PDA

Zobacz pełną wersję : dlaczego nie chcemy baboli?



koza71
18-08-2010, 11:50
Tak mnie wzieło na przemyślenia... dlaczego nie chcemy baboli w chustach? Tzn rozumiem jesli są bardzo widoczne/uszkodzenia stanowia zagrożenie. Rozumiem że kupując chustę za powiedzmy 300 złotych to wymagamy od producenta aby była wykonana dobrze bo w końcu 300 zł małym pieniadzem nie jest.
Ale zastanawia mnie sytuacja która ostatnio obserwuję na naszym bazarku chustowym. Bywają chusty, które normalnie sprzedały by się na pniu a wisza i wisza. Bo sprzedająca/y była uczciwa i napisała o jakimś tam uszkodzeniu chusty. Tylko, że to są mikro- zaciagniecia, jakaś wystająca pojedyncza nitka, supełek czy inne ustrojstwo które kompletnie nie stanowi zagrozenia przy noszeniu ani nie zmniejsza walorów estetycznych bo go po prostu nie widać na zamotanej chuście. Dopiero po dokładnym przeanalizowaniu, obejrzeniu, przeswietleniu przy prasowaniu te mini uszkodzenia widać. No i taka chusta sprzedac sie nie moze bo nikt jej kupić nie chce... a nie chce kupić bo boi się że jak bedzie chcieć ja dalej puscić w świat to nikt jej nie bedzie chciał bo przecież teraz tez wszyscy sie boją... takie błedne koło. No bo nie chce mi się wierzyć, że nie chcemy takich chust bo bedzie przeszkadzac jakaś pojedyncza nitka której i tak nie widać... W ten oto sposób dochodzi do paranoi bo sprzedajacy chcac byc uczciwym oglada chuste dokładnie i informuje o kazdym najmniejszym supełku. Chwali sie sprzedajacym taka postawa bo uczciwym byc trzeba ale bez przegieć. Czasami to chyba trzeba z lupa chodzic co by wypatrzyc te babole :ninja: A kupujacy boi sie jak ognia czegoś co normalnie nie stanowiło by problemu.
Oczywiscie nie mówie tutaj o ewidentnych uszkodzeniach typu dziura, przerwany pek nitek czy insza inszość.

Jesli sie myle to mnie wyprowadzcie z błedu. Czy faktycznie jest tak, że boimy sie mini baboli bo pozniej sprzedac bedzie trudniej i w ten sposób sie nakrecamy wzajemnie? czy moze faktycznie jedna wyciagnieta nitka na 2cm jest takim problemem?
I zeby nie było- nie mam do sprzedania chusty z babolami hehe :lol:

pajęczyna
18-08-2010, 11:57
Moim skromnym zdaniem to nie każdy ma z tym problem ;) Chociaż miałam kiedyś indio z chamskim babolem (niesamowite ale prawdziwe) i widziałam tego babola wszędzie! Należy zrozumieć kobitki, które chcą aby ich chusta była idealna. Nie po to się o nią dba, czasami jak o jajko, żeby mimo to posiadała jakieś dziwaczne nitki.
Dla kolekcjonerek chust to jest tak samo jak dla kolekcjonerów znaczków - każdy ząbek na jego brzegu musi być idealny, a jakiś uszczerbek znacznie obniża jego wartość.

espejo
18-08-2010, 11:58
Eeeeeeee chyba nie o mini babole chodzi - czasem jest kiepski czas na niektóre chusty i tyle :)
ale uwazam, ze lepiej informować, bo cos co dla mnie nie ma zanczenia dla kogos innego moze miec rozmiar Mega babola ;)

edit: po znaczkach idąc ale fabryczne błedy w tkaniu powinny byc w takim razie w cenie - zwłaszcza pierwsze edycje :)

pajęczyna
18-08-2010, 12:03
edit: po znaczkach idąc ale fabryczne błedy w tkaniu powinny byc w takim razie w cenie - zwłaszcza pierwsze edycje :)

