisałam że z biodra więcej zabawy jest :) tyle że ja przerzucić jak narazie się nie odważyłam. Poza tym nie widziałam jeszcze jak to się robi z dzieckiem, prezentacja z lalką była, a to jednak łatwiej zarzucić niz własnym dzidziolem po plecach majtać :)

Me'shell
08-10-2010, 10:06
Z biodra wydaje mi się dużo trudniejsze niż zarzucić na plecy!

też tak mam :)

ovejablanca
09-10-2010, 15:30
dzięki brikoli wiązanie plecaka, no prostego plecaka, okazało się faktycznie proste ;)
DZIĘKUJEMY :)

próba wiązaniowa w domu wyszła już bardzo ok. i nawet mąż się zdecydował zarzucić mała sam na plecy i...dał radę!!!

Alex
09-10-2010, 17:55
ja do plecaków przekonałam się niedawno, bo Bartek z przodu zaczął mi za bardzo świat przesłaniać i zderzyliśmy się ze słupem:(.Nie wiem czy to kwestia większej wprawy czy Dzieć dorósł, bo jest mi teraz w plecaku prostym całkiem wygodnie a jeszcze kilka miesięcy temu to wiązanie kompletnie mi nie pasowało.Trochę brakuje mi tylko tego, że jak Bartuś z tyłu to mam go poza kontrolą wzroku, nie mogę mu czapki poprawić, nosa obetrzeć itp. i mam problem jak zaśnie w terenie. Łapki ma na zewnątrz chusty więc nie umiem jej nasunąć na główkę. Próbowałam ją podtrzymać moim szalikiem ale było tak sobie.

Winoroslinka
09-10-2010, 19:21
odwazzylam sie i wrzucilam na plecy z kanapy. Mialam wrazenie ze material spod pupy zaraz wyleci - jak to zrobic aby tak nie bylo??? W ogole to plecak prosty jest dla mnie tak samo kontrowersyjny jak kangur. Chusta kest tak zebrana do góry (na ramiona) ze latwo wypasc jej spod pupy, no nie lubie tego :(

czarna_zaba
09-10-2010, 19:36
Od początku nie mam żadnego problemu z dołem - pakuję dużo materiału pod pupę dociskam połami trzyma na beton:) za to dociągniecie góry od 3 miesięcy spędza mi sen z powiek. Nie umiem i już, chyba w końcu jakiś wątek na chustowiązaniu na ten temat popełnię:(

araszara
09-10-2010, 21:31
moge z dumą powiedzieć ze tak :)
z konieczności nauczyłam się, bo Lila zasypia TYLKO na moich plecach, tak więc 2-3 razy dziennie muszę ją odkładac z pleców na materac, ostatnio nigdy się przy tym nie budzi. Nasuwam jej chustę na głowę, bardzo, baaardzo powoli i ostrożnie kładę się razem z nią w chuście na materacu, na boku i wtedy rozwiązuję chustę, delikatnie zsuwając Lilę z pleców.

Wow, widzę kam.xt, że jesteś mistrzynią w odkładaniu z plecaczka, skoro robisz to tyle razy dziennie:)
A czy nasuwanie chusty na głowę zawsze jest takie trudne? Ja zawiązałam Antosia na plecach cztery razy i za każdym razem jak zasnął, brakowało mi rąk, by założyć chustę na "machającą" się od mojego chodzenia główkę. Ostatecznie jakoś założyłam, ale było trudno i Antek prawie się budzi przy tym zabiegu.


Co do zdejmowania z pleców śpiącego dziecka to wiadomo: są dzieci odkładalne i nieodkładalne, dotyczy to nie tylko chusty ale i przenoszenia np z fotelika samochodowego czy wózka.
Ech... no tym razem mamy maluszka raczej niezdejmowalnego... Tylko z kieszonki udaje mi się go odłożyć bez obudzenia. Inne przypadki, nawet przekładanie z naszego łóżka do łóżeczka najczęściej kończy się obudzeniem.


odwazzylam sie i wrzucilam na plecy z kanapy. Mialam wrazenie ze material spod pupy zaraz wyleci - jak to zrobic aby tak nie bylo??? W ogole to plecak prosty jest dla mnie tak samo kontrowersyjny jak kangur. Chusta kest tak zebrana do góry (na ramiona) ze latwo wypasc jej spod pupy, no nie lubie tego :(

