Zobacz pełną wersję : Antyreklama? :S
Z racji cudnej pogody, wybrałam się dziś z dziecięciem i dalszą rodziną nad miejski stawek - lans w chuście oczywiście, co wzbudziło zdziwienie tych członków rodziny, którzy nas wcześniej nie widzieli :lool: - ale nic to. Wyplątałam Lenę, jedna z jej ciotek porwała ją na ręce - i wtedy się zaczęło. Takiego płaczu i krzyku nie słyszałam od ostatnich szczepień, niczym uspokoić się nie dała (Lena, nie ciocia :D), aż w końcu po pól godziny wpadłam na genialny pomysł, żeby ją zamotać. Uspokoiła się zanim dociągnęłam kieszonkę... Zasnęła po 3 minutach.
Niby super, niby świetna pokazówka, że chusta to jest to - ale nieeee. "Przyzwyczajona na rękach, to teraz nic innego nie pomoże" usłyszałam i zostałam obdarzona potępiającymi spojrzeniami "doświadczonych mam" sztuk dwie i jednego "doświadczonego taty". Nic to, że w wózku też się wozimy, że dzieć w domu na rękach jedynie przy cycu siedzi i noszony być nie musi, że w chuście mu wygodnie, dobrze, że zasypia w mig i że (co może mniej istotne jest) matka z dzieciem na rękach jest szczęśliwsza niż z dzieciem w wózku. :mad: "Nauczyłaś dziecko kobieto to teraz masz, nosić musisz i będziesz musiała - zła, ZŁA chusta" :duh:
Wiem, że często o takim myśleniu ludzi piszecie i wiem, że nie ma co się tym przejmować, że stereotypy były, są i będą, ale ehhhhhh aż mnie całą nosi ze złości na takie poglądy...
rzeczone towarzystwo w wózku uczy jeździć dzieci. i przyzwyczaja je do wózka. i wózek, wózek, wózek.
czasem rzeczone bierze pociechę na ręce, ale to fe! bo się przyzwyczai! lepiej do wózka. do wózka lepiej przyzwyczajać dziecko.
każdy ma swoją filozofię.
uśmiechaj się, nie dyskutuj i rób swoje :)
niestety ludzie są różni.. niektórzy pomyślą tak jak mówisz, a niektórzy - zachwycą sie wspaniałością chusty, bliskością i szybkością uspokojenia się małej..
tak więc pomyśl zawsze o pozytywach i od razu lepiej się poczujesz :)
a może to nie były potępiające chustę spojrzenia?? może sami siebie w myślach ganili , że nie mają takiego "wynalazku"
pozdrowionka :D
Jasnie Pani :)
31-07-2008, 20:56
Chusty uzależnaja nie tylko nas - mamy. Uzalezniaja tez nasze dzieci.
I to własnie jest w nich wspaniałe :applause: :applause: :applause:
wanderluster
31-07-2008, 21:05
Kiedy słyszę takie argumenty, że się dziecko od noszenia uzależni, że nie wolno dziecka nosić, bo nie będzie chciało chodzić itp. - to zastanawiam się, dlaczego te same argumenty nie odstraszają od wózków? Przecieżposługując się tą logiką można twierdzić, że wożone dzieci nie będą chciały same chodzić, nie uzależnią się i nie zasną inaczej jak w wózku na spacerze etc.
a jak jest z takimi dziećmi - (przykład mojej kuzynki), która wspomina wczesne dzieciństwo swoich dzieci jako ciągłe kołysanie wózka i co miesiąc zmieniane paski w wózkach, bo się zrywały (to był wózek wersja - początek lat 90-tych)
Ja juz wolę zamotać się niż nerwowo podrzucać wózek :P
Ja taki tekst słyszałam od szwagra, którego do tej pory uważałam za inteligentnego człowieka 8)) Identyczna sytaucja miała miejsce, wielki ryk zakończony dopiero w chuście.
Mi to własna mama cały czas powtarza, że przyzwyczajam go do noszenia i bicz sama na siebie kręcę, bo potem będzie chciał tylko na raczki w kółko :(
A myślałam, że to postępową kobieta jest, eh szkoda gadać.
