PDA

Zobacz pełną wersję : szukam argumentów, że noszenie nie szkodzi na kręgosłup noszacej



myszowata
07-07-2010, 08:05
Moja mama nie jest szczegółna entuzjastka noszenia. Nie mówi tego wprost, ale słowa dobrego też nie powiedziała i ewidentnie irytują ją wszelkie ochy i achy obcych na nasz widok.
Poniekąd przyjęła do wiadomości, że dziecku taka:twisted: pozycja odpowiada. Na wieść o wyjściu do zoo w bardzo juz ciepły dzień pierwszym pytaniem było czy biorę 2 wózki:duh:, bo przecież jest upał. Ostatnio było, że w związku z tym, że noszę Zosię i ona czuje mój zapach, to nie chce i nie lubi iść do obcych (a jest w okresie, gdy większa nieufność do obcych jest zupełenie normalna...).

Teraz już czekam na zarzut, który był przy Madzi czyli, że mi to bardzo szkodzi na kręgosłup:ninja:. Dajcie mi argumenty w dłoń, pleaseeeee:lol:

pati291
07-07-2010, 08:13
Na kręgosłup to mi napewno bardziej szkodzi noszenie na rękach.
Pediatra powiedziała mi na ostatniej wizycie, że Hania to bardzo silna dziewczynka. Ma mocno rozwinięte mięśnie grzbietu. Wg niej dlatego, że jest brzuszkowa i że noszę w chuście. Ona widzi tylko zalety tego noszenia i bardzo mnie za to chwali:)

truscaffka
07-07-2010, 08:47
myszowata, powiem Ci co wytłumaczył mi mój osobisty fizjoterapeuta ;)
jeżeli nosimy regularnie i systematycznie i prawie od poczatku dziecko - na brzuchu, potem na plecach, to mięśnie pleców nam się wzmacniają a nie słabną. To jak trening. Jeśli trenujesz, np. skłony i robienie brzuszków, to przecież brzuch masz coraz bardziej płaski, napiety i mocniejszy, prawda? Z plecami jest tak samo. Ale - pod warunkiem - że rzeczywiście zaczęłaś dość wczesnie (kiedy dziecko wazyło mniej) i że jesteś systematyczna. Jeżeli człowiek nagle zacznie dźwigać 10 kilowe dziecko i od razu w dłuższym wymiarze czasu, to plecy będa bolec - nie ma siły.

malucka
07-07-2010, 08:52
Ja mam kłopot z kręgosłupem i tylko w chuście mogę bezboleśnie go nosić. Nie wiem co mi powie ortopeda ale jak mam syna kilka minut na rękach to boli a w chuście nie ma tego problemu.

Olapio
07-07-2010, 08:53
mnie wczoraj zaczepiła babka na ulicy i powiedziała ze takie noszenie jest super bo odciąża kręgosłup :D ale nie wiem czy była jakims specjalistą ;)

ulala.v
07-07-2010, 09:15
hmmmmmmm

a mnie codziennie bolą plecy :P
a noszę Hanię od 7czy 8 doby i noszę bardzo dużo (Hanka bezwózkowa). Boli mniej niż od noszenia na rękach to napewno ale jak ponosze cięgiem 3 godziny a jeszcze wracam z siatami ;) to nie ma siły, wieczorem nie wiem jak się ułożyć :P

myszowata
07-07-2010, 09:43
Wiecie, Zocha w wózku to też raczej nie zagościła;) Więc i dużo i często noszę. Ciekawe czy argument, że mnie plecy nie bolą jest wystarczający na odparcie zarzutu, że to mi baaardzo szkodzi...

panthera
07-07-2010, 12:43
mnie po długim noszeniu tez bola plecy lub kark (zal od wiązania) ale inna sprawa ze na rekach tyle bym młodego nie utrzymała. na pewno argumentem za noszeniem jest fakt niepodważalny - ze dobrze zawiązna chusta obciąża kręgosłup równomiernie - nie osiągnie sie tego trzymając na rękach. nawet jadąc wózkiem obciążamy kręgosłup - schylając sie do rączki/ wjeżdżając na wysoki krawężnik itp o wnoszeniu i znoszeniu wózka z dzieckiem do autobusu/na schody itd nie wspominam. a takie szarpanie jest o wiele groźniejsze niz stałe obciążenie (w granicach rozsądku - czasowo)
ja takim szarpaniem sie z wózkiem nadwyrężyłam sobie mocno odcinek miedzy łopatkami i dopiero masaże i ćwiczenia mi pomogły. w chuście zaś nawet jeśli zbyt długo nosiłam i kręgosłup bolał wieczorem to rano juz nie - czyli zwykłe zmęczenie materiału :D ale nie naderwanie/naciągnięcie itd.

joleczka
07-07-2010, 13:01
a może przez analogię, w końcu plecak też łatwiej i lżej się nosi niż w torbę, walizkę itp....