Winoroslinka gratuluję pierwszego wiązania! Fajnie że się odważyłaś. Każde kolejne wiązanie będzie co raz łatwiejsze (przynajmniej po moich czterech wiązaniach tak stwierdzam :) )
Co do kangura się nie wypowiem, bo nie wiązałam, ale odnośnie Twojego pierwszego zapytania, to chyba sekret tkwi w tym co napisała brikola


po prostu w czasie naciągania pierwszej poły chusty naciągasz górę i środek a na dole pozostawiasz luz lekki, następnie jak przekładasz tą połę pod pupą to ten dół chusty jak by wyciągasz spod tej poły która go tym samym przyciśnie. Jak dociągasz druga połę-znów skup się na górze i na środku. Jak będziesz ostro naciągać dół to rzeczywiście może się wyślizgnąć spod pupy, albo będzie na styk.

ovejablanca
09-10-2010, 21:40
no i foty drugiego w moim życiu plecaka, a pierwszego samodzielnego ;) góra widzę słabo dociągnięta. a jak reszta, ok?

http://images47.fotosik.pl/351/48a6b9f1d9512ac0med.jpg (http://www.fotosik.pl)

http://images50.fotosik.pl/351/7e15fe00eef7e18emed.jpg (http://www.fotosik.pl)


(http://www.fotosik.pl)

agnesjan
09-10-2010, 22:06
ovejablanca-mi się podoba:) ale znawcą nie jestem:)
sama wiązałam może ze dwa lub trzy razy, ale za każdym razem wychodzi mi materiał spod pupy jak mała podskakuje na pelcach (i o dzwo gorzej mi sie wiąże mojego starszaka, bo on to szaleje okropnie na plecach) no i jak mi mąż pomaga, to nie wiem co to wychodzi, ale na pewno nie plecaczek:)wolę sama-taka zosia samosia ze mnie;) troche strach, że spadnie, ale chyba większy mam że podczas noszenia wysunie sie spod pupy materiał;) więc jak sie wiazemy tak to tylko po domu póki co-zdj w avatarze mojego pierwszego wiązania:) takiego kangurka z niej zrobilam, bo za luźno na górze mi wyszło;)
a tak marzą mi się spacery na plecach...

anifloda
10-10-2010, 21:08
Bardzo ładnie, jak na drugi raz! Górę warto dociągnąć jeszcze raz osobno już po dociągnięciu całości, bo często lubi się luzować. Trzeba złapać za górną część chusty na szyi dziecka i zdjąć nadmiar materiału do przodu, a potem naciągnąć ręką. Nie wiem, czy jasno to piszę. :-)

ovejablanca
10-10-2010, 21:22
wiecie co, teraz to mi się tak to wiązanie plecaka spodobało i jednocześnie wiąże się tak szybko...że uważam, że jest łatwiejsze niż kieszonka. a na pewno szybsze. a kieszonkę wiążę już od dawna z zamkniętymi oczami ;-)
grunt to się przemóc i zarzucić dziecia na plecy, potem idzie samo.

Olban
10-10-2010, 21:30
Jeszcze niedawno czytałam ten wątek, i na tytułaow pytanie odpowiadałam sobie: "Hmmmm, trochę tak..." Ale Toś rośnie, kobita z niej słusznych rozmiarów a do tego ciekawa świata, więc wyjścia za bardzo nie miałam ;) na biodrze się sprawdza, i panna nawet lubi, ale na dłuższe dystanse, i gdzie dwie ręce w pełni potrzebne, to plecak i już! Tosia jeszcze nie siedzi, więc miałam problem, jak ją na plecy zarzucić... na huśtanie w chuście za ciężka (i mój krzywy kręgosłup by chyba tego nie polubił...), więc sadzam ją na kolanie i hopla! na plecy :D Tosiula już wie, co to znaczy i dzielnie i cierpliwie znosi motanie ;) a potem, w nagrodę, ciekawie łypie znad moich ramion :D baaaardzo wygodne wiązanie! oswoiłam już plecak prosty i planuję bardziej skomplikowane motania... więć na koniec powiem tak, jak wróble misiowi Uszatkowi: "My się ciebie (plecaku) nie boimy! Strach ma wielkie oczy, a ty masz malutkie." więc alleluja, i ... na plecy! :D

Winoroslinka
11-10-2010, 09:02
Olban dobre,musze sie tej pioseneczki nauczyc :)

Wlaszczka
18-10-2010, 00:02
Bałam się bardzo. Ale syn był bardzo spokojny przy wrzucaniu na plecy (ja robiłam taki tobołek)...