W każdym razie ja się nie przejmuje. To JA, a nie ktokolwiek inny, wiem co dla mojego dziecka jest najlepsze :)
A mnie jeszcze w dodatku wkurza to politowanie widoczne w oczach komentujących... że ja taka biedna jestem oj jak jeszcze będę żałować, że tak dziecko nauczyłam. Prawda jest jednak taka, że te właśnie "doświadczone matki", z którymi dziś byłam, dzień w dzień na któreś piętro tachały wózki, żeby dzieci w nich usypiać :twisted: a ja po powrocie ze spaceru Lenę od siebie odklejam i ona wcale nie domaga sie powrotu na ręce - zajmuje się swoimi zabaweczkami i nawet w moją stronę nie raczy spojrzeć :>. A usypianie? :bfing: i żaden wózek niepotrzebny :twisted:
Tak na marginesie dodam, że z reguły mnie takie sytuacje nie denerwują, nie zwracam na to uwagi - ale żeby własna rodzina tak...
Mój ojciec o mnie i moim synu w MT do pewnego starszego jegomościa, kiwając w moją stronę brodą (u mnie w domu zresztą): "Nauczyła go tak ujeżdżać się w tym homoncie". Skwitowałam to tylko pobłażliwym uśmieszkiem. Ja w wieku Antka byłam przygniatana Kuchnią Polską w wózku, żebym nie wypadła i mama zajmowała się sobą. Mam nadzieję, że moje dzieci będą szczęśliwsze ode mnie.
ja jak coś takiego usłyszę olewam po całości, na szczęście zazwyczaj są to same pozytywne reakcje :lol:
Dziewczyny, no co Wy, nie wiecie,ze dziecko musi byc od poczatku samodzielne, spedzac czas na podlodze, samo usypiac, nie daj Boze brac na rece, bo pozniej z nich nie zejdzie. Aha, pamietajcie zeby nie brac na rece jak placze, bo Wam maly tyran wyrosnie :roll:
A Budzika mama za pomysl z ksiazka zasluguje na nagrode Nobla
Ot co :)
marta-la
31-07-2008, 23:40
Olej to szkoda się denerwować.
Moja przyjaciółka psycholożka w takich sytuacjach powtarza że nie da się dziecku przedawkować miłości i bliskości. Noszenia nigdy za wiele.
anette27
01-08-2008, 09:00
Mecik olewka i tyle,jeszcze zapewne nie raz wiele "mądrości" na temat noszenia w chuście usłyszysz :wink: ja ostatnio jadąc autobusem usłyszałam od zatroskanej pani,że w taki upał to nie powinnam dziecka trzymac w chuscie bo mu kręgosłup się wykrzywia ( ale w chłodne dni już nie! :lol: ) no i że wyglądamy jak z hare kriszna :roll: ja tylko się uśmiechnełam i potwierdziłam,że i owszem należę do hare kriszna,po czym rozmowczyni uciekła ode mnie jak poparzona :lol: :lol: :lol:
ide se pośpiewać
Hare Kryszna Hare Kryszna
Kryszna Kryszna Hare Hare
Hare Rama Hare Rama
Rama Rama Hare Hare
:wink:
dodam też tekst teściowej mojej koleżanki:
"pamiętaj nie gadaj z brzuchem i przez pierwsze 3 miesiące życia dziecka bo się przyzwyczai i będziesz musiała ciągle z nim gadać........"
:D
tekstów pewnie owa Pani ma więcej i mądrości rodzicielskich ale ta zapadła mi w głowę...
a więc:
1. nie nosić,
2. nie gadać
3. nie tulić...
bo się przyzwyczai
ithilhin
01-08-2008, 09:34
nie karmić!
strach pomyslec co bedzie jak sie przyzwyczai :-)
dodam też tekst teściowej mojej koleżanki:
"pamiętaj nie gadaj z brzuchem i przez pierwsze 3 miesiące życia dziecka bo się przyzwyczai i będziesz musiała ciągle z nim gadać........"
