PDA

Zobacz pełną wersję : Czy któreś dziecie powiedziało chuście "nie"?



fumiko
10-12-2007, 00:13
Zastanawia mnie czy musiałyście przekonywać swoje brzdące do chust czy też była to miłość od pierwszego wiązania. Mój maluszek 2-tygodniowy był zachwycony przy dwóch próbach - pierwsza to kołyska z chusty wiązanej, a druga to pouch - pozycja podstawowa. Dziś miał jednak gorszy dzień, bo go brzuszek bolał i nie bardzo mu sie podobało noszenie w chuście. Na rękach i przy cycu owszem, cały dzień, ale chusta odpadła. Jakie są wasze doświadczenia w przekonywaniu dzieciaczków do noszenia? Czy jak miały jakieś dolegliwości to chusta była dobrym lekarstwem czy może jednak odpadała już w przedbiegach?

DonKaczka
10-12-2007, 00:16
moja mala czasem szalu w chuscie dostawala, ale to wtedy gdy ja brzuch bolal i bez chusty tez sie prula niemiłosiernie
czasem przetrzymywałam i w koncu zasypiala, czasem wyjmowala i inne techniki walki z kolka stosowalam

wieksza nie protestuje,chyba ze ma faze na bieganie, to daje znac ze woli na ziemie, ale zazwyczaj reaguje na chuste radoscia

fajerwerka_1
10-12-2007, 10:38
Mam wrażenie że niechęć do chusty - jeżeli występuje, jest chwilowa. Może oznaczać inną potrzebę - np. dziecko nie do końca nakarmione, dziecko po prostu bardzo zmęczone, ktore przez zmęczenie nie akceptuje jakichkolwiek zabiegów koło siebie. Jeżeli nie chce siedzieć w chuście np. rano, to wcale nie jest powiedziane że nie chce chusty w ogóle nigdy w życiu, już tego samego dnia po południu może być w innym nastroju, z inną potrzebą i wtedy chusta może okazać się strzałem w dziesiątkę.
Myślę też, że dziecko uczy się, o co chodzi z tą chustą i dzień po dniu procent udanego noszenia się zwiększa, a nie zmniejsza.
Dlatego jestem za próbowaniem o różnych porach dnia i nie zrażaniem się po jednym, dwóch razach.

fumiko
10-12-2007, 12:39
Z Tomkiem to jest tak, że on bardzo dużo jest przy cycu [co normalne u noworodka] a że jeszcze nie umie skojarzyć gdzie jest piers i odwraca głowe w tę stronę, gdzie go coś smyra po policzku, to w chuście zawsze odkręca się nie w tę stronę co trzeba i się denerwuje. Jeśli uda mi się go odwrócić w strone piersi to nie ma problemu z noszeniem, zasypia po krótkiej chwili i śpi bez przebudzenia dość długo. W domu noszę go w pouchu, bo jest mi trochę wygodniej z mniejszą ilością materiału na sobie, ale z drugiej strony nie mam mozliwości regulacji chusty i mały się trochę w nią zapada.

Ruda
10-12-2007, 14:12
ja zaczelam hanie nosic dopiero jak miala 5 mcy, ale jak strzelala jakiegos "focha", to tlumaczylam jej, ze w tym zwiazku ja jestem mama i ma byc po mojemu :) na ogol takie tlumaczenie dawalo skutek :) taka przekonujaca bylam :) hihihi

olgap
10-12-2007, 14:18
Ja zaczęłam nosić jak Marta miała 6 czy 7 tygodni-na początku w samoróbce i tylko po domu. Nie od razu była zadowolona, ale może to wynikało też z tego że wyczuwała mój stres ( bo bardzo chciałam żeby się udało). jak bardzo ryczała to wyjmowałam, miałysmy takie chwile, że myślałam że już nic z tego nie bedzie. Potem kupiłam Hoppa, i w nim też bywała niezadowolona (ale juz rzadziej). tak naprawdę przekonała się do chusty jak miała 3.5 miesiąca i pojechalismy nad morze na 2 tyg-tam była dużo noszona i w końcu na dworze (wczesniej miałam stresa, że jak z nią wyjdę to bedzie histeria i się bałam). No i od tamtego czasu nosimy się regularnie i nie ma protestów. Z tym, że my od początku nosimy się w 2x. Myslę , że dzieciaki też się muszą przezwyczaić do noszenia-tak jak do wszystkiego innego. :)