Winoroslinka
18-10-2010, 00:05
melduje ze odwazyłam sie juz kilka razy i nie jest źle. Tylko te górę trzeba jakoś dociągnąć... ale wreszcie mogłam poprasować w dzień i nie czekać aż mała uśnie (normalnie nie dawala prasowac tylko trzęsła dechą i sznurem od żelazka) :) Widze nowe możliwosci zajecia sie domem :)

ALiA
18-10-2010, 00:13
Ja się boje,moje wiercidło nie chce się w ogóle motać z tyłu,są przy tym straszne protesty,na razie dałam mu spokój

Nastka55
18-10-2010, 11:59
ja probowalam malego wrzucic na plecy, glowke juz trzyma fajnie wiec pomyslalam ze chociaz sprobuje i zobacze czy Mikolajowi sie sodoba. skonczylo sie na tym ze nie moglam go wrzucic na te plecy :) nie mam pojecia jak to zrobic, balam sie ze maly spadnie i nie wiedzialam za co i jak go chwycic, powiedzcie jak to zrobic? :)

ovejablanca
18-10-2010, 13:44
ja narzucam chustę na dziecko, potem łapię malucha pod pachy i wrzucam na plecy...to tylko się takie trudne wydaje :)

Havanka
18-10-2010, 14:07
to ja poprosze najprostszy sposob wiazania na placach i my tez sprobujemy :P

Winoroslinka
18-10-2010, 21:43
ja na razie z poziomy kanapy to robie. Owijam mała tak aby jak najwiecej miała pod pupą, siadam przed nią, i poły biorę na ramiona, pochylam sie i tak delikatnie pociągam małą na plecy. Pod pupą zostawiam zapas materiału, bo przy dociąganiu wyłazi spod pupy jak sie tego nie zrobi (albo ja nie umiem inaczej). Zgieta ale nadal siedzac na kanapie dociągam - kanapa daje mi na razie poczucie względnego bezpieczenstwa :)

jujama
18-10-2010, 21:57
edit: nie ten wątek :)

Cobra
18-10-2010, 23:21
ja się nie boję (chociaż wybitnie preferuję plecach z krzyzem i przede wszystkim na plecach to w ergonomiku noszę) ale za to małż mój ma takie lęki, że jeszcze NIGDY Pyzy nie nosił na plecach tylko cały czas dźwiga ją z przodu na brzuchu

Nastka55
19-10-2010, 15:37
dzis kolejna proba ;) jeden sukces byl, bo udalo mi sie ladnie Mikolaja wrzucic na plecy :) gorzej bylo potem, wszystko mi sie pokickalo, mlody zaczal sie denerwowac , ja zreszta tez... chwile byl na plecach i jak juz zamotalam to siedzial cicho, tyle ze zle zamotalam i bylo mi niewygodnie wiec go zdjelam. jutro bede probowac dalej ;) sie nie poddam.

Winoroslinka
19-10-2010, 15:46
oj jak ja mialabym tak malego szkraba to bym go chciala non stop nosic z przodu :) Moc w główke pocałować itd. :)

Nastka55
19-10-2010, 18:42
to prawda Winoroslinko :) tylko ze niektore rzeczy cezko mi jest robic z maluchem z przodu, ale poki co bede nosic z przodu bo nawet jesli bym umiala zamotac plecaczek to balabym sie ze maluch mi wypadnie z tylu :)

masia
19-10-2010, 23:37
boicie sie, boicie :oops: a jeszcze mnie chlop podpuszcza :duh: dlatego musze wiazac jak jestem sama
wczoraj nawet jako tako poszlo tylko gora za luzno wyszla no i nie mial kto foty zrobic do oceny

agnesjan
22-10-2010, 13:33
A jak sobie radzicie na spacerze na plecach jak jesteście same? Czy tyko w domu sie motacie? Ja mam cheć wyjść na spacer z mała na plecach, bo byłoby mi łatwiej i w piaskownicy, no i w ogóle za małym biegać jak bym przód miała dostępny (czasme mu się siku od domu daleko zachce i cięzko obsłużyć z Hanką z przodu;D). Chodzi mi o czapeczkę i w ogóle obawy czy nie wyleci- z przodu to widzę i buziaka mogę dać a z tyłu...Po domu to inaczej a już na zewnątrz mam obawy...może niesłusznie?podpowiedzce coś na zachętę:)

t_a_s
22-10-2010, 13:44
Dołączam do pytania, chciałabym wyjść z małą w plecaczku, ale się boję, 2x sobie poprawię, jak nawet nie wyjdzie, a z plecaczkiem już ciężko.