:lool: :lool:
No padłam po prostu :lol: Takiego tekstu to jeszcze nie słyszałam!! Boskie:)
NIestety,znam te teksty...Zwłaszcza ,ze w naszym mieście chyba tylko ja jestem z chusta i czasem nieliczne nosidełka widze...
JA tam sie uodpornilam. Czasem komus odpowiem w stylu:
"nie widzi Pani,że mam chuste moro(pouch z chusta.pl),bo jak syna do do wojska zaniose,to bedzie w sam raz" :twisted:
Mnie tez bardzie przygnebia to "nie nosic, nie gadac,nie tylic,bo...sie przyzwyczai". NAjgorsze,ze wile młodych dziewczyn słucha swoich "madrzejszych" mam....... :cry:
Kurka, któras z Was pisała,że była przygniatsna "Kuchnia polska". Kurka, czy ten patent był w jakiejs gazecie opisany, bo ze mna tez tak robili :evil:
kamuszyca
01-08-2008, 09:42
ja olewam, co inni o mnie mówią, ale raz to się nawet uśmiałam, jak jedna babka w sklepie zaczęła się zachwycać moją chustą, jak to dzidziuś ślicznie śpi wtulony w mamę itd., na co inna babka (młoda dziewczyna z dwójką dzieci) z pobłażającym spojrzeniem: "no tak, to teraz taka moda (!!!), ciekawe jak pani sobie potem poradzi z takim dzieckiem".
Szczególnie ta "moda" mnie rozbawiła - a ja myślałam, że chusta to towar niszowy, a tu mnie jednak uświadomiono, że co druga na ulicy zamotana chodzi :)
marta-la
01-08-2008, 10:12
JA tam sie uodpornilam. Czasem komus odpowiem w stylu:
"nie widzi Pani,że mam chuste moro(pouch z chusta.pl),bo jak syna do do wojska zaniose,to bedzie w sam raz" :twisted:
Dobre :lol: :lol: :lol:
dagusiaJot
01-08-2008, 10:26
A tam się nie przejmuj!!ostatnio gadałam z którąś z chustomam <ach ta skleroza> i stwierdziłyśmy, że nasze dzieci nie chcą nonstop na ręcę. Noszone są tylko w chustach, na spacer czy do drzemki :) a tak, to Arek ptrafi długo się pobawić na podłodze, ja siedzę koło niego i czasmi do mnie przyjdzie, potarmosi za włosy, obślini nos i idzie dalej :) zdarzają się gorsze dni i wtedy tulenie mamy jest częste, ale nie stwierdzam, że od noszenia w chuście moje dziecko musi być cały czas na rękach..
też miałam przejścia z teściem:nie kładź go na brzuszku, krzywdę mu zrobisz..nie noś w chuście bo non stop na rękach będzie, nie kładź go spać teraz, bo Ci w nocy spać nie będzie..grrrrr...ale i tak lubie jeździć do teściów w odwiedziny..
:lool: :lool: :lool:
Metody wychowawcze jak widzę rodem z kabaretu ;]
U mnie na szczęście najbliższa rodzina takich porad mi nie serwuje. Moi rodzice bardzo się na chustę krzywili, kiedy pierwszy raz się w niej pokazałyśmy, ale to była wyłącznie moja wina, bo kieszonka za nisko była i Lenie główka latała - po poprawce i gruntownych oględzinach chustowanie zostało zaaprobowane :) A babcie same były noszone, więc tylko się uśmiechają. Tylko młode nowoczesne kuzynki takie niereformowalne :lol:
dziecko przyzwyczajone jest do noszenia przez 9 miesiecy ciazy. rodzi sie z tym zlym przyzwyczajeniem. nie trzeba sie specjalnie starac. juz takie zepsute dziecko dostajemy na porodowce.
caly czas sie dizwie ze mi prawier nigdy nikt nic nie powiedzial. a tyle wymyslilam fajnych ripost. moze mam odstraszajacy wyglad:D:D:D:D?
moj maz ostatnio na gadanie czy moda na chusty przyszla z indii wkladajac W na plecy powiedzial: baby na wsi tak nosily. :d
U mnie w rodzinie też wszyscy pochwalają noszenie, nawet mój teść, który jest niereformowalny i konserwatywny pod każdym względem poza chustowym :wink:.