Tak, ale jeżeli wszystkie znaczki mają błędy, to dlaczego ich cena powinna być wyższa? ;)

demona
18-08-2010, 12:04
Kwestia dużej podazy, lepiej miec chustę bez babloa niż z babolem:) Jakby jakis unikat się trafil na bazarku to pewnie by i z babolem poszedł:)

Agut
18-08-2010, 12:06
dla mnie chusta to jak ubranie! nie lubie mieć baboli na ciuchach i na chustach tez :)
male skazy absolutnie mi nie przeszkadzają ale wieksze ojjj tak i to do tego stopnia ze hehe juz nie moge w tej chuscie nosić :) jak sie wydaje pieniądze to sie chce zeby to było takie jak sobie wyobrażamy!a nie z jakimiś babolami :) ale mam świra co? :)
aaa i jeszcze co innego kupic chuste jako II gatunek wtedy spoko moge znieść wiele :)

koza71
18-08-2010, 12:08
Dla kolekcjonerek chust to jest tak samo jak dla kolekcjonerów znaczków - każdy ząbek na jego brzegu musi być idealny, a jakiś uszczerbek znacznie obniża jego wartość.
Kurcze jakoś nie pomyslałam, że można chusty kolekcjonować a nie nosić :ninja:

Espejo ja sie zgadzam ze nalezy mówic o babolach ale czasami to pod zboczenie podchodzi ;-) Chyba że ja z tych dla których supełek nie ma znaczenia a faktycznie są tacy dla których jest to problem tak jak piszesz...

v
18-08-2010, 12:17
koza, to zajrzyj do dzialu pieluszkowego
bywa, ze niewielka plamka rowna sie rozpacz
a to tylko pieluszki :lol:

Winoroslinka
18-08-2010, 12:18
dla mnie chusta to chusta, ma uniesc dziecię wiec jakas tam nitka mi nie przeszkadza i jak przychodza do mnie chusty to tak dokładnie nie sprawdzam ale zawsze chce wiedziec co kupuje i móc zadecydować jakiego babola moge przygarnąc a jakiego nie, ale kazdy moze miec swoje widzimisie i nie akceptować nawet pół babola - nie rozumiem ale akceptuje :)

Mayka1981
18-08-2010, 12:21
dla mnie chusta to jak ubranie! nie lubie mieć baboli na ciuchach i na chustach tez :)

o właśnie:) chociaż ja kupiłam chustę która wg sprzedajacej miała wiele baboli a ja ich nie widzę wcale, z drugiej strony w innej chuscie widzę każdy mm wystającej niteczki i naprawiam skrupulatnie...
a samochód z porysowanym lakierem wart jest tyle co z nieuszkodzonym? :D

pati291
18-08-2010, 12:30
Napiszę od siebie, ponieważ wystawiam taką chustę, która ma "babole" i przez producenta nie są one uznane jako wady.
Uważam, że pomimo, że nie są to wady, które mogą być podstawą do reklamcji, nie byłoby uczciwe nie ponformowanie o tym ewentualnego kupującego. Nie chcę, żeby potem były jakieś pretensje i niedomówienia. Zdaję sobie sprawę, że może sprzedasz byłaby sprawniejsza:roll: gdybym napisała, że nie ma wad. Bo teoretycznie nie ma. W końcu tak myśli producent:ninja:

Mam też jedną chustę, któa ma pełno takich supełków. Pomimo tego piękna jest a ja nie zamierzam szybko się z nią rozstać.

I chyba najbardziej istotny fakt to taki, że tych niedociągnięć, baboli itp. i tak nie widać po zamotaniu.