Zresztą coraz trudniej mi się ją nosi z przodu, myślę, że na plecach byłoby lepiej, w domu się nie boję, ale przed spacerem mam opory.

masia
22-10-2010, 13:48
ja tez na razie tylko kilka razy probowalam w domu bo jakos z tym dociaganiem nie bardzo mi idzie :/ podpowiecie cos?

http://img838.imageshack.us/img838/6473/img6344hg.jpg

t_a_s
22-10-2010, 14:07
Mi też dociąganie idzie opornie, ale o wiele łatwiej, jak mała ma rączki na zewnątrz, bo inaczej strasznie się odpycha.

agaja
22-10-2010, 15:44
wg mnie latwiejszy do dociagniecia jest plecak z chestbeltem lub hanti

hexi
22-10-2010, 16:03
na spacer proponuje zawiazac plecak hanti albo z krzyzem ew chunei ale on jest trudniejszy do dociagniecia
dociagacie w domu, chyba tylko w prostym plecaku jest niebezpieczenstwo ze dziecko wyjedzie z poziomego pasa ;) , poza tym plecak tak samo jak inne wiazania mozna i poprawiac i wiazac na dworze :)
kontrolowac dziecko mozna w szybach wystaw/samochodow, wziac ze soba kieszonkowe lusterko
zaopatrzec sie w porzadna niespadajaca czapke (ja nie lubie wiazanych bo boje sie ze mi dziecko przydusi za to lubie kominiarki czy zestaw golfow dla dwojga)
i ...w droge :)
nie taki diabel straszny, choc na poczatku sama w kazdym zaparkowanym samochodzie szyby ogladalam ;)

lemniscus
22-10-2010, 18:53
ja wiaze glownie prosty najszybciej i jakos najbardziej lubie i majka jest wyzej niz z krzyzem i wszystko widzi ;)
na spacerach po prostu sadzam ja na chuscie na lawce lub na ziemi jak lawki murku itp brak i zarzucam przez ramie
wg mnie jest tak najwygodniej mozna sobie chuste ladnie na dzieciu ulozyc i latwiej sie juz dociaga potem i do tego uwielbiam miny wszystkich ludzi na okolo najpierw zaciekawieni potem lekka panika jak majka frunie przez ramie a potem ulga i zdziwienie co ja to takiego wyprawiam ;)

masia
22-10-2010, 19:09
Mi też dociąganie idzie opornie, ale o wiele łatwiej, jak mała ma rączki na zewnątrz, bo inaczej strasznie się odpycha.


odpychanie to moja tez praktykuje tylko, ze ona jeszcze nie siedzi wiec lapek jej nie wystawie :(
lece obczaic jak sie ten hanti wiaze ;)

t_a_s
22-10-2010, 19:18
Ja zamotałam plecak z krzyżem, fajnie trzyma, ale jak na pierwszy raz to strasznie ciężko mi się wiązało.
Ale córa była zadowolona, oglądam sobie, jak się wiąże plecak Hanti, jak go zawiązać przy ruchliwym dziecku, te na filmie jest bardzo współpracujące :)

agnesjan
22-10-2010, 20:31
No to w takim razie i ja muszę popróbować nowych wiazań:)
dziś byłam w testowym Mt na plecach- odważyłam się:) jednak w domu bez tylu warstw ubraniowych to się wszystko i lepiej układa, dociaga i więcej widzę małą, a na podwórku..no cóż upociłam się okropnie nim się zawiązałam (a to tylko mietek!) ale nosiło sie fajnie i mogłam z małym babki lepić i na zjeżdzalni asekurować-no inne życie:) oczywiście wszstkie samochody moje, bo w każdym jednym się przeglądałam:) małej sie podobało i nic nie spała, bo chciała wszystko oglądać:) a czapeczkę znalazłam po synku taką fajną wiązaną, z tym że sznureczki to polarkowe, więc i milusio pod brudką ma:)
a od jutra w takim razie trenuję nowe wiązania!

t_a_s
22-10-2010, 20:35
Ja to mam w zamyśle zrobić sobie kurkę dla dwojga do noszenia na plecach, żeby właśnie uniknąć tych warstw materiału, ale na razie pomysły mi brak i czasu.