Kurka, któras z Was pisała,że była przygniatsna "Kuchnia polska". Kurka, czy ten patent był w jakiejs gazecie opisany, bo ze mna tez tak robili :evil:
Ja to pisałam. W sumie to było dla bezpieczeństwa dziecka, bo kiedyś w wózkach nie było szelek. Nie wyobrażam sobie teraz zostawić nawet śpiącego synka w wózku, nieprzypiętego. No ale jakbym nie miała szelek, to po prostu bym go nie zostawiała bez opieki...
A co do przyzwyczajania - qrcze, to może w ogóle od razu dzieci zostawiać w szpitalu, niech trafiają do domów dziecka, po co się mają do matki przyzwyczajać? Przecież potem będzie dramat, jak będą musiały sie rozstać - iść do przedszkola, czy szkoły...
:?
A jeszcze o chustach - moja babcia, o której już nie raz pisałam, cierpi niemalże fizycznie widząc nas w chuście. Jej teksty: "Wyglądasz jak nędzarka, jak nie macie na wózek to wam dam pieniądze" "W ogóle do mnie nie przychodź jak masz siebie i dzieciaka tak męczyć" (babcia mieszka kilka kilometrów ode mnie a ja nosze do niej na zmiane młodego i starszą), albo ostatnio, z błaganiem w głosie: "Wyjmij tego dzieciaczynę, a nie trzymasz go jak Cyganka!"
Ridibunda
01-08-2008, 14:14
A mi się zawsze przypomina opowieść jak to chłop chciał konia oduczyć jedzenia i w zasadzie mu się udało, tylko koń padł. :P
Z ostatniej chwili:
Wygadałam się koleżance, że trzeba mi nowego stanika, tylko nie bardzo jak mam się na przymierzane zakupy wybrać. Zaproponowała, że ona będzie sie Leną zajmować jak ja będę w przymierzalni. No dobrze, wszystko ok, ale ja dziecia w chuście transportuję - powiedziałam. Zdziwienie wielkie - dlaczego? Odpowiadam więc, że lubimy tak i że obu nam wygodniej. Na to koleżanka bez zastanowienia: "Nie sądzę". A próbowałaś kiedyś? - pytam. NIE :lool: :lool: :lool:
Ot i sedno problemu - nie próbowali, ale zdanie wyrobione mają :twisted:
Kolejna standardówka Mecik ;) dużo ludzi się mnie pyta czy małemu jest wygodnie, śmieszne to jest dla mnie, no bo skoro słodko śpi albo jak nie śpi to strzela uśmiechami na lewo i prawo to raczej nie jest mu niewygodnie.
visenna2
01-08-2008, 14:36
Ja w wieku Antka byłam przygniatana Kuchnią Polską w wózku, żebym nie wypadła i mama zajmowała się sobą.
naaa :shock: :szok:
Do głowy by mi coś takiego nie przyszło... Brzmi bardzo... hmmm... nieprzyjemnie.
dodam też tekst teściowej mojej koleżanki:
"pamiętaj nie gadaj z brzuchem i przez pierwsze 3 miesiące życia dziecka bo się przyzwyczai i będziesz musiała ciągle z nim gadać........"
nie karmić! strach pomyslec co bedzie jak sie przyzwyczai
:lool: :lool: :lool: :lool: :lool:
Ja ostatnio na swoim forum ciazowym wywolalam burze i wywiazala sie bezsensowna dyskusja na temat "ja zrobie wszystko, zeby maly od poczatku spal sam, a nie z nami". Spytalam tylko niewinnie, czy maz tez spi juz sam, bo moze juz nabral "zlych nawykow" i zlosliwie chcial sie przytulac we wspolnym lozku. Zostalo to zrozumiane tak, ze obowiazkowo ma sie spac z dzieckiem razem, kazda noc przez nascie lat. A ja chcialam tylko pokazac, ze nawet dorosly ma czasami potrzebe fizycznej bliskosci, to dlaczego dziecku sie tego prawa odmawia :? Fizycznej bliskosci w sensie doslownym, nie odczuwacie czegos takiego, ze czlowiek jest spokojny, bo czuje czyjas aure w poblizu. A dziecko potrzebuje sie wtulic w matke, jego aura jest malutka. Cholera, czemu to tak trudno zaakceptowac???