Karusek
18-08-2010, 12:32
też nie rozumiem, dlaczego niektórym małe babolki przeszkadzają. Fakt - chusty traktuję bardziej jak narzędzie, a nie dzieło sztuki (co nie znaczy, że o nie nie dbam, wręcz przeciwnie - jedyne rzeczy, które ręcznie piorę!) Prawdę mówiąc na zamotanej chuście chyba tylko super-babole widać. Nie wiem, jaki babol musiałaby mieć chusta, żeby mnie zniechęcić do noszenia. I przy kupnie też na to nie zwracam uwagi - ideały są nudne ;)
Niedawno kupiłam na allegro Girasola z super-babolami (tu jest wątek o: http://www.chusty.info/forum/showthread.php?38796-Girasol-z-babolami-s%C4%85-zdj%C4%99cia-w-po%C5%9Bcie-11&highlight=bukiet+tulipan%C3%B3w , ale piękny jest, niezłamany (a ja takie lubię ;) i w cenie, której na chustostraganie jeszcze nie widziano ;) . Jak go zamotam, to i tak nic nie widać, a świadomość mi nie wadzi ;)

magdzia
18-08-2010, 12:34
Mnie babole osobiście nie przeszkadzają, ale też wolałabym wiedzieć co kupuję. No i uważam, że chusta z zaciągnięciami nie powinna kosztować tyle co w stanie idealnym. Sama swojego bambusika zaciągnęłam w 3 miejscach łapą żaby w pierścionku i.. mnie to nie przeszkadza, bo na szczęście to maleńkie zaciągnięcia i praktycznie niewidoczne, ale są i wiem, że jakbym chciała chustę sprzedać to cena musiałaby być automatycznie niższa - ale że nie zamierzam się jej pozbywać to nie mam problemu i...sama będę nosić moje babole :lool:

mmadzik
18-08-2010, 12:57
Zupełnie mi mini babole nie przeszkadzają - i dziwię się często "paranojom" ;) Chociaż - akceptuję, bo każdy ma inne wymagania i potrzeby :) No i na pewno uważam, że informować trzeba - chociaż jak sprzedawałam chustę to mnie z kolei nachodziły paranoje, że czegoś nie sprawdze, nie dopatrzę, a kupująca zauważy i będzie mieć pretensje, bo akurat jej to przeszkadza... Hm, trudny temat ;)

annya
18-08-2010, 13:08
Nie wpadam w skrajności, ale jeżeli mam do wyboru chustę z przysłowiowym babolem lub bez, z pewnością wybiorę tę drugą.
Fakt, że dbam o chusty i bardzo je szanuję.

Natalia
18-08-2010, 13:30
Koza, dzięki za ten wątek. Od dawna męczy mnie ten temat, a strach się odezwać. Po prostu dążenie do idealizmu w przypadku chusty spowoduje frustrację. W przypadku chust nie jest możliwe osiągniecie zawsze gładzi "jak stół". Wynika to z wielu rzeczy:

1) Chusta musi być uszyta z jednego kawałka. Szyjąc ubranie, można podczas krojenia ominąć nierówności tkania, bo są one wykonywane z małych elementów.

2) Trudno znaleźć inny produkt tekstylny, który jest poddawany tak forsownemu traktowaniu podczas użytkowania (dociąganie, tarcie, obciążanie itd.). To naturalne, że się pozaciąga czy zużyje.

2) Pęknięcia nitek wynikają z procesu tkania na krosnach, kiedy to są one poddawane wysokiemu naprężeniu. Chusty nie są tkane z żyłek wędkarskich. Wszystkie, nawet te najdroższe włókna używane do produkcji chust mają swoje naturalne zgrubienia i przewężenia, co przy naprężeniu podczas tkania może prowadzić do pęknięcia nitki i powstania nierówności splotu.

3) Z moich doświadczeń wynika, że nierówności poniżej 2 cm po prostu ciężko zauważyć podczas sprawdzania. Wszystkie chusty są u nas sprawdzane, czasami kilka razy. Przez kilka lat naszej pracy sprawdzały to różne osoby i nikomu się jeszcze nie udało wychwytywać wszystkich wad.