agnesjan
22-10-2010, 20:46
no widzisz jam taka zdolna to nie jest:) a nie bardzo mnie stać, nawet na uzywaną:( także zostają mi tony warstw:) choć myślałam jeszcze nad polarem tym od pentelki (gdzieś tu o nim było) bo podobno i tani i nienajgorszy, ale na mrozy to chyba nie najlepszy pomysł, także tych warstw nie uniknę:) chyba, że coś zrzucę do zimy, to w mojej kurtce się zapniemy, bo taka szeroka, ale z tym zrzucaniem-ciężko:)

t_a_s
22-10-2010, 20:53
A na ciuchach kupić szerszą, tylko kurcze jak tu ją na odwrót założyć ? :)
Ja to właśnie mam zamiar kupić na ciuchach i spróbuję przerobić.

agnesjan
22-10-2010, 21:06
Ja to jednak dwie lewe ręce do takich akcji, dla mnie to wyższa szkoła jazdy:) także powodzenia! no i koniecznie pochwal się efektami jak już Ci się uda!

oladronia
22-10-2010, 21:35
A jak sobie radzicie na spacerze na plecach jak jesteście same? Czy tyko w domu sie motacie? Ja mam cheć wyjść na spacer z mała na plecach, bo byłoby mi łatwiej i w piaskownicy, no i w ogóle za małym biegać jak bym przód miała dostępny (czasme mu się siku od domu daleko zachce i cięzko obsłużyć z Hanką z przodu;D). Chodzi mi o czapeczkę i w ogóle obawy czy nie wyleci- z przodu to widzę i buziaka mogę dać a z tyłu...Po domu to inaczej a już na zewnątrz mam obawy...może niesłusznie?podpowiedzce coś na zachętę:)

Kominiarki są super rozwiązaniem, chociaż wcześniej też radziłam sobie ze zwykłymi czapeczkami, tylko muszą dobrze się głowy trzymać, a nie być latające. Zawsze można się przejrzeć w szybie samochodu, czy wystawy (o tym ktoś już wyżej pisał). Z dociąganiem (poprawianiem) też nie problem (przynajmniej w prostym plecaku) - wystarczy się lekko pochylić, dociągnąć materiał tam, gdzie jest luz i potem doprowadzić luzy do węzła i poprawić węzeł. Nawet jak zaśnie na plecach, to wystarczy mocniej trochę dociągnąć górę chusty i po wszystkim.

Nastka55
23-10-2010, 13:16
kurde fajnie sie to wszystko czyta, tylko gorzej w praktyce ;) mi nadal cos nie wychodzi bo jak zamotam plecak to sie pochylam do przodu, a tak byc nie moze, ale to mnie bardziej mobilizuje do cwiczen :)

masia
23-10-2010, 13:25
a my dzisiaj bylysmy na krotkim spacerku w plecaku prostym. Krotkim bo mloda usnela i za nic nie moglam sobie poradzic z podtrzymaniem glowki wiec szybko musialysmy wracac.
no i pytanie: jak plecakujecie w poncho? Bo nawet gdyby udalo mi sie zamotac hanti to i tak nie dalabym przeciez rady naciagnac na lepetynke bo poncho blokuje :( kurtki nie mam i na razie miec nie bede a jakos sobie radzic trzeba

Nastka55
04-11-2010, 13:32
mlody dzis mi zasnal w plecaku. czaderskie uczucie, bylam z siebie dumna ze udalo sie zamotac i to z takim sukcesem :) co prawda plecak prosty ale dla mnie mega wyzwanie ;) najgorzej jest przy wrzucaniu, mlody zaczyna sie wiergac i denerwowac i nie moge sobie dociagnac dobrze bo prostuje nozki. moze mu przejdzie co ? i przez to slabe dociagniecie pozniej glowka latala jak zasnal. wstawilabym fotki ale nie bylo komu akurat ich zrobic ;)

agnesjan
04-11-2010, 14:24
U nas mała też prostuje nóżki jak wrzucę na plecy;) ale jak chodzę z nią lub podskakuję, to ona nie musi wtedy się prostować i podskakiwać, więc odpuszcza a ja mam chwilę na dociągnięcie;) tyle, że to naprawdę cięzko i chodzić i się ruszać i dociągać:D ale jej się podoba, a ja już nie bojąca się zarzucać na plecy i trzymać jej tam, więc jakoś dajemy radę-oczywiście raz lepiej raz gorzej;)
musisz znaleźć jakiś sposób na swojego brzdąca na chwilę spokoju i dawaj!:)
a ostatnio to ją tak dociągnełam, że została jej czerwona pręga na szyi:( ale nic nie płakała ani się nie werciła, więc nawet nie pomysłałam, ze coś nie tak:(