Dziewczyna jest w ciazy z pierwszym dzieckiem, wiec chyba po prostu wyobrazni jej brakuje, jak to "zrobie wszystko" bedzie wygladac w praktyce, a ta praktyka, to moim zdaniem jest uczenie dziecka, ze nie ma prawa artykulowac swoich potrzeb, ale nie wiadomo, dlaczego (bo przeciez nie bedzie z nami spalo do 18-tki, to chyba logiczne :shock: ).
Kiedy jeszcze byłam w ciąży, też postanowiłam sobie, że dziecko nie będzie spało z nami, bo duże łóżko jest dla rodziców, a miejsce malucha jest w małym łóżeczku. Lena się urodziła i zapomniałam, że kiedykolwiek przyszło mi coś takiego do głowy :D świeże ciężarne mamy często mają przeróżne dziwne teorie (wiem to po sobie i paru moich koleżankach) :lool:
jejku Budzik jak wytrzymujesz teksty Twojej babci to juz nic cie nie bedzie w stanie z rownowagi wyprowadzic.
zawsze trening cierpliwosci, nie? ja tak sobie tlumacze jak cos mnie denerwuje a nie moge tego zmienic.
My dopiero za 2 miesiace bedziemy mogly te teorie sprawdzac.
Ja tam odpuscilam dyskusje, bo to ona (ta dziewczyna) sie glownie nakrecala, ja juz za stara jestem, zeby sie dac wkrecac w udowadnianie racji.
A ja na swoim rówieśniczym dałam linka do artykułu o noszeniu z "twoich 9.miesięcy' (na kawałku szmaty jest link od petisu do niego). jeszcze specjalnie napisałam, że artykuł mówi o nieco innej wizji macierzyństwa niż tj której się nas uczy. I wiecie na co jedynie zareagowały? Na zdanie, że wózek stał się symbolem kultury separacji/ I tylko do tego się odnosiły :? Zero jakichkolwiek przemyśleń na temat bliskości a tego co nam się wmawia...
marynamaj
01-08-2008, 18:42
Ja też wychodzę z założenia, że dziecko często przytulane to dziecko szczęśliwe i otwarte na innych ludzi. Komu się nie podoba to wara ode mnie i mojej Mai. :twisted: Też słyszałam kilka teorii, żeby dziecka nie rozpieszczać i nie nosić na rękach i w chuście i mam to głęboko gdzieś... :D
dagusiaJot
01-08-2008, 18:48
moim zdaniem jest różnica między rozpieszczeniem a rozpuszczeniem..i wiele osób równoważy te terminy..a dziecko przecież trzeba rozpieszczać, ale tak by nie rozpuścić :)
mecik
Metody wychowawcze jak widzę rodem z kabaretu
..taaa..z serii PARANIENORMALNYCH.. :twisted:
..a dziecko przecież trzeba rozpieszczać, ale tak by nie rozpuścić :)
Ja to nazywam DOPIESZCZANIEM. Już kilku osobom zamknęłam tym buzię jak mówiły że rozpieszczę Milkę. Moim zdaniem ona będzie po prostu dopieszczona :wink:
Dziewczyna jest w ciazy z pierwszym dzieckiem, wiec chyba po prostu wyobrazni jej brakuje, jak to "zrobie wszystko" bedzie wygladac w praktyce,
na pewno tak wlasnie jest, ja mowilam to samo zanim urodzilam Kajtka :oops: a od pierwszej nocy bralam go do lozka. Teraz zagoscil juz w nim na stale i meza wykopal do goscinnego pokoju :) Planujemy wiec kupic wieksze lozko,zebysmy wszyscy razem mogli sie pomiescic
dagusiaJot
01-08-2008, 20:09
A jeśli chodzi o spanie w jednym łóżku, to ja też sobie powiedziałam, że Aruś będzie spał w swoim. Jak karmiłam piersią głownie leżąc, to zdarzało się, że Arek zasypiał razem ze mną..ale kiedyś śniło mi się, że dziecko zlatuje z łóżka, przebudziłam się i poleciałam za nim..a Arek juz dawno spał w swoim łózeczku..od tego momentu karmiłam na siedząco, a potem odkładałam do łózeczka..I do teraz tak jest.