4) Chusta kosztuje np. 300 zł i ja wiem, że to dużo. Tylko że:

a) materiałochłonność chusty jest porównywalna do płaszcza, kurtki czy sukienki, podobnie jest z grubością materiału,

b) w dobrych chustach stosuje się takie gatunki bawełny, których w naszych ubraniach czy pościelach nie ma nigdy. I tu różnice w cenach są kolosalne. Można kupić bawełnę za 10 zł za kg, a ja ostatnio kupiłam bawełnę za 120 zł za kg (chusta waży ok. 0,8 kg),

c) bawełna jest najtańszym surowcem ze wszystkich używanych na chusty. Kaszmir np. kosztuje ok. 600 zł za kg. Chusta waży ok. 0,8 kg i jeśli mamy 40% zawartości kaszmiru, to sam kaszmir kosztuje firmę Natibaby czy Didymos 192 zł + VAT. Ciężko sprzedać taką chustę za więcej niż 400 zł, z czego z czego 72 zł to VAT, który trzeba wpłacić fiskusowi. Płaszcz w takim gatunku poszedłby za ponad 1000 zł.

d) do powyższych kosztów trzeba dodać koszty tkania, szycia itd.

Przyznam uczciwie, że jeśli po tym wszystkim ktoś pisze nam maila z autentyczną awanturą, bo chusta ma wystającą niteczkę na 0,5 cm, co widać na załączonym zdjęciu, to przyznam, że mam ochotę sprzedać firmę. Takie maile miewamy regularnie, choć przyznam, że raczej nie z Polski. Najczęściej w takim mailu jest również dołączony szantaż, że jak nie zwrócimy pieniędzy, to obsmarują nas na forach. Powiedzmy sobie uczciwie, że część ludzi kupuje chusty z ciekawości z góry wiedząc, że i tak ich nie będzie nosić. Potem szukają haka, żeby producent oddał koszty transportu w dwie strony (najczęściej ok. 200 zł).

Anik801
18-08-2010, 13:40
A ja przestałam zwracać na to uwagę odkąd stwierdziłam,że popadam w paranoję.To chusta ma być dla mnie,a nie ja dla chusty!Złapałam się na tym,że nie chciałam usiąść na drewnianej chuśtawce żeby mi się czasem chusta nie pozaciągała,idąc przez las zamiast szukać grzybów uważałam na chustę.Bez sensu!Chusta ma mi pomagać w codziennym życiu,a nie je utrudniać.Zaciągnie się to trudno.Ostatnio kupiłam z babolami(o czym wiedziałam)i jestem zadowolona.W końcu to nie eksponat z muzeum.To tak ja z ubieraniem dzieci-niektóre mamy wystroją w ciuchy za niemałą kasę,a potem dziecko nie może w piachu pogrzebać,bo ubrudzi bluzeczkę.

hexi
18-08-2010, 14:07
imo - to kwestia mody ;)
kiedys szmata miaa byc sztywna i wszystkie wymienialy sie patentami na lamanie
potem miala byc miekka jak kaczuszka
potem cieniutka jak mgielka
teraz ma nie miec baboli ...
minie
ciekawa jestem co bedzie dalej :lol:

ledunia
18-08-2010, 15:30
Dla mnie babole są rażące, ale nie dyskryminujące chustę. Tak samo mam z odzieżą, zawsze po przyjściu ze sklepu oglądam i ręcznie zakańczam nitki, bo przecież po praniu będę musiała zszywać. Sama też zaciągam chusty, ale zawsze naprawiam, bo nitkę z takiego zaciągnięcia bardzo łatwo przerwać i zacznie się rozłazić a to już dziura i nie taki mały babol. O ile błąd w druku może mieć swój urok to supełek jakiś wystający już może zostać często zaciągany, aż nitka przerwana. Ceny chust są jakie są, ale jeśli w tej samej cenie jest identyczna chusta bez baboli (nawet tycich) to wolę taką. Ostatnio spędziłam kilka godzin na naprawę zakupionej chusty - małe guzełki i zaciągnięcia (z opisanego powyżej powodu), choć sprzedająca ich nie widziała. Po prostu mamy różne odczucie estetyczne i ... wzrok. Nie będę z tego robiła problemu. To tak jak jedni mimo, że nie mają, widzą u siebie zmarszczki i im one przeszkadzają, inni widzą i uważają, że dodają charakteru a inni nie widzą mimo, że ja mają. Każdy ma prawo nie lubić nawet drobnych skaz (bo spać nie może i wciąż je widzi/ może ma nerwice natręctw) dlatego uważam, że przy sprzedaży powinno się o wszystkich pisać.

abeba
18-08-2010, 15:48
Hej, dzięki za wątek!
No własnie czuję się trochę jak frajerka, bo wystawiając Zarę policzylam supełki, znalazlam 2 nitki niewplecione na 2cm, wszystko obfociłam....
one powstały w tkaniu, nie w noszeniu,umiem je odróżnić od zaciągnięć.
Ta sama chusta wcześniej co najmniej dwa razy była wystawiona jako "z jednym supełkiem".

Nie sądzę by od tego zależało znalezienie klienta, chyba po prostu wszystkim ostatnio brakuje kasy przy wakacyjnych wydatkach. Bardziej mam wrażenie, że bardziej zaangażowanym forumowiczkom wolno bardziej ogólnikowo zaprezentować oferowane chusty, a od osób, które na forum tylko wymieniają chusty wymaga się więcej detali i fotek. a potem jak są szczegółowe fotki, to mozna się odczepić, i babol się znajdzie co w oczy kłuje i łatwiej rozumowi powstrzymac pokusę nabycia kolejnego cuda.

klusiecka
18-08-2010, 18:23
baboli? czyli? wystajacych nitek, faktury lnu http://www.chusty.info/forum/showthread.php?34496-Nowe-dmuchawce-z-lnem!/page5 (http://www.chusty.info/forum/showthread.php?34496-Nowe-dmuchawce-z-lnem%21/page5)
czy cos takiego jak pokazuje pati291 albo martuszka?http://www.chusty.info/forum/showthread.php?33181-Babole-w-zarach/page2
bo jak to pierwsze to pewnie że nie chcemy ale mnie osobiscie bardzo nie przeszkadza, chusta jest przedmiotem uzytkowym i ma nosić nie wygladać:poke:
ale tej drugiej opcji nie akceptuje, bo nie po to sie placi sporo za chuste, żeby pozniej dostac bardziew.

shilo
18-08-2010, 18:27
Kupując chustę nie zwracam uwagi na supełki i zaciągnięcia, póki nie są jakieś wielkie czy noszące znamiona przyszłego uszkodzenia materiału. Wychodzę z założenia, że piękno chusty nie może wpływać na mój stosunek do niej w trakcie użytkowania, do tego zwykłe babolki wg. mnie nie wpływają na ani jedno ani drugie ;)

pati291
18-08-2010, 18:54
baboli? czyli? wystajacych nitek, faktury lnu http://www.chusty.info/forum/showthread.php?34496-Nowe-dmuchawce-z-lnem!/page5 (http://www.chusty.info/forum/showthread.php?34496-Nowe-dmuchawce-z-lnem%21/page5)
czy cos takiego jak pokazuje pati291 albo martuszka?http://www.chusty.info/forum/showthread.php?33181-Babole-w-zarach/page2
bo jak to pierwsze to pewnie że nie chcemy ale mnie osobiscie bardzo nie przeszkadza, chusta jest przedmiotem uzytkowym i ma nosić nie wygladać:poke:
ale tej drugiej opcji nie akceptuje, bo nie po to sie placi sporo za chuste, żeby pozniej dostac bardziew.