dundubha
08-11-2010, 22:02
jak najwięcej ćwiczyć w domu przed lustrem,
jak się nabierze "intuicji" co do tego czego się można spodziewać po swoim dziecku
poprzez samo wyczucie jego cieżaru ciała na plecach i jakie ruchy zaraz podejmie;)
problem znika. można ćwiczyć branie na barana najpierw bez chusty.
jak dziecko się przyzwyczai, będzie spokojniejsze....:)

agnieszkazd
09-11-2010, 11:06
co prawda plecak prosty ale dla mnie mega wyzwanie ;)

Wiesz - ja mam akurat wrażenie, że ktoś kto wymyślił nazwę dla plecaka - plecak PROSTY - miał dość specyficzne poczucie humoru:lol:
Dla mnie jest najtrudniejszy - plecak z krzyżem, czy plecak hanti są IMO o wieeele łatwiejsze.

t_a_s
09-11-2010, 11:10
Ja wiążę plecak z krzyżem i nawet na spacerki chodzimy w nim, ale ten węzeł po pewnym czasie zaczyna mi się wpijać, a plecaka hanti nie umiem dociągnąć :(

agnesjan
09-11-2010, 14:23
A dla mnie jednak prosty jest prostrzy:) z krzyżem nie radzę sobie z przerzucaniem połami chusty do tyłu:oops: macie może jakieś metody, bo ja to chyba za krótkie rączki mam:D
hmm a który to jest hanti? bo chyba się zgubiłam...

ithilhin
09-11-2010, 19:22
A dla mnie jednak prosty jest prostrzy:) z krzyżem nie radzę sobie z przerzucaniem połami chusty do tyłu:oops: macie może jakieś metody, bo ja to chyba za krótkie rączki mam:D
hmm a który to jest hanti? bo chyba się zgubiłam...

mamy :-) przeloz pole do tylu trzymajac za karawedz, z narzucona chusta na ramie albo przeloz pole z boku a potem wsun ramie pod chuste jak w ramiaczko. potem zostaw zewnetrzna krawedz poly w tej rece, ktora przekladalas "pod ramiaczka" a druga reka siegnij za plecy i cwhyc druga krawedz rozciagajac na szerokosc chuste i otulajac plecy dziecka.
mam nadzieje, ze chcoiaz troche to zrozumiale, jak sie pokazuje to jest latwiej ;-)

edit: tu to w miare widac :-)
http://www.youtube.com/watch?v=jbKdxwkBiRo

edit dwa. to byl placak z krzyzujacymi sie polami na klatce piersiowj. mozna tam zrobic pojednyczny wezel - latwiej sie przeklada.


edit trzy: plecka hanti to ten z polami idacymi nie na krzyz ale od razu w gore, tu jest:
http://www.youtube.com/watch?v=Pq3sg2ujoZ0

agnesjan
09-11-2010, 21:49
ithilhin jesteś wielka!:) jutro popróbuję i zobaczymy co z tego zrozumiałam:D

t_a_s
09-11-2010, 22:06
To można bez węzła wiązać, super, jutro spróbuję, bo ten węzeł mi strasznie przeszkadza.
Tylko pewnie pod szyją będzie mnie dusił :)