To sie jeszcze kilka razy moze zmienic :)
Moja corka w sumie wcale tak znowu nie spala z nami, ale mam wrazenie, ze czula sie na tyle bezpiecznie, ze np wzbudzala sensacje w zlobku, jak ja oddawalam pierwszy raz, bo w ogole nie plakala. Na drugi dzien tylko troszke. Tzn. ufala, ze jezeli ja cos z nia robie (oddaje w rece obcej pani), to tak jest ok. i niczym jej nie zagraza.
Wlasnie niepotrzebnie ja "cwiczylam" przez pewien okres z tym samodzielnym spaniem, jak miala tak ponad rok, bo jak tylko nauczyla sie wychodzic z lozeczka, to po prostu przychodzila do nas do lozka i nietrudno bylo zgadnac, ze przychodzi, bo POTRZEBUJE. Nie mam pojecia, czego mialoby dowodzic odprowadzanie jej z powrotem i wmawianie, ze sie myli, bo wcale NIE POTRZEBUJE naszej (glownie mojej) obecnosci akurat w tej chwili. Noz to przeciez jest robienie wody z mozgu i zasiewanie watpliwsci. W koncu dziecko na prawde samo juz nie rozumie, jak przekazac komunikat, zeby byl wlasciwie odebrany. Te wedrowki nie zdarzaly sie kazdej nocy, a za to w dzien byla bardzo samodzielna i potrafila sie bawic sama.
No i wlasnie, mysle, ze to samo, co ze wspolnym spaniem (wcale niekoniecznie codziennym i obowiazkowym) jest z chustowaniem - wlasciwa dla danego dziecka dawka bliskosci, jest jak akumulator, pozwala na skupienie calej dostepnej uwagi wtedy, kiedy trzeba, na otaczajacy swiat, a nie dzielenie uwagi na swiat i obawe, ze mama zniknie (bo odmowila siebie w nocy, nie ma sily nosic na rekach w dzien, ciekawe, co wymysli jeszcze, zeby siebie dawkowac....).
A mnie irytuje maksymalnie jeszcze inna rzecz - często musimy wysłuchiwać takich komentarzy odnośnie noszenia w chustach, szkoda, że nikt nie poczuwa się do skrytykowania matki, która pali w ciąży lub siedząc z dzieckiem na placu zabaw.
Ogólnie to się cieszę, że jakoś nie mam okazji słuchać takich "zacofanych" rad i komentarzy. Raz w sumie pamiętam że miałem okazję słyszeć, że "przyzwyczai wam się do noszenia" odpowiedziałem tylko "że wcale nie" i poszedłem dalej, jakoś nie odebrałem tego źle.
lesje: Zgadzam się z Tobą z poniższym wyjątkiem.
[quote="lesje":1ztc7ewb]
Ogólnie to się cieszę, że jakoś nie mam okazji słuchać takich "zacofanych" rad i komentarzy
bo, drogi Marmezie, już nie raz zauważyłyśmy, że FACETA z dzieckiem nikt nie skrytykuje. Na matkę można i wiadro pomyj wylać, ale ojcu nikt nic złego nie powie. W ogóle facet z dzieckiem jest atrakcyjny sam w sobie, co tu krytykować ;-)
[quote="marmez":tws5jia9]lesje: Zgadzam się z Tobą z poniższym wyjątkiem.
[quote="lesje":tws5jia9]
Właśnie o to mi chodziło, że na zakupach dziecko w wózku a dziecko w chuście to zupełnie inna bajka - maluszek w chuście przytulony do rodzica czuje się bezpiecznie, nie mówiąc o tym, że w każdej chwili może po prostu odciąć się od nadmiaru bodźców i usnąć.