Gavagai
07-07-2010, 13:24
ja zawsze tłumaczyłam na zasadzie plecaka; załóż ciężki plecak z przodu lub z tyłu, na maksymalnie wyciągniętych ramiączkach. Wygodnie? Nie. Obija się, ciąży na maksa. Tak się przeważnie czujesz jak nosisz dziecko na rękąch etc.
Dziecko w chuście/MT jest bardzo blisko rodzica, przyklejone; przez to jest bliżej naszego środka ciężkości. W dobrze dociągniętej chuście, ciężar dziecka odczuwa się jako własne dodane kilogramy, które rozkładają się równomiernie, a nie jako ciężar dodany, który trzeba targać.
Nikt mi się jeszcze nie sprzeciwił:twisted:

martusia_martusia
07-07-2010, 14:27
w chuście lepiej niż na rękach. Kręgosłup jest równomiernie obciążony. Ale jak długo się ponosi, to wszystko może boleć.
Myślę że ważna jest też nasza postawa, że nie wyginamy się do tyłu, tylko chodzimy prosto w chuście. Wtedy też nie obciążamy kręgosłupa. POdobno najgorzej jest trzymać dziecko na rękach, na biodrze - wtedy to już bardzoo się wykrzywiamy

Mayka1981
07-07-2010, 23:32
W chuście lepiej niż w wózku!

Nosząc w chuście utrzymujesz pozycję wyprostowaną, pchając wózek chcąc czy nie pochylasz się do przodu - i na dłuższą metę ból kręgosłupa gwarantowany... :)

Jasnie Pani :)
07-07-2010, 23:41
W chuście lepiej niż w wózku!

Nosząc w chuście utrzymujesz pozycję wyprostowaną, pchając wózek chcąc czy nie pochylasz się do przodu - i na dłuższą metę ból kręgosłupa gwarantowany... :)

no tego argumentu mama nie podwazy :lool:
brawo Mayka ;)

IzaBK
07-07-2010, 23:45
zabójczy dla kręgosłupa jest bezruch, zwłaszcza w pozycji siedzącej (np przed TV, bo przed kompem się nie liczy:ninja:)
a chusta wymusza ruch, bo żaden chuścioch nie wytrzyma w chuście na "siedzącym noszącym". Jako wymuszająca ruch chusta jest dla kręgosłupa zbawienna:D

asia889
08-07-2010, 07:47
Ja mam taką teorię, że plecy bolą kiedy, dziecko szybko rośnie a mięśnie nie nadążają za wagą dziecka. Kiedy dziecko z wagą przystopuje znowu jest ok. A plecaczki to po prostu rewelacja dla pleców. Co druga kobieta bliżej 40-stki się garbi! A plecaczki pięknie to korygują.

dagis
08-07-2010, 08:22
a sprawia ci noszenie radosc?
jak tak to powiedz mamie ze czlowiek radosny lepiej znosi wszelkie bole - nawet te od kregoslupa

:P

myszowata
08-07-2010, 10:28
Co druga kobieta bliżej 40-stki się garbi! A plecaczki pięknie to korygują.

Najbardziej, to mnie ta perspektywa rychłego i niemal pewnego garbienia zelektryzowała;)

Kasia
10-07-2010, 22:37
A jednak w pewnym punkcie argumentacja Twojej mamy jest rozsadna! Nie wiem, jak bardzo odczuwasz jej negatywne uwagi nt noszenia w ogole, ale ma racje, ze podczasu upalu moze Wam obu byc nie do konca komfortowo. Nie wiem, jaka pogoda jest teraz w Polsce, u mnie w dzien dobija do czterdziestki i jesli musze wyjsc na dluzej z domu, a wiem, ze bede chodzic na piechote i nie sama, biore i chuste i spacerowke. Dziecko mokre jak szczur przyklejone do mokrego rodzica nawet w najbardziej przewiewnej chuscie po dluzszym czasie nie czuje sie komfortowo. Oczywiscie - wszystko zalezy i od temperatury, i od tego, jak dlugi bedzie spacer (ja na haslo zoo mam przygotowana torbe jedzenia, bo wiem, ze spedzimy godziny kursujac od slonia do zyrafy), etc, etc. Tak wiec nie stawialabym sie okoniem mamie tylko dla zasady - ale cala reszte argumentacji przedstawionej przez dziewczyny powyzej zachowalabym skrzetnie na inne okazje, bo z Twojego postu wynika, ze sie jeszcze przydadza ;)

a moze ten tekst o zapachu to stad, ze mama zazdrosna jest o to, ze ma za malo kontaktu z wnuczka?

horpyna
10-07-2010, 22:52
Od kiedy noszę w chuście dużo mniej boli mnie kręgosłup. Gabrysia należy do gatunku tych wrzaskliwych i od początku lubiła być na rączkach, przy cycu, byle blisko, byle nie sama w wózku/łóżeczku. Po pierwszym miesiącu z małą na rączkach czułam, że szybko się garba dorobię :( Teraz z chustą jest o wiele lepiej, nie garbię się, nie sztywnieje mi szyja. Poza tym mała jest dużo spokojniejsza i uśmiecha się na widok chusty :) Co więcej, ostatnio buntuje się i wrzeszczy, kiedy chcę ją zabrać na spacer w wózku. Wniosek prosty - obu nam dobrze w chuście :)