serafinka
12-12-2007, 18:16
mój Bronuś zawsze byłna TAK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! prawdziwy hedonista!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

anuszka
13-12-2007, 01:08
Naszą Gabrysię nosimy od kiedy skoczyła 1,5 miesiąca. Początkowo pakowałam ją w kołyskę, ale bez powodzenia. :cry: Uroki chustowania odkryliśmy gdy zaczęliśmy motać małą w kieszonkę, i cały czas jest to nasze ulubione wiązanie. Najwygodniejsze, najładniejsze - jak twierdzi moja 9 letnia Zuzia no i najfajniejsze dla Gabrysi. Oczywiście zdarzają się sytuacje gdy mała protestuje, najczęściej wtedy gdy nie możemy się obie dogadać , gdy różnimy się potrzebami - ja chcę upakować ją w chuście, żeby np coś porobić w domu, a mała - bawić, przewinąć, przebrać, nakarmić itp. Zazwyczaj to ja przegrywam. :wink:

Kasia
13-12-2007, 01:29
Felix po urodzeniu wpełzł mi pod pachę i okolice upodobał sobie dość mocno :) nie, problemów z chustą nie było - choć czasem się denerwował - ale to były okoliczności niezwiązane z faktem umieszczenia w chuście.

Zauważyłam, że niektóre mamy zniechęcają się bardzo szybko. Raczej nie jest to związane z rodzajem chusty, choć najtrudniej przychodzi poprawna instalacja w pozycji leżącej. Czasem dostaję dramatyczne maile, ale po rozmowie telefonicznej okazuje się, że to tylko na początku wyglądało tak skrajnie ;) zwłaszcza, że maluchy wyczuwają emocje osób noszących.

Generalnie gdy coś było nie tak, był chory lub coś się przytrafiło, chusta dawała ukojenie. raz jechał samochodem bez fotelika, a w chuście - psiknął sobie chemią w oczy i jechaliśmy do szpitala na syrenie - nie było szans, żeby dał się włożyć w fotelik, w chuście się uspokoił i dał sobie przemyć oczy.

Gdy Felix zaczął chodzić miał takie momenty, że darł się jak opętany na widok chusty. Sytuacja dość krepująca, zwłaszcza, gdy się np. wychodzi na spacer z dziecięciem w chuście, puszcza je luzem, a później to samo dziecię daje znać wszem i wobec, że ktoś mu robi krzywdę ;) wystarczyło jednak go do tej chusty włożyć, a cichł jak baranek.

Teraz zdarza mu się w poczuciu niemocy wołać "poo-ciee-kaj-cieee..dzie moja chuuuu-ta???"

a jakis czas temu na Chustomanii powiesiłam parę sposobów na przezwyciężanie początkowych problemów, teraz przewiesiłam w inne miejsce:
http://www.chustomania.pl/online/chusto ... e_poczatki (http://www.chustomania.pl/online/chustomania/CiS-web2_chust.nsf/Inhalt/Trudne_poczatki)

-------------------------------------------------------------------------------------
Kasia z Chustomanii

Vega
13-12-2007, 08:13
Zgadzam się z przedmówczyniam, że raczej się nie zdarza sytuacja, żeby dziecko kategorycznie i na stałe odmówiło chustowania - to raczej rodzice sobie tak tłumaczą, jeśli nie są przekonani do noszenia :)
Odwagi :) - czasem dziecko coś boli w pozycji w jakiej usiłujemy go włożyć ból się nasila i stąd mogą wynikać niedobre reakcje na chustę.