A Budzika mama za pomysl z ksiazka zasluguje na nagrode Nobla
Ot co :)
A nie Darwina? :lool: Obsmialam sie z tej ksiazki kucharskiej. Musze na Jagusce wyprobowac.
W moim snobskim sasiedztwie patrza na mnie jak te bide, co jej na wypasiony fotelik samochodowy na stelazu nie stac.
Tylko pediatra w wypasionej klinice byl normalny. Ucieszyl sie na pieluchy materialowe, za nie, chuste i karmienie piersia zostalam wychwalona. Szok! Mowil, ze nie moze nawet do karmienia piersia kobiet tu przekonac. :( Myslalam (po spojrzeniach, ktore mnie tu odprowadzaja), ze bedzie mnie traktowal jak zacofana i namawial na pampki i mleko modyfikowane oraz strzeli mi wyklad o szkodliwosci chusty i uzna potowki Jagi za alergie, a TU TAKA MILA NIESPODZIANKA - normalny lekarz :D :D
ja od początku moich dzieci nie wypuszczam z rąk :D zupełnie mi to nie przeszkadza ale teraz z drugą cócią jest lepiej i przyjemniej za sprawą chusty. Nie uważam że rozpuszczam dzieci - tylko mamy wspólnie taką potrzebę. Starsza 4 latka jest bardzo pogodnym, nad wyraz rozwiniętm szkrabem, który nadal uwiebia się przytulać i okazywać uczucia.
Okres niemowlęctwa kiedy dziecko najbardziej nas potrzebuje niestety bardzo szybko mija, a ja chcę dziećmi się nacieszyć i poświęcam im mój czas bo po jakim czasie muszę wrócić do pracy. A ten okres jest tylko dla nas i żadne gadanie o rozpuszczeniu przez noszenie w chustach nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi, robię to co mi instynkt podpowiada i czego potrzebuje dziecko.
A ostatnio usłyszałam tekst że morduję dziecko w chuście :evil:
Była u mnie położna środowiskowa i wyściskała mnie i moje maleństwo bo w 100% popiera noszenie dzieci i jak największe okazywanie im czułości. Pokazałam jej chustę była zachwycona, bo ona nosiła swoje dzieci w tkaninie którą wiązała jej mama. Opowiadała mi o różnych praktykach z jakimi się spotyka chdząc po domach a w szczególności matek które nie biorą dzieci na ręce żeby nie rozpieścić przez co dziecko jest płaczliwe i zastanawiają się czy nie jest chore albo przestają karmić piersią bo napewno jest głodne, itp. :cry:
a chustę u mnie na wsi popierają tyko sędziwe osoby które pamiętają że kiedyś tak nosiło się dzieci :D
dagusiaJot
02-08-2008, 21:38
U nas niestety położna nie zareagowała optymistycznie :? na widok Arka w kółkowej zapytała się tylko, czy nie szkoda mi mojego kręgosłupa..ale za to pielęgniarka z przychodni dziecięcej <BTW niesamowita babeczka z super podejściem i do młodych rodziców i dzieci> jest zachwycona widokiem Arusia w chuście..:) i widzi, że dziecku wygodnie, że oboje jesteśmy radośni..punkt widzenia zależy od punktu siedzenia..jedni widzą noszenie na rękach, drudzy tulenie i dawanie ciepła..
Ogólnie to się cieszę, że jakoś nie mam okazji słuchać takich "zacofanych" rad i komentarzy
bo, drogi Marmezie, już nie raz zauważyłyśmy, że FACETA z dzieckiem nikt nie skrytykuje. Na matkę można i wiadro pomyj wylać, ale ojcu nikt nic złego nie powie. W ogóle facet z dzieckiem jest atrakcyjny sam w sobie, co tu krytykować ;-)
Tak ja wiem, sam to zauważam, to jest chore, tzn to wtrącanie się kobietom w dzieci. :(
Wiecie co, mnie się chyba boją.
Bo w sumie nie mam zbyt łagodnego typu urody delikatnie rzecz ujmując.