aga__tka
15-07-2015, 12:54
szukam i szukam i nie znalazłam... moja maluda ma już prawie roczek, nosiłam trochę z przodu i chciałabym się na tył przerzucić, trochę się boję, ale już raz próbowałam motać, wyszło średnio, ale ok, to pewnie kwestia wprawy, poza tym chcę mei-tai docelowo jednak, bo wiązanie trochę długo trwa, a ja mam jeszcze dwójkę starszych do ogarnięcia...
tylko że dopóki ma rączki pod spodem to jakoś się nie boję - jak materiał spod spodu wypadnie to na tych wiązaniach się trzyma i można poprawić...
ale mam taką wątpliwość i nigdzie nikt o tym nie pisze albo ja nie umiem szukać...
co jak dziecko ma rączki na wierzchu, gdzieś do pasa chustę/nosidło ergonomiczne i postanowi sobie poskakać, albo odchylić się do tyłu??? już ktoś tu wcześniej pisał żeby nie ufać małemu dziecku jeśli chodzi o bezpieczeństwo, no i ja się z tym zgodzę, choć nie do końca... jestem w stanie zaufać maluchowi że nie spadnie w trakcie wiązania jak widze ze humor mu sprzyja a ja będę podtrzymywać... ale jak idę na spacer a dziecko się zmęczy podskoczy i się odchyli? testowałam to swego czasu z trzylatkiem i zrobiliśmy planowe odchylenie z wyprostem nóg - wyjaśniliśmy mu co ma zrobić, no i chusta się zsunęła niżej i syn poleciał do tyłu w przygotowane ramiona męża... nie wiem czy byłabym w stanie zawiązać się tak żeby się nie dał rady odchylić jak ma ręce na wierzchu jak ta dziewczynka z plecaka hanti - na moje jakby ona się odchyliła do tyłu to też by poleciała... ja rozumiem że starsze dzieci mają instynkt samozachowawczy i na ogół tego nie robią, a młodsze są zamotane z rękoma w środku, tak że mogłyby wypaść jedynie dołem, a na dole często jest krzyż z pasów...
zdaję sobie sprawę, że dziecko niesione "na barana" jest w podobnym niebezpieczeństwie, ale wydaje mi się że jak ktoś trzyma je za nogi, to przynajmniej nie spadnie na głowę, czego nie byłabym taka pewna jak nogi trzymają skrzyżowane pasy... do tego od mojego pasa do podłogi jest bliżej niż z ramion, gdyby dziecko zatrzymało się na stopach dopiero to chyba głowa dotarłaby już do ziemi...
jeśli nie bardzo rozumiecie jak to miałoby wyglądać, to ja sobie wyobrażam to tak, np. ta dziewczynka z plecaka hanti - gwałtownie się pręży, prostuje i jednocześnie rozkładając ręce odchyla się do tyłu (jakby robiła mostek z pozycji stojącej)... no i tego się boję...
poprzednią córkę więcej nosiłam, bo miałam mniejszą różnicę wieku pomiędzy dziećmi i któreś dziecko brałam często do chusty, a drugie do wózka... teraz różnica jest 2,5 roku i córka bardzo chętnie chodziła od początku na nogach, więc chusty używałam rzadziej, szczególnie że młodsza gorzej się dawała dociągać, a ja mam kiepską chustę (zwykła bawełna, odkupiłam od znajomej, uznając że skoro dawała radę to i u mnie da, no i dała, ale nie nosiłam noworodka), a jestem fanką wózka (proszę mnie nie wykląć :p:) bo można do niego zakupy/zabawki itp. itd. powkładać i zazwyczaj oprócz chusty i tak brałam wózek choćby w tym celu żeby w nim przewozić cały majdan... ale niedługo jedziemy na wakacje i chciałabym ponosić trochę dziewczynki, albo jedną albo drugą - raczej na chwilę, jak się starszej zmęczą nóżki... no i trochę się boję młodszej z rękoma na wierzchu, choć z przodu bym ją dała na pewno z rękoma na wierzchu (ale z przodu w momencie jakby zaczęła się wychylać, to jestem w stanie chwycić jej plecy...) starszej niby zaufam, ale czy na pewno słusznie? myślę o zakupie czegoś trochę lepszego niż ta moja chusta, ale nie wiem czy warto, jeśli przez moje obawy nadal nie będę nosić na plecach (zakładam że na plecach bym jednak nosiła trochę więcej niż teraz, bo z przodu mi niewygodnie już., bo dziecko trochę duże i mam małą swobodę ruchu rąk...)
no i pytanie czy jakbym sobie uszyła mei-tai, albo kupiła gotowe (bo jednak szybciej zawiązać niż w chuście) to byłoby lepiej niż w tej bawełnianej starej? bo one są jednak często nie ze skośnokrzyżowej - ja bym szyła z takiej grubszej bawełny prawie jak sztruks, tylko niemechacącej się...

kornflejka
15-07-2015, 13:37
Moim zdaniem nie ma szans żeby dziecko wypadło z plecaka. Nawet jak ma łapki na wierzchu :)
Jeśli Twoje dzieciaki są już większe to mozesz spróbować wiązań z kilkoma warstwami chusty, np plecak z koszulką. Tu jest filmik (http://youtu.be/J19oOkQ61hI), na którym dziewczyna pokazuje dlaczego noszenie na plecach w chuście elastycznej moze byc niebezpieczne i pokazuje też dlaczego w tkanej jest ok.