Wiesz dla mnie przykre jest to że ten "badziew" sprzedaje producent i nie uznaje tego za nic złego a wręcz "normalnego". Wiadomo, ze gdybym wiedziała o tej wadzie i zdecydowała się na zakup nie czułabym się hmmm "oszukana":roll:

To moja druga Zara White. W pierwszej została uznana reklamacja a w "nagrodę":roll: dostałam prosto z Ellevilla drugą z babolami. Tylko, że te pierwsze ewidentnie nadawały się do reklamacji a te już nie.
Miałam możliwość również zwrotu pieniędzy w pierwszym przypadku. Pewnie w drugim też ale bardzo zależało mi na wystąpieniu;) w tej chuście na chrzcinach. I nie żałuję.

mamaŁucji
19-08-2010, 00:07
Zakupiłam ostatnio Zarę, sprzedająca uprzedziła mnie, że chusta ma skazę. Sprzedała ją po obniżonej cenie, opisała wadę. Gdy dostałam do rąk moja Zarkę obejrzałam ją całą 4 razy(!!!) i dopiero za ostatnim razem zauważyłam drobną skazę, której praktycznie się nie zauważa, w niczym nie przeszkadza. Dosłownie ledwo ją widać. A jestem z tych co bardzo dbają o swoje chusty, piorę je ręcznie, w specjalnych płynach, zdejmuję do motania mój pierścionej zaręczynowy by nim przypadkiem nie zaciągnąć chusty.
Sprawa nr 2 to to, że taką "wadę wrodzoną" traktuję jako osobowość chusty, znak specjalny, wyróżniający ją od innych.
Nie rozumiem więc schizowania i płakania nad kazdym węzełkiem( w mitologii skandynawskiej węzły mają magiczną moc ;) )

koza71
19-08-2010, 09:30
Czyli mam rozumiec ze nie macie obaw ze taka chuste pozniej trudno sprzedac?
Bo pojawia sie zdanie, że taka chusta tansza powinna byc. Ok, czasami własnie one taniej sobie wisza na bazarku. I co? I wisza... chyba ze faktycznie to "nie ich czas". Tylko ze bez baboli od razu ida :ninja:

MartaS
19-08-2010, 11:03
Ja osobiście nie mam problemu z babolami. Mam kilka takich chust i nosi mi się w nich świetnie. ALE warunki są dwa:

1) Babole nie mają wpływu na noszenie
2) Wiedziałam o babolach w momencie zakupu i świadomie decydowałam się na taką chustę

Uważam, że nie ma co robić z baboli problemów. Wiadomo- lepiej mieć chustę z babolami niż bez, ale najważniejsze jest, żeby chusta bezpiecznie nosiła moje pociechy i żeby cieszyła oko :)

kammik
19-08-2010, 11:23
Co wy wiecie o babolach, ja ostatnio sprzedałam chustę z plamą i dziurą, o których nic nie wspomniałam, a jakże (plama od rdzy na suszarce, a dziurę prawdopodobnie kot sprokurował, jak dosychała na kanapie przed wysyłką). Następną sprzedawaną chustę obejrzałam centymetr po centymetrze tuż przed spakowaniem do wysyłki.
Ale jak się poczułam, kiedy dostałam maila od dziewczyny, która tę felerną kupiła...

Winoroslinka
19-08-2010, 11:44
Co wy wiecie o babolach, ja ostatnio sprzedałam chustę z plamą i dziurą, o których nic nie wspomniałam, a jakże (plama od rdzy na suszarce, a dziurę prawdopodobnie kot sprokurował, jak dosychała na kanapie przed wysyłką). Następną sprzedawaną chustę obejrzałam centymetr po centymetrze tuż przed spakowaniem do wysyłki.
Ale jak się poczułam, kiedy dostałam maila od dziewczyny, która tę felerną kupiła...

eh rozumiem, ja zawsze jak sprzedaje chuste to mam stresa, czy czegos nie przeoczylam...