Jedno czego bym na pewno nie zrobiła to nie wiozłabym dziecka samochodem w chuście... :thumbs down:
W razie wypadku, rodzic zmiażdżyłby dziecko własnym ciałem - to by była trauma do końca życia... przynajmniej dla mnie.

Mama_Tosi
13-12-2007, 18:24
Moja Tosia bardzo lubi leżeć, krecić się na wszystkie strony i wywijać nóżkami dlatego na początku w chuście wcale jej się nie podobało bo nie mogła sie zbyt mocno ruszać.
Noszę ją codziennie i z dnia na dzień mogę ją nosić dłużej. Na początku niecierpliwiła się już po paru minutach a teraz dochodzi już do godziny, z tym że na spacerze wytrzymuje dłużej i widać że jest to dla niej interesujące oglądać świat z takiej perspektywy.
Jak była malutka to jeszcze potrafiła w chuście zasnąć ale teraz już niestety nie chce spać gdy jest noszona i jak jest zmęczona to marudzi :evil:

Kasia
13-12-2007, 22:30
Jedno czego bym na pewno nie zrobiła to nie wiozłabym dziecka samochodem w chuście... :thumbs down:
W razie wypadku, rodzic zmiażdżyłby dziecko własnym ciałem - to by była trauma do końca życia... przynajmniej dla mnie.

Tez tak myslalam, dopoki sama nie znalazlam sie w tej sytuacji.
Wierz mi, gdybys miala do wyboru jechac noca do szpitala z malcem majacym w oczach potencjalnie toksyczna substancje i wyjacym z tego powodu wnieboglosy, to bys sie nie zastanawiala nad fotelikiem, tylko nad tym, jak ukoic placz z przerazenia.

Czasem nie warto oceniac osob i sytuacji przez pryzmat czarno-bialy :wink: nawet z chusta da sie zapiac pasy tak, zeby nie uszkodzic dziecka

----------------------------------------------------------------------------------------

Kasia z Chustomanii

fumiko
13-12-2007, 22:39
W pouchu dzidziek lubi się nosić, zasypia przy cycu i jest ok. Wczoraj nosiliśmy się dwie godziny w 2x i było mu cudownie, ale za to dzisiaj nie chciał być w wiązanej. mimo kilku prób o różnych porach. Po kilku minutach prężył się i szukał cyca. Teraz jest w 3 tygodniu życia, więc może mamy mały kryzys laktacyjny, bo ciągle chce ssać. Jeszcze nie umiem karmić bobasa w 2x, więc dzisiaj wiązana odpadła.

Kasia
13-12-2007, 22:50
Odczekaj kilka dni - jesli to rzeczywiscie okres wzmoznego wzrostu, to maluchowi chusta moze kojarzyc sie tylko z jednym. A przy nastepnej probie solidnie nakarm - w stanie polsennym moze byc latwiej zainstalowac chustownika,a chusta nie bedzie sie tak jednoznacznie kojarzyc.
Powodzenia!

----------------------------------------------------------------------------------------
Kasia z Chustomanii

fumiko
16-12-2007, 02:07
Dzięki Kasia za porady - mnie początkującej przyda się wszystko, a szczególnie od kogoś tak doświadczonego jak Ty :) Dzidziek wczoraj nosił się 2 razy po godzinie w 2x i raz godzinkę w pouchu - było nam razem cudownie. Dzisiaj naomiast obskoczyliśmy razem kilka sklepów - tez bez najmniejszych problemów :)

Kasia, planujesz jakieś warsztaty we Wrocku w przyszłym roku?

buziaki

kad78
16-12-2007, 09:17
Kasiu, akurat przy zanieczyszczeniach w oczach łzy są jak znalazł - dosknale przepłukują :D

Kasia
18-12-2007, 22:54
Tak, planuje. W Swieta dokonczymy nasz grafik urlopowy i zgramy to z grafikiem dziadkow.