rodzynka007
15-07-2015, 13:49
mi czesto sie chloapki prezyli , podskakiwali w chuscie i nie zdazylo nam sie aby wypadli. sadze ze to kwesstia dociagniecia. Jak mocno dociagniesz chuste to nie ma takiej opcji aby tak chusta tkana sie poluzowala aby dziecko wypadlo...

yvona
15-07-2015, 14:24
Powiem wiecej, nawet jak sie bedzie prezyc tak, ze ten plecak podjedzie mu do gory to i tak nie wypadnie, jedyne co to bedziesz miec poczucie, ze cos nie halo z tylu ;)

zulam
15-07-2015, 14:30
Może kup mej tai (pod kątem starszej córki)?

cathleen
15-07-2015, 14:56
Ja miałam sytuację z MT - panel już był przymały i mi sie Młoda odchyliła do tyłu, na szczęście nie wypadła, ale czułam, że gdyby mocniej to zrobiła to by mogła wypaść.
IMO chusta jest o tyle lepsza, że naprawdę nie jest tak łatwo, żeby CI dziecko wypadło - chusta jednak bardzo mocno trzyma dziecko na plecach, nawet z rękami na zewnątrz. Z MT jest tak, że z panelu Ci szybciej wyrośnie :(

ostroszyc
15-07-2015, 17:31
Ale panel nie może sięgać dziecku pasa! Jak dziecko wyjmie rączki na wierzch to ma panel pod pachami, nie ma prawa się wtedy odchylić.

cathleen
15-07-2015, 21:07
Az tak zle z panelem nie było:) miala pod pachami, ale uczucie, ze wypadnie miałam. W chuscie tego nie mam, zawsze jest mocniej dociagnieta niz mt jednak (moze to moje subiektywne odczucie?)
Chusta jest uniwersalna bo czy dziecko male czy duze to plecak zamotam a mt niestety moze szybko sie zrobic za male...

aga__tka
16-07-2015, 18:00
Moim zdaniem nie ma szans żeby dziecko wypadło z plecaka. Nawet jak ma łapki na wierzchu :)
Jeśli Twoje dzieciaki są już większe to mozesz spróbować wiązań z kilkoma warstwami chusty, np plecak z koszulką. Tu jest filmik (http://youtu.be/J19oOkQ61hI), na którym dziewczyna pokazuje dlaczego noszenie na plecach w chuście elastycznej moze byc niebezpieczne i pokazuje też dlaczego w tkanej jest ok.

dzięki - czegoś takiego szukałam :D
czyli że synek wtedy był źle zawiązany... ale on też miał już swoje 3,5 roku i jakiś czas go już niosłam zanim zrobiliśmy nasze podobne testy jak te na filmiku... czyli że mogę sobie jeszcze popróbować wiązać... na razie próbowałam wsadzić małą na plecy i nie odważyłam się odejść znad tapczanu :p: bo w ogóle nie mogłam jej zawiązać :hide: to już było moje drugie podejście i poprzednio też się tak zachowywała - jak tylko wsadzę ją na plecy to dostaje głupawki, śmieje się i robi mi "a kuku" raz z jednej raz z drugiej strony albo nagle odchyla się do tyłu... jako że cały czas muszę ją w związku z tym trzymać, to mi się poły plączą :p: muszę najpierw spróbować ze starszą, już kiedyś umiałam w końcu wiązać na plecach (na plecach nosiłam synka jak miał ok 2,5-3,5 lat) a córkę tylko z przodu, bo nosiłam ją do 2 lat i się bałam że się właśnie odchyli, teraz małą też z przodu tylko, ale bym wolała umieć z tyłu bo np. prania nie mam jak rozwiesić... o bezpieczeństwo się trochę martwię, ale ostatnio wymyslilam ze mogłabym ja zapiac w "szelkach do nauki chodzenia" czy jakichś podobnych tak jako dodatkowe zabezpieczenie.... i przelozyc ten pasek do trzymania jak torebke... no przynajmniej dopóki nie nabiorę pewności do mojego wiązania...

cathleen
16-07-2015, 21:58
A może konsultacje z doradcą lub jakaś pomocna chustomama z Twojej okolicy Ci pomoże z plecakiem?
Ja na początku chodziłam tylko po domu, co jakiś czas sprawdzając przy lustrze czy wszystko ok, aż nabrałam pewności (i większej wprawy w motaniu).
Ale jak tak bardzo się boisz to może jednak wybierz nosidło ergonomiczne? Proponuję nosidło, a nie MT, bo jednak w nosidle szybciej córkę włożysz i dociągnięcie to moment, a z MT jednak potrzeba większej wprawy.