Jeśli ktoś mnie zaczepi rozmową na temat noszenia, to tylko po to by się raczej zachwycić. I jest nam wszystkim wtedy miło, i się uśmiechamy do siebie :)
Raz jednej babci zdumionej wielce na nasz widok już otwierały się usta (a minę miała niewesołą), już zaczynała coś przebąkiwać, ale wystarczyło moje spojrzenie bazyliszka i juz je zamknęła.
Dziś idziemy na chrzciny, nie
calineczka
05-08-2008, 00:03
Heheh ta książka-niezłe, chociaż ja też jestem z tego przygniecionego pokolenia, karmiona butelką (bo niby pogryzłam w wieku 3 czy 5 dni mamine cycusie-ale pierwszy ząb miałam w wieku 9 miesięcy :bduh: ). Mało tego-DDDDaAAAAAAARŁAAAm się podobno przez pierwsze trzy miesiące na okrągło i byłam okrrroooopna bo tak krzyczałam!!!! Kurde-to oni ci moi rodzice nie słyszeli o kolkach?!? Może kolka ma dopiero 10 lat a nie 30 jak ja...
A mleko z peweksu to w ogóle naj naj było... tylko ja taka niedobra :duh:
no i najgorsze-nosić mnie musieli ciągle, bo jak tylko odkładali do łóżeczka do się daaarłam. No czegoś mi chyba brakowało chyba nie?
A mój synuś-ehhh nie mogą się nadziwić po kim on taki grzeczny, spokojny.... śpi całe nocki, uśmiecha się, gaworzy. Jak tylko raz się skrzywi moja mama "rusza z pomocą"!!! głodny jest-daj mu cycka bo napewno sie nie najadł!!! daj smoczka!!! i fruuu mały ląduje w wózku a mama ujeżdża tył-przód tył-przód jakby miała nie wiem dokąd dojechać!!!
brrr...
po pół godzinie robienia śladów na swojej wypastowanej podłodze mówi z dumą w głosie-widzisz uśpiłam go
ehhh
będąc ostatnio na spacerze spotkałam sąsiadkę z bloku-pani ma 77 lat i mówi-oj jak ślicznie taki przytulony do mamusi, śpi sobie jaki słodki widok!!!
a propos wózka-jak wychodzę na długo to jadę wózkiem, ale wiecie co? wózek też mam "śmieszny", "dziwaczny" bo wysoki trójkołowy z dużymi kółkami
ale generalnie --- uśmiać się tylko czasem można
Ogólnie to się cieszę, że jakoś nie mam okazji słuchać takich "zacofanych" rad i komentarzy
bo, drogi Marmezie, już nie raz zauważyłyśmy, że FACETA z dzieckiem nikt nie skrytykuje. Na matkę można i wiadro pomyj wylać, ale ojcu nikt nic złego nie powie. W ogóle facet z dzieckiem jest atrakcyjny sam w sobie, co tu krytykować ;-)
Tak ja wiem, sam to zauważam, to jest chore, tzn to wtrącanie się kobietom w dzieci. :(
I to kobiety kobietom tak zycie umilaja, ot, babska solidarnosc :D
Ja to niestety przezywam na okraglo. Zastanawiam sie nieraz czy mam wypisane na czole "Prosze, doradz mi, jak sie opiekowac moim dzieckiem, wszystkie rady mile widziane" :D Tak jest od poczatku, gdzie nie pojde, tam mi radza.
Ostatnio u znajomych obca baba mnie pouczala i to takim tonem jakby wszystkie rozumy pozjadala, miedzy innymi stare, dobre "Nie nos, bo sie przyzwyczai" :roll:
Mój tata powiada, że dziecko powinno być wychuśtane, wynoszone.
I to jest święta prawda :D
Ja nosiłam bardzo żadko, a ostatnio zaczęłam mojego synka częściej nosić i widzę dobre efekty.
Mój tata powiada, że dziecko powinno być wychuśtane, wynoszone.
I to jest święta prawda :D
Ja nosiłam bardzo żadko, a ostatnio zaczęłam mojego synka częściej nosić i widzę dobre efekty.
moja mama opowiadała, że dobrze miała z tatą bo nosił w nieskończoność, lulał i nosił jak szaleniec w tamtych czasach :wink:
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.