Kad, to juz byl placz bez lez - a wlasciwie ryk-syrena. Pierwsze plukanie zrobilismy w domu, calkiem fachowo, jak sie pozniej okazalo. Na szczescie nie trace zimnej krwi :)

Vega
19-12-2007, 11:48
Oczywiście, że da się wieźć dziecko w chuście - zapinając najpierw pasy na sobie pod chustą, a potem przywiązując dziecko do siebie chustą nad pasami, tak aby nie zmiażdżyć dziecka w łasnym ciężarem... ale - w razie wypadku nawet przy prędkości 50 km, istnieje realne niebezpieczeństwo, że dziecko skierowane buzią do mamy, złamie sobie kark, jak również jest to przedsięwzięcie wymagające nieco czasu i myślę, że z wrzeszczącym dzieckiem łatwiej pójdzie wsadzić je do fotelika, niż motać w samochodzie.

Kasia
19-12-2007, 14:55
A dlaczego tak na mnie wsiadłaś, kochana? Przecież podałam kontekst sytuacyjny dość jasny. Na dodatek nie znasz okoliczności zdarzenia - np. odległości od szpitala, pory dnia, maksymalnej prędkości na ulicach mojej dzielnicy, polecenia lekarza dyżurnego, sposobu ubrania dziecka i mamy, sposobu umieszczenia dziecka w chuście,etc, etc.

Zrobiłam to, co podpowiadał mi instynkt i umiejętności.



-------------------------------------------------------------------------------------
Kasia z Chustomanii

Vega
19-12-2007, 17:53
Nie rozumiem dlaczego uważasz, że na Ciebie wsiadłam... ? Po prostu pracując w branży ubezpieczeń na życie, spotkałam się z wieloma przypadkami wypłat odszkodowań - gdzie niestety ofiarami były dzieci... zdziwiłabyś się, z jaką beztroską ludzie podchodzą do przewożenia dzieci "tylko kawałek".
Z racji tego jestem bardzo wyczulona na takie przypadki... - to nie jest wsiadanie na Ciebie, tylko moje ogólne spostrzeżenie nt. beztroski dorosłych - że akurat wyszło w tym wątku... przypadek - przecież to się zaczęło od pytania o początki noszenia w chuście - sama zeszłaś na temat jazdy samochodem z dzieckiem bez fotelika :/ sposób ubrania dziecka i mamy ma tu chyba niewiele wspólnego, czy może się mylę?
Wiesz, że najwięcej wypadków nie wydarza się na długich trasach (np. jeździe do rodziny oddalonej o 300km czy na wakacje) tylko właśnie na takich krótkich?
Ja dziecko zapinam w foteliku w pasy, nawet kiedy podjeżdżam 200 m... ale może to skrzywienie zawodowe...

Kasia
19-12-2007, 21:18
A wiesz, ja swojego dziecka nie zapinam w foteliku..zapina sie samo ;)

Sposob ubierania ma znaczenie, bo wczesniej mowilas, ze zanim bys sie naszamotala z ubieraniem chusty i dziecka, to bys zdazyla je wlozyc w fotelik. Tylko ze Ty do samochodu wychodzisz prosto z domu otwierajac drzwi, a ja musze zejsc po schodach ;) dziecko trafilo do chusty w pizamie prosto z wanny, wiec nie wchodzilo w gre wyjmowanie go po chwili i wkladanie do fotelika.

Ciesze sie, ze jestes taka dosadna w wyrazanych pogladach - takie wyczucie jest dowodem duzej wrazliwosci na los bliznich i niebliznich. Tylko...czasem nie warto sadzic po pozorach.... ;) Kto jak kto, ale Ty wiesz, ze nie naleze do osob nieodpowiedzialnych :)



-----------------------------------------------------------------------------------
Kasia z Chustomanii

Anna Nogajska
19-12-2007, 22:38
plissss, nie róbmy tutaj złej atmosfery :roll:

Jazzoo
19-12-2007, 22:55
Zamykam ten watek.
Przypominam zebyscie szanowaly temat zalozycielki watku i nie odskakiwac od tematu tylko zalozyc nowy watek.
Przypominam tez ze ataki osobiste nie maja miejsca